Reklama

50 lat milczenia - nie zazdrośćcie mi!

13/07/2009 00:00
Dwa tygodnie temu, w poniedziałek opublikowaliśmy wywiad z panią Zefiryną Dobrożańską- osobą, która w wieku 4 lat wraz z całą rodziną została wywieziona na Syberię. Dziś, pragniemy przedstawić państwu wywiad z kolejną sybiraczką mieszkającą w naszym mieście- panią Alicją Soczyńską, osobą, która również została zesłana, gdy była małą dziewczynką. Miała nieco więcej szczęścia niż nasza poprzednia rozmówczyni, ponieważ mogła wrócić do Polski wraz z matką i bratem 18.06.1946 r. Osiedlili się w Czyżewie.

Wywiad na potrzeby naszego portalu przeprowadził absolwent Szkoły Podstawowej Nr 5 Marcin Sadowski.


Marcin Sadowski: Pani Alicjo, w jakich okolicznościach była Pani wywieziona z matką i bratem przez NKWD, jakie było przypuszczalne podłoże wywózki i w jakie strony Syberii nastąpiło zesłanie?
Alicja Soczyńska: 21 czerwca 1941 r. został aresztowany mój tata - Feliks, wywieziony do Czerwonego Boru, o północy zjawiło się NKWD, które deportowało moją mamę Apolonię, brata Bogdana i mnie. Pozwolono nam zabrać najbardziej potrzebne rzeczy codziennego użytku, chociaż jedna osoba z NKWD namawiała mamę, aby też zabrała maszynę do szycia, mówił to stanowczym głosem. Domyślamy się, że padliśmy ofiarą wywózki tylko dlatego, że rodzina należała do zamożnych, określanych w czasie okupacji "Kułaki", a mama Apolonia miała na te czasy wykształcenie. Światła nauczycielka- to była przyczyna naszego zesłania. Ze stacji Czerwony Bór przetransportowano nas do Czyżewa, a potem potwornie długą drogą w wagonach bydlęcych z długimi postojami do Obwodu Omskiego. Tam musieliśmy sami szukać schronienia, tułaliśmy się jak nieproszeni goście, przyjęła nas Rosjanka, która miała na utrzymaniu pięciu synów, mąż był na froncie.

M.S.: Skradziono Pani dzieciństwo. Czym zajmowała się Pani jako najmłodsza latorośl rodziny?
A.S.: Przyjaciele naszej Rosjanki udzielali nam dobrych rad, jak można przeżyć, rad tych udzielali w cztery oczy. Mama Apolonia pracowała w Kołchozie, dostawała przydział produktów do przeżycia, brat Bogdan stróżował w suszarni ziarna nocami, więc ja mu w tych nocach towarzyszyłam, później mama nauczyła mnie dziać na drutach, sama szyła na maszynie, którą zabrała z domu rodzinnego i o dziwo po trasie się nie zawieruszyła. Maszyna ta była źródłem naszego utrzymania. Czasami za usługę dostało się 3 ziemniaki, czasem - ustrzeloną kuropatwę. Niekiedy w butach z suszarni wynosiło się trochę ziarna. Zdarzało się też, że brat i jego rosyjscy koledzy upolowali coś w tajdze.

M.S.: Jaki doszło i jak wyglądał powrót w strony rodzinne?
A.S.: W lata 1945-1946 nastąpiła odwilż polityczna, władze Rosji pozwoliły na powrót. Moja rodzina nie miała możliwości wcześniejszego powrotu ponieważ do stacji w Omsku nie było żadnych środków lokomocji. Majowe słońce roztopiło lody Irtysza i rozpoczęły się rejsy statków. Moja zbiedzona i wyczerpana oczekiwaniem mama oznajmiła nam, że wyruszamy w trudną podróż do Polski. Do Moskwy dotarliśmy szczęśliwie, zapowiedziano tam długi postój. Wielu podróżujących postanowiło opuścić wagony i rozprostować obolałe nogi, zaczerpnąć świeżego powietrza, zobaczyć ten słynny Plac Czerwony, Kreml. Moja mama i brat Bogdan zdecydowali się ruszyć jak turyści, ja zostałam w wagonie pilnować bagażu, byłam bardzo zmęczona. Ku zaskoczeniu po godzinie lokomotywa pociągu ruszyła w dalszą drogę. Z duszą na ramieniu podróżowałam sama do granicy, bez najbliższych. Wielka radość nastąpiła, gdy brat i mama mnie odnaleźli. Okazało się, że załapali się nocnym pociągiem i dopędzili mnie na granicy, gdzie był długi postój. Już razem dotarliśmy do stacji Czyżew, tu spotkaliśmy ludzi ze Związku Patriotów Polskich, którzy agitowali powracających z Syberii, aby pozostawiali swoje dobra materialne w Polsce i kierowali się do krajów zachodnich, bo tu nie zaznają spokoju, wolności i będą prześladowani politycznie. Moja rodzina wróciła do ziemi ojczystej - mieszkaliśmy w państwie o ograniczonej suwerenności - milczeliśmy. W imię miłości bliźniego trzeba przebaczać doznane krzywdy ale pamiętać należy, aby zbrodnie nie powtórzyły się w następnych pokoleniach.

M.S.: Dziękuję Pani bardzo za rozmowę.
A.S.: Dziękuję. Do widzenia.

Polecamy:
:: Przeżyła „piekło na ziemi”
:: 218. rocznica uchwalenia Konstytucji 3. Maja
:: Wywiad z Marią Rutkowską, finalistką konkursu historycznego IPN-u
:: Wyjątkowa lekcja historii w ZSA
:: Obchody rocznic wrześniowych w Zambrowie
:: W Czarnowie Undach odsłonięto pomnik pomordowanych
:: Pięciu Sybiraków w Zambrowa odznaczono Krzyżem Zesłańców Sybiru

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do