Reklama

Zapach mojego domu - O tym, jak kobyła Baśka trafiła na bal weterynarzy

11/12/2006 00:00
Dziś publikujemy dwunastą część zbioru opowiadań „Zapach mojego domu” autorstwa Janusza Kuleszy.

O tym, jak kobyła Baśka trafiła na bal weterynarzy

Zdarzyło się państwu Zofii i Tadeuszowi Gawęckim wracać do domu późną porą z rodzinnej imprezy. Kiedy znaleźli się przy swoim obejściu, Tadeusza Gawęckiego dopadł głód palenia. Zostawiwszy swoją „ślubną” udał się do pobliskiej kawiarni „Miła”, aby starym zwyczajem kupić paczkę papierosów. Z daleka usłyszał muzykę i wesołe głosy. Kiedy zakołatał do drzwi, te się otworzyły i dojrzał w nich panią doktor Lidię Kozłowską, a tuż nad nią głowę jej męża, znanego doktora weterynarii. Usłyszał od nich, że lokal jest zamknięty, bowiem odbywa się dziś noworoczny bal weterynarzy. Papierosy upragnione dostał, ktoś ze znajomych podał mu je nad głowami. Zadowolony wrócił do domu i opowiedział żonie o całym zajściu. A ta, ze śmiechem mu rzekła: „Tadek, jeżeli tam bawią się weterynarze, to ty im fordanserkę ze stajni zaprowadź.” Tadeusz Gawęcki, jako że był urodzony pod dobrą gwiazdą, a do tego ubrany elegancko i znany wszystkim z humoru, poszedł do stajni i wyprowadził z niej swoją kobyłę o imieniu Baśka, po czym po stopniach schodów wprowadził ją na kawiarniany taras. Zapukał do drzwi od strony orkiestry, a kiedy te się otworzyły dojrzał w nich jednego z weterynarzy, który ze zdziwieniem zapytał: „Co ty tu człowieku z tym koniem robisz?” na to uzyskał odpowiedź Gawęckiego: „Kolka moją kobyłę wzięła, przyszedłem ją wyleczyć, panie doktorze.” Obaj umyślili, widząc w tym niezłą zabawę, iż Gawęcki wprowadzi kobyłę do środka. Kiedy weszli, akurat zagrał werbel. Któryś z członków orkiestry rozsunął kurtynę i wszyscy ujrzeli elegancko ubranego mężczyznę, trzymającego za kantar konia. Mężczyzna, korzystając z ogólnego zdziwienia, wyszedł na środek sali wraz z koniem. Zapanowała cisza jak makiem zasiał. Jedna z kelnerek upuściła na ziemię tacę. Tadeusz Gawęcki, ukłoniwszy się nisko całemu towarzystwu, złożył życzenia noworoczne w imieniu swoim i kobyły. Na koniec życzył, aby służby weterynaryjne nie musiały nigdy jej leczyć. Zapanowała wrzawa, śmiech, piski, oklaski. Jeden z czołowych łomżyńskich weterynarzy, Mieczysław Stypuła, wczuwszy się w rolę gospodarza, odrzekł:
„Pracuję już tyle lat w tym zawodzie, ale jeszcze żadna pacjentka ludzkim głosem nie podziękowała mi za trud i nie złożyła życzeń noworocznych. Przeto zarządzam: do którejkolwiek placówki weterynaryjnej trafi, ma być leczona darmo i poza kolejnością.” Po jego wystąpieniu nastąpiła ponownie wrzawa i oklaski. Ktoś Gawęckiemu podał szklankę wódki. Jednak ten odmówił, mówiąc iż pije koniak w ilościach niewielkich. Momentalnie do jego ręki trafił i koniak, który ze smakiem skonsumował. Wkrótce nakłoniono Gawęckiego do pozostania. Kobyła Baśka została odprowadzona do stajni, zaś jej właściciel został, rozbawiając swym dowcipem całe towarzystwo. Jeszcze na własnych nogach wrócił do domu, gdzie czekała na niego dowcipna żona. Zadowolony, bowiem zyskał przyjaźń i szacunek wielu ludzi i darmowe leczenie jego kobyły, z którego korzystać mu się zdarzyło.



W przyszłym tygodniu – c.d. tomiku – „O tym, jak zginęła trybuna w Zambrowie”. Zapraszamy.

Polecamy również artykuły:
Zapach mojego domu – O Tadeuszu Horochu z dn. 04.12.2006 r.
Zapach mojego domu – O Jankielu Manesie z dn. 27.11.2006 r.
Zapach mojego domu – O Henryku Chęcińskim z dn. 20.11.2006 r.
Zapach mojego domu – Krajobraz po zamachu z dn. 13.11.2006 r.
Zapach mojego domu – Kara z dn. 06.11.2006 r.
Zapach mojego domu – Kaplica na cmentarzu z dn. 30.10.2006 r.
Zapach mojego domu – Ambasada z dn. 23.10.2006 r.
Zapach mojego domu – O dzikiej świni w Zambrowie z dn. 16.10.2006 r.
Zapach mojego domu – Legenda o Pysznym Janku z dn. 09.10.2006 r.
Zapach mojego domu – O tym, jak powstała nazwa Czerwony Bór z dn. 02.10.2006 r.
Zapach mojego domu – O tym jak powstało Miasto Zambrów z dn. 25.09.2006 r.
Nowe tomiki Janusza Kuleszy i wernisaż wystawy fotograficznej Zambrów Czasy PRL-u z dn. 11.09.2006 r.
Most do przeszłości – powrót do przyszłości z dn. 17.10.2005 r.

”Most do przeszłości”:
Kiedy umiera człowiek, ginie biblioteka
Epizod
O wieżach z kościoła pod wezwaniem Świętej Trójcy
Ślub Raisy Jabłonki
W letni poranek
Włoski ślad w Zambrowie
Wacław von Horoch
August Kaüfman
Kino "Modern"
Kino "Słońce"
Gordon
Na zambrowskim rynku
Z historii 71 Pułku Piechoty
Spółdzielnia Mleczarska „Zambrowianka” w Zambrowie

Most do przeszłości – promocja zbioru opowiadań z dn. 02.06.2005 r.

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do