
Szpitale alarmują, oni nie są obojętni. 100 maseczek ochronnych uszyły panie z Koła Gospodyń Wiejskich WoliBabki z Woli Zambrowskiej. Trafiły one do jednego z dziecięcych szpitali w Białymstoku. Jedyne zmartwienie to materiał, którego już brakuje.
Od kilku dni lekarze alarmują: kończą nam się materiały ochronne. Dlatego w całej Polsce powstają grupy, które szyją maseczki ochronne dla pracowników placówek medycznych, które takie braki do nich zgłaszają. Jedni szyją, drudzy udostępniają materiały.
Swoją cegiełkę do walki z koronawirusem dołożyły panie z Koła Gospodyń Wiejskich WoliBabki z Woli Zambrowskiej. W ciągu kilku ostatnich wieczorów uszyły one 100 maseczek ochronnych, które dziś trafiły do Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej w Białymstoku.
- „Żadna z nas nie jest krawcową, ale znalazłyśmy w Internecie informacje, jak szyć takie maseczki. Skontaktowałyśmy się z panią z tej kliniki, która poradziła nam, w jaki sposób je szyć. (…) Dysponowałyśmy tylko jedną maszyną do szycia, ale jakoś się udało.” - powiedziała nam jedna z pań z KGW WoliBabki.
Panie z Woli Zambrowskiej nadal palą się do krawieckiej pracy na rzecz walki z koronawirusem. Niestety, nie dysponują już bawełnianymi lub flizelinowymi materiałami i gumkami, potrzebnymi do szycia maseczek. Za pośrednictwem naszego portalu apelujemy więc do osób, które mogłyby dostarczyć takie materiały do siedziby Koła w Woli Zambrowskiej.
Fot. Facebook
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mega pomysł. Brawo dla tych pań. Może ktoś im użyczy jeszcze jedną maszynę do szycia? Niejeden z nas ma taką w domu i jej nie używa.