Dla porównania. Obecna stopa bezrobocia w Polsce wynosi 11,6%, dług publiczny 53% PKB (według min. Rostowskiego).
Pasuje tu więc historyczna już sentencja Kwaśniewskiego:
"Nie idźcie tą drogą! Jarosławie Kaczyński! Lechu Kaczyński! Ludwiku Dorn i Sabo! Nie idźcie tą drogą!"
Oczywiście nie idźcie drogą Zapatero (Hiszpanii, Grecji). Niezależnie od tego, kto niedługo będzie rządził naszym krajem - niech nie robi CUDÓW na kredyt. Wątpliwych cudów, za które będą płaciły jeszcze nasze dzieci.
Wbrew temu, co napisał Gienio, Wioletta ma całkiem spore szanse, ponieważ swojego kandydata do senatu nie mają powiaty: kolneński, grajewski, moniecki i sejneński. Przypuszczam, że wyborcy z tamtych powiatów głosując na swoich ludzi do sejmu, przy wyborze kandydata do senatu chętniej zagłosują na jedyną kobietę w tym gronie niż na pozostałych panów. W powiecie zambrowskim zaś mimo kilku niechętnych kandydaturze Wioletty komentarzy, ludzie mają na tyle rozsądku, że zagłosują na młodą, wykształconą, działającą społecznie na rzecz mieszkańców Zambrowa i popieraną przez jedynego wybranego na dwie kadencje prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Wiolettę Chojnowską-Piątkowską.
Rządy socjalistów w Hiszpanii doprowadziły do znaczącego pogorszenia się sytuacji w tym kraju i spowodowały, że Hiszpania znalazła się w grupie państw UE o najgorszej obecnie kondycji. Tak więc Zapatero to nie jest dobry wzór do naśladowania.
Natomiast co do niedzielnych wyborów to do sejmu ja zagłosuję na Glińskiego - z nielicznych miejscowych kandydatów tylko on ma stosunkowo największe szanse na wejście do parlamentu, więc warto abyśmy się zjednoczyli wokół jego kandydatury, tak jak apelują miejskie władze.
Zapoznawszy się z mizerną tym razem listą kandydatów do senatu, kierując się lokalnym patriotyzmem, rozważałam także głosowanie na Piątkowską, mimo wszelkich zastrzeżeń do tej kandydatki. Jednakże nie chcę zmarnować swojego głosu, a tak się może stać, bo sądzę że ma ona mizerne szanse. Po pierwsze prezentuje się jako spadochroniarz (kandydatka z Warszawy), po drugie nie zrobiła w terenie żadnej kampanii i tylko nieliczni, jak my uświadomieni przez Ancysa wiemy, że to tutejszy człowiek, a po trzecie SLD w naszym regionie ma marne szanse.
Boel, nie wprowadzaj ludzi w błąd. Napisałaś, że warto abyśmy się zjednoczyli wokół kandydatury Mieczysława Glińskiego, tak jak apelują miejskie władze. Tymczasem teraz spoglądam przez okno i widzę na bilbordzie radnego sejmiku wojewódzkiego Karola Pileckiego z naszą "miejską władzą". I wcale się temu nie dziwię. Najprawdopodobniej dotychczasowa współpraca władz miasta i radnego sejmiku była korzystna dla Zambrowa i stąd to poparcie.
A kim jest ta pani Wioletta i co ona zrobiła dla miasta ,mieszkańców itp. ja nie widzę żadnego powodu by oddać głos na tą kandydatke tylko dlatego że jest z zambrowa. Poza tym nic sobą nie reprezentuję poza chęcią kariery
-jedni głosują na nią bo jest kobietą
-inni bo jest ładna
- niektórzy bo jest inteligentna, wykształcona i ambitna
-inni bo działa dla zambrowskiej młodzieży, organizując bezpłatne wyjazdy do Oświęcimia i Krakowa
-bo działa dla ratowania zambrowskiego szpitala, pozyskując sprzęt dla niego!
-bo jest zambrowianką, a mieszkańcy Zambrowa chcą mieć swojego przedstawiciela w Senacie!
-głosują bo popierają ją prezydent Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz minister MSWiA
-głosują bo jest uczciwa i pracowita i nikt kto odda głos nie zawiedzie się na niej
-jedni głosują na partię
-inni głosują na człowieka
A JA GŁOSUJĘ NA WIOLETTE ANNE CHOJNOWSKĄ BO CENIĘ WSZYSTKIE POWODY WYMIENIONE WYŻEJ.
Jeśli któryś z kandydatów do SENATU zrobił dla naszego miasta więcej, oddajcie śmiało na niego głos:)
(a dla ignorantów zarzucających, że mieszka w Warszawie- pamiętajcie że senator też będzie w Warszawie. I tak jak teraz Wioleta działa dla Zambrowa mieszkając tam, tak będzie to robić po wyborach)
WIOLETTA ANNA CHOJNOWSKA do SENATU! To nie stracony głos!
[cite user="Barbara_O" date="07.10.2011 16:16"]Boel, nie wprowadzaj ludzi w błąd. Napisałaś, że warto abyśmy się zjednoczyli wokół kandydatury Mieczysława Glińskiego, tak jak apelują miejskie władze. Tymczasem teraz spoglądam przez okno i widzę na bilbordzie radnego sejmiku wojewódzkiego Karola Pileckiego z naszą "miejską władzą". I wcale się temu nie dziwię. Najprawdopodobniej dotychczasowa współpraca władz miasta i radnego sejmiku była korzystna dla Zambrowa i stąd to poparcie.
[/cite]
Barbaro, Barbaro, przeczytaj dzisiejszy artykuł na głównej stronie portalu zambrow.org, gdzie władze miasta reprezentowane przez burmistrza Dąbrowskiego, wiceprzewodniczącego Rady A. Gniazdowskiego, dyrektora R.Ogrodnika i innych zachęcają do udziału w wyborach i [B]głosowania na Mieczysława L.Glińskiego. [/B]
Tytuł artykułu: Apel do mieszkańców powiatu zambrowskiego o udział w wyborach.
glosujcie na Wiolette jest to osoba godna zaufania ja jako rodowita Zambrowianka zaglosuje na rodowita Zambrowianke badzmy solidarni wobec samych siebie jako Zambrowiacy. zaglosujmy na czlowieka a nie na partie !
Z nieukrywaną satysfakcją zapoznałem się z wynikami tegorocznych wyborów parlamentarnych. Mam nadzieję, że miałem jakiś minimalny wkład w sromotną klęskę SLD. Może przekonałem chociaż jedną osobę, żeby nie oddawała swojego głosu na kandydatów tej partii. Wiem, że to co piszę, nie brzmi najlepiej - ale jest szczere. Mam nadzieję, że "lewica" będzie odgrywała marginalną rolę w polityce, przynajmniej do momentu, kiedy zejdzie "ze sceny" ostatni działacz z legitymacją PZPR w szufladzie. Młode komuszki, realizujcie swoje kariery polityczne w cyrku Pali Kota, (będzie przynajmniej z kogo się pośmiać) a stary czerwony beton zostawcie na śmietniku historii.
[cytat][/cytat]......Słusznie postąpiłeś masz czyste sumienie,a Ci cco oddali głos na Jurgiela,Borawskiego,czy Boguckiego i tak mają rączkę w nocniku.Jak nie byłeś na wyborach to też nie ma prawa nawet dyskutować,jest szkodnikiem dla Zambrowa,zdradza nasze miasto.Z problemami spływaj do Grajewa.
Gienio powiedział:
"...Jak nie byłeś na wyborach to też nie ma prawa nawet dyskutować,jest szkodnikiem dla Zambrowa,zdradza nasze miasto..."
Czyli jego zdaniem każdy głąb, który zupełnie nie interesuje się polityką powinien oddać głos. Tylko na kogo? Przypadkowo, czy na tego który więcej kłamie...? Czy głosowanie nie wymaga pewnej wiedzy? Może analogicznie, każdy powinien zająć się leczeniem raka, każdy powinien czuć się sędzią, policjantem, kapusiem, księdzem itp. Wysoka frekwencja nie jest jednoznaczna z szeroką i dogłębna znajomością zagadnień politycznych, Wysoka frekwencja jest potrzebna politykom, żeby wykazać swoje wysokie poparcie i akceptację reguł obecnie kierujących życiem politycznym. Reasumując, według mnie lepiej by było, żeby w wyborach brały udział tylko osoby, które zadały sobie chociaż odrobinę trudu i zdobyły odrobinę wiedzy na ten temat. To nie pochód pierwszomajowy ani czyn społeczny z epoki komunizmu, kiedy wysoka frekwencja była ważniejsza niż osiągnięty efekt.
[cytat]Z nieukrywaną satysfakcją zapoznałem się z wynikami tegorocznych wyborów parlamentarnych. Mam nadzieję, że miałem jakiś minimalny wkład w sromotną klęskę SLD. Może przekonałem chociaż jedną osobę, żeby nie oddawała swojego głosu na kandydatów tej partii. Wiem, że to co piszę, nie brzmi najlepiej - ale jest szczere. Mam nadzieję, że "lewica" będzie odgrywała marginalną rolę w polityce, przynajmniej do momentu, kiedy zejdzie "ze sceny" ostatni działacz z legitymacją PZPR w szufladzie. Młode komuszki, realizujcie swoje kariery polityczne w cyrku Pali Kota, (będzie przynajmniej z kogo się pośmiać) a stary czerwony beton zostawcie na śmietniku historii.[/cytat]
Nie pochlebiaj sobie:) Prędzej Ci beret się popruje niż upadnie lewica:)
Lewica nie upadnie, bo sam Korwin Mikke stwierdził:
"Do 9 roku życia byłem socjalistą. Podobno każdy za młodu powinien nim być, potem mądrzeje."
Przeciętnym wyborcom "mądrzenie" zajmuje więcej czasu niż Korwinowi Mikke, dlatego o przyszłość lewicy jestem spokojny. Spokojny jestem również o mój beret. Włóczki w naszym zasobnym kraju dostatek a i rąk do dziergania nie brak. Martwi mnie jedynie nieco wybór modelu - czy na zimę lepszy byłby wzór a`la Paździoch, czy może jednak coś bardziej klasycznego, może z ław sejmowych? Bo od święta, oczywiście - tylko wzory z pierwszych ław sanktuarium w Licheniu. [:-)]
[I]Otto von Bismarck:[/I]
Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie skurwysynem, ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi.
[U]Georges Clemenceau[/U]
Kto nie był za młodu socjalistą, ten będzie na starość kanalią.
[U]Józef Piłsudski:[/U]
Kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem. (W odpowiedzi na zarzuty endecji dotyczące jego socjalistycznej młodości).
BUUCHACHACHA - czy masz na myśli tę "nową lewicę", której szefem może zostać Cimoszewicz albo Miller? Zapoznaj się z życiorysem ojca Cimoszewicza, dowiedz kto miał pseudonim Carex, kim był Ałganow, który przekazał Millerowi i Rakowskiemu 1,2 miliona dolarów "pożyczki moskiewskiej".
Człowieku, ogarnij sie:) Co to za roznica kim był co robił jego ojciec. Dla mnie liczy sie to, co zrobił on sam. A niesłabnące poparcie Cimoszewicza świadczy że większosc popiera i szanuje jego dorobek polityczny .
Komunizm odbiera wolność, zaś socjalizm przynosi wolność. Socjalizm jest najwyższą formą demokracji. W dzisiejszym stanie rzeczy komunizmu w ogóle nie można uważać ani za socjalizm, ani za następny po socjalizmie etap rozwoju społecznego. Komunizm jest potworną karykaturą socjalizmu, jest jego zaprzeczeniem.
ancys kiedy ty nauczysz się podstawowej prawdy?
że komunizm socjalizm faszyzm maoiz i obecna socjaldemokracja
to jedno i to samo dziadostwo co prawda w innej fazie rozwoju
[cytat]BUUCHACHACHA - czy masz na myśli tę "nową lewicę", której szefem może zostać Cimoszewicz albo Miller? Zapoznaj się z życiorysem ojca Cimoszewicza, dowiedz kto miał pseudonim Carex, kim był Ałganow, który przekazał Millerowi i Rakowskiemu 1,2 miliona dolarów "pożyczki moskiewskiej".[/cytat]
Przepraszam, ale takiej naiwności nie podejrzewałem. Palikot, były student KUL powiedział coś źle o klerze i stał się nagle Che Guevarą.
"...W 1989 utworzył zakład produkujący palety, które eksportował do krajów Europy Zachodniej[4]. W 1990 utworzył produkującą wina musujące firmę "Ambra", w której przez jedenaście lat zajmował stanowisko prezesa zarządu. Po sprzedaży udziałów w tym przedsiębiorstwie założył następną spółkę Jabłonna S.A., poprzez którą kontrolował Polmos Lublin S.A., produkujący m.in. wódkę Żołądkową Gorzką. Akcji Polmosu pozbył się w 2006 po wprowadzeniu spółki na giełdę[5].
Został także współwłaścicielem wydawnictwa słowo/obraz terytoria. Do 2005 pełnił funkcję wiceprezesa Polskiej Rady Biznesu i Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych..."
Jakim cudem biznesmen, bogacz, działacz prawicowej PO, ma przeobrazić sęi w człowieka wrażliwego na ludzka krzywdę? Człowiek o którym była współpracowniczka mówi:
"...Często wymagał również ode mnie, abym wykonywała obiecane prace, jednakże bez zapłaty (np. druk plakatów i ulotek itp.) Jego metodą było podpisywanie umów z firmami, które uwierzyły, że forma przelewu za płatność jest wiarygodną. Niestety, nigdy nie doczekały się należnych pieniędzy..."
Czy biznesmen będzie chciał ustanowić przepisy chroniące pracowników a zarazem szkodzące swojej firmie? Palikot znalazł niszę w elektoracie, której bał się zagospodarować SLD i zrobił zamieszanie jak gwiazda medialna postępująca według zasady "nie ważne co o mnie mówią, ważne, że mówią". SLD jako poważniejsza partia nie mógł obiecywać gruszek na wierzbie, błazen może mówić co mu ślina na język przyniesie. Przecież i tak nigdy nie będzie miał możliwości, żeby spełnić swoje obietnice ("za małe poparcie - ale się starałem").
[cite user="U96" date="13.10.2011 17:37"]Gienio powiedział:
"...Jak nie byłeś na wyborach to też nie ma prawa nawet dyskutować,jest szkodnikiem dla Zambrowa,zdradza nasze miasto..."
Czyli jego zdaniem każdy głąb, który zupełnie nie interesuje się polityką powinien oddać głos. Tylko na kogo? Przypadkowo, czy na tego który więcej kłamie...? Czy głosowanie nie wymaga pewnej wiedzy? Może analogicznie, każdy powinien zająć się leczeniem raka, każdy powinien czuć się sędzią, policjantem, kapusiem, księdzem itp. Wysoka frekwencja nie jest jednoznaczna z szeroką i dogłębna znajomością zagadnień politycznych, Wysoka frekwencja jest potrzebna politykom, żeby wykazać swoje wysokie poparcie i akceptację reguł obecnie kierujących życiem politycznym. Reasumując, według mnie lepiej by było, żeby w wyborach brały udział tylko osoby, które zadały sobie chociaż odrobinę trudu i zdobyły odrobinę wiedzy na ten temat. To nie pochód pierwszomajowy ani czyn społeczny z epoki komunizmu, kiedy wysoka frekwencja była ważniejsza niż osiągnięty efekt.[/cite]
Przejaskrawiłeś sprawę! Nie jestem politykiem, a mimo to bardziej przekonuje mnie słuszność wygranej wyborów przez daną partię (osiągnięty efekt), gdy w głosowaniu bierze udział 3/4 uprawnionych niż niecała 1/2, jak było obecnie. Satysfakcja polityków zupełnie mnie nie interesuje. Niska frekwencja również nie gwarantuje właściwego wyboru. Jeśli w wyborach weźmie udział tylko 10%, to nie znaczy, że będą to sami znawcy polityki. Chodzi o to, by wybór był bardziej reprezentatywny, a staje się taki, gdy głosuje więcej ludzi. Tak jak w badanich statystycznych - im większa próba, tym bardziej wiarygodny wynik.
Napisałeś o posiadaniu wiedzy jako kryterium uczestniczenia w wyborach. Ok, pewnie, że byłoby dobrze, gdyby ludzie takową polityczną wiedzę posiadali, ale... Kto niby miałby oceniać ten poziom wiedzy? My sami? Zauważ, że wśród nas, jest wielu, którzy uważają się za ekspertów, a nie mają najmniejszego pojęcia o tej czy innej sprawie. Tacy m.in. ludzie mieliby głosować? Im pozostawić wybór?
Te ponad 50%, które nie poszło do wyborów to nie same głąby. Wielu z nich to tacy, którzy po prostu nie wierzą, że ich jeden głos może cokolwiek zmienić. Tymczasem, może i to wiele, a zostawiają swój los w rękach innych i w tym jest problem. Brakuje świadomości i poczucia odpowiedzialności, bo wiedzę można jako tako ogarnąć, jeśli się chce. Poza tym, każdy widzi i czuje, jak mu się żyje i swoim głosem powinien dać temu wyraz.
Na mecze piłki nożnej, aerobik czy do filharmonii chodzą ci, których to interesuje. Dlaczego miałoby być inaczej z wyborami? Największą wadą demokracji jest to, że podczas wyborów dwaj menele spod budki z piwem albo dwa ćpuny spod trzepaka mają większe prawo głosu, niż profesor politolog. Czy na pewno wiedzą lepiej, co dla kraju i dla nich samych jest lepsze? Jeżeli tak, to dlaczego nie leczymy się pod budką z piwem? Menele większością głosów orzekliby, co nam pomoże w przypadku zawału - bańki, setka denaturatu czy lewatywa.
Komu zależy na wysokiej frekwencji? Zakłamanym politykom, których kariery zależą od poparcia łatwej do otumanienia gawiedzi. Ci łgarze wiedzą, że mądrzy ludzie nie poprą tych, którzy składają obietnice bez pokrycia. Wśród mądrych wyborców nie mają szans, ale przy wysokiej matolskiej frekwencji - wygrywają populistycznymi bredniami, są przy korycie i decydują o naszym losie. Idźcie na wybory, ale dopiero jak poświęcicie na zgłębianie polityki i historii duuuużo swojego cennego czasu (czyli mniej więcej po czterdziestce [;-P] ). To właśnie ci niezdecydowani i mało zorientowani głosujący na łgarzy, ponoszą odpowiedzialność za to, że żyjemy w dziadostwie.
Zgadzam się z wieloma opinniami,ale nadal nie jestem przekonany do tych ludzi co olewają wybory.Co dziś mówi Prezes PiS""Ci co nie głosowali to nie są przeciwnicy to są moi zwolennicy tylko niedoinformowani,gdyby byli moimi przeciwnikami to by poszli do urn i oddali głos na Tuska.Podobnie jest z wypowiedziami strony PO.W/g mnie jak ktoś nie jest zdecydowany i nie ma swojego kandydata na listach wyborczych,to winien wżiąć udział w wyborach i najwyżej oddać głos nieważny,ale nigdy siedzieć w domu i narzekać.Drugi problem głosowanie na pierwszych z listy,to jest też błędne,bo nie mamy wyrazistego kandydata,a głosujemy tylko na listę,gdzie dobrych spycha się na tyły,a wybranym zostaje nieraz oszołom,jak kiedyś Moczulski z KPN,czy Niesiołowski,lub Macierewicz.
Porównywanie indywidualnych zainteresowań z wyborami jest dla mnie zupełnie nietrafione i śmieszne. Nie ta skala ewentualnych skutków. Co mnie obchodzi, że mój sąsiad chodzi na mecze piłki nożnej! To tylko i wyłącznie jego sprawa. Konsekwencje tej decyzji dotyczą tylko jego, nie mnie. Co się stanie, jeśli sąsiad nie pójdzie na mecz? W zasadzie nic wielkiego, straci co najwyżej dobrą zabawę, a mi również nic do tego. W przypadku wyborów jest inaczej. Oddając lub nie oddając głosu decydujesz nie tylko o swoim losie, ale o lasach innych. Decydujesz być może, czy przez następne lata będzie cię stać na bilet na mecz, do filharmonii czy karnet na siłownię.
Profesorowie, naukowcy to często wielcy teoretycy, oderwani od rzeczywistości. Nie chciałabym, żeby tylko tacy ludzie decydowali.
Hmm… A może posuńmy się dalej? Stwórzmy jakiś dodatkowy organ "obiektywnych specjalistów", wybieranych w "uczciwych" konkursach, który za nas, ale dla własnych korzyści, jak to zwykle bywa, będzie głosować na jedynie słuszną partię. Absurd!
Menele to póki co nadal margines społeczny i nie przeceniałabym ich roli. Pomijam już to, że życie bywa czasem przewrotne i taki profesorek z powodu różnych okoliczności może także wylądować "na śmietniku", ale czy straci wówczas swoją wiedzę?
Mądrość nie zawsze idzie w parze z wiekiem. Natomiast wraz z wiekiem zmieniają się nieco priorytety. Ponadto, jak pokazuje nawet to forum, Ci mądrzy ludzie (za takich się uważają i w niektórych przypadkach styl ich wypowiedzi może poniekąd o tym świadczyć) poparli właśnie tych, którzy zajmują się wyłącznie kreowaniem rzeczywistości.
Podsumowując, jedyne z czym się zgadzam jest to, że ludzie powinni zdobyć trochę wiedzy zanim oddadzą swój głos. Ograniczanie wyborców do profesorów (dosłownie i w przenośni), w odpowiednim wieku, jest zaprzeczeniem istoty wyborów. Zgadzam się z p. Gieniem – w najgorszym przypadku lepiej oddać głos nieważny niż olać wybory.
Jaka jest różnica między oddaniem głosu nieważnego a nie wzięciem udziału w wyborach? Od strony technicznej, dla wyniku wyborów - żadna. Skrajnie niska frekwencja może jednak być dla polityków sygnałem, że społeczeństwo ich nie popiera i coś powinni zmienić. Niska frekwencja daje też większy wpływ tym, którzy są przekonani, co do swoich poglądów i utrudnia manipulację niezdecydowanym tłumem. Wielu wyborców interesuje się polityką i podejmuje nieprzemyślaną decyzję tylko w ostatnich dniach a kadencja trwa przez cztery lata. Tak na prawdę, o wyniku wyborów decydują media a dokładniej ci, którzy je finansują i kontrolują. W wolnych i niezależnych mediach doszukiwałbym się podstaw demokracji a nie w obowiązkowej frekwencji, tworzonej przez łatwych do zmanipulowania matołków
Masz rację, że o wyniku wyborów decydują media. Zgadzam się również, że dla wyniku wyborów to żadna różnica, czy oddamy głos nieważny, czy go w ogóle nie oddamy, bo czy frekwencja będzie na poziomie 70%, czy 20 %, to i tak ktoś zostanie wybrany. Mimo tego dostrzegam jednak pewną różnicę. Skrajnie niska frekwencja może być sygnałem niezadowolenia społeczeństwa, ale wcale nie musi. Wielu socjologów, politologów i innej maści specjalistów na pewno znalazłoby mnóstwo innych powodów takiej sytuacji, np. wybory wypadły w złym dniu, powinny trwać 2 dni a nie 1, bo wówczas więcej ludzi mogłoby wziąć w nich udział (jak dla mnie głupi pomysł) albo że jesteśmy po prostu takim społeczeństwem, które nie angażuje się w życie publiczne. Natomiast przy frekwencji 70% z 50% głosów nieważnych, trudniej byłoby znaleźć te inne powody. Nie można byłoby wówczas powiedzieć, że ludziom się nie chciało, bo ludzie poszli na wybory i jasno wyrazili swoją opinię. Taki wynik odbiłby się szerszym echem. Mógłby oznaczać dokładnie to samo, czyli że ludzie nie popierają tego, co się dzieje w kraju, ale wydźwięk byłby zupełnie inny. Sprzeciw dla obecnej sytuacji byłby bardziej zauważalny i dlatego obstaję przy swoim zdaniu.
[cytat] Niska frekwencja daje też większy wpływ tym, którzy są przekonani, co do swoich poglądów i utrudnia manipulację niezdecydowanym tłumem. Wielu wyborców interesuje się polityką i podejmuje nieprzemyślaną decyzję tylko w ostatnich dniach a kadencja trwa przez cztery lata. [/cytat]
Tak, ale poglądy głosującej mniejszości wcale nie muszą odpowiadać potrzebom reszty społeczeństwa (punkt widzenia zależy od punkt siedzenia, np. relacja pracodawca-pracownik) i co najważniejsze, nie muszę być słuszne.
Dla porównania. Obecna stopa bezrobocia w Polsce wynosi 11,6%, dług publiczny 53% PKB (według min. Rostowskiego).
Pasuje tu więc historyczna już sentencja Kwaśniewskiego:
"Nie idźcie tą drogą! Jarosławie Kaczyński! Lechu Kaczyński! Ludwiku Dorn i Sabo! Nie idźcie tą drogą!"
Oczywiście nie idźcie drogą Zapatero (Hiszpanii, Grecji). Niezależnie od tego, kto niedługo będzie rządził naszym krajem - niech nie robi CUDÓW na kredyt. Wątpliwych cudów, za które będą płaciły jeszcze nasze dzieci.
Wbrew temu, co napisał Gienio, Wioletta ma całkiem spore szanse, ponieważ swojego kandydata do senatu nie mają powiaty: kolneński, grajewski, moniecki i sejneński. Przypuszczam, że wyborcy z tamtych powiatów głosując na swoich ludzi do sejmu, przy wyborze kandydata do senatu chętniej zagłosują na jedyną kobietę w tym gronie niż na pozostałych panów. W powiecie zambrowskim zaś mimo kilku niechętnych kandydaturze Wioletty komentarzy, ludzie mają na tyle rozsądku, że zagłosują na młodą, wykształconą, działającą społecznie na rzecz mieszkańców Zambrowa i popieraną przez jedynego wybranego na dwie kadencje prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Wiolettę Chojnowską-Piątkowską.
Rządy socjalistów w Hiszpanii doprowadziły do znaczącego pogorszenia się sytuacji w tym kraju i spowodowały, że Hiszpania znalazła się w grupie państw UE o najgorszej obecnie kondycji. Tak więc Zapatero to nie jest dobry wzór do naśladowania.
Natomiast co do niedzielnych wyborów to do sejmu ja zagłosuję na Glińskiego - z nielicznych miejscowych kandydatów tylko on ma stosunkowo największe szanse na wejście do parlamentu, więc warto abyśmy się zjednoczyli wokół jego kandydatury, tak jak apelują miejskie władze.
Zapoznawszy się z mizerną tym razem listą kandydatów do senatu, kierując się lokalnym patriotyzmem, rozważałam także głosowanie na Piątkowską, mimo wszelkich zastrzeżeń do tej kandydatki. Jednakże nie chcę zmarnować swojego głosu, a tak się może stać, bo sądzę że ma ona mizerne szanse. Po pierwsze prezentuje się jako spadochroniarz (kandydatka z Warszawy), po drugie nie zrobiła w terenie żadnej kampanii i tylko nieliczni, jak my uświadomieni przez Ancysa wiemy, że to tutejszy człowiek, a po trzecie SLD w naszym regionie ma marne szanse.
Co robicie?
Boel, nie wprowadzaj ludzi w błąd. Napisałaś, że warto abyśmy się zjednoczyli wokół kandydatury Mieczysława Glińskiego, tak jak apelują miejskie władze. Tymczasem teraz spoglądam przez okno i widzę na bilbordzie radnego sejmiku wojewódzkiego Karola Pileckiego z naszą "miejską władzą". I wcale się temu nie dziwię. Najprawdopodobniej dotychczasowa współpraca władz miasta i radnego sejmiku była korzystna dla Zambrowa i stąd to poparcie.
A kim jest ta pani Wioletta i co ona zrobiła dla miasta ,mieszkańców itp. ja nie widzę żadnego powodu by oddać głos na tą kandydatke tylko dlatego że jest z zambrowa. Poza tym nic sobą nie reprezentuję poza chęcią kariery
Naucz się czytać to pogadamy:)
REASUMUJĄC:
-jedni głosują na nią bo jest kobietą
-inni bo jest ładna
- niektórzy bo jest inteligentna, wykształcona i ambitna
-inni bo działa dla zambrowskiej młodzieży, organizując bezpłatne wyjazdy do Oświęcimia i Krakowa
-bo działa dla ratowania zambrowskiego szpitala, pozyskując sprzęt dla niego!
-bo jest zambrowianką, a mieszkańcy Zambrowa chcą mieć swojego przedstawiciela w Senacie!
-głosują bo popierają ją prezydent Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz minister MSWiA
-głosują bo jest uczciwa i pracowita i nikt kto odda głos nie zawiedzie się na niej
-jedni głosują na partię
-inni głosują na człowieka
A JA GŁOSUJĘ NA WIOLETTE ANNE CHOJNOWSKĄ BO CENIĘ WSZYSTKIE POWODY WYMIENIONE WYŻEJ.
Jeśli któryś z kandydatów do SENATU zrobił dla naszego miasta więcej, oddajcie śmiało na niego głos:)
(a dla ignorantów zarzucających, że mieszka w Warszawie- pamiętajcie że senator też będzie w Warszawie. I tak jak teraz Wioleta działa dla Zambrowa mieszkając tam, tak będzie to robić po wyborach)
WIOLETTA ANNA CHOJNOWSKA do SENATU! To nie stracony głos!
[cite user="Barbara_O" date="07.10.2011 16:16"]Boel, nie wprowadzaj ludzi w błąd. Napisałaś, że warto abyśmy się zjednoczyli wokół kandydatury Mieczysława Glińskiego, tak jak apelują miejskie władze. Tymczasem teraz spoglądam przez okno i widzę na bilbordzie radnego sejmiku wojewódzkiego Karola Pileckiego z naszą "miejską władzą". I wcale się temu nie dziwię. Najprawdopodobniej dotychczasowa współpraca władz miasta i radnego sejmiku była korzystna dla Zambrowa i stąd to poparcie.
[/cite]
Barbaro, Barbaro, przeczytaj dzisiejszy artykuł na głównej stronie portalu zambrow.org, gdzie władze miasta reprezentowane przez burmistrza Dąbrowskiego, wiceprzewodniczącego Rady A. Gniazdowskiego, dyrektora R.Ogrodnika i innych zachęcają do udziału w wyborach i [B]głosowania na Mieczysława L.Glińskiego. [/B]
Tytuł artykułu: Apel do mieszkańców powiatu zambrowskiego o udział w wyborach.
Adres:
http://zambrow.org/aktualnosci/strona.php?strona=artykuly_pokaz&id=9510
Albo:
http://zambrow.org/aktualnosci/artykuly_pliki/9510/apel.pdf
glosujcie na Wiolette jest to osoba godna zaufania ja jako rodowita Zambrowianka zaglosuje na rodowita Zambrowianke badzmy solidarni wobec samych siebie jako Zambrowiacy. zaglosujmy na czlowieka a nie na partie !
Boel, dzięki za linki - trochę późno ogłoszono ten apel ale lepiej późno niż wcale.
Z nieukrywaną satysfakcją zapoznałem się z wynikami tegorocznych wyborów parlamentarnych. Mam nadzieję, że miałem jakiś minimalny wkład w sromotną klęskę SLD. Może przekonałem chociaż jedną osobę, żeby nie oddawała swojego głosu na kandydatów tej partii. Wiem, że to co piszę, nie brzmi najlepiej - ale jest szczere. Mam nadzieję, że "lewica" będzie odgrywała marginalną rolę w polityce, przynajmniej do momentu, kiedy zejdzie "ze sceny" ostatni działacz z legitymacją PZPR w szufladzie. Młode komuszki, realizujcie swoje kariery polityczne w cyrku Pali Kota, (będzie przynajmniej z kogo się pośmiać) a stary czerwony beton zostawcie na śmietniku historii.
[cytat][/cytat]......Słusznie postąpiłeś masz czyste sumienie,a Ci cco oddali głos na Jurgiela,Borawskiego,czy Boguckiego i tak mają rączkę w nocniku.Jak nie byłeś na wyborach to też nie ma prawa nawet dyskutować,jest szkodnikiem dla Zambrowa,zdradza nasze miasto.Z problemami spływaj do Grajewa.
Gienio powiedział:
"...Jak nie byłeś na wyborach to też nie ma prawa nawet dyskutować,jest szkodnikiem dla Zambrowa,zdradza nasze miasto..."
Czyli jego zdaniem każdy głąb, który zupełnie nie interesuje się polityką powinien oddać głos. Tylko na kogo? Przypadkowo, czy na tego który więcej kłamie...? Czy głosowanie nie wymaga pewnej wiedzy? Może analogicznie, każdy powinien zająć się leczeniem raka, każdy powinien czuć się sędzią, policjantem, kapusiem, księdzem itp. Wysoka frekwencja nie jest jednoznaczna z szeroką i dogłębna znajomością zagadnień politycznych, Wysoka frekwencja jest potrzebna politykom, żeby wykazać swoje wysokie poparcie i akceptację reguł obecnie kierujących życiem politycznym. Reasumując, według mnie lepiej by było, żeby w wyborach brały udział tylko osoby, które zadały sobie chociaż odrobinę trudu i zdobyły odrobinę wiedzy na ten temat. To nie pochód pierwszomajowy ani czyn społeczny z epoki komunizmu, kiedy wysoka frekwencja była ważniejsza niż osiągnięty efekt.
[cytat]Z nieukrywaną satysfakcją zapoznałem się z wynikami tegorocznych wyborów parlamentarnych. Mam nadzieję, że miałem jakiś minimalny wkład w sromotną klęskę SLD. Może przekonałem chociaż jedną osobę, żeby nie oddawała swojego głosu na kandydatów tej partii. Wiem, że to co piszę, nie brzmi najlepiej - ale jest szczere. Mam nadzieję, że "lewica" będzie odgrywała marginalną rolę w polityce, przynajmniej do momentu, kiedy zejdzie "ze sceny" ostatni działacz z legitymacją PZPR w szufladzie. Młode komuszki, realizujcie swoje kariery polityczne w cyrku Pali Kota, (będzie przynajmniej z kogo się pośmiać) a stary czerwony beton zostawcie na śmietniku historii.[/cytat]
Nie pochlebiaj sobie:) Prędzej Ci beret się popruje niż upadnie lewica:)
Lewica nie upadnie, bo sam Korwin Mikke stwierdził:
"Do 9 roku życia byłem socjalistą. Podobno każdy za młodu powinien nim być, potem mądrzeje."
Przeciętnym wyborcom "mądrzenie" zajmuje więcej czasu niż Korwinowi Mikke, dlatego o przyszłość lewicy jestem spokojny. Spokojny jestem również o mój beret. Włóczki w naszym zasobnym kraju dostatek a i rąk do dziergania nie brak. Martwi mnie jedynie nieco wybór modelu - czy na zimę lepszy byłby wzór a`la Paździoch, czy może jednak coś bardziej klasycznego, może z ław sejmowych? Bo od święta, oczywiście - tylko wzory z pierwszych ław sanktuarium w Licheniu. [:-)]
[I]Otto von Bismarck:[/I]
Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie skurwysynem, ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi.
[U]Georges Clemenceau[/U]
Kto nie był za młodu socjalistą, ten będzie na starość kanalią.
[U]Józef Piłsudski:[/U]
Kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem. (W odpowiedzi na zarzuty endecji dotyczące jego socjalistycznej młodości).
Na horyzoncie pojawiła się nowa lewica. Może bez agnetury, ale za to wielce patologiczna[:-)]
BUUCHACHACHA - czy masz na myśli tę "nową lewicę", której szefem może zostać Cimoszewicz albo Miller? Zapoznaj się z życiorysem ojca Cimoszewicza, dowiedz kto miał pseudonim Carex, kim był Ałganow, który przekazał Millerowi i Rakowskiemu 1,2 miliona dolarów "pożyczki moskiewskiej".
Człowieku, ogarnij sie:) Co to za roznica kim był co robił jego ojciec. Dla mnie liczy sie to, co zrobił on sam. A niesłabnące poparcie Cimoszewicza świadczy że większosc popiera i szanuje jego dorobek polityczny .
Komunizm odbiera wolność, zaś socjalizm przynosi wolność. Socjalizm jest najwyższą formą demokracji. W dzisiejszym stanie rzeczy komunizmu w ogóle nie można uważać ani za socjalizm, ani za następny po socjalizmie etap rozwoju społecznego. Komunizm jest potworną karykaturą socjalizmu, jest jego zaprzeczeniem.
Adam Ciołkosz, Socjalizm a komunizm
ancys kiedy ty nauczysz się podstawowej prawdy?
że komunizm socjalizm faszyzm maoiz i obecna socjaldemokracja
to jedno i to samo dziadostwo co prawda w innej fazie rozwoju
[cytat]BUUCHACHACHA - czy masz na myśli tę "nową lewicę", której szefem może zostać Cimoszewicz albo Miller? Zapoznaj się z życiorysem ojca Cimoszewicza, dowiedz kto miał pseudonim Carex, kim był Ałganow, który przekazał Millerowi i Rakowskiemu 1,2 miliona dolarów "pożyczki moskiewskiej".[/cytat]
chodziło mi o palikota[:-)]
Przepraszam, ale takiej naiwności nie podejrzewałem. Palikot, były student KUL powiedział coś źle o klerze i stał się nagle Che Guevarą.
"...W 1989 utworzył zakład produkujący palety, które eksportował do krajów Europy Zachodniej[4]. W 1990 utworzył produkującą wina musujące firmę "Ambra", w której przez jedenaście lat zajmował stanowisko prezesa zarządu. Po sprzedaży udziałów w tym przedsiębiorstwie założył następną spółkę Jabłonna S.A., poprzez którą kontrolował Polmos Lublin S.A., produkujący m.in. wódkę Żołądkową Gorzką. Akcji Polmosu pozbył się w 2006 po wprowadzeniu spółki na giełdę[5].
Został także współwłaścicielem wydawnictwa słowo/obraz terytoria. Do 2005 pełnił funkcję wiceprezesa Polskiej Rady Biznesu i Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych..."
Jakim cudem biznesmen, bogacz, działacz prawicowej PO, ma przeobrazić sęi w człowieka wrażliwego na ludzka krzywdę? Człowiek o którym była współpracowniczka mówi:
"...Często wymagał również ode mnie, abym wykonywała obiecane prace, jednakże bez zapłaty (np. druk plakatów i ulotek itp.) Jego metodą było podpisywanie umów z firmami, które uwierzyły, że forma przelewu za płatność jest wiarygodną. Niestety, nigdy nie doczekały się należnych pieniędzy..."
Czy biznesmen będzie chciał ustanowić przepisy chroniące pracowników a zarazem szkodzące swojej firmie? Palikot znalazł niszę w elektoracie, której bał się zagospodarować SLD i zrobił zamieszanie jak gwiazda medialna postępująca według zasady "nie ważne co o mnie mówią, ważne, że mówią". SLD jako poważniejsza partia nie mógł obiecywać gruszek na wierzbie, błazen może mówić co mu ślina na język przyniesie. Przecież i tak nigdy nie będzie miał możliwości, żeby spełnić swoje obietnice ("za małe poparcie - ale się starałem").
[cite user="U96" date="13.10.2011 17:37"]Gienio powiedział:
"...Jak nie byłeś na wyborach to też nie ma prawa nawet dyskutować,jest szkodnikiem dla Zambrowa,zdradza nasze miasto..."
Czyli jego zdaniem każdy głąb, który zupełnie nie interesuje się polityką powinien oddać głos. Tylko na kogo? Przypadkowo, czy na tego który więcej kłamie...? Czy głosowanie nie wymaga pewnej wiedzy? Może analogicznie, każdy powinien zająć się leczeniem raka, każdy powinien czuć się sędzią, policjantem, kapusiem, księdzem itp. Wysoka frekwencja nie jest jednoznaczna z szeroką i dogłębna znajomością zagadnień politycznych, Wysoka frekwencja jest potrzebna politykom, żeby wykazać swoje wysokie poparcie i akceptację reguł obecnie kierujących życiem politycznym. Reasumując, według mnie lepiej by było, żeby w wyborach brały udział tylko osoby, które zadały sobie chociaż odrobinę trudu i zdobyły odrobinę wiedzy na ten temat. To nie pochód pierwszomajowy ani czyn społeczny z epoki komunizmu, kiedy wysoka frekwencja była ważniejsza niż osiągnięty efekt.[/cite]
Przejaskrawiłeś sprawę! Nie jestem politykiem, a mimo to bardziej przekonuje mnie słuszność wygranej wyborów przez daną partię (osiągnięty efekt), gdy w głosowaniu bierze udział 3/4 uprawnionych niż niecała 1/2, jak było obecnie. Satysfakcja polityków zupełnie mnie nie interesuje. Niska frekwencja również nie gwarantuje właściwego wyboru. Jeśli w wyborach weźmie udział tylko 10%, to nie znaczy, że będą to sami znawcy polityki. Chodzi o to, by wybór był bardziej reprezentatywny, a staje się taki, gdy głosuje więcej ludzi. Tak jak w badanich statystycznych - im większa próba, tym bardziej wiarygodny wynik.
Napisałeś o posiadaniu wiedzy jako kryterium uczestniczenia w wyborach. Ok, pewnie, że byłoby dobrze, gdyby ludzie takową polityczną wiedzę posiadali, ale... Kto niby miałby oceniać ten poziom wiedzy? My sami? Zauważ, że wśród nas, jest wielu, którzy uważają się za ekspertów, a nie mają najmniejszego pojęcia o tej czy innej sprawie. Tacy m.in. ludzie mieliby głosować? Im pozostawić wybór?
Te ponad 50%, które nie poszło do wyborów to nie same głąby. Wielu z nich to tacy, którzy po prostu nie wierzą, że ich jeden głos może cokolwiek zmienić. Tymczasem, może i to wiele, a zostawiają swój los w rękach innych i w tym jest problem. Brakuje świadomości i poczucia odpowiedzialności, bo wiedzę można jako tako ogarnąć, jeśli się chce. Poza tym, każdy widzi i czuje, jak mu się żyje i swoim głosem powinien dać temu wyraz.
Na mecze piłki nożnej, aerobik czy do filharmonii chodzą ci, których to interesuje. Dlaczego miałoby być inaczej z wyborami? Największą wadą demokracji jest to, że podczas wyborów dwaj menele spod budki z piwem albo dwa ćpuny spod trzepaka mają większe prawo głosu, niż profesor politolog. Czy na pewno wiedzą lepiej, co dla kraju i dla nich samych jest lepsze? Jeżeli tak, to dlaczego nie leczymy się pod budką z piwem? Menele większością głosów orzekliby, co nam pomoże w przypadku zawału - bańki, setka denaturatu czy lewatywa.
Komu zależy na wysokiej frekwencji? Zakłamanym politykom, których kariery zależą od poparcia łatwej do otumanienia gawiedzi. Ci łgarze wiedzą, że mądrzy ludzie nie poprą tych, którzy składają obietnice bez pokrycia. Wśród mądrych wyborców nie mają szans, ale przy wysokiej matolskiej frekwencji - wygrywają populistycznymi bredniami, są przy korycie i decydują o naszym losie. Idźcie na wybory, ale dopiero jak poświęcicie na zgłębianie polityki i historii duuuużo swojego cennego czasu (czyli mniej więcej po czterdziestce [;-P] ). To właśnie ci niezdecydowani i mało zorientowani głosujący na łgarzy, ponoszą odpowiedzialność za to, że żyjemy w dziadostwie.
Zgadzam się z wieloma opinniami,ale nadal nie jestem przekonany do tych ludzi co olewają wybory.Co dziś mówi Prezes PiS""Ci co nie głosowali to nie są przeciwnicy to są moi zwolennicy tylko niedoinformowani,gdyby byli moimi przeciwnikami to by poszli do urn i oddali głos na Tuska.Podobnie jest z wypowiedziami strony PO.W/g mnie jak ktoś nie jest zdecydowany i nie ma swojego kandydata na listach wyborczych,to winien wżiąć udział w wyborach i najwyżej oddać głos nieważny,ale nigdy siedzieć w domu i narzekać.Drugi problem głosowanie na pierwszych z listy,to jest też błędne,bo nie mamy wyrazistego kandydata,a głosujemy tylko na listę,gdzie dobrych spycha się na tyły,a wybranym zostaje nieraz oszołom,jak kiedyś Moczulski z KPN,czy Niesiołowski,lub Macierewicz.
Porównywanie indywidualnych zainteresowań z wyborami jest dla mnie zupełnie nietrafione i śmieszne. Nie ta skala ewentualnych skutków. Co mnie obchodzi, że mój sąsiad chodzi na mecze piłki nożnej! To tylko i wyłącznie jego sprawa. Konsekwencje tej decyzji dotyczą tylko jego, nie mnie. Co się stanie, jeśli sąsiad nie pójdzie na mecz? W zasadzie nic wielkiego, straci co najwyżej dobrą zabawę, a mi również nic do tego. W przypadku wyborów jest inaczej. Oddając lub nie oddając głosu decydujesz nie tylko o swoim losie, ale o lasach innych. Decydujesz być może, czy przez następne lata będzie cię stać na bilet na mecz, do filharmonii czy karnet na siłownię.
Profesorowie, naukowcy to często wielcy teoretycy, oderwani od rzeczywistości. Nie chciałabym, żeby tylko tacy ludzie decydowali.
Hmm… A może posuńmy się dalej? Stwórzmy jakiś dodatkowy organ "obiektywnych specjalistów", wybieranych w "uczciwych" konkursach, który za nas, ale dla własnych korzyści, jak to zwykle bywa, będzie głosować na jedynie słuszną partię. Absurd!
Menele to póki co nadal margines społeczny i nie przeceniałabym ich roli. Pomijam już to, że życie bywa czasem przewrotne i taki profesorek z powodu różnych okoliczności może także wylądować "na śmietniku", ale czy straci wówczas swoją wiedzę?
Mądrość nie zawsze idzie w parze z wiekiem. Natomiast wraz z wiekiem zmieniają się nieco priorytety. Ponadto, jak pokazuje nawet to forum, Ci mądrzy ludzie (za takich się uważają i w niektórych przypadkach styl ich wypowiedzi może poniekąd o tym świadczyć) poparli właśnie tych, którzy zajmują się wyłącznie kreowaniem rzeczywistości.
Podsumowując, jedyne z czym się zgadzam jest to, że ludzie powinni zdobyć trochę wiedzy zanim oddadzą swój głos. Ograniczanie wyborców do profesorów (dosłownie i w przenośni), w odpowiednim wieku, jest zaprzeczeniem istoty wyborów. Zgadzam się z p. Gieniem – w najgorszym przypadku lepiej oddać głos nieważny niż olać wybory.
Jaka jest różnica między oddaniem głosu nieważnego a nie wzięciem udziału w wyborach? Od strony technicznej, dla wyniku wyborów - żadna. Skrajnie niska frekwencja może jednak być dla polityków sygnałem, że społeczeństwo ich nie popiera i coś powinni zmienić. Niska frekwencja daje też większy wpływ tym, którzy są przekonani, co do swoich poglądów i utrudnia manipulację niezdecydowanym tłumem. Wielu wyborców interesuje się polityką i podejmuje nieprzemyślaną decyzję tylko w ostatnich dniach a kadencja trwa przez cztery lata. Tak na prawdę, o wyniku wyborów decydują media a dokładniej ci, którzy je finansują i kontrolują. W wolnych i niezależnych mediach doszukiwałbym się podstaw demokracji a nie w obowiązkowej frekwencji, tworzonej przez łatwych do zmanipulowania matołków
Masz rację, że o wyniku wyborów decydują media. Zgadzam się również, że dla wyniku wyborów to żadna różnica, czy oddamy głos nieważny, czy go w ogóle nie oddamy, bo czy frekwencja będzie na poziomie 70%, czy 20 %, to i tak ktoś zostanie wybrany. Mimo tego dostrzegam jednak pewną różnicę. Skrajnie niska frekwencja może być sygnałem niezadowolenia społeczeństwa, ale wcale nie musi. Wielu socjologów, politologów i innej maści specjalistów na pewno znalazłoby mnóstwo innych powodów takiej sytuacji, np. wybory wypadły w złym dniu, powinny trwać 2 dni a nie 1, bo wówczas więcej ludzi mogłoby wziąć w nich udział (jak dla mnie głupi pomysł) albo że jesteśmy po prostu takim społeczeństwem, które nie angażuje się w życie publiczne. Natomiast przy frekwencji 70% z 50% głosów nieważnych, trudniej byłoby znaleźć te inne powody. Nie można byłoby wówczas powiedzieć, że ludziom się nie chciało, bo ludzie poszli na wybory i jasno wyrazili swoją opinię. Taki wynik odbiłby się szerszym echem. Mógłby oznaczać dokładnie to samo, czyli że ludzie nie popierają tego, co się dzieje w kraju, ale wydźwięk byłby zupełnie inny. Sprzeciw dla obecnej sytuacji byłby bardziej zauważalny i dlatego obstaję przy swoim zdaniu.
[cytat] Niska frekwencja daje też większy wpływ tym, którzy są przekonani, co do swoich poglądów i utrudnia manipulację niezdecydowanym tłumem. Wielu wyborców interesuje się polityką i podejmuje nieprzemyślaną decyzję tylko w ostatnich dniach a kadencja trwa przez cztery lata. [/cytat]
Tak, ale poglądy głosującej mniejszości wcale nie muszą odpowiadać potrzebom reszty społeczeństwa (punkt widzenia zależy od punkt siedzenia, np. relacja pracodawca-pracownik) i co najważniejsze, nie muszę być słuszne.