
Zniszczona łazienka i meble, zawilgocone ściany, panele podłogowe kilkukrotnie wymieniane i smród. To skutek niedrożnej kanalizacji w jednym z bloków przy ulicy Łomżyńskiej w Zambrowie. Ścieki wciąż się wylewają albo do mieszkania, albo piwnicy. Mieszkańcy od trzech lat zabiegają o naprawę kanalizacji.
Pani Milena wcześniej mieszkała na drugim piętrze w innym bloku, ale musiała zamienić mieszkanie na lokal na parterze. Ma dwóch niepełnosprawnych synów, którzy nie poruszają się samodzielnie. W tej chwili mają po 13 lat.
- „Chłopcy rosną, a ja nie mam tyle siły, aby ich wnosić tak wysoko. Jednak szczerze mówiąc, żebym wiedziała, że tak będzie w tym mieszkaniu, to bym w życiu nie zamieniła tamtego mieszkania. Ja już nerwowo nie wytrzymuję” – załamuje ręce pani Milena.
W jednym z mieszkań w bloku przy ulicy Łomżyńskiej w Zambrowie co jakiś czas „wybija” kanalizacja. Ścieki dostają się do środka lokalu przez sedes i brodzik prysznicowy w łazience oraz zlew w kuchni.
- „Jak się tu wprowadziłam 3 lata temu, to musiałam wszystko robić od podstaw – hydraulikę, podłogi i wszystkie ściany. I co z tego? Do tej pory kilka razy wymieniałam panele na podłodze. Musiałam wyrzucić dużą szafę, która stała w przedpokoju, bo jak ścieki lały się na mieszkanie, to meble je wsiąkały. Pod szafą i na ścianach była straszna wilgoć. Tak samo futryny i pod brodzikiem prysznica. Drzwi się poopuszczały. Wszystko zawilgocone. Zlikwidowałam komodę, bo się nie nadawała się do niczego. Żeby to chociaż była czysta woda…” – opowiada pani Milena.
Okazuje się, że problem z niedrożnością rur w tej klatce pojawiał się już kilka lat temu.
- „Ja tu mieszkam od 5 lat i ten problem już był wcześniej. Wcześniej już wylewało ścieki do mieszkania, tylko że mieszkał tu mężczyzna, który rzadko tu przychodził i nikomu tego nie zgłaszał. Wina jest zrzucana na nas, że wyrzucamy do toalet jakieś rzeczy, które zatykają rury” – powiedziała nam jedna z sąsiadek.
Wcześniej w jednym z mieszkań w tej klatce mieszkała dość problematyczna rodzina. W tamtym czasie w kanalizacji znajdowane były chusteczki nawilżane, kiszone ogórki, koszulki, śpioszki czy fragmenty worków po artykułach budowlanych. Kiedy ta rodzina się wyprowadziła, wszyscy myśleli, że problem z zapchaną kanalizacją się rozwiązał. Przez pół roku był spokój, a potem znowu…
O problemie lokatorka wielokrotnie powiadamiała Zarząd Mienia Komunalnego i Zarząd Nieruchomości w Zambrowie. Prosiła o interwencję również burmistrza.
- „To jest wojna z wiatrakami. Wszyscy mnie odsyłają, a my musimy mieszkać z tym szambem. Dzisiaj znowu wylało. Co z tego, że tym razem w piwnicy? Ten smród jest okropny. A kto to wszystko będzie sprzątał? Znowu lokatorzy! Problem jest w rurach, a nie, że ktoś wrzuca coś do odpływu” – mówi lokatorka mieszkania.
W ubiegłym tygodniu pani Milena z mężem wynieśli wszystko ze swojej piwnicy. Aby się do niej dostać, najpierw musieli położyć deski, bo dookoła było wszystko zalane. Rzeczy z piwnicy wylądowały w śmieciach, bo do niczego się nie nadawały.
Tylko we wrześniu kanalizacja wylewała cztery razy. Za każdym razem pani Milena walczyła, aby ścieki nie wpłynęły do pokoi. Ręcznikami osłaniała podłogę, aby brud ograniczył się tylko do łazienki.
Ścieki na podłodze, nawet dokładnie zmyte mocnymi środkami chemicznymi, stanowią źródło zarazków i bakterii. Niepełnosprawni 13-letni Kacper i Dawid poruszają się po mieszkaniu na siedząco, odpychając się rękoma. Taki stan kanalizacji jest realnym zagrożeniem dla ich zdrowia.
- „Już nie raz słyszałam od zarządcy, że wymiana rur to drogi koszt, że to droga inwestycja, bo to trzeba pół podwórka przekopać. Na dodatek jest nowy plac zabaw. Ale czy my mamy przez to mieszkać w takich warunkach? Kanalizacja ma nam się wylewać w mieszkaniu albo w piwnicy?” – pyta matka niepełnosprawnych chłopców.
W tym tygodniu hydraulicy zainstalowali doraźnie trójnik w piwnicy, który niestety nie rozwiązał problemu. Teraz zamiast w mieszkaniu, ścieki wypływają w piwnicy. Jest bardzo brudno, a smród unoszący się stamtąd powoduje u niektórych odruchy wymiotne. Kiedy w środę odwiedziliśmy mieszkańców bloku, kanalizacja właśnie wylewała ścieki do piwnicy. Odór był nie do wytrzymania. Lokatorzy ciągle wietrzą mieszkania i zostawiają otwarte na oścież drzwi wejściowe do klatki.
Jak poinformował nas zarządzający budynkiem prezes Zarządu Nieruchomościami Stefan Wojno, wcześniej do naprawy w tym miejscu wzywana była firma zajmująca się udrażnianiem i regeneracją kanalizacji. Koszt nie był mały, a rury nie zatykały się przez zaledwie pół roku. Teraz znowu to samo… Co jakiś czas konserwator przepycha kanalizację i na jakiś czas jest spokój. Zazwyczaj okazuje się, że w rurach gromadzą się chusteczki, które się nie rozpuszczają, zatrzymują w kanalizacji i mogą blokować odpływ.
Kanalizacja na tym osiedlu jest stara. Nie wiadomo, którędy dokładnie poprowadzone są rury i nie można zlokalizować miejsca ich zatykania, bo nie ma dokumentacji technicznej. Wiadomo, że rury idą pod posadzką, są zabetonowane i wiadomo, w której studzience się kończą. Według prezesa Wojno, równie dobrze - z racji wieku rur - mogło dojść do ich załamania i zablokowania w którymś miejscu.
Optymistyczną wiadomością w tym wszystkim jest to, że prezes Zarządu Nieruchomościami Stefan Wojno zadeklarował w najbliższy poniedziałek, 3 października rozpoczęcie prac, aby zlikwidować problem zatykającej się kanalizacji i wymienić jej problematyczny odcinek. Mieszkańcy muszą więc uzbroić się w jeszcze odrobinę cierpliwości.
- „Takie obietnice już słyszałam i nic do tej pory się nie zmieniło. Zobaczymy, czy tym razem doczekamy się naprawy” – skwitowała pani Milena.
Aktualizacja z dnia 3 października 2022 r., godz. 14.40:
Prezes Zarządu Nieruchomościami Stefan Wojno dotrzymał słowa. Dzisiaj od samego rana w bloku przy ul Łomżyńskiej trwa naprawa kanalizacji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
UWAGA TVN lub INTERWENCJA POLSAT jak się dowiedzą, że przyjeżdża telewizja będą biegać jak wściekłe kojoty.
Jak ta sytuacja trwa tyle czasu, i prezes Zarządu Nieruchomości nie potrafił tego rozwiązać, to może czas zmienić tego prezesa, na bardziej operatywnego. Dlaczego to tak długo trwa ?
Ciekawe jak by była reakcja tego prezesa, żeby te ścieki zaczęły zalewać jego mieszkanie.?
Prezes zarządu mienia komunalnego zarabia minimum 150 tysięcy rocznie. I od lat nie potrafi rozwiązać problemu wadliwej kanalizacji. Gdzie jest burmistrz i rada Miasta?