
14 uczniów szkół podstawowych z terenu powiatu zambrowskiego wzięło udział w konkursie o tytuł Mistrza Ortografii. Wyniki poznamy w przyszłym tygodniu.
Konkurs o tytuł Mistrza Ortografii odbył się dzisiaj, 15 maja w Centrum Kultury w Zambrowie. Wzięło w nim udział 14 uczniów szkół podstawowych, którzy wcześniej okazali się najlepsi w ortografii w swoich szkołach. Rywalizacja podzielona była na dwie kategorie: uczniowie klas I-III oraz IV-VIII.
Pierwsze dyktando rozpoczęło się o godz. 13:00. Przystąpiło do niego dziewięcioro uczniów klas I-III. Godzinę później z nieco trudniejszym tekstem zmierzyło się pięcioro uczniów klas starszych.
Na wyniki uczestnicy konkursu będą musieli poczekać do 23 maja. W tym czasie komisja konkursowa oceni prace. Tytuł Mistrza Ortografii Szkół Podstawowych otrzyma osoba, która popełniła dzisiaj najmniejszą ilość błędów. Dla laureatów konkursu przewidziane są nagrody rzeczowe i dyplomy.
Poniżej przedstawiamy treść obu dyktand, których autorką jest Jolanta Chrostowska-Sufa.
Dyktando kl. I‒III
„Hobby chomika Hektora”
Historia chomika Hektora wiąże się z hodowlą oryginalnych zwierząt zarządzaną przez hrabinę Hortensję z Pomorza. Region ten słynął z malutkich, urzekających chomików. Wyróżniały się one żółtym, postrzępionym futerkiem, miały różowe oczka, krótkie, ale sprężyste nóżki i ostre pazurki. Uwagę przykuwały ich równe ząbki: cztery smukłe siekacze i dwanaście kształtnych trzonowców, które służyły im do przeżuwania pożywienia. Wśród przysmaków królowało zboże, przede wszystkim pszenica, a także rzepa i ogórek. Gryzonie te chętnie też ostrzyły ząbki, żując gałązki orzecha włoskiego. Były żwawe i bardzo ruchliwe. Z powodu żywego temperamentu na co dzień urządzano im przeróżne zawody biegowe w superszybkich kołowrotkach. Chomik Hektor w bieżącym roku został mistrzem charytatywnego Maratonu Herosa na Helu. Pobił swój życiowy rekord, mimo że przydzielono mu rozchybotany kołowrotek, który chaotycznie skrzypiał do wtóru jego żwawych kroków. Hektor nie zważał na uciążliwy hałas i bez wahania podążał do zwycięstwa. Jego hart ducha przyniósł mu zasłużoną chwałę.
Dyktando kl. IV‒VIII
„Mrówkojad z Doliny Krzemowej”
Henio za życia stał się żywą legendą Doliny Krzemowej w Kalifornii uważanej przez ogół za zalążek supernowoczesnych technologii. Na co dzień urzędował w przyczółku najsłynniejszego na świecie przedsiębiorstwa z branży IT. Henio był szarobrunatnym mrówkojadem o wydłużonej głowie. Przednie pięciopalczaste kończyny opatrzone zostały potężnymi, hakowatymi pazurami, obecnie bezużytecznymi. Był bezkrytycznie zapatrzony w hipernowoczesne gadżety. Z rzadka wyruszał na włóczęgi po bezdrożach Kalifornii, z bólem żegnając się z hojnie wyposażonym biurem na najwyższym piętrze niby-kosmicznego wieżowca. Pogrążał się w otchłań histerii na myśl, że musi się rozstać na nie dłużej niż dobę z ciemnoszarym skórzanym fotelem gamingowym ze sprężystym zagłówkiem. W zamierzchłych czasach z nieskrywaną przyjemnością przemierzał aż po horyzont półdzikie przestrzenie rozciągające się między Oceanem Spokojnym a górami Sierra Nevada na wschodzie, pustynią Mojave na południowym wschodzie i rozłożystym masywem lasów na północnym wschodzie. Współcześnie to terytorium zostało wchłonięte przez kalifornijskie technopolis. Wśród ciemnozielonych wzgórz swoją hegemonię tworzą skośnoocy Chińczycy, tu i ówdzie nie brakuje także Słowian: Rosjan i Polaków. Wykorzystują oni nanostrukturowe kompozyty węglowe do produkcji ultralekkich samochodów. Lżejsze auto to również mniej zużytego paliwa, co współgra z założeniami ekologii. Jedna z takich nowożytnych osobówek, której wyobrażenie wyszło spod ręki ponadprzeciętnego pół inżyniera, pół humanisty, została opatrzona srebrzystoszarym emblematem w kształcie mrówkojada. W taki sposób konstruktorzy złożyli hołd żywej maskotce imperium cybertechnologii.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo trudny tekst w najniższej grupie wiekowej.Jednak jest różnica między klasą pierwszą i trzecią.
Bardzo trudne dla dzieci z edukacji wczesnoszkolnej.
Kto to w ogóle wymyśla takie teksty. ?
To dyktando dla małych dzieci jest bardzo trudne.
Jeśli dyktando dzieciom było czytane przez panią dyrektor Centrum Kultury to napewno źle napisały i to nie przez swój brak umiejętności
4-8 miało łatwiejsze chociaż dłuższe . Dla pierwszej kl. to kosmos chyba że jakieś wybitne dziecko
Dzieci z klas pierwszych nie było.
Radnym dać ten tekst dla klas I-III do napisania. Ciekawie by było....