
Od tego roku weszły w życie nowe zasady wystawiania, weryfikacji i realizacji zleceń na zaopatrzenie w wyroby medyczne. Rozwiązanie to ma poprawić dostępność do wyrobów medycznych dla pacjentów niepełnosprawnych i mieszkających w niedużych ośrodkach z dala od oddziałów wojewódzkich Funduszu.
Od 1 stycznia 2020 roku obowiązuje nowy wzór zlecenia określony rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 2 sierpnia 2019 r. w sprawie zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne oraz zlecenia naprawy wyrobu medycznego (DzU z 2019 r. poz. 1555).
NFZ udostępnił też lekarzom możliwość elektronicznego potwierdzenia zlecenia. Dzięki temu nowe zlecenie może być potwierdzone przez lekarza drogą elektroniczną w miejscu udzielania świadczeń, a pacjent może udać się ze zleceniem bezpośrednio do punktu, w którym je zrealizuje, bez konieczności wizyty w oddziale Funduszu. Jeśli infrastruktura informatyczna, którą dysponuje lekarz, nie pozwoli na elektroniczną weryfikację uprawnień, w dalszym ciągu możliwe jest potwierdzenie zlecenia w siedzibie oddziału wojewódzkiego Funduszu.
- „Nie ma powodu do niepokoju, jeśli zlecenie otrzymaliśmy przed końcem 2019 roku. Zostanie ono potwierdzone i zrealizowane na dotychczasowych zasadach także w 2020 roku. Dotyczy to również kart potwierdzających uprawnienia do zaopatrzenia comiesięcznego wystawionych przez oddziały wojewódzkie NFZ do 31 grudnia 2019 r. Ich ważność upłynie z datą określoną na karcie.” - przekazuje Iza Bołtruczuk z Sekcji Komunikacji Społecznej Podlaskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Białymstoku.
W okresie przejściowym, czyli w 2020 roku, realizacja zleceń będzie prowadzona dwutorowo. Zlecenia wystawione lub wystawione i potwierdzone do 31 grudnia 2019 r. realizowane są na dotychczasowych zasadach. Zlecenia wystawione od 1 stycznia 2020 r. realizowane są przy użyciu nowego wzoru zlecenia. Zmieni się także sposób ich rozliczania. Realizator, czyli sklep sprzedający wyroby, zobowiązany jest informować NFZ za pośrednictwem serwisów internetowych lub usług informatycznych Funduszu o przyjęciu zlecenia do realizacji. W przypadku braku dostępu do tych serwisów lub usług, realizator zobowiązany jest do przekazania informacji niezwłocznie po usunięciu awarii lub – w początkowym okresie funkcjonowania nowego systemu – niezwłocznie po uzyskaniu do niego dostępu.
Każdego roku oddziały wojewódzkie Narodowego Funduszu Zdrowia potwierdzają ok. 3,5 mln zleceń. Podlaski Wojewódzki Oddział NFZ potwierdza rocznie prawie 80 tys. zleceń.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sąd Rejonowy w Gdyni wydał w poniedziałek wyrok w sprawie strzelaniny w siedzibie spółki Thomson Reuters w Gdyni, do której doszło w 2017 roku. Sprawca strzelaniny, obywatel Białorusi Stsiapan S. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Początkowo Białorusinowi zarzucano usiłowanie zabójstwa, czyn za który grozi nawet dożywocie. Później zmieniono zarzut na narażenie interweniującego ochroniarza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu, za co grozi do 3 lat więzienia. Prokuratura chciała wyroku bezwzględnego pozbawienia wolności dla Stsiapana S., obrona żądała natomiast uniewinnienia. Wyrok nie jest prawomocny. Do strzelaniny w budynku Thomson Reuters w Gdyni doszło w listopadzie 2017 roku. Zatrudniony tam Stsiapan S., zajmujący się także strzelectwem sportowym, przyniósł do pracy pistolet Glock. Wzbudziło to podejrzenia ochroniarza budynku. Ochroniarz wziął futerał z bronią do ręki, ale na polecenie Białorusina odłożył go. Wówczas Stsiapan S. chwycił za broń. „Oskarżony wyjął pistolet glock, wycelował w pokrzywdzonego i powiedział do niego: na kolana, zabiję cię” – cytuje słowa sędziego Sądu Rejonowego w Gdyni Grzegorza Kubanka radio RMF FM. Między mężczyznami doszło do szarpaniny, w trakcie której Stsiapan S. strzelił niecelnie dwa razy. Nikomu nic się nie stało. Po chwili ochroniarzowi udało się odebrać mu broń i rozładować magazynek. Białorusin tłumaczył się w sądzie, że bronił się przed zaborem mienia, lecz sąd nie przychylił się do jego stanowiska. Jak pisaliśmy, według relacji jednego ze świadków 30-letni Stsiapan S. zajmował się w Thomson Reuters wprowadzaniem do bazy raportów. Miał być „zamknięty w sobie”. – Nawet nie odpowiadał nam cześć, nie miał w pracy kolegów” – powiedziała Radiu Gdańsk osoba, która z nim pracowała.