
Podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Długoborzu uczcili pamięć Kazimierza Żebrowskiego i jego syna Jerzego Żebrowskiego - Żołnierzy Niezłomnych.
Młodzież ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Św. Jana Pawła II w Długoborzu we wtorek, 3 grudnia była na wycieczce historycznej w Mężeninie koło Śniadowa. 70 lat temu w tej miejscowości, 4 lata po zakończeniu II wojny światowej poległ śmiercią tragiczną Kazimierz Żebrowski, pseudonim „Bąk” - ostatni Komendant Okręgu Białostockiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i jego syn Jerzy Żebrowski, pseudonim „Konar”.
Pod symbolicznymi brzozowymi krzyżami młodzież wraz z nauczycielem Jackiem Raciborskim, po krótkiej modlitwie zapaliła znicze i wysłuchała wspomnień panów Wiesława, Bogdana i Krzysztofa, których rodzice byli świadkami wydarzeń sprzed 70 lat. Jak zaznaczyli panowie, ich rodzice za pomoc dla podziemia niepodległościowego zostali skazani na wieloletnie kary więzienia. Ich rodziny zaś były wygnańcami w swojej Ojczyźnie, dzieciom odmawiano prawa do nauki w szkołach średnich i na studiach. Rodziny wyrzucano z pracy, byli ludźmi „drugiej kategorii”. Panowie podczas rozmowy podkreślali, że cieszą się, iż prawda o tamtych wydarzeniach ujrzała światło oraz że dzisiaj można o tych trudnych czasach rozmawiać i wspominać bohaterów tamtych dni.
Kazimierz i Jerzy Żebrowscy to ojciec i syn, którzy byli Żołnierzami Niezłomnymi, Wyklętymi. Obaj - ojciec i syn 3 grudnia 1949 roku zostali otoczeni przez grupę operacyjną UB-KBW na konspiracyjnej kwaterze w Mężeninie, niedaleko Szumowa. Podczas próby wyjścia z obławy najpierw chory na zapalenie płuc syn Jerzy, pseudonim „Konar”, zostaje śmiertelnie ranny. Widząc to, ojciec Kazimierz, pseudonim „Bąk”, dobił ciężko rannego syna, a następnie sam się zastrzelił. Ich zwłoki zabrane przez UB do Łomży nigdy nie zostały wydane rodzinie. Miejsce pochówku ojca i syna jest nieznane do dzisiaj. Prawdopodobnie ich ciała zostały wrzucone do worków, które obciążono kamieniami i wrzucono do bagna w okolicach miejscowości Kupiski, niedaleko Łomży.
Kazimierz Żebrowski przed I wojną światową ukończył w Zambrowie szkołę podstawową. W 1941 r. jego rodzina - żona i dzieci - zostali załadowani do bydlęcych wagonów w celu wywiezienia na Sybir. Najstarszy syn Jerzy (wtedy 11-latek) zdołał uciec, odszukał ojca i od tej pory już prawie stale był przy nim. Kazimierz był ostatnim komendantem Okręgu Białystok Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, do którego należała Ziemia Zambrowska. Kazimierz Żebrowski jest też osobą, którą pamiętają starsi mieszkańcy Ziemi Zambrowskiej.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
oho zaczyna się. o wykletych będą znowu nawijać.
Tylko żołnierzom walczącym o wolność ojczyzny w 1939 r. i o jej wyzwolenie w 1944 r. nie ma kto czci oddawać. Zostali zapomniany... teraz tylko bandyci są w cenie.
Sąsiad na sąsiada donosił. Ci tak zwani " WYKLĘCI" sami donosili do UB na niewygodnych dla siebie świadków swoich ZBRODNI na ludności ! By pozbyć się kłopotów HISTORYCZNYCH. Kraj w 1949 roku podnosił się z pożogi wojennej. A Ci zamiast uczestniczyć w odbudowie Kraju UPRAWIALI BANDYTERKĘ !
precz z pisowską propagandą - łapy precz od historii powojennej polski
łapska precz od Żołnierzy Wyklętych wy sowieckie ścierwa którzy tu komentują
Grzeczniej paniczu tu nie partyzantka
Mój dziadek był wywieziny na sybir wrócił z armią jako żołmierz przeszedł szlak bojowy od lenino do berlina.i gdy wrócił do domu do polski w 1946 to ci niezłomni chcieli go zamordować bo od ruskich miał mundur w swoim kraju przed śmiercią musiał uciekać.krew mie zalewa jak bandytom krzyże stawiają
Opowiadacie głupoty, pod Żołnierzy Wyklętych podszywali się różnej maści bandyci. Są świadkowie tych zdarzeń bandyckich. Nawet w Woli Zambrowskiej mieszka jeszcze świadek pamiętający , jak bandyci podawali się za Żołnierzy Niezłomnych. A jeśli ktoś głębiej popyta, to dowie się, ze działało w tych stronach 8 rodzajów rożnych grup pozorowanych, które podszywały się pod NZW. Należeli do nich KBW, Sowieci, którzy uprawiali bandyctwo, rozboje, a to spadało echem na konto Żołnierzy Niezłomnych. Dokumenty dla szukających prawdy są dostępne w IPN-ie i w Archiwach Państwowych.
5 lat ukrywać się w lesie, ogromny wyczyn i miłość do ojczyzny. Dobrze, że ktoś jeszcze to rozumie
To fajną mieliście wycieczkę.
Dobrze,że ktoś jeszcze pamięta o ostatnim powstaniu antykomunistycznym po wojnie. Wyklęci jako pierwsi przeciwstawili się komunie i dali nadzieję
Nasza historia nie jest łatwa , szkoda, że temat ostatniego powstania narodowego na ziemi łomżyńskiej w latach 1944 -1952 nie doczekał się jeszcze solidnego historycznego opracowania
dla żyjących Niezłomnych warto wysłać kartki na Boże Narodzenie z życzeniami, to też oznaka, ze o nich pamiętamy.
takich wycieczek powinno być więcej, to nasza historia, szczególnie na Podlasiu
fajna inicjatywa dobrze, że jeszcze są tacy nauczyciele
więcej takich wycieczek na lekcjach historii
Ohoo zaczyna się.. Budzą się partyzanci, historycy na pokaz i ci tak zwani.. Janusze historii. Każdy ma własną subiektywną ocenę na temat tego czy ktoś za czasów wojny był dobrym czy złym człowiekiem. Ja też mam własne zdanie na ten temat ale aby nie wywoływać gówno burzy zachowam to dla siebie :) Pozdrawiam i (Nie)Pozdrawiam to już oceńcie sobie sami.
Wg dokumentów IPN na terenie Zambrowa i okolic działało około 6 grup pozorowanych - czyli ludzi, którzy podszywali się pod partyzantów. Byli to przeważnie sowieci, osoby związane z kbw i inne organizacje związane z komunizmem . Robiły one krecią robotę, a wina spadała na partyzantów. najlepiej jest opisana grupa pozorowana, która działała w okolicy modzel i zbrzeźnicy, puchał gaci- ciekawe życiorysy potem mieli.
W Zbrzeźnicy zawsze ciekawi ludzie byli:)
Możesz podać źródło do informacji o lokalnych grupach pozorowanych?
IPN jest otwarty można pobrać trochę informacji.