
Proboszcz parafii pw. Bożego Ciała w Łomży i prezes Grupy Ratowniczej Nadzieja usłyszał dzisiaj zarzut "nieobyczajnego zachowania", za które grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Wczoraj, 2 marca rano na ogrodzeniu przy kościele pw. Bożego Ciała w Łomży zawisł baner z napisem: "Gdzie jest ks. Radosław?". Jak się okazało, proboszcz parafii ks. Radosław Kubeł - zgodnie z decyzją biskupa łomżyńskiego Janusza Stepnowskiego - został zawieszony w sprawowaniu funkcji duszpasterskich.
Jak podał portal mylomza.pl, podczas niedzielnej mszy świętej o godzinie 8:00 kanclerz kurii ks. Artur Szurawski odczytał oficjalny komunikat biskupa łomżyńskiego:
- Drodzy bracia i siostry, mając na uwadze otrzymaną informację o możliwej niewłaściwej postawie księdza Radosława Kubła wobec osoby dorosłej, która wniosła oskarżenie, biskup łomżyński zdecydował o zawieszeniu waszego proboszcza w pełnieniu urzędu do czasu wyjaśnienia sprawy zgodnie z przepisami prawa kanonicznego. Do momentu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy ksiądz Radosław pozostanie w dotychczasowym miejscu zamieszkania, to jest w domu parafialnym, ale nie będzie angażować się w życie wspólnoty parafialnej ani prowadzić kontaktów duszpasterskich. Jednocześnie biskup mianował administratorem parafii ks. Łukasza Brzostowskiego, który przejmie wszystkie obowiązki proboszcza. Wiernych prosimy o powstrzymanie się od pochopnych ocen oraz o modlitwę w intencji wszystkich osób dotkniętych tą sytuacją.
Cała sprawa wzbudziła wśród parafian wielkie poruszenie. Redaktorom mylomza.pl udało się skontaktować z księdzem Radosławem Kubłem, który wyjaśnił, że przed kilkoma miesiącami został w czasie spotkania w jego domu zaatakowany.
- Z trudem udało mi się uwolnić od napastnika. Po tym zdarzeniu zostałem przez niego pomówiony o przestępstwo z dziedziny obyczajowej. Natychmiast rozpocząłem współpracę z policją i prokuraturą, przedstawiając dowody i świadków zaprzeczających temu fałszywemu oskarżeniu. Złożyłem także wniosek do prokuratury o przebadanie mnie na wykrywaczu kłamstw. Jednak przez prawie pięć miesięcy nic w sprawie się nie działo. Przedstawione przeze mnie dowody, monitoring, świadkowie i wnioski nie zostały wzięte w ogóle pod uwagę. Konsekwencją całej tej sytuacji są straszliwe plotki, które przybrały już nawet groteskową postać. Dodatkowo prokuratura dała wiarę mojemu oskarżycielowi i zamierza mi postawić zarzut natury obyczajowej. Nikt w tej sprawie nawet mnie nie przesłuchał, nie wzięto pod uwagę dowodów i świadków, a także nie przebadano mnie wykrywaczem kłamstw, o co sam wnosiłem. Uważam to za jawną niesprawiedliwość. W mojej opinii sprawa jest prowadzona nierzetelnie i nieobiektywnie. Moim „nieszczęściem” jest chyba to, że przeżyłem tę napaść i nie zgłosiłem tego na policję. Nie stałem się ofiarą jak kilku innych kapłanów bezlitośnie zamordowanych w swoich domach. Obecnie jednak jestem „zabijany” moralnie: plotką i pomówieniami. Teraz dojdzie jeszcze zarzut prokuratorski. Dlatego będę żądał od prokuratury całkowitego ujawnienia akt sprawy ze względu na moje dobre imię oraz szeroko pojęty interes społeczny. Będę żądał również o jak najszybsze skierowanie sprawy do niezawisłego sądu - powiedział ks. Radosław dla portalu mylomza.pl
Dzisiaj Prezes Grupy Ratowniczej Nadzieja i proboszcz parafii pw. Bożego Ciała w Łomży usłyszał w prokuraturze zarzut. Dotyczy on nieobyczajnego zachowania. Duchowny sprzeciwia się oskarżeniom, uznając je za próbę publicznego zabójstwa na jego osobie.
- Przed chwilą usłyszałem w prokuraturze zarzut. W ciągu już ponad pięciu miesięcy w sprawie, w której dzisiaj otrzymałem zarzut, nie było zrobione nic. Przedstawiono mi go dzisiaj, ale ja w tym czasie przez te miesiące przedstawiłem prokuraturze to co się wydarzyło, przedstawiłem imiona i nazwiska świadków, dowody z monitoringu, wreszcie wniosek o przebadanie mnie na wariografie, wykrywaczu kłamstw. Przez 5 miesięcy nic się nie wydarzyło w tym względzie. Zamiast tego, otrzymując zarzut, zostałem publicznie napiętnowany, zabity. Jako osoba publiczna w tym momencie ponoszę śmierć cywilną. I to, moi drodzy, jest dla mnie najbardziej wstrząsające. Nie może być tak, że za drzwiami dokonuje się osąd człowieka, który pełni funkcję publiczną w jakiejś społeczności - mówił dzisiaj ks. Radosław Kubeł.
Duchowny zaapelował do prokuratury o ujawnienie pełnej dokumentacji procesowej. Zażądał też jak najszybszego skierowania sprawy do niezawisłego sądu i aby sprawa była jawna.
Zastępca Prokuratora Okręgowego w Łomży i rzecznik prasowy Dorota Leszczyńska poinformowała, że ks. Radosław Kubeł usłyszał dzisiaj zarzuty i przesłuchano go w charakterze podejrzanego. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Przyznała również, że część zgłoszonego przez księdza Kubła materiału dowodowego była już wcześniej znana prokuraturze i brana pod uwagę, gdy formułowano zarzuty. Odmówiła wskazania artykułu kodeksu karnego, z którego toczy się postępowanie, zdradzając, że jest to czyn, za który grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura zastosowała wobec Radosława Kubła poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych i dozór policji. Ma on także zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonym.
Przed siedzibą Prokuratury Okręgowej w Łomży zgromadzili się dzisiaj mieszkańcy i parafianie, aby wyrazić swoją solidarność i wsparcie dla księdza Radosława Kubła.
Zdjęcia i materiał video dostępne są tutaj: https://mylomza.pl/artykul/ksiadz-radoslaw-kubel-n1679395
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie