Uwaga, fałszywe oferty pracy! Oszuści są coraz bardziej przebiegli

Poszukujesz pracy przez Internet? Jeśli tak, to uważaj na fałszywe oferty. Ostrzegamy przed oszustami.

W Internecie znajduje się wiele ogłoszeń dotyczących pracy w Polsce i zagranicą. Osoby poszukujące pracy spotykają się coraz częściej z fałszywymi ofertami cyberprzestępców lub drobnych naciągaczy.

Coraz więcej internetowych ogłoszeń wymaga zapłaty za tzw. pośrednictwo lub rekrutację. Kwoty te szacowane są od kilkunastu do kilkuset złotych. Ponadto w ostatnim czasie pojawiają się ogłoszenia o pracy polegające na wypełnieniu specjalnego formularza. W momencie pobierania go w przeglądarce pojawia się strona internetowa, która informuje, że strona aktualnie jest niedostępna, ale można zostawić swój numer. Ze strony dowiadujemy się także, że w momencie, kiedy formularz będzie dostępny, firma oddzwoni. Niestety, jest to pułapka. Przekazanie naszego komórkowego numeru telefonu powoduje zapisanie nas na płatną subskrypcję drogich wiadomości SMS.

- „W jednej z ofert pracy podany był adres e-mail, na który należało się kontaktować. Po wysłaniu wiadomości otrzymałem w odpowiedzi link, który miał rzekomo prowadzić do formularza kontaktowego. Po kliknięciu w ten link wyświetliła mi się strona z informacją, że jest chwilowa awaria i jednocześnie wyświetliło mi się pole do wpisania swojego numeru telefonu – firma miała się pod podany numer kontaktować. Okazuje się, że po przesłaniu swojego numeru na telefon przychodzą płatne SMS-y!” – zaalarmował nas jeden z naszych czytelników.

Pod tekstem zamieszczamy zrzut ekranu otrzymanego przez czytelnika maila, a także zrzuty ekranu oszukańczej strony, do której odsyła link w otrzymanej przez niego wiadomości.

W jaki sposób czytać ogłoszenia, by nie dać się oszukać?
Po pierwsze powinniśmy przeanalizować uważnie treść ofert pracy. Przede wszystkim wynagrodzenie niewspółmiernie wysokie do nakładu pracy i wymaganych kwalifikacji powinno od razu wzbudzić nasze podejrzenie. Jeśli ktoś proponuje 2.000 - 3.000 zł netto za skręcanie długopisów, to natychmiast skreślmy taką ofertę.

Sprawdźmy potencjalnego pracodawcę w Krajowym Rejestrze Sądowym (link) lub ewidencji działalności gospodarczej (link) - jak długo działa i czy ma stałą siedzibę. Każdy polski przedsiębiorca musi być w którymś z w/w rejestrów. Kolejnym krokiem do upewnienia się co do firmy proponującej pracę może być Google Street View. Korzystając z niego można wyszukać adres pracodawcy i zobaczyć jego szyld. W ten sposób przekonamy się, czy podany adres firmy rzeczywiście istnieje.

Zasięgnijmy również opinii na temat ogłoszeniodawcy m.in. na forach internetowych i w żadnym wypadku nie płaćmy za oferowane zatrudnienie. Pobieranie opłat za załatwienie pracy jest w Polsce nielegalne.

Kolejnym znakiem, który powinien nas zaalarmować jest adres mailowy. Jeśli jest umieszczony w bezpłatnej domenie (serwisie oferującym darmową pocztę internetową – typu interia.pl, onet.pl, a nawet gmail.com), to powinna się nam zapalić czerwona lampka. Obecnie niemalże każda firma posiada własną stronę www. Jeśli ją ma, to ma również pocztę, czyli adres mailowy powinien wskazywać na stronę internetową danej firmy. Jeśli nie chcesz wysyłać CV w ciemno, najpierw zadzwoń, ewentualnie wyślij na mail prośbę (bez wysyłania CV) o podanie numeru telefonu. Możesz w mailu napisać, że jesteś zainteresowany ofertą pracy, ale nie podajesz swoich danych osobowych bez sprawdzenia wiarygodności oferty pracodawcy.

Każda osoba, która będzie ma wątpliwości czy dana internetowa propozycja pracy w Polsce lub zagranicą jest uczciwa, może upewnić się w Urzędzie Pracy czy dany pracodawca istnieje. W przypadku podejrzeń lub próby oszustwa należy niezwłocznie poinformować policję.

Jeśli nie będziemy tego zgłaszać oszuści będą się czuć bezkarni, a my będziemy poddawani kolejnym próbom wyłudzeń.

Ten rysunek przedstawia email, jaki otrzymał nasz czytelnik. W tym momencie już nie powinniśmy klikać w link gdyż grozi to infekcją wirusem lub trojanem. Proszę zwrócić uwagę na brak kontaktu do firmy, NIP-u, adresu itp.



Po kliknięciu w link pokazuje nam się strona internetowa. Strona jak wiele innych służących do pobierania plików. Świetnie upewnia nas w tym, że jesteśmy na bezpiecznej stronie, gdyż rzekomo ma setki tysięcy fanów w serwisie Facebook. Na dole mogą się nawet pokazać nasi znajomi. Po krótkiej analizie okazuje się, że nic podobnego. To są polubienia serwisu kwejk.pl (bardzo popularny portal wśród młodzieży).



Ledwo czytelna informacja : podając numer telefonu zapisujesz się na płatną subskrypcję SMS. Sprytne - rzadko czytamy te zapisy.
Klikamy pobierz ....



Serwis odlicza sekundy do pobrania (podobnie jak w wielu innych portalach przed pobraniem pliku).



Tu podajemy numer, wybieramy operatora i gotowe. Na własne życzenie oddajemy oszustom kilkadziesiąt złotych.



Polecamy:
:: Nośmy odblaski - bądźmy widoczni na drodze!
:: Uciekał na „podwójnym gazie”
:: Usterka pojazdu przyczyną wypadku
:: 670 pojazdów skontrolowanych w ramach działania „Truck-Bus”
:: Zapadł wyrok w sprawie kolizji nieoznakowanego radiowozu z Peugeotem
:: Okradziono stację paliw w Mężeninie. Złodzieje zostali zatrzymani
:: Pijany pędził „ósemką” 166km/h
:: Osobówka wylądowała w rowie [foto]
:: Dzieci ponownie dotarły bezpiecznie do szkoły
:: Nie daj się oszukać metodą „na wnuczka”
:: Policja odnalazła 11-latka
:: Kolizja na Podedwornego [foto]
:: Podejrzany o zabójstwo mieszkańca Zambrowa zatrzymany
:: Kolizja na DK8 w okolicy Żabikowa
:: Prośba policjantów do uczestników balu sylwestrowego
:: Kronika kryminalna z dn. 25 września 2014 r.
:: Znaleziono zwłoki mężczyzny
:: 5 tys. złotych grzywny za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym