Będzie bezpieczniej na ul. Bema, ale jeszcze nie wiadomo kiedy

I po co montować te progi i ładować pieniądze podatników w błoto, jak i tak po jakimś czasie te progi są demontowane. A realizacja tego przedsięwzięcia nie kosztuje kilku złotych, lecz kilka tysięcy, bo ktoś musi zarobić ze znajomych rządzących tym miastem.

Próg zwalniający Pani radna ani nie zlikwiduje natężenia ruchu, ani też nie zlikwiduje hałasu. Budują się bloki, w każdej rodzinie (tak jak i w Pani) co najmniej dwa samochody. Będzie coraz więcej ruchu i hałasu.

Co to by było, gdyby tak przyszło mieszkać w Białymstoku albo, nie daj Boże, w Warszawie ?! Jeżeli Wam tak wszystko przeszkadza, to się wynieście na wieś. A prawda jest taka, że największe korki to robią urzędnicy wracający z pracy o 15

Jeżdżąc po francuskich miasteczkach widziałem progi co kilkadziesiąt metrów. widziałem też sznury aut które korkowały ulice tych miasteczek od ronda do ronda ( bo tak to tam wygląda). tak tak róbmy dokładnie to samo. zamiast przyglądać się rozwiązaniom z europy i stosować te które nie są uciążliwe powielajmy najprostsze które drażnią ludzi, generują więcej smogu, blokują drogi...... cofajmy się do średniowiecza. zamiast myśleć o progach tam gdzie nie są potrzebne bo ulica krótka i jakoś nie widać by ktoś tam pędził, radni powinni pomyśleć o minutnikach przy światłach by było wiadomo ile do zmiany. byłoby bezpieczniej na skrzyżowaniach np białostocka/ sadowa gdzie w ubiegłym roku było kilka wydarzeń.