Od początku problemy
8:14:28 - po odebraniu przez radio komunikatu "Smolensk eee visibility four-zero-zero meters, fog"
- O kurwa!!! - mówi nawigator.
- Cooo? - pyta drugi pilot
- Fantastico i to za fryko - mówi technik.
8:14:57 - na treść komunikatu reaguje drugi pilot:
- Kurwa, to nasze meteo, naprawdę!
- Mhm - głos niezidentyfikowany
- Co?! - oczekuje na potwierdzenie przyjęcia komunikatu nawigator
- Nasze meteo jest naprawdę zajebiste - stwierdza dowódca.
8:15:33 - magnetofon rejestruje dialog "osób trzecich" na dalszym planie nagrania:
- Co to jest?
- Piwko. A ty nie pijesz?
- A mamy paliwo do dwudziestu? - pyta nieco głośniej technik.
- Maamy -
Głosy pozostałych rozmawiających nie zostały zidentyfikowane
jak na razie to komisja badająca katastrofę zaorała Tusków,
Milerów, Lasków, Kublików i Setlaków, bo oprócz sms-sa z Łubianki czy innego miejsca Moskwy nie mają nic, rudy i rudy i mściwy boi się nawet wystąpić w roli świadka na procesie swego kapciowego, bo musiał by łgać a za łgarstwa świadek idzie do pierdla
Zła prognoza
8:16:49 - rozmowa w kokpicie:
- Ale dziesiąta i mgła? - dziwi się warunkom drugi pilot.
- Tu masz k...wa przybliżenie. Jak jest kontakt wizualny, oni nie rozumieją wcale tego - odpowiada nawigator.
- K...wa co? - mówi niezidentyfikowana osoba.
- Za ile te uroczystości się zaczynają? - pyta nawigator.
- Za godzinę? - odpowiadający nie jest pewien tego, co mówi.
- Nie wiem, ale jak, my nie usiądziemy do minimów, nie skoczą te rybki(?) - niezrozumiała częściowo wypowiedź dowódcy samolotu. W rubryce "Uwagi" opisana jest "zdenerwowanie w głosie, lekkie jąkanie".
8:17:05 - mikrofony w kabinie rejestrują rozmowę stewardessy Basi:
- Wypijesz?
- Taaaak - odpowiada ktoś opisany jako "osoba trzecia".
8:17:40 - dowódca przekazuje do kabiny informację o warunkach:
- Basiu! - wzywa szefową personelu - Jest nieciekawie, wyszła mgła. Nie wiadomo, czy wylądujemy!
- Tak? - upewnia się kobieta - Oni nie zdążą! - mówi.
- Sorry - odpowiada dowódca.
- Muszą tam być! - stwierdza Basia bądź któraś z "osób trzecich". Nagranie jest ciche, pewność odczytu jest jednak duża.
- A jak nie wylądujemy, to co? - pyta głos opisany jako "osoba trzecia".
- Dowództwa nie ma - zwraca uwagę głos "osoby trzeciej", nagrany nieco ciszej.
- To odejdziemy - odpowiada drugi pilot.
- Poczekamy pół godziny, nie mamy czasu - dodaje kapitan.
- Para będzie szła! - mówi kilkanaście sekund później nawigator. Uwaga do tej wypowiedzi wyjaśnia "W sensie, że będzie gorąca atmosfera"
- To jest nie do wybaczenia - stwierdza drugi pilot niejasno, po czym pada nieprzypisana nikomu konkretnemu wypowiedź, mogąca mieć związek z wcześniejszą uwagą o braku dowództwa:
- Z tym jakiem nie powiem, bym poszedł do tyłu.
samoloty latają nawet w złej pogodzie a pogoda nie ma żadnego znaczenia gdy podłoży się bombę która rozpierdzieli samolot, a jeśli nie zamknięto lotniska to widocznie kontrola lotów uznała że można lądować
Osoby trzecie i hałas kokpicie
Niemal przez całe nagranie ostatniej fazy lotu głosom przebywających w kokpicie towarzyszą głosy osób, które trzeba uciszać. O 8:21:52 słychać słabe "Cicho tam"
8:22:33 - w kabinie pilotów po raz pierwszy pojawia się obecny do końca lotu głos, opisany jako DSP, co oznacza Dowódcę Sił Powietrznych, gen, Błasika. Głos odpytuje dwukrotnie nawigatora, czy ten mówi po angielsku, lotnik odpowiada "Ok, tak jest."
8:23:01 - zdarzenie opisujące warunki, panujące w kokpicie:
- Dowódco! - zwraca uwagę kapitana technik pokładowy.
- Dowódco, panie kapitanie - głos mówiącego dobiega z dalszego planu. - Pytam, czy chorąży rezerwy z Rzyni(?) prosi o pozwolenie: czy ja mogę posłuchać?
- Bardzo proszę - odpowiada dowódca
- Usiądź tutaj - dodaje jeszcze ktoś inny, "osoba trzecia".
- Poczekamy pół godziny, nie mamy czasu - dodaje kapitan.
8:24 - załoga tupolewa przeprowadza rozmowę z załogą Jaka 40, który wylądował już w Smoleńsku. Komunikat o podstawie chmur na wysokości 50 metrów i widzialności 400 metrów jest niepokojący. O 8:26:03 w kokpicie pada pytanie:
- Oni mieli tak samo?
- Nie, im się udało - odpowiada drugi pilot.
- Widzisz - kwituje "osoba trzecia".
eksperci na podstawie zbadanych dowodów stwierdzili że
przyczyną katastrofy była seria wybuchów i to jak na razie jest jedyna stwierdzona choć na razie nieoficjalna przyczyna katastrofy
żadna ekspertyza nagrań nie wskazuje na obecność w kabinie pilotów śp. gen Błasika tylko ruskie trole twierdzą że był w kabinie
Mamy problem
8:26:18 - rozmowa dowódcy samolotu z szefem protokołu:
- Panie dyrektorze, wyszła mgła, w tej chwili - mówi kapitan, wg rubryki "Uwagi" - "Wyraźnie odwrócony w kierunku Kazany, brak wysokich częstotliwości, niski poziom zapisu" - I przy tych warunkach, które są obecnie - nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno podejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Także proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili.
- Będziemy próbować do skutku - odpowiada szef protokołu.
- Yy, paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby do skutku - mówi kapitan samolotu.
- To tu mamy problem! - stwierdza dyplomata.
- Możemy pół godziny powisieć i odchodzimy na zapasowe - proponuje dowódca.
- Jest zapasowe? - pyta niezidentyfikowana "osoba trzecia"
- Mińsk albo Witebsk - odpowiada kapitan.
- To może by do Mińska - mówi ta sama osoba, która pytała, czy jest zapasowe.
- Panie dyrektorze wróćmy - mówi kobiecy głos.
8:27:34 - podczas przygotowań do podejścia w trudnych warunkach mikrofony w kokpicie rejestrują:
- Poszedł kurde stąd.
- Tak.
- Idź kurde yyy.
- Spytaj Artura (z załogi Jaka) czy grube te chmury - prosi kapitan.
8:28:50 - drugi pilot melduje, że chmury mają grubość 400-500 metrów. - Akurat - pada odpowiedź, opisana "z niedowierzaniem"
- Ale co, grubość?! - dopytuje nawigator. "Zdziwienie" - odnotowuje rubryka uwag.
- Nu tak! - potwierdza drugi pilot.
- To są kpiny! - stwierdza ktoś, po czym drugi pilot nawiązuje ponownie łączność i upewnia się co do treści odpowiedzi.
- "Z tego, co pamiętamy na 500 metrach jeszcze byliśmy nad chmurami" - odpowiada Jak 40.
- No to buch - stwierdza technik pokłado
No to buch i brak decyzji
8:30:39 - mikrofony w kabinie rejestrują głos szefa protokołu:
- Jeszcze nie ma decyzji prezydenta, co dalej robimy.
Załoga prawdopodobnie przegląda mapy. Drugi pilot opisuje sytuację:
- Najgorsze że tak: tu jest dziura (prawdopodobnie chodzi o jar przed progiem pasa startowego)...
- Tu są chmury... I wyszła mgła. No jiiii...
- No i kurwa nie po(wi)edział - podsumowuje ktoś wizytę szefa protokołu. Rubryka "Uwagi" zawiera przy tej kwestii adnotację "Bardzo niedbała wypowiedź, zjadane sylaby".
8:32:13 - osobliwy incydent, opisujący atmosferę, w jakiej pracowała załoga:
- Dlaczego pasażee... - wg "Uwag" to "Ktoś ucisza pasażera, sepleniącego"
- I cio? - na tym samym planie dźwiękowym, nieco głośniej niż poprzednia kwestia. W "Uwagach" napisano "Brzmi jak osoba z wadami wymowy wykrzykująca w kokpicie".
- Dlaczego pasażerowie nie siedzą na swoich miejscach? - tę kwestię "Uwagi" opisują "Osoba trzecia reaguje na obecność w kabinie osób spoza załogi".
- W pytę! - pada na pierwszym planie nagrania z kokpitu po zajściu, o 8:32:40.
Decyzje załogi i Błasika
8:32:57:
- W przypadku nieudanego podejścia odchodzimy w automacie - decyduje dowódca.
- W automacie - mówi technik.
- Zaczynamy powoli dręczyć siebie? - pyta drugi pilot.
- Tak jest! - odpowiada kapitan maszyny.
8:33:39 - kolejny raz odzywa się Błasik. Jednocześnie w kabinie stewardessa zapowiada:
- Za chwileczkę proszę na miejsca.
- Wychodzić mi stąd! - ujmuje ten sam komunikat niezidentyfikowana "osoba trzecia".
8:35:20 - rosyjski kontroler przekazuje komunikat "Polski sto-jeden, od stu metrów gotowość do odejścia na drugi krąg".
Przyciskamy, do skutku!
8:37:02 - do zbliżającego się do lotniska tupolewa, który wychyla właśnie klapy, dociera komunikat z Jaka 40, stojącego na płycie lotniska w Smoleńsku - "Arek, teraz widać dwieście"
- Przyciskamy - stwierdza dowódca, "Krótko i zdecydowanie" według rubryki "Uwagi".
- O kurwa! - mówi drugi pilot. "Uwagi" opisują to jako "Przestraszony, zaskoczony głos".
- Dzięki - odpowiada radio.
8:37:37 - Tupolew jest na wysokości kilkuset metrów, załoga stara się skupić na manewrze m.in. powrotu na oś pasa, od której samolot jest oddalony o kilka mil. "Uwagi" odnotowują tymczasem "Rozmowy w tle":
- Kurwa mać! przestańcie proszę! - pada w kokpicie po kolejnej adnotacji o rozmowach, o 8:38:35.
- Słucham? - pyta ktoś blisko mikrofonu.
- 300 - stwierdza prowadzący maszynę pilot.
8:38:52 - kolejna próba skupienia się załogi na lądowaniu:
- Ćśś ćśś - pada w kokpicie między komunikatami nawigatora, meldującego o wychylaniu klap.
- Na przykład! - odzywa się wciąż obecny w kokpicie Błasik. "Ostro, krótko." - dodają "Uwagi".
- Więc bardzo proszę teraz - dopowiada "rozkazującym tonem" kapitan - Już!
Kiedy o 8:39:10 nawigator mówi "Statecznik yyy", co wg "uwag" wypowiada "z wahaniem, niepewnie, charakterystyczne yyy, miota się", obecny w kokpicie Błasik, oznaczony też jako "osoba trzecia" (bo nie powinno go tam być) rzuca po prostu "Nie ruszaj!".
Błasik uczestniczy w procedurze sprawdzania kolejnych działań, niezbędnych przy lądowaniu. To on melduje "Już!", co współpracujący z nim nawigator przekłada na bardziej konkretne "Dziękuję, karta zakończona".
Po-my-sły. Śmiało, zmieścisz się!
8:40:07 - pierwszy, poprzedzony trzaskiem alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W kokpicie dochodzi do charakterystycznej rozmowy:
- Ktoś tu zawinił - mówi jeszcze przed ZIEMIA jeden z członków załogi.
- Mówisz do widzeniaa! - stwierdza drugi pilot. Być może spodziewał się, że alarm wywoła decyzję o odejściu na drugi krąg.
- Nieee, ktoś za to beknie - rozwiewa złudzenia dowódca.
- Po-my-sły! - domaga się Błasik. Mówi znacznie głośniej od pilotów.
8:40:21 - załoga schodzącego samolotu obserwuje pomiar wysokości
- 2-8-0 - melduje drugi pilot.
- 300! - prostuje nawigator.
- Nie musimy dokładnie - stwierdza któryś z członków załogi.
- Zmieścisz się śmiało - zachęca tymczasem Błasik, po dwóch sekundach dodający "230"
8:40:33 - drugi alarm. ZIEMIA PRZED NAMI! W
8:40:38 - trzeci alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W, tłumiący odczytane dopiero teraz słowa któregoś z członków załogi "To się nie uda".
8:40:41 - czwarty alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W. 8:40:42 - alarm ZIEMIA PRZED NAMI! WOLANTY DO SIEBIE I NATYCHMIAST W GÓRĘ.
[cite user="bokser" date="18.03.2018 19:08"]Po-my-sły. Śmiało, zmieścisz się!
8:40:07 - pierwszy, poprzedzony trzaskiem alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W kokpicie dochodzi do charakterystycznej rozmowy:
- Ktoś tu zawinił - mówi jeszcze przed ZIEMIA jeden z członków załogi.
- Mówisz do widzeniaa! - stwierdza drugi pilot. Być może spodziewał się, że alarm wywoła decyzję o odejściu na drugi krąg.
- Nieee, ktoś za to beknie - rozwiewa złudzenia dowódca.
- Po-my-sły! - domaga się Błasik. Mówi znacznie głośniej od pilotów.
8:40:21 - załoga schodzącego samolotu obserwuje pomiar wysokości
- 2-8-0 - melduje drugi pilot.
- 300! - prostuje nawigator.
- Nie musimy dokładnie - stwierdza któryś z członków załogi.
- Zmieścisz się śmiało - zachęca tymczasem Błasik, po dwóch sekundach dodający "230"
8:40:33 - drugi alarm. ZIEMIA PRZED NAMI! W
8:40:38 - trzeci alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W, tłumiący odczytane dopiero teraz słowa któregoś z członków załogi "To się nie uda".
8:40:41 - czwarty alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W. 8:40:42 - alarm ZIEMIA PRZED NAMI! WOLANTY DO SIEBIE I NATYCHMIAST W GÓRĘ.
[/cite
I stało się to co się stało nieodwracalnego,a przez osiem lat ogłupiamy prosty naród.Czekamy na 10 kietnia,na miesiecznice,czy świat pozna doświadczenia expertów drogiej zmiany ?
[cite user="xyz" date="18.03.2018 22:47"]blondyna zapomniała dodać że cytowane rewelacje wyssała od Setlaka czy Kublika
[/cite
Panie radny xyz nic nie zapomiałam,proponuję Panu jako expertowi przestudiować ten temat od początku jak Pan go założył i wyciągnąć wnioski.
Proponuję obiektywnie ocenić swoje wypowiedzi.
Pozdrawiam.
Narwańcy
Alarmy ZIEMIA PRZED NAMI! I ZIEMIA PRZED NAMI! WOLANTY DO SIE I NATYCHMIAST W GÓRĘ pracują równolegle, w kabinie jest głośno. 8:40:48:
- Narwańcy - mówi w kokpicie niezientyfikowany głos. Samolot jest na 100 metrach.
- Dochodź wolniej - radzi drugi pilot.
Wysokość spada do 90, 80 metrów. - Odchodzimy - stwierdza drugi pilot.
Wysokość nadal spada: nawigator zgłasza kolejno 70, 60 metrów. - Dobrze - pada w kokpicie o 8:40:52
Nawigator nadal melduje spadek wysokości: 50, 40, 30...
Przy "50" kontroler lotu nakazuje wyrównanie lotu - "Horyzont, sto jeden". Ponownie, już podniesionym głosem, po "30".
8:40:54 - magnetofon rejestruje lekkie uderzenie w kadłub - samolot uderzył w pierwsze drzewo na swojej drodze.
- 20!!! - krzyczy nawigator.
- k...wa mać!
8:41:00 - w kabinie słychać "odgłos przypominający niszczenie konstrukcji w kolizji". Ostatni alarm WOLANTY DO SIĘ I NATYCHMIAST W GÓRĘ.odzywa się o 8:41:01.
Zostaje przerwany po WOLANTY DO SIĘ I NATYCHMIAST W GÓRĘ.
Potem nagranie zawiera odgłosy bardzo głośnego niszczenia konstrukcji samolotu.
8:41:02 - radio tupolewa odbiera ostatni sygnał z wieży kontroli lotów - "Odejście na drugi krąg". Na pokładzie samolotu słychać przerażające krzyki.
Zapis urywa się z silnym trzaskiem. Jest 8:41:04.
AAA...jakiś czas potem wybuchła kiełbasa, która została upieczona na rożnie.
Panie radny xyz,Panu mózg się zlasował. Dlaczego Pan nie przeczyta wszystkich wypowiedzi od początku.Za trzy tygodnie rocznica,a oni nowych expertów powołują,aby paliwo się nie skończyło. Czy padną słowa do stumanionego ludu,,Jesteśmy już blisko prawdy,musimy jeszcze się upewnić,aby katastrofa była uczciwie wyjaśniona"" Nigdy uczciwego wyjaśnienia ludowi nie będzie,bo to polityka i walka o korytka.
oczywiście że będzie wyjaśnienie
w ciągu ostatnich dwu jat zrobiono więcej niż przez poprzedni okres, nawet nieudolna do tej pory prokuratura
powołała zespół biegłych a opinie ekspertów miażdżą para wyniki badań poprzedników
A Tuski i inne Laski i Setlaki nawet nie wydają z siebie jednego słowa krytyki, nawet adasiowy szmatławiec z Kublik nie kublikuje
A jednak! Rosjanie ukryli czarną skrzynkę Tu-154, by prawda nie wyszła na jaw!
Zaginiony rejestrator danych KZ-63, który rzekomo miał ulec zniszczeniu podczas katastrofy smoleńskiej, przetrwał ją – wynika z dowodów zebranych przez podkomisję smoleńską. Jak ustaliła „Gazeta Polska”, wszystko wskazuje na to, że Rosjanie wywieźli urządzenie z miejsca katastrofy. KZ-63 – którego zapisów nie dałoby się sfałszować – rejestrował kluczowe parametry, w tym gwałtowne przeciążenia, m.in. tak zwane twarde lądowania - pisze Grzegorz Wierzchołowski w "Gazecie Polskiej".
W Tu-154 nr 101 zamontowanych było pięć rejestratorów danych, w tym dwa katastroficzne: rejestrator pokładowy MSRP-64M-6 (tzw. FDR, zapisujący dane parametrów lotu) oraz dźwiękowy MARS-BM, rejestrujący rozmowy prowadzone w kokpicie samolotu (zwany CVR). Po katastrofie trafiły one w ręce Rosjan, a stronie polskiej udostępniono wątpliwej jakości kopie.
Pozostałe trzy „skrzynki” to:
1. Rejestrator szybkiego dostępu ATM-QAR, elektroniczne urządzenie zapisujące parametry lotu, produkcji polskiej. Przejęli je Polacy, ale w maju 2010 r. zostało ono odesłane do Rosji. Niestety, skrzynka ta skonstruowana jest tak, że nie zarejestrowała ostatniej 1,5 sekundy lotu. Komisja Millera uzupełniła więc jej zapis o dane z... rosyjskiego rejestratora pokładowego MSRP, który od początku znajdował się w Moskwie. Co więcej, przy uzupełnianiu zapisu skrzynki ATM-QAR biegli – nie wiedzieć czemu – wycięli z niej ostatnie pół sekundy.
2. Eksploatacyjny rejestrator parametrów lotu z zasobnikiem KBN-1-1 i kasetą KS-13, wyprodukowany przez rosyjskie zakłady lotnicze „Pribor” w Kursku. Po katastrofie trafił on w ręce Rosjan. W kopii skrzynki KBN, przekazanej ministrowi Jerzemu Millerowi przez Moskwę, brakowało – uwaga – zapisu ostatnich 5 sekund lotu.
3. I wreszcie: trójkanałowy rejestrator eksploatacyjny KZ-63, typu elektromechanicznego, z nośnikiem taśmowym. Jego zapisy – dokonywane w anachroniczny sposób na taśmie celuloidowej – jako jedyne nie mogły zostać sfałszowane. KZ-63 rejestrował kluczowe parametry, takie jak gwałtowne przeciążenia, w tym tzw. twarde lądowania. Z oficjalnych raportów wynika, że urządzenie to „wyparowało” z miejsca katastrofy.
Tajemnicze zaginięcie
Już w 2012 roku „Gazeta Polska” próbowała dowiedzieć się, czy polska prokuratura wojskowa zwracała się do Rosji z zapytaniami dotyczącymi rejestratora KZ-63. Kapitan Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej napisał wtedy w odpowiedzi: „W pierwszym wniosku o pomoc prawną z dnia 10 kwietnia 2010 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwróciła się do Strony Rosyjskiej o zabezpieczenie tzw. czarnych skrzynek znajdujących się na wyposażeniu samolotu Tu-154M nr 101 oraz innych części samolotu, które mogą mieć znaczenie dowodowe, a następnie przekazanie tych dowodów rzeczowych Stronie Polskiej”. Więcej prokuratorzy nie interesowali się losem tego ważnego w ustaleniu przyczyn katastrofy urządzenia.
KZ-63 zapisywał tylko kilka parametrów Tu-154 M, ale bardzo znaczących. Rejestrował aż 25 godzin lotu, a zapis odbywał się na taśmie celuloidowej. To o tyle istotne, że na takim nośniku nie da się podrobić 25 godzin z poprzednich lotów.
Na stronie 62 raportu Millera napisano, że „K3-63 [powinno być: KZ-63 – przyp. red.] jest rejestratorem eksploatacyjnym przeznaczonym do rejestracji parametrów: czasu, wysokości barometrycznej, prędkości przyrządowej, przeciążenia normalnego (pionowego). Zapisane dane wykorzystywane są do wykonania szybkiej analizy parametrów lotu, kiedy nie ma dostępu do urządzeń umożliwiających analizę parametrów z systemu MSRP lub rejestratora ATM-QAR. Rejestrator K3-63 nie został odnaleziony”.
Dlaczego zaginiony rejestrator ma takie znaczenie (oprócz tego, że jego zapisów nie da się sfałszować)? Z dokumentacji KZ-63 wynika, że automatycznie przełącza on prędkość zapisu na tzw. szybką rejestrację po zmianie przeciążenia o 0,2-0,3 g. A zatem odnotowałby zdarzenia, które doprowadziły do zniszczenia samolotu.
„Duży wstrząs zapisany na rejestratorze parametrycznym ATM to zmiana przeciążenia pionowego o ok. 0,7 g, więc KZ-63 na pewno powinien przełączyć się w tryb szybkiej rejestracji i go zarejestrować. Skutkiem tego wstrząsu mógł być ostatni alarm zapisany przez system TAWS. Rejestrator mógłby także zapisać wcześniejszy skok wartości przeciążenia interpretowany w raporcie Millera jako jeden z dowodów na rzekome zderzenie z brzozą. Brak zapisu wstrząsu w czasie spodziewanego zderzenia z brzozą byłby dowodem na jego brak. Zapisane na osi czasu momenty przełączenia się rejestratora w szybki tryb to ważna informacja o przekroczeniu przeciążeń progowych, czyli wstrząsach. Dzięki KZ-63 mielibyśmy uwiarygodnienie zapisów innych rejestratorów oraz przybliżoną, ale ważną informację o wysokości barometrycznej maszyny” – tłumaczył w 2012 r. w rozmowie z „GP” E2RDO bloger Salonu24 zajmujący się badaniem przyczyn katastrofy, autor wnikliwych analiz na tematy dotyczące awioniki lotniczej.
Urządzenie „wyparowało”?
Rejestrator KZ-63 był zamontowany pod podłogą w kabinie pasażerskiej. Chroniła go obudowa z bakelitu – niepalnego, nietopliwego i nierozpuszczalnego tworzywa sztucznego. Trudno uwierzyć, by takie urządzenie zostało zniszczone tak, by nie pozostał po nim ślad, zwłaszcza że wszystkie odnalezione rejestratory przetrwały katastrofę w stanie niemal nienaruszonym.
Jak dowiedziała się „Gazeta Polska”, w ostatnich tygodniach podkomisja smoleńska dotarła do materiału dowodowego jednoznacznie wskazującego, że KZ-63 musiał zostać odnaleziony przez Rosjan na miejscu tragedii.
(...)
- To że drzwi się wbiły w ziemię to jest wg. Taylora tzw. „bonus”, dodatkowy plus dla nas, bo nie tylko nam mówi, że była eksplozja, ale mówi dokładnie, w którym momencie – zwraca uwagę prof. Wiesław Binienda wprogramie "10/04/2010 fakty" w Telewizji Republika.
Frank Taylor, międzynarodowy ekspert z dziedziny badania wypadków lotniczych, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym stwierdził, że istniało kilka źródeł eksplozji w samolocie prezydenckim Tupolew. O najnowszych ustaleniach międzynarodowego eksperta na antenie Telewizji Republika mówił prof. Wiesław Binienda. - „Lewe skrzydło samolotu Tu-154 M zostało zniszczone w wyniku eksplozji wewnętrznej, istniało kilka źródeł eksplozji, a brzoza nie miała wpływu na pierwotne zniszczenie skrzydła” - brzmi fragment raportu technicznego podkomisji smoleńskiej.
Prof. Binienda wskazał, że Frank Taylor ma ogromne doświadczenie w badaniu katastrof lotniczych, także takich, które były wynikiem ataków terrorystycznych z użyciem materiałów wybuchowych. - Ma w związku z tym umiejętność, której wielu z nas nie posiada. Możliwość odnalezienia, na odstawie kształtu fragmentów zniszczonego samolotu, czy są charakterystyczne, znaki, można powiedzieć „podpisy” ładunków wybuchowych. Udostępniliśmy mu wszystkie zdjęcia oryginalne i pokazaliśmy jak budujemy tzw. rekonstrukcje tego samolotu, szczególnie jeśli chodzi o lewe skrzydło i po sprawdzeniu naszej metodologii – trzeba dodać, że Frank Taylor jest bardzo nieufnym człowiekiem, który osobiście sprawdza każdy krok i szczegół - po przejściu wszystkich etapów sprawdzania i analizie raportów MAK i Millera, był w stanie pierwszy raz wypowiedzieć się jasno i był gotowy żeby to upublicznić – podkreśla prof. Binienda.
Ustalenia Franka Taylora nie pozostawiają wątpliwości, co do przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. - W normalnych warunkach zawsze się czeka do ostatecznego raportu, niemniej w tym wypadku pan Taylor stwierdził, że to jest tak absolutnie oczywisty fakt, że nie tylko była katastrofa, ale jak to powiedział - masywna eksplozja w lewym skrzydle, w wielu miejscach, nie tylko w środku skrzydła, ale w tzw. slotach czy nosku, ale również potwierdził obraz eksplozji w kadłubie. Powiedział, że drzwi, które zostały wyrwane, nawet gdyby leżały płasko na ziemi też by świadczyły o wybuchu w postaci eksplozji, ponieważ jest tam mechanizm blokujący, który zapobiega ich otwarciu na skutek różnicy ciśnień i same z siebie i nie mogą wylecieć an zewnątrz, jeżeli już to byłyby wbite do środka. To że drzwi się wbiły w ziemię to jest wg. Taylora tzw. „bonus”, dodatkowy plus dla nas, bo nie tylko nam mówi, że była eksplozja, ale mówi dokładnie, w którym momencie – zwraca uwagę prof. Binienda. - Od tego momentu nie jest istotne czy samolot był na 100, 50 czy 20 metrach, kiedy nastąpiła ta eksplozja. Nie dlatego eksplodował samolot, że był na jakiejś wysokości większej lub mniejszej. Czy był we mgle czy bez mgły. Eksplodował, bo ktoś podłożył bombę i spowodował eksplozję tej bomby. To jest najjaśniejszy przekaz tego, co pan Taylor powiedział. Pytałem go też o teorię dotyczącą brzozy.[...] Powiedział, że brzoza nie ma żadnego wpływu na katastrofę. Brzoza Mogła zostać złamana jakimiś fragmentami, które na nią spadały. Mówiliśmy o tym od jakiegoś czasu, ale opinia takiego praktyka, który niezależnie ocenił wszystkie materiały i był poddany różnym hipotezom i Millera i MAK, na podstawie analizy, którą zrobił wypowiedział się tak, jak się wypowiedział. Dla mnie i dla wielu ludzi zawsze było istotne czy był to wypadek czy to był zamach. Chyba odpowiedź jest teraz jasna. To nie był wypadek, to był zamach. Mało tego, możemy powiedzieć, kto jest odpowiedzialny za to, ponieważ wybuchy, które zostały zainstalowane w slocie nie mogły być zainstalowane w Polsce, także odpowiedzialna za eksplozję w skrzydle jest Rosja – podkreśla prf. Binienda.
Źródło: Telewizja Republika/niezalezna.pl
[/cite
Towarzyszu gleda xyz czekaj spokojnie co powiedza na nowo powołani experci miedzynarodowi.Zajmą konkretne stanowisko,Tusk winien,czy winien Jaroslaw Wielki.10 kwietnia na miesięcznicy i rocznicy bedziemy mieli nowe paliwo wyborcze w TVP.
wina Tuska w temacie organizowania wizyty jest bezsprzeczna nawet boi się bronić w sądzie swego kapciowego, bo albo musiał przyznać się do winy albo łgać
a efekt jrst ten sam pierdziel i pasiaczki
W czym upatrujesz winę Tuska, jak Kartofel nie dopuszczał Tuska do organizacji wizyty, wyrzucił z pokładu nawet ruskiego nawigatora, czym notabene wytracił broń z reki Macierewicza, bo dopiero by się działo wokól wniesienia przez niego kiełbasy /trotyl/ w kieszeni lub wódki /nitrogliceryna/ w bebechach.
Nie ma żadnej winy Tuska. Winny jest sam prezydent i jego zaplecze. Wiadomo kto zawinił, jest raport. A domniemania Macierewicza i jego niedołężnej komisji kwalifikują się do wyrzucenia. Tylko szkoda tych milionów, które zostały wydane z naszych podatków na komisję niedołęgów i partaczy oraz na same rocznice smoleńskie. Szeregowy poseł J. Kaczyński zażyczył sobie podkomisji i procesji smoleńskich a my polacy musimy za te bzdety płacić. Mam nadzieje, że przyjdzie taki czas kiedy ta sekta PiS odda te pieniądze. To zwykła propaganda w ich wydaniu, tylko się do tego nadają. Czekali 8 lat, żeby teraz doić polaków ze wszystkich stron. Takich czasów nie było od 30 lat. Nie jest dobra zmiana tylko dojna zmiana.
Wizytę przygotowywały służby podległe premierowi, katastrofę badali też podwładni premiera i niczego nie zbadali, a jedyne działania polegały na nieudolnym ośmieszaniu tyk któży zauważyli nieścisłości czy manipulacje
"Dopóki nasi sojusznicy z Zachodu nie zdobędą się na pełną solidarność (...) to odpowiedź Zachodu będzie wobec działań Rosji bardzo wątła - podkreślił Krzysztof Szczerski ", w sprawie zwrotu smoleńskiego wraku i przekazaniu go Ojcu Toruńskiemu na medaliki, które bedą wysyłane moherowym beretom za zaliczeniem pocztowym.
Panie Szczerski głupszej głupoty nie mogłeś wymysleć?, jakiej solidarności może oczekiwać towarzystwo pisuarów, które jest solidarne same ze sobą zwłaszcza w okradaniu kraju i niszczeniu demokracji, a tysiące razy było niesolidarne z naszymi sojusznikami?
Uderz tym pustym łbem w ścianę betonową, może nabierzesz rozumu.
BIAGLI ZIOBROWYCH PROKURATORÓW ustalili, że nie ma dowodów na wybuch i zamach w Smoleńsku.
Opinia biegłych obala teorię o zamachu, którą lansowała komisji Antoniego Macierewicza. Z ustaleń ekspertów wynika, że uszkodzenie lewego skrzydła tupolewa zostało spowodowane przez kolizję z brzozą, a nie wybuch.
Ustalenia biegłych obalają imaginacje Antka Smoleńskiego et consortes o zamachu.
Opinia została przygotowana dla prokuratorów prowadzących śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Eksperci nie odnaleźli też żadnych śladów działania ognia, wysokiej temperatury czy zniszczeń, które spowodowałoby wysokie ciśnienie. To również ma obalać teorię o wybuchu na pokładzie prezydenckiego Tu-154.
Biegli ustalili, że o ziemię uderzyła niemal kompletna maszyna, uszkodzona jedynie w wyniku zderzenia z "pancerną" brzozą, ciekawe co na to fioletowi?. Również rozmieszczenie szczątków samolotu nie budzi ich wątpliwości.
Według ekspertów zniszczenia, którym uległ samolot oraz duże rozproszenie jego fragmentów były "naturalnym i fizycznie uzasadnionym efektem zderzenia maszyny z ziemią lewym skrzydłem z kątem przechylenia około 140 stopni"
Posiedzenie sejmowej komisji obrony narodowej, na której przedstawiciele opozycji mieli pytać Ziobrę o treść opinii biegłych, została odwołana.
Co tu komentować? Biegli swoje a xyz et consortes swoje majaczenia o puszkach, stodółkach, kiełbaskach, blaszakach, wszystkich komputerach w Ohio swoje, "show must go on"
w tym momencie w łgarstwie przeszedłaś samą siebie, jak biegli coś ustalić jak zostali dopiero parę dni temu powołani? nie ma jeszcze wszystkich wyników badań zleconych przez prokuraturę
- Takie kłamstwa, takie oszustwa będą formułowane przez polityków i dziennikarzy, którzy swoje losy życiowe związali z kłamstwem smoleńskim - skomentował Antoni Macierewicz dzisiejsze "sensacje" Radia TOK FM, zdementowane już przez Prokuraturę Krajową.
Antoni Macierewicz podziękował przy tym Prokuraturze Krajowej za szybkie dementi ws. fałszywych informacji radia TOK FM. Przypomnijmy: radiostacja podała, że biegli Prokuratury wykluczyli możliwość zniszczenia Tu-154 w Smoleńsku w wyniku eksplozji.
Jednocześnie Antoni Macierewicz zauważył:
Niestety są okoliczności, które z niezrozumiałego dla mnie powodu sprzyjają takim działaniom. Jeżeli nieroztropnie bierze się jako eksperta osobę, która jest znana z działań antyamerykańskich, jest znany z działań, które są fantazjami bądź nieprawdami [chodzi o Theodore"a Postola, który znalazł się w gronie ekspertów Prokuratury Krajowej - przyp. Niezalezna.pl]. Inny ekspert dokładnie powtarza diagnozę pana Millera. To z góry przesądza, jakie będą wyniki jego badania. To myślę, że jest nieroztropne i to sprzyja atakowi.
Były szef MON podkreślił:
Mówiłem wielokrotnie, że będą narastać trudności. Chciałbym, żeby wszyscy mieli jasność, że nie zmienię kierunku działania. Nie ważne, co się stanie, ja nie zrezygnuję z rozwiązania tego dramatu. Komisja, której przewodniczę ma materiał dowodowy. To nie są rozważania, czy diagnozy sytuacyjne, ale twardy materiał dowodowy, który pokazuje jak katastrofa przebiegała. Jeśli chodzi o sprawę eksplozji nie ma żadnych różnic, jeśli chodzi o stanowisko członków zespołu.
[B]http://niezalezna.pl/220289-oto-oficjalny-komunikat-prokuratury-ws-smolenskiego-fake-newsa-tok-fm[/B]
W związku z publikacją na portalu TOK FM „ Radio TOK FM dotarło do opinii biegłych: Nie ma dowodów wybuchu i zamachu w Smoleńsku” Prokuratura Krajowa informuje, że prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu TU 154 M pod Smoleńskiem nie dysponują żadną nową opinią biegłych w sprawie tej tragedii - czytamy w oficjalnym komunikacie Prokuratury Krajowej.
Oto całość komunikatu:
W związku z publikacją na portalu TOK FM „ Radio TOK FM dotarło do opinii biegłych: Nie ma dowodów wybuchu i zamachu w Smoleńsku” Prokuratura Krajowa informuje, że prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu TU 154 M pod Smoleńskiem nie dysponują żadną nową opinią biegłych w sprawie tej tragedii.
Wnioski, przedstawione przez autorkę artykułu jako rzekomo ostateczne konkluzje biegłych, nie pochodzą więc z żadnej kompleksowej ekspertyzy zleconej przez Zespół Śledczy Nr 1 Prokuratury Krajowej, powołany w kwietniu 2016 roku do badania przyczyn tragedii smoleńskiej.
Zespół Śledczy Nr 1 prowadzi obecnie rozmowy ze światowej sławy ekspertami w zakresie badania wypadków lotniczych, którzy dopiero mają wydać wszechstronną opinię dotyczącą przebiegu i przyczyn katastrofy. Będzie ona uwzględniać pełen materiał dowodowy, w tym wyniki trwających sekcji ciał zwłok ofiar i badań próbek wraku, które są od miesięcy prowadzone przez renomowane zagraniczne instytuty z Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i Włoch.
Wyjaśniamy również, że prokuratura – jak pisze autorka artykułu, Karolina Lewicka – „do tej pory nie skomentowała ustaleń Radia TOK FM”, ponieważ ani Pani Redaktor, ani nikt z redakcji Radia TOK FM nie skontaktował się z prokuraturą z prośbą o komentarz. Prosimy jednocześnie wszystkich dziennikarzy o niepowielanie niesprawdzonych i wprowadzających czytelników w błąd informacji.
To jest ta opinia, czy nie?, bo nie bardzo kumam. Karkołomne mataczenia i tak wyjdą na jaw, a przestepcy ukrywajacy przed opinia publiczną niewygodne fakty pójdą kiedyś do pierdla.
Tak nastąpił wybuch w momencie zderzenia się Tu 154 z ziemią,od tego powstał pożar i paliły się szczątki rozbitego samolotu. Ogień gasili ruscy strażacy.Antoniego i jego adoratora xyz przy tym nie było.O czym ten filozof bredzi.Paliwo wyborcze się powoli kończy jest nowe prtwatyzacja,tylko dlaczego nie ta z 1990r gdzie po komunie elita wolnościowa brała fabryki,stocznie,warszawskie siedziby dla swoich partii.Tego nikt nie dotknie,a biedota za głupia aby tego dochodzić.
Mamy paragrafy,gazetę polską,mamy sądy,mamy TVP,mamy TV Republika,TV Trwam,więc szukamy winnych bo wybory blisko.Ojciec Tadeusz poprowadzi nas prawdziwą drogą do szczęścia,tylko nie zapomnij komu przekazać 1 % podatku
[cite user="xyz" date="21.03.2018 09:25"] drwi odpadły wcześniej nim elementy kadłuba spadły na ziemię, brak jest też krateru który powinien powstać gdyby
samolot spadł i był wybuch na ziemi
A szczytem kretynizmu jest powoływanie się na ekspertyzy których nie ma
[/cite]Byłeś baran i zdechniesz jak baran.O jakim kraterze ty Pier....sz ?Expertyzy z parówkami,puszkami coli,modelami z tektury daja tyle,co zmarłemu kadzidło.Poczekaj co za trzy tygodnie ogłosi nastepna komisja na która wydajemy nastepne miliony.Bicie piany tow. xyz,nic więcej.Mohera trzeba przekonać,że był zamach,tylko póki co nie mają na kogo zwalić tego zamachu.
z doświadczenia wiem że jak coś wybucha na powierzchni ziemi powstaje krater, podobnie jak coś o znacznej wadze spada na ziemię to wybija dołek zwany kraterem
także genek to ty jesteś baranem a jak powszechnie tak nazywa się upartych głupków
[cite user="xyz" date="22.03.2018 13:02"]z doświadczenia wiem że jak coś wybucha na powierzchni ziemi powstaje krater, podobnie jak coś o znacznej wadze spada na ziemię to wybija dołek zwany kraterem
także genek to ty jesteś baranem a jak powszechnie tak nazywa się upartych głupków [/cite Tak ma Pan rację na swoją głupotę.Samolot nie spadł,on się z określoną szybkością zderzył z ziemią i się rozp....ł na drobne elementy.Kiedy Pan zacznie logicznie myśleć ?krater,dołek,chyba w pańskim mózgu.
Niestety są okoliczności, które z niezrozumiałego dla mnie powodu sprzyjają takim działaniom. Jeżeli nieroztropnie bierze się jako eksperta osobę, która jest znana z działań antyamerykańskich, jest znany z działań, które są fantazjami bądź nieprawdami [chodzi o Theodore"a Postola, który znalazł się w gronie ekspertów Prokuratury Krajowej - przyp. Niezalezna.pl]. Inny ekspert dokładnie powtarza diagnozę pana Millera. To z góry przesądza, jakie będą wyniki jego badania. To myślę, że jest nieroztropne i to sprzyja atakowi.
Jeżeli Prokuratura Krajowa nie znajdzie amerykańskiego eksperta typu prof. Gniniendy czy dra parówy Berczynki, to Antoś Smoleński żadnej takiej opinii nie kupi chociaż pochodzi od najwybitniejszego amerykańskiego fizyka profesora Theodore"a Postola . Jest jeszcze na świecie pełno pseudonaukowego śmiecia, które za anosiowe srebrniki mogą tworzyć niestworzone hipotezy dlatego Gniniendy Wszystkich Krajów Łączcie Się, kasy do kradzenia w Polsce dostatek.
[cytat]prof Binięda pierwszy obnażył kłamstwa tuskowych pierdołowatych badaczy [/cytat]PaNIE RADNY psl,PROF. Binenda,to prof. nedza głodny Antoniego srebrników.Trajlor,to dopiero światowa sława,odkrył ładunki w lewym skrzydle,że aż drzwi z TU 154 wyleciały.Ot kołtuny partyjne XXI wieku.
[cytat]prof Binięda pierwszy obnażył kłamstwa tuskowych pierdołowatych badaczy [/cytat]PaNIE RADNY psl,PROF. Binenda,to prof. nedza głodny Antoniego srebrników.Trajlor,to dopiero światowa sława,odkrył ładunki w lewym skrzydle,że aż drzwi z TU 154 wyleciały.Ot kołtuny partyjne XXI wieku.
[cytat]prof Binięda pierwszy obnażył kłamstwa tuskowych pierdołowatych badaczy [/cytat]PaNIE RADNY psl,PROF. Binenda,to prof. nedza głodny Antoniego srebrników.Trajlor,to dopiero światowa sława,odkrył ładunki w lewym skrzydle,że aż drzwi z TU 154 wyleciały.Ot kołtuny partyjne XXI wieku.
prof Binienda pierwszy odkrył kłamstwa tuskowcówe był w gronie doradców prezydenta USA a nieuku pewnie tego nie wiesz?
a prof Tajlor to uznany badacz katastrof lotniczych ekspert z górnej pułki
A drzwi samolotowe same nie wypadają
a z tym radnym i PSL to już genie przesadzacie przecież udowodniłem geniowi głównemu bezczelne łgarstwo
więc jeszcze raz napiszę że łgarstwa wypisuje tylko ostatni szmaciarz i polityczny chwiej
saba
to zwykły wiejski dureń
taki "kabotyn" jak to mawiają spedaleni nad Loarą
Od początku problemy
8:14:28 - po odebraniu przez radio komunikatu "Smolensk eee visibility four-zero-zero meters, fog"
- O kurwa!!! - mówi nawigator.
- Cooo? - pyta drugi pilot
- Fantastico i to za fryko - mówi technik.
8:14:57 - na treść komunikatu reaguje drugi pilot:
- Kurwa, to nasze meteo, naprawdę!
- Mhm - głos niezidentyfikowany
- Co?! - oczekuje na potwierdzenie przyjęcia komunikatu nawigator
- Nasze meteo jest naprawdę zajebiste - stwierdza dowódca.
8:15:33 - magnetofon rejestruje dialog "osób trzecich" na dalszym planie nagrania:
- Co to jest?
- Piwko. A ty nie pijesz?
- A mamy paliwo do dwudziestu? - pyta nieco głośniej technik.
- Maamy -
Głosy pozostałych rozmawiających nie zostały zidentyfikowane
jak na razie to komisja badająca katastrofę zaorała Tusków,
Milerów, Lasków, Kublików i Setlaków, bo oprócz sms-sa z Łubianki czy innego miejsca Moskwy nie mają nic, rudy i rudy i mściwy boi się nawet wystąpić w roli świadka na procesie swego kapciowego, bo musiał by łgać a za łgarstwa świadek idzie do pierdla
Zła prognoza
8:16:49 - rozmowa w kokpicie:
- Ale dziesiąta i mgła? - dziwi się warunkom drugi pilot.
- Tu masz k...wa przybliżenie. Jak jest kontakt wizualny, oni nie rozumieją wcale tego - odpowiada nawigator.
- K...wa co? - mówi niezidentyfikowana osoba.
- Za ile te uroczystości się zaczynają? - pyta nawigator.
- Za godzinę? - odpowiadający nie jest pewien tego, co mówi.
- Nie wiem, ale jak, my nie usiądziemy do minimów, nie skoczą te rybki(?) - niezrozumiała częściowo wypowiedź dowódcy samolotu. W rubryce "Uwagi" opisana jest "zdenerwowanie w głosie, lekkie jąkanie".
8:17:05 - mikrofony w kabinie rejestrują rozmowę stewardessy Basi:
- Wypijesz?
- Taaaak - odpowiada ktoś opisany jako "osoba trzecia".
8:17:40 - dowódca przekazuje do kabiny informację o warunkach:
- Basiu! - wzywa szefową personelu - Jest nieciekawie, wyszła mgła. Nie wiadomo, czy wylądujemy!
- Tak? - upewnia się kobieta - Oni nie zdążą! - mówi.
- Sorry - odpowiada dowódca.
- Muszą tam być! - stwierdza Basia bądź któraś z "osób trzecich". Nagranie jest ciche, pewność odczytu jest jednak duża.
- A jak nie wylądujemy, to co? - pyta głos opisany jako "osoba trzecia".
- Dowództwa nie ma - zwraca uwagę głos "osoby trzeciej", nagrany nieco ciszej.
- To odejdziemy - odpowiada drugi pilot.
- Poczekamy pół godziny, nie mamy czasu - dodaje kapitan.
- Para będzie szła! - mówi kilkanaście sekund później nawigator. Uwaga do tej wypowiedzi wyjaśnia "W sensie, że będzie gorąca atmosfera"
- To jest nie do wybaczenia - stwierdza drugi pilot niejasno, po czym pada nieprzypisana nikomu konkretnemu wypowiedź, mogąca mieć związek z wcześniejszą uwagą o braku dowództwa:
- Z tym jakiem nie powiem, bym poszedł do tyłu.
samoloty latają nawet w złej pogodzie a pogoda nie ma żadnego znaczenia gdy podłoży się bombę która rozpierdzieli samolot, a jeśli nie zamknięto lotniska to widocznie kontrola lotów uznała że można lądować
Osoby trzecie i hałas kokpicie
Niemal przez całe nagranie ostatniej fazy lotu głosom przebywających w kokpicie towarzyszą głosy osób, które trzeba uciszać. O 8:21:52 słychać słabe "Cicho tam"
8:22:33 - w kabinie pilotów po raz pierwszy pojawia się obecny do końca lotu głos, opisany jako DSP, co oznacza Dowódcę Sił Powietrznych, gen, Błasika. Głos odpytuje dwukrotnie nawigatora, czy ten mówi po angielsku, lotnik odpowiada "Ok, tak jest."
8:23:01 - zdarzenie opisujące warunki, panujące w kokpicie:
- Dowódco! - zwraca uwagę kapitana technik pokładowy.
- Dowódco, panie kapitanie - głos mówiącego dobiega z dalszego planu. - Pytam, czy chorąży rezerwy z Rzyni(?) prosi o pozwolenie: czy ja mogę posłuchać?
- Bardzo proszę - odpowiada dowódca
- Usiądź tutaj - dodaje jeszcze ktoś inny, "osoba trzecia".
- Poczekamy pół godziny, nie mamy czasu - dodaje kapitan.
8:24 - załoga tupolewa przeprowadza rozmowę z załogą Jaka 40, który wylądował już w Smoleńsku. Komunikat o podstawie chmur na wysokości 50 metrów i widzialności 400 metrów jest niepokojący. O 8:26:03 w kokpicie pada pytanie:
- Oni mieli tak samo?
- Nie, im się udało - odpowiada drugi pilot.
- Widzisz - kwituje "osoba trzecia".
eksperci na podstawie zbadanych dowodów stwierdzili że
przyczyną katastrofy była seria wybuchów i to jak na razie jest jedyna stwierdzona choć na razie nieoficjalna przyczyna katastrofy
żadna ekspertyza nagrań nie wskazuje na obecność w kabinie pilotów śp. gen Błasika tylko ruskie trole twierdzą że był w kabinie
Mamy problem
8:26:18 - rozmowa dowódcy samolotu z szefem protokołu:
- Panie dyrektorze, wyszła mgła, w tej chwili - mówi kapitan, wg rubryki "Uwagi" - "Wyraźnie odwrócony w kierunku Kazany, brak wysokich częstotliwości, niski poziom zapisu" - I przy tych warunkach, które są obecnie - nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno podejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Także proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili.
- Będziemy próbować do skutku - odpowiada szef protokołu.
- Yy, paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby do skutku - mówi kapitan samolotu.
- To tu mamy problem! - stwierdza dyplomata.
- Możemy pół godziny powisieć i odchodzimy na zapasowe - proponuje dowódca.
- Jest zapasowe? - pyta niezidentyfikowana "osoba trzecia"
- Mińsk albo Witebsk - odpowiada kapitan.
- To może by do Mińska - mówi ta sama osoba, która pytała, czy jest zapasowe.
- Panie dyrektorze wróćmy - mówi kobiecy głos.
8:27:34 - podczas przygotowań do podejścia w trudnych warunkach mikrofony w kokpicie rejestrują:
- Poszedł kurde stąd.
- Tak.
- Idź kurde yyy.
- Spytaj Artura (z załogi Jaka) czy grube te chmury - prosi kapitan.
8:28:50 - drugi pilot melduje, że chmury mają grubość 400-500 metrów. - Akurat - pada odpowiedź, opisana "z niedowierzaniem"
- Ale co, grubość?! - dopytuje nawigator. "Zdziwienie" - odnotowuje rubryka uwag.
- Nu tak! - potwierdza drugi pilot.
- To są kpiny! - stwierdza ktoś, po czym drugi pilot nawiązuje ponownie łączność i upewnia się co do treści odpowiedzi.
- "Z tego, co pamiętamy na 500 metrach jeszcze byliśmy nad chmurami" - odpowiada Jak 40.
- No to buch - stwierdza technik pokłado
To tylko kwestia czasu,
kiedy jakiś łajdak z PO, po pijaku czy w innej PO_mroczności jasnej, zacznie sypać swoich kolegów z GRU:-)
No to buch i brak decyzji
8:30:39 - mikrofony w kabinie rejestrują głos szefa protokołu:
- Jeszcze nie ma decyzji prezydenta, co dalej robimy.
Załoga prawdopodobnie przegląda mapy. Drugi pilot opisuje sytuację:
- Najgorsze że tak: tu jest dziura (prawdopodobnie chodzi o jar przed progiem pasa startowego)...
- Tu są chmury... I wyszła mgła. No jiiii...
- No i kurwa nie po(wi)edział - podsumowuje ktoś wizytę szefa protokołu. Rubryka "Uwagi" zawiera przy tej kwestii adnotację "Bardzo niedbała wypowiedź, zjadane sylaby".
8:32:13 - osobliwy incydent, opisujący atmosferę, w jakiej pracowała załoga:
- Dlaczego pasażee... - wg "Uwag" to "Ktoś ucisza pasażera, sepleniącego"
- I cio? - na tym samym planie dźwiękowym, nieco głośniej niż poprzednia kwestia. W "Uwagach" napisano "Brzmi jak osoba z wadami wymowy wykrzykująca w kokpicie".
- Dlaczego pasażerowie nie siedzą na swoich miejscach? - tę kwestię "Uwagi" opisują "Osoba trzecia reaguje na obecność w kabinie osób spoza załogi".
- W pytę! - pada na pierwszym planie nagrania z kokpitu po zajściu, o 8:32:40.
wrak posiada cechy które pozwoliły ekspertom stwierdzić
przyczynę katastrofy jako szereg wybuchów
Decyzje załogi i Błasika
8:32:57:
- W przypadku nieudanego podejścia odchodzimy w automacie - decyduje dowódca.
- W automacie - mówi technik.
- Zaczynamy powoli dręczyć siebie? - pyta drugi pilot.
- Tak jest! - odpowiada kapitan maszyny.
8:33:39 - kolejny raz odzywa się Błasik. Jednocześnie w kabinie stewardessa zapowiada:
- Za chwileczkę proszę na miejsca.
- Wychodzić mi stąd! - ujmuje ten sam komunikat niezidentyfikowana "osoba trzecia".
8:35:20 - rosyjski kontroler przekazuje komunikat "Polski sto-jeden, od stu metrów gotowość do odejścia na drugi krąg".
a następnie nastąpił szereg awarii wywołanych przez wybuchy i samolot spadł
Przyciskamy, do skutku!
8:37:02 - do zbliżającego się do lotniska tupolewa, który wychyla właśnie klapy, dociera komunikat z Jaka 40, stojącego na płycie lotniska w Smoleńsku - "Arek, teraz widać dwieście"
- Przyciskamy - stwierdza dowódca, "Krótko i zdecydowanie" według rubryki "Uwagi".
- O kurwa! - mówi drugi pilot. "Uwagi" opisują to jako "Przestraszony, zaskoczony głos".
- Dzięki - odpowiada radio.
8:37:37 - Tupolew jest na wysokości kilkuset metrów, załoga stara się skupić na manewrze m.in. powrotu na oś pasa, od której samolot jest oddalony o kilka mil. "Uwagi" odnotowują tymczasem "Rozmowy w tle":
- Kurwa mać! przestańcie proszę! - pada w kokpicie po kolejnej adnotacji o rozmowach, o 8:38:35.
- Słucham? - pyta ktoś blisko mikrofonu.
- 300 - stwierdza prowadzący maszynę pilot.
8:38:52 - kolejna próba skupienia się załogi na lądowaniu:
- Ćśś ćśś - pada w kokpicie między komunikatami nawigatora, meldującego o wychylaniu klap.
- Na przykład! - odzywa się wciąż obecny w kokpicie Błasik. "Ostro, krótko." - dodają "Uwagi".
- Więc bardzo proszę teraz - dopowiada "rozkazującym tonem" kapitan - Już!
Kiedy o 8:39:10 nawigator mówi "Statecznik yyy", co wg "uwag" wypowiada "z wahaniem, niepewnie, charakterystyczne yyy, miota się", obecny w kokpicie Błasik, oznaczony też jako "osoba trzecia" (bo nie powinno go tam być) rzuca po prostu "Nie ruszaj!".
Błasik uczestniczy w procedurze sprawdzania kolejnych działań, niezbędnych przy lądowaniu. To on melduje "Już!", co współpracujący z nim nawigator przekłada na bardziej konkretne "Dziękuję, karta zakończona".
a skąd domniemanie że osoba trzecia to gem Błasik jak nikt
nie rozpoznał jego głosu?
Po-my-sły. Śmiało, zmieścisz się!
8:40:07 - pierwszy, poprzedzony trzaskiem alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W kokpicie dochodzi do charakterystycznej rozmowy:
- Ktoś tu zawinił - mówi jeszcze przed ZIEMIA jeden z członków załogi.
- Mówisz do widzeniaa! - stwierdza drugi pilot. Być może spodziewał się, że alarm wywoła decyzję o odejściu na drugi krąg.
- Nieee, ktoś za to beknie - rozwiewa złudzenia dowódca.
- Po-my-sły! - domaga się Błasik. Mówi znacznie głośniej od pilotów.
8:40:21 - załoga schodzącego samolotu obserwuje pomiar wysokości
- 2-8-0 - melduje drugi pilot.
- 300! - prostuje nawigator.
- Nie musimy dokładnie - stwierdza któryś z członków załogi.
- Zmieścisz się śmiało - zachęca tymczasem Błasik, po dwóch sekundach dodający "230"
8:40:33 - drugi alarm. ZIEMIA PRZED NAMI! W
8:40:38 - trzeci alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W, tłumiący odczytane dopiero teraz słowa któregoś z członków załogi "To się nie uda".
8:40:41 - czwarty alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W. 8:40:42 - alarm ZIEMIA PRZED NAMI! WOLANTY DO SIEBIE I NATYCHMIAST W GÓRĘ.
[cite user="bokser" date="18.03.2018 19:08"]Po-my-sły. Śmiało, zmieścisz się!
8:40:07 - pierwszy, poprzedzony trzaskiem alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W kokpicie dochodzi do charakterystycznej rozmowy:
- Ktoś tu zawinił - mówi jeszcze przed ZIEMIA jeden z członków załogi.
- Mówisz do widzeniaa! - stwierdza drugi pilot. Być może spodziewał się, że alarm wywoła decyzję o odejściu na drugi krąg.
- Nieee, ktoś za to beknie - rozwiewa złudzenia dowódca.
- Po-my-sły! - domaga się Błasik. Mówi znacznie głośniej od pilotów.
8:40:21 - załoga schodzącego samolotu obserwuje pomiar wysokości
- 2-8-0 - melduje drugi pilot.
- 300! - prostuje nawigator.
- Nie musimy dokładnie - stwierdza któryś z członków załogi.
- Zmieścisz się śmiało - zachęca tymczasem Błasik, po dwóch sekundach dodający "230"
8:40:33 - drugi alarm. ZIEMIA PRZED NAMI! W
8:40:38 - trzeci alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W, tłumiący odczytane dopiero teraz słowa któregoś z członków załogi "To się nie uda".
8:40:41 - czwarty alarm ZIEMIA PRZED NAMI! W. 8:40:42 - alarm ZIEMIA PRZED NAMI! WOLANTY DO SIEBIE I NATYCHMIAST W GÓRĘ.
[/cite
I stało się to co się stało nieodwracalnego,a przez osiem lat ogłupiamy prosty naród.Czekamy na 10 kietnia,na miesiecznice,czy świat pozna doświadczenia expertów drogiej zmiany ?
blondyna zapomniała dodać że cytowane rewelacje wyssała od Setlaka czy Kublika
[cite user="xyz" date="18.03.2018 22:47"]blondyna zapomniała dodać że cytowane rewelacje wyssała od Setlaka czy Kublika
[/cite
Panie radny xyz nic nie zapomiałam,proponuję Panu jako expertowi przestudiować ten temat od początku jak Pan go założył i wyciągnąć wnioski.
Proponuję obiektywnie ocenić swoje wypowiedzi.
Pozdrawiam.
blomdyna cytuje wiadomości które dawno zostały obalone
Narwańcy
Alarmy ZIEMIA PRZED NAMI! I ZIEMIA PRZED NAMI! WOLANTY DO SIE I NATYCHMIAST W GÓRĘ pracują równolegle, w kabinie jest głośno. 8:40:48:
- Narwańcy - mówi w kokpicie niezientyfikowany głos. Samolot jest na 100 metrach.
- Dochodź wolniej - radzi drugi pilot.
Wysokość spada do 90, 80 metrów. - Odchodzimy - stwierdza drugi pilot.
Wysokość nadal spada: nawigator zgłasza kolejno 70, 60 metrów. - Dobrze - pada w kokpicie o 8:40:52
Nawigator nadal melduje spadek wysokości: 50, 40, 30...
Przy "50" kontroler lotu nakazuje wyrównanie lotu - "Horyzont, sto jeden". Ponownie, już podniesionym głosem, po "30".
8:40:54 - magnetofon rejestruje lekkie uderzenie w kadłub - samolot uderzył w pierwsze drzewo na swojej drodze.
- 20!!! - krzyczy nawigator.
- k...wa mać!
8:41:00 - w kabinie słychać "odgłos przypominający niszczenie konstrukcji w kolizji". Ostatni alarm WOLANTY DO SIĘ I NATYCHMIAST W GÓRĘ.odzywa się o 8:41:01.
Zostaje przerwany po WOLANTY DO SIĘ I NATYCHMIAST W GÓRĘ.
Potem nagranie zawiera odgłosy bardzo głośnego niszczenia konstrukcji samolotu.
8:41:02 - radio tupolewa odbiera ostatni sygnał z wieży kontroli lotów - "Odejście na drugi krąg". Na pokładzie samolotu słychać przerażające krzyki.
Zapis urywa się z silnym trzaskiem. Jest 8:41:04.
AAA...jakiś czas potem wybuchła kiełbasa, która została upieczona na rożnie.
Panie radny xyz,Panu mózg się zlasował. Dlaczego Pan nie przeczyta wszystkich wypowiedzi od początku.Za trzy tygodnie rocznica,a oni nowych expertów powołują,aby paliwo się nie skończyło. Czy padną słowa do stumanionego ludu,,Jesteśmy już blisko prawdy,musimy jeszcze się upewnić,aby katastrofa była uczciwie wyjaśniona"" Nigdy uczciwego wyjaśnienia ludowi nie będzie,bo to polityka i walka o korytka.
oczywiście że będzie wyjaśnienie
w ciągu ostatnich dwu jat zrobiono więcej niż przez poprzedni okres, nawet nieudolna do tej pory prokuratura
powołała zespół biegłych a opinie ekspertów miażdżą para wyniki badań poprzedników
A Tuski i inne Laski i Setlaki nawet nie wydają z siebie jednego słowa krytyki, nawet adasiowy szmatławiec z Kublik nie kublikuje
http://telewizjarepublika.pl/a-jednak-rosjanie-ukryli-czarna-skrzynke-tu-154-by-prawda-nie-wyszla-na-jaw,62208.html
A jednak! Rosjanie ukryli czarną skrzynkę Tu-154, by prawda nie wyszła na jaw!
Zaginiony rejestrator danych KZ-63, który rzekomo miał ulec zniszczeniu podczas katastrofy smoleńskiej, przetrwał ją – wynika z dowodów zebranych przez podkomisję smoleńską. Jak ustaliła „Gazeta Polska”, wszystko wskazuje na to, że Rosjanie wywieźli urządzenie z miejsca katastrofy. KZ-63 – którego zapisów nie dałoby się sfałszować – rejestrował kluczowe parametry, w tym gwałtowne przeciążenia, m.in. tak zwane twarde lądowania - pisze Grzegorz Wierzchołowski w "Gazecie Polskiej".
W Tu-154 nr 101 zamontowanych było pięć rejestratorów danych, w tym dwa katastroficzne: rejestrator pokładowy MSRP-64M-6 (tzw. FDR, zapisujący dane parametrów lotu) oraz dźwiękowy MARS-BM, rejestrujący rozmowy prowadzone w kokpicie samolotu (zwany CVR). Po katastrofie trafiły one w ręce Rosjan, a stronie polskiej udostępniono wątpliwej jakości kopie.
Pozostałe trzy „skrzynki” to:
1. Rejestrator szybkiego dostępu ATM-QAR, elektroniczne urządzenie zapisujące parametry lotu, produkcji polskiej. Przejęli je Polacy, ale w maju 2010 r. zostało ono odesłane do Rosji. Niestety, skrzynka ta skonstruowana jest tak, że nie zarejestrowała ostatniej 1,5 sekundy lotu. Komisja Millera uzupełniła więc jej zapis o dane z... rosyjskiego rejestratora pokładowego MSRP, który od początku znajdował się w Moskwie. Co więcej, przy uzupełnianiu zapisu skrzynki ATM-QAR biegli – nie wiedzieć czemu – wycięli z niej ostatnie pół sekundy.
2. Eksploatacyjny rejestrator parametrów lotu z zasobnikiem KBN-1-1 i kasetą KS-13, wyprodukowany przez rosyjskie zakłady lotnicze „Pribor” w Kursku. Po katastrofie trafił on w ręce Rosjan. W kopii skrzynki KBN, przekazanej ministrowi Jerzemu Millerowi przez Moskwę, brakowało – uwaga – zapisu ostatnich 5 sekund lotu.
3. I wreszcie: trójkanałowy rejestrator eksploatacyjny KZ-63, typu elektromechanicznego, z nośnikiem taśmowym. Jego zapisy – dokonywane w anachroniczny sposób na taśmie celuloidowej – jako jedyne nie mogły zostać sfałszowane. KZ-63 rejestrował kluczowe parametry, takie jak gwałtowne przeciążenia, w tym tzw. twarde lądowania. Z oficjalnych raportów wynika, że urządzenie to „wyparowało” z miejsca katastrofy.
Tajemnicze zaginięcie
Już w 2012 roku „Gazeta Polska” próbowała dowiedzieć się, czy polska prokuratura wojskowa zwracała się do Rosji z zapytaniami dotyczącymi rejestratora KZ-63. Kapitan Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej napisał wtedy w odpowiedzi: „W pierwszym wniosku o pomoc prawną z dnia 10 kwietnia 2010 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwróciła się do Strony Rosyjskiej o zabezpieczenie tzw. czarnych skrzynek znajdujących się na wyposażeniu samolotu Tu-154M nr 101 oraz innych części samolotu, które mogą mieć znaczenie dowodowe, a następnie przekazanie tych dowodów rzeczowych Stronie Polskiej”. Więcej prokuratorzy nie interesowali się losem tego ważnego w ustaleniu przyczyn katastrofy urządzenia.
KZ-63 zapisywał tylko kilka parametrów Tu-154 M, ale bardzo znaczących. Rejestrował aż 25 godzin lotu, a zapis odbywał się na taśmie celuloidowej. To o tyle istotne, że na takim nośniku nie da się podrobić 25 godzin z poprzednich lotów.
Na stronie 62 raportu Millera napisano, że „K3-63 [powinno być: KZ-63 – przyp. red.] jest rejestratorem eksploatacyjnym przeznaczonym do rejestracji parametrów: czasu, wysokości barometrycznej, prędkości przyrządowej, przeciążenia normalnego (pionowego). Zapisane dane wykorzystywane są do wykonania szybkiej analizy parametrów lotu, kiedy nie ma dostępu do urządzeń umożliwiających analizę parametrów z systemu MSRP lub rejestratora ATM-QAR. Rejestrator K3-63 nie został odnaleziony”.
Dlaczego zaginiony rejestrator ma takie znaczenie (oprócz tego, że jego zapisów nie da się sfałszować)? Z dokumentacji KZ-63 wynika, że automatycznie przełącza on prędkość zapisu na tzw. szybką rejestrację po zmianie przeciążenia o 0,2-0,3 g. A zatem odnotowałby zdarzenia, które doprowadziły do zniszczenia samolotu.
„Duży wstrząs zapisany na rejestratorze parametrycznym ATM to zmiana przeciążenia pionowego o ok. 0,7 g, więc KZ-63 na pewno powinien przełączyć się w tryb szybkiej rejestracji i go zarejestrować. Skutkiem tego wstrząsu mógł być ostatni alarm zapisany przez system TAWS. Rejestrator mógłby także zapisać wcześniejszy skok wartości przeciążenia interpretowany w raporcie Millera jako jeden z dowodów na rzekome zderzenie z brzozą. Brak zapisu wstrząsu w czasie spodziewanego zderzenia z brzozą byłby dowodem na jego brak. Zapisane na osi czasu momenty przełączenia się rejestratora w szybki tryb to ważna informacja o przekroczeniu przeciążeń progowych, czyli wstrząsach. Dzięki KZ-63 mielibyśmy uwiarygodnienie zapisów innych rejestratorów oraz przybliżoną, ale ważną informację o wysokości barometrycznej maszyny” – tłumaczył w 2012 r. w rozmowie z „GP” E2RDO bloger Salonu24 zajmujący się badaniem przyczyn katastrofy, autor wnikliwych analiz na tematy dotyczące awioniki lotniczej.
Urządzenie „wyparowało”?
Rejestrator KZ-63 był zamontowany pod podłogą w kabinie pasażerskiej. Chroniła go obudowa z bakelitu – niepalnego, nietopliwego i nierozpuszczalnego tworzywa sztucznego. Trudno uwierzyć, by takie urządzenie zostało zniszczone tak, by nie pozostał po nim ślad, zwłaszcza że wszystkie odnalezione rejestratory przetrwały katastrofę w stanie niemal nienaruszonym.
Jak dowiedziała się „Gazeta Polska”, w ostatnich tygodniach podkomisja smoleńska dotarła do materiału dowodowego jednoznacznie wskazującego, że KZ-63 musiał zostać odnaleziony przez Rosjan na miejscu tragedii.
(...)
[cite user="xyz" date="18.01.2018 23:29"]http://telewizjarepublika.pl/ustalenia-franka-taylora-sa-jasne-ws-katastrofy-tupolewa-samolot-eksplodowal-bo-ktos-podlozyl-bombe,59522.html
- To że drzwi się wbiły w ziemię to jest wg. Taylora tzw. „bonus”, dodatkowy plus dla nas, bo nie tylko nam mówi, że była eksplozja, ale mówi dokładnie, w którym momencie – zwraca uwagę prof. Wiesław Binienda wprogramie "10/04/2010 fakty" w Telewizji Republika.
Frank Taylor, międzynarodowy ekspert z dziedziny badania wypadków lotniczych, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym stwierdził, że istniało kilka źródeł eksplozji w samolocie prezydenckim Tupolew. O najnowszych ustaleniach międzynarodowego eksperta na antenie Telewizji Republika mówił prof. Wiesław Binienda. - „Lewe skrzydło samolotu Tu-154 M zostało zniszczone w wyniku eksplozji wewnętrznej, istniało kilka źródeł eksplozji, a brzoza nie miała wpływu na pierwotne zniszczenie skrzydła” - brzmi fragment raportu technicznego podkomisji smoleńskiej.
Prof. Binienda wskazał, że Frank Taylor ma ogromne doświadczenie w badaniu katastrof lotniczych, także takich, które były wynikiem ataków terrorystycznych z użyciem materiałów wybuchowych. - Ma w związku z tym umiejętność, której wielu z nas nie posiada. Możliwość odnalezienia, na odstawie kształtu fragmentów zniszczonego samolotu, czy są charakterystyczne, znaki, można powiedzieć „podpisy” ładunków wybuchowych. Udostępniliśmy mu wszystkie zdjęcia oryginalne i pokazaliśmy jak budujemy tzw. rekonstrukcje tego samolotu, szczególnie jeśli chodzi o lewe skrzydło i po sprawdzeniu naszej metodologii – trzeba dodać, że Frank Taylor jest bardzo nieufnym człowiekiem, który osobiście sprawdza każdy krok i szczegół - po przejściu wszystkich etapów sprawdzania i analizie raportów MAK i Millera, był w stanie pierwszy raz wypowiedzieć się jasno i był gotowy żeby to upublicznić – podkreśla prof. Binienda.
Ustalenia Franka Taylora nie pozostawiają wątpliwości, co do przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. - W normalnych warunkach zawsze się czeka do ostatecznego raportu, niemniej w tym wypadku pan Taylor stwierdził, że to jest tak absolutnie oczywisty fakt, że nie tylko była katastrofa, ale jak to powiedział - masywna eksplozja w lewym skrzydle, w wielu miejscach, nie tylko w środku skrzydła, ale w tzw. slotach czy nosku, ale również potwierdził obraz eksplozji w kadłubie. Powiedział, że drzwi, które zostały wyrwane, nawet gdyby leżały płasko na ziemi też by świadczyły o wybuchu w postaci eksplozji, ponieważ jest tam mechanizm blokujący, który zapobiega ich otwarciu na skutek różnicy ciśnień i same z siebie i nie mogą wylecieć an zewnątrz, jeżeli już to byłyby wbite do środka. To że drzwi się wbiły w ziemię to jest wg. Taylora tzw. „bonus”, dodatkowy plus dla nas, bo nie tylko nam mówi, że była eksplozja, ale mówi dokładnie, w którym momencie – zwraca uwagę prof. Binienda. - Od tego momentu nie jest istotne czy samolot był na 100, 50 czy 20 metrach, kiedy nastąpiła ta eksplozja. Nie dlatego eksplodował samolot, że był na jakiejś wysokości większej lub mniejszej. Czy był we mgle czy bez mgły. Eksplodował, bo ktoś podłożył bombę i spowodował eksplozję tej bomby. To jest najjaśniejszy przekaz tego, co pan Taylor powiedział. Pytałem go też o teorię dotyczącą brzozy.[...] Powiedział, że brzoza nie ma żadnego wpływu na katastrofę. Brzoza Mogła zostać złamana jakimiś fragmentami, które na nią spadały. Mówiliśmy o tym od jakiegoś czasu, ale opinia takiego praktyka, który niezależnie ocenił wszystkie materiały i był poddany różnym hipotezom i Millera i MAK, na podstawie analizy, którą zrobił wypowiedział się tak, jak się wypowiedział. Dla mnie i dla wielu ludzi zawsze było istotne czy był to wypadek czy to był zamach. Chyba odpowiedź jest teraz jasna. To nie był wypadek, to był zamach. Mało tego, możemy powiedzieć, kto jest odpowiedzialny za to, ponieważ wybuchy, które zostały zainstalowane w slocie nie mogły być zainstalowane w Polsce, także odpowiedzialna za eksplozję w skrzydle jest Rosja – podkreśla prf. Binienda.
Źródło: Telewizja Republika/niezalezna.pl
[/cite
Towarzyszu gleda xyz czekaj spokojnie co powiedza na nowo powołani experci miedzynarodowi.Zajmą konkretne stanowisko,Tusk winien,czy winien Jaroslaw Wielki.10 kwietnia na miesięcznicy i rocznicy bedziemy mieli nowe paliwo wyborcze w TVP.
wina Tuska w temacie organizowania wizyty jest bezsprzeczna nawet boi się bronić w sądzie swego kapciowego, bo albo musiał przyznać się do winy albo łgać
a efekt jrst ten sam pierdziel i pasiaczki
W czym upatrujesz winę Tuska, jak Kartofel nie dopuszczał Tuska do organizacji wizyty, wyrzucił z pokładu nawet ruskiego nawigatora, czym notabene wytracił broń z reki Macierewicza, bo dopiero by się działo wokól wniesienia przez niego kiełbasy /trotyl/ w kieszeni lub wódki /nitrogliceryna/ w bebechach.
i znowu jebłaś ondulacją o beton
Nie ma żadnej winy Tuska. Winny jest sam prezydent i jego zaplecze. Wiadomo kto zawinił, jest raport. A domniemania Macierewicza i jego niedołężnej komisji kwalifikują się do wyrzucenia. Tylko szkoda tych milionów, które zostały wydane z naszych podatków na komisję niedołęgów i partaczy oraz na same rocznice smoleńskie. Szeregowy poseł J. Kaczyński zażyczył sobie podkomisji i procesji smoleńskich a my polacy musimy za te bzdety płacić. Mam nadzieje, że przyjdzie taki czas kiedy ta sekta PiS odda te pieniądze. To zwykła propaganda w ich wydaniu, tylko się do tego nadają. Czekali 8 lat, żeby teraz doić polaków ze wszystkich stron. Takich czasów nie było od 30 lat. Nie jest dobra zmiana tylko dojna zmiana.
Wizytę przygotowywały służby podległe premierowi, katastrofę badali też podwładni premiera i niczego nie zbadali, a jedyne działania polegały na nieudolnym ośmieszaniu tyk któży zauważyli nieścisłości czy manipulacje
cha buuuuuuuuuuuuuuuchachachachachachachachacha
"Dopóki nasi sojusznicy z Zachodu nie zdobędą się na pełną solidarność (...) to odpowiedź Zachodu będzie wobec działań Rosji bardzo wątła - podkreślił Krzysztof Szczerski ", w sprawie zwrotu smoleńskiego wraku i przekazaniu go Ojcu Toruńskiemu na medaliki, które bedą wysyłane moherowym beretom za zaliczeniem pocztowym.
Panie Szczerski głupszej głupoty nie mogłeś wymysleć?, jakiej solidarności może oczekiwać towarzystwo pisuarów, które jest solidarne same ze sobą zwłaszcza w okradaniu kraju i niszczeniu demokracji, a tysiące razy było niesolidarne z naszymi sojusznikami?
Uderz tym pustym łbem w ścianę betonową, może nabierzesz rozumu.
nie od dzisiaj jest wiadome że elity europejskie są na służbie Putina nawet cesarzowa ma na metce zdiełano w CCCP
BIAGLI ZIOBROWYCH PROKURATORÓW ustalili, że nie ma dowodów na wybuch i zamach w Smoleńsku.
Opinia biegłych obala teorię o zamachu, którą lansowała komisji Antoniego Macierewicza. Z ustaleń ekspertów wynika, że uszkodzenie lewego skrzydła tupolewa zostało spowodowane przez kolizję z brzozą, a nie wybuch.
Ustalenia biegłych obalają imaginacje Antka Smoleńskiego et consortes o zamachu.
Opinia została przygotowana dla prokuratorów prowadzących śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Eksperci nie odnaleźli też żadnych śladów działania ognia, wysokiej temperatury czy zniszczeń, które spowodowałoby wysokie ciśnienie. To również ma obalać teorię o wybuchu na pokładzie prezydenckiego Tu-154.
Biegli ustalili, że o ziemię uderzyła niemal kompletna maszyna, uszkodzona jedynie w wyniku zderzenia z "pancerną" brzozą, ciekawe co na to fioletowi?. Również rozmieszczenie szczątków samolotu nie budzi ich wątpliwości.
Według ekspertów zniszczenia, którym uległ samolot oraz duże rozproszenie jego fragmentów były "naturalnym i fizycznie uzasadnionym efektem zderzenia maszyny z ziemią lewym skrzydłem z kątem przechylenia około 140 stopni"
Posiedzenie sejmowej komisji obrony narodowej, na której przedstawiciele opozycji mieli pytać Ziobrę o treść opinii biegłych, została odwołana.
Co tu komentować? Biegli swoje a xyz et consortes swoje majaczenia o puszkach, stodółkach, kiełbaskach, blaszakach, wszystkich komputerach w Ohio swoje, "show must go on"
w tym momencie w łgarstwie przeszedłaś samą siebie, jak biegli coś ustalić jak zostali dopiero parę dni temu powołani? nie ma jeszcze wszystkich wyników badań zleconych przez prokuraturę
jak zwykle miałem rację a rt blondyna się samozaorałaś
[B]http://niezalezna.pl/220303-swoje-losy-zwiazali-z-klamstwem-smolenskim-macierewicz-o-manipulacjach-tok-fm[/B]
- Takie kłamstwa, takie oszustwa będą formułowane przez polityków i dziennikarzy, którzy swoje losy życiowe związali z kłamstwem smoleńskim - skomentował Antoni Macierewicz dzisiejsze "sensacje" Radia TOK FM, zdementowane już przez Prokuraturę Krajową.
Antoni Macierewicz podziękował przy tym Prokuraturze Krajowej za szybkie dementi ws. fałszywych informacji radia TOK FM. Przypomnijmy: radiostacja podała, że biegli Prokuratury wykluczyli możliwość zniszczenia Tu-154 w Smoleńsku w wyniku eksplozji.
Jednocześnie Antoni Macierewicz zauważył:
Niestety są okoliczności, które z niezrozumiałego dla mnie powodu sprzyjają takim działaniom. Jeżeli nieroztropnie bierze się jako eksperta osobę, która jest znana z działań antyamerykańskich, jest znany z działań, które są fantazjami bądź nieprawdami [chodzi o Theodore"a Postola, który znalazł się w gronie ekspertów Prokuratury Krajowej - przyp. Niezalezna.pl]. Inny ekspert dokładnie powtarza diagnozę pana Millera. To z góry przesądza, jakie będą wyniki jego badania. To myślę, że jest nieroztropne i to sprzyja atakowi.
Były szef MON podkreślił:
Mówiłem wielokrotnie, że będą narastać trudności. Chciałbym, żeby wszyscy mieli jasność, że nie zmienię kierunku działania. Nie ważne, co się stanie, ja nie zrezygnuję z rozwiązania tego dramatu. Komisja, której przewodniczę ma materiał dowodowy. To nie są rozważania, czy diagnozy sytuacyjne, ale twardy materiał dowodowy, który pokazuje jak katastrofa przebiegała. Jeśli chodzi o sprawę eksplozji nie ma żadnych różnic, jeśli chodzi o stanowisko członków zespołu.
[B]http://niezalezna.pl/220289-oto-oficjalny-komunikat-prokuratury-ws-smolenskiego-fake-newsa-tok-fm[/B]
W związku z publikacją na portalu TOK FM „ Radio TOK FM dotarło do opinii biegłych: Nie ma dowodów wybuchu i zamachu w Smoleńsku” Prokuratura Krajowa informuje, że prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu TU 154 M pod Smoleńskiem nie dysponują żadną nową opinią biegłych w sprawie tej tragedii - czytamy w oficjalnym komunikacie Prokuratury Krajowej.
Oto całość komunikatu:
W związku z publikacją na portalu TOK FM „ Radio TOK FM dotarło do opinii biegłych: Nie ma dowodów wybuchu i zamachu w Smoleńsku” Prokuratura Krajowa informuje, że prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu TU 154 M pod Smoleńskiem nie dysponują żadną nową opinią biegłych w sprawie tej tragedii.
Wnioski, przedstawione przez autorkę artykułu jako rzekomo ostateczne konkluzje biegłych, nie pochodzą więc z żadnej kompleksowej ekspertyzy zleconej przez Zespół Śledczy Nr 1 Prokuratury Krajowej, powołany w kwietniu 2016 roku do badania przyczyn tragedii smoleńskiej.
Zespół Śledczy Nr 1 prowadzi obecnie rozmowy ze światowej sławy ekspertami w zakresie badania wypadków lotniczych, którzy dopiero mają wydać wszechstronną opinię dotyczącą przebiegu i przyczyn katastrofy. Będzie ona uwzględniać pełen materiał dowodowy, w tym wyniki trwających sekcji ciał zwłok ofiar i badań próbek wraku, które są od miesięcy prowadzone przez renomowane zagraniczne instytuty z Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i Włoch.
Wyjaśniamy również, że prokuratura – jak pisze autorka artykułu, Karolina Lewicka – „do tej pory nie skomentowała ustaleń Radia TOK FM”, ponieważ ani Pani Redaktor, ani nikt z redakcji Radia TOK FM nie skontaktował się z prokuraturą z prośbą o komentarz. Prosimy jednocześnie wszystkich dziennikarzy o niepowielanie niesprawdzonych i wprowadzających czytelników w błąd informacji.
czyli ruskie trolle znowu łżą w telewizorniach
To jest ta opinia, czy nie?, bo nie bardzo kumam. Karkołomne mataczenia i tak wyjdą na jaw, a przestepcy ukrywajacy przed opinia publiczną niewygodne fakty pójdą kiedyś do pierdla.
Tak nastąpił wybuch w momencie zderzenia się Tu 154 z ziemią,od tego powstał pożar i paliły się szczątki rozbitego samolotu. Ogień gasili ruscy strażacy.Antoniego i jego adoratora xyz przy tym nie było.O czym ten filozof bredzi.Paliwo wyborcze się powoli kończy jest nowe prtwatyzacja,tylko dlaczego nie ta z 1990r gdzie po komunie elita wolnościowa brała fabryki,stocznie,warszawskie siedziby dla swoich partii.Tego nikt nie dotknie,a biedota za głupia aby tego dochodzić.
Mamy paragrafy,gazetę polską,mamy sądy,mamy TVP,mamy TV Republika,TV Trwam,więc szukamy winnych bo wybory blisko.Ojciec Tadeusz poprowadzi nas prawdziwą drogą do szczęścia,tylko nie zapomnij komu przekazać 1 % podatku
drwi odpadły wcześniej nim elementy kadłuba spadły na ziemię, brak jest też krateru który powinien powstać gdyby
samolot spadł i był wybuch na ziemi
A szczytem kretynizmu jest powoływanie się na ekspertyzy których nie ma
[cite user="xyz" date="21.03.2018 09:25"] drwi odpadły wcześniej nim elementy kadłuba spadły na ziemię, brak jest też krateru który powinien powstać gdyby
samolot spadł i był wybuch na ziemi
A szczytem kretynizmu jest powoływanie się na ekspertyzy których nie ma
[/cite]Byłeś baran i zdechniesz jak baran.O jakim kraterze ty Pier....sz ?Expertyzy z parówkami,puszkami coli,modelami z tektury daja tyle,co zmarłemu kadzidło.Poczekaj co za trzy tygodnie ogłosi nastepna komisja na która wydajemy nastepne miliony.Bicie piany tow. xyz,nic więcej.Mohera trzeba przekonać,że był zamach,tylko póki co nie mają na kogo zwalić tego zamachu.
z doświadczenia wiem że jak coś wybucha na powierzchni ziemi powstaje krater, podobnie jak coś o znacznej wadze spada na ziemię to wybija dołek zwany kraterem
także genek to ty jesteś baranem a jak powszechnie tak nazywa się upartych głupków
[cite user="xyz" date="22.03.2018 13:02"]z doświadczenia wiem że jak coś wybucha na powierzchni ziemi powstaje krater, podobnie jak coś o znacznej wadze spada na ziemię to wybija dołek zwany kraterem
także genek to ty jesteś baranem a jak powszechnie tak nazywa się upartych głupków [/cite Tak ma Pan rację na swoją głupotę.Samolot nie spadł,on się z określoną szybkością zderzył z ziemią i się rozp....ł na drobne elementy.Kiedy Pan zacznie logicznie myśleć ?krater,dołek,chyba w pańskim mózgu.
samolot to nie szklanka, a uderzająca masa w ziemię musi pozostawić ślad zwany kraterem takie są prawa fizyki,
Jednocześnie Antoni Macierewicz zauważył:
Niestety są okoliczności, które z niezrozumiałego dla mnie powodu sprzyjają takim działaniom. Jeżeli nieroztropnie bierze się jako eksperta osobę, która jest znana z działań antyamerykańskich, jest znany z działań, które są fantazjami bądź nieprawdami [chodzi o Theodore"a Postola, który znalazł się w gronie ekspertów Prokuratury Krajowej - przyp. Niezalezna.pl]. Inny ekspert dokładnie powtarza diagnozę pana Millera. To z góry przesądza, jakie będą wyniki jego badania. To myślę, że jest nieroztropne i to sprzyja atakowi.
Jeżeli Prokuratura Krajowa nie znajdzie amerykańskiego eksperta typu prof. Gniniendy czy dra parówy Berczynki, to Antoś Smoleński żadnej takiej opinii nie kupi chociaż pochodzi od najwybitniejszego amerykańskiego fizyka profesora Theodore"a Postola . Jest jeszcze na świecie pełno pseudonaukowego śmiecia, które za anosiowe srebrniki mogą tworzyć niestworzone hipotezy dlatego Gniniendy Wszystkich Krajów Łączcie Się, kasy do kradzenia w Polsce dostatek.
prof Binięda pierwszy obnażył kłamstwa tuskowych pierdołowatych badaczy
[cytat]prof Binięda pierwszy obnażył kłamstwa tuskowych pierdołowatych badaczy [/cytat]PaNIE RADNY psl,PROF. Binenda,to prof. nedza głodny Antoniego srebrników.Trajlor,to dopiero światowa sława,odkrył ładunki w lewym skrzydle,że aż drzwi z TU 154 wyleciały.Ot kołtuny partyjne XXI wieku.
[cytat]prof Binięda pierwszy obnażył kłamstwa tuskowych pierdołowatych badaczy [/cytat]PaNIE RADNY psl,PROF. Binenda,to prof. nedza głodny Antoniego srebrników.Trajlor,to dopiero światowa sława,odkrył ładunki w lewym skrzydle,że aż drzwi z TU 154 wyleciały.Ot kołtuny partyjne XXI wieku.
[cytat]prof Binięda pierwszy obnażył kłamstwa tuskowych pierdołowatych badaczy [/cytat]PaNIE RADNY psl,PROF. Binenda,to prof. nedza głodny Antoniego srebrników.Trajlor,to dopiero światowa sława,odkrył ładunki w lewym skrzydle,że aż drzwi z TU 154 wyleciały.Ot kołtuny partyjne XXI wieku.
prof Binienda pierwszy odkrył kłamstwa tuskowcówe był w gronie doradców prezydenta USA a nieuku pewnie tego nie wiesz?
a prof Tajlor to uznany badacz katastrof lotniczych ekspert z górnej pułki
A drzwi samolotowe same nie wypadają
a z tym radnym i PSL to już genie przesadzacie przecież udowodniłem geniowi głównemu bezczelne łgarstwo
więc jeszcze raz napiszę że łgarstwa wypisuje tylko ostatni szmaciarz i polityczny chwiej
https://www.youtube.com/watch?v=DnzHeuvqSZw