Reklama

Straty po pożarze Biebrzańskiego Parku Narodowego

29/04/2020 13:08

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł w niedzielę, 19 kwietnia. Ogień ogarnął ponad 5,5 tys. ha, z czego prawie 4,6 tys.ha w granicach Parku. Wiatr i wyjątkowa w tym roku susza znacznie utrudniały gaszenie. Po tygodniu ogromnej pracy przede wszystkim strażaków, ale i żołnierzy, policjantów, leśników, pracowników Parku, a także okolicznych mieszkańców, pożar został ugaszony. Trwa liczenie strat. Tymczasem dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego wyznaczył nagrodę za wskazanie podpalacza.

 

Pożar zajął obszar 5.526 ha, w tym 4.580 w granicach Parku i 946 ha otuliny (enklawa Lasu Wroceńskiego). W tej powierzchni było 3.305 ha gruntów Skarbu Państwa i 2.221 ha gruntów prywatnych. 

W akcji brało udział 6 samolotów, 2 śmigłowce gaszące (z Bielska Białej i Torunia), 3 śmigłowce nadzorujące i wykrywające ogniska z policji i straży granicznej. Codziennie od poniedziałku, 20 kwietnia do soboty, 25 kwietnia w gaszeniu uczestniczyło od 160 do 350 strażaków z PSP i OSP z kilku województw, 50-60 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, jednostka wojskowa do organizacji przeprawy przez Biebrzę, drony policji i wojska, Lasów Państwowych. Pomocy nie szczędzili okoliczni mieszkańcy, którzy dostarczali żywność i udostępniali swój sprzęt, m.in. ciągniki, beczkowozy, ratraki itd. Całość koordynował Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Jarosław Wendt wraz z komendantami powiatowymi - mł. bryg. Sławomirem Szafrańskim z Moniek i st. bryg. Andrzejem Jabłońskim z Augustowa. W akcji brało udział codziennie 30 pracowników Biebrzańskiego Parku Narodowego. Koszty ugaszania pożaru szacowane bardzo wstępne wynoszą ok. 10 mln złotych.

Roślinność objęta pożarem

Pożar objął zasięgiem wydmy śródlądowe z murawami napiaskowymi i ciepłolubne śródlądowe murawy napiaskowe, zmiennowilgotne łąki trześlicowe, łąki selernicowe, torfowiska zasadowe o charakterze młak, turzycowisk i mechowisk oraz po dwa siedliska leńca bezpodkwiatkowego i sasanki otwartej. W enklawie Lasu Wroceńskiego, gdzie ogień rozprzestrzenił się na 946 ha, ucierpiało siedlisko grądów środkowoeuropejskich i subkontynentalnych.

Straty w awifaunie

Wypaleniu uległo około 9,5% powierzchni Parku. Ze względu na możliwość przemieszczania się ptaków, mogły nie wystąpić straty wśród dorosłych osobników, ale zniszczeniu uległy miejsca lęgów oraz gniazda znajdujące na obszarze objętym pożarem. O tej porze roku straty w lęgach poniosły m.in. żuraw, uszatka błotna oraz ptaki siewkowe, takie jak: czajka, rycyk, kszyk i krwawodziób. Spalona została powierzchnia kilku tokowisk dubelta. 

Wypaleniu uległy jedne z ostatnich miejsc występowania cietrzewia w Biebrzańskim Parku Narodowym. Jest to gatunek niezwykle cenny, zagrożony wymarciem w kraju, a Biebrzański Park Narodowy jest jego bardzo ważną ostoją. W 2019 r. liczebność populacji cietrzewia w Parku oceniono na 10-13 samców, z czego 9-11 w basenie środkowym. Dopiero w wyniku monitoringu w kolejnym roku po pożarze przeprowadzonym wiosną w okresie tokowym cietrzewia dostępne będą dane na temat zmian jego liczebności. Na pewno tak rozległy pożar ma wpływ na znaczne ograniczenie siedlisk lęgowych (miejsc do zakładania gniazd) w tym roku.

Ponadto pożarem zostały objęte drzewostany oraz miejsca żerowiskowe orlika grubodziobego, gatunku ograniczonego swym występowaniem do doliny Biebrzy. Wg danych z 2019 r. na obszarze parku zostało stwierdzonych 5 par orlików grubodziobych oraz 5 par mieszanych (orlik grubodzioby z orlikiem krzykliwym). W wyniku pożaru zostały poważnie zagrożone co najmniej 3 z nich. Zostały wypalone drzewostany, gdzie gatunek ten może zakładać gniazda. Na pewno ograniczona została też baza żerowiskowa (płazy, gady, gryzonie).

Kolejnym gatunkiem zagrożonym wyginięciem w Europie, dla którego dolina Biebrzy jest najważniejszą ostoją w skali kraju oraz Europy Środkowej i Zachodniej jest wodniczka. Trzeba liczyć się z drastycznym obniżeniem liczebności populacji tego gatunku na spalonym terenie, ponieważ zniszczeniu uległ ważny obszar lęgowy o powierzchni około 3 tys. ha w basenie środkowym, a pokrywa roślinna i baza żerowa nie zdąży się odbudować przed przystąpieniem do lęgów.

Straty w pozostałych gatunkach nie są jeszcze określone. 

- „Piloci śmigłowców, którzy gasili intensywnie pożar i nadlatywali nisko nad teren nie widzieli sytuacji palenia się zwierząt. Obserwowali łosia, który otoczony z trzech stron ogniem i z czwartej strażakami próbował przejść przez ogień cofając się kilkakrotnie, ale w końcu przebiegł linię ognia i uciekł. Stwierdzono natomiast padniętego dorosłego łosia. Wstępne oględziny w terenie wskazały zatrucie dymem jako prawdopodobną przyczynę jego śmierci.” – czytamy w raporcie Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Służby Parku nie stwierdziły na obszarze objętym pożarem padłych tegorocznych młodych saren, jeleni oraz łosi, ponieważ nie jest to jeszcze czas wydawania młodych na świat u tych zwierząt. 

- „Do naszego Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt nie trafiło żadne zwierzę poszkodowane w pożarze. Bez wątpienia poważne straty poniosła drobna fauna, co będzie przedmiotem wstępnej oceny przez pracowników Parku i instytucje wykonujące monitoring.” – informują władze Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Na terenie Parku ma zostać uruchomiony kompleksowy monitoring pożarzyska pod katem wpływu pożaru na: bezkręgowce, drobne kręgowce (drobne ssaki, płazy), ptaki, gleby oraz roślinności (flora, odnawianie się struktury kępowej). W tym celu zbierana jest grupa naukowców, którzy wesprą Park zarówno w przygotowaniu metodyki oraz w późniejszych pracach terenowych i kameralnych.

Nagroda za wskazanie podpalacza

Z pierwszych ustaleń prokuratury wynika, że przyczyną pożarów mogło być wypalenie traw, ale badany też jest wątek podpalenia. Za wskazanie podpalacza dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzej Grygoruk wyznaczył nagrodę pieniężną.

- „Wyznaczam nagrodę 10 tys. zł dla tego, kto takiego podpalacza wskaże, bo tych pożarów już było tutaj 12, szczególnie na terenie gminy Sztabin. Jeżeli ktoś coś wie, proszę zgłaszać informację do mnie na telefon komórkowy. Jeżeli tego podpalacza ujmiemy, to nagroda będzie dla tego, kto podpalacza wskaże” - ogłosił dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzej Grygoruk.

 

Foto: Biebrzański Park Narodowy

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    miaupomocy 2020-04-30 15:32:56

    Takie cuda tylko w Polsce PIS. Na 6 tys. ha spalonych lasów, trzcin, łąk zginął tylko 1 łoś. Ale w czasie pożaru i akcji gaśniczej, ci co tam byli, mówili, często ze łzami w oczach, o spalonych ptakach i zwierzętach, o ptakach, które wracały do płonących gniazd, próbując je ratować, m.in. o orle bieliku, o sarnie, co wybiegła z pożaru z poparzonymi nogami, o bocianach, co żerowały na padłych zwierzętach, a teraz się okazuje, że żadne zwierzęta nie zginęły. A co najlepsze, że żadne zwierzę nie zgłosiło się do ośrodka rehabilitacji !

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do