
To tytuł pierwszego z trzech zaplanowanych w MOK spotkań z Dariuszem Markiem Srzednickim – autorem książki, historykiem, scenarzystą oraz reżyserem przedstawień teatralnych i filmów historycznych. Podczas wykładu prelegent przedstawił mało znane i ciekawe fakty z życia Józefa Piłsudskiego: dzieciństwo, dorastanie, naukę w wileńskim gimnazjum, okres studiów i walki z caratem o niepodległość Polski, aż po zmagania ze śmiertelną chorobą.
Z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości Miejski Ośrodek Kultury w Zambrowie zorganizował cykl trzech spotkań, których prelegentem jest Dariusz Marek Srzednicki - reżyser, scenarzysta i historyk, znany badacz dwudziestolecia międzywojennego.
Pierwsze spotkanie, które odbyło się dziś w sali widowiskowo-kinowej Centrum Kultury w Zambrowie, poświęcone było życiu i działalności marszałka Józefa Piłsudskiego. Uczestnicy zostali przeniesieni do drugiej połowy XIX wieku. Poznali patriotyczną atmosferę, panującą w domu rodzinnym marszałka oraz klimat żałoby narodowej związanej z zaborami. Następnie słuchacze poznali aktywność Józefa Piłsudskiego w obszarze propolskiej działalności niepodległościowej. Przez poszczególne dziesięciolecia - aż do 1935 roku – Dariusz Marek Srzednicki przeprowadził słuchaczy w bardzo ciekawy sposób opisując często nieznane dotąd szczegóły z życiorysu marszałka.
Podczas swojej prelekcji historyk zaznaczył, że marszałek już w dzieciństwie ujawniał przywódcze zdolności. Urodził się jako czwarty, ale jego matka urodziła 12 dzieci, miał więc na kim ćwiczyć. Dariusz Marek Srzednicki przywołał też czasy studiów Piłsudskiego w Charkowie. Jak mówił, niespodziewanie złożył on do rektora tamtejszej uczelni podanie o studia medyczne i je właśnie rozpoczął. Sądził, że kontakt z młodzieżą inteligencką spowoduje, że bardzo szybko zainspiruje ich do powstania. Tak się jednak złożyło, że na uniwersytecie w Charkowie studiowali przede wszystkim Rosjanie i Białorusini. Dlatego ani dla jednych, ani dla drugich sprawy niepodległości Polski nie były w sferze zainteresowań. Prelegent podkreślił, że Piłsudski był mocno rozczarowany, że afirmowali ten system, który jest w Rosji. Postanowił więc porzucić studia w Charkowie i przenieść się na uniwersytet w Dorpacie.
- „To była europejska uczelnia na najwyższym poziomie. Była ona wyłączona z jurysdykcji władzy Rosjan, ponieważ senat składał się z profesorów niemieckich i brytyjskich. To była taka enklawa w cesarstwie rosyjskim. Piłsudskiemu to strasznie imponowało, ponieważ sądził, że tam na pewno ta młodzież zachodnioeuropejska go zrozumie.” - opowiadał Srzednicki.
Następnie gość przedstawił kolejne mało znane i ciekawe fakty z życia Józefa Piłsudskiego, zwanego „Ziukiem”, umiejscowione na tle wydarzeń politycznych i historycznych epoki. Mówił m.in. o wmieszaniu Piłsudskiego w zamach na cara, za co został zesłany na 5 lat na Sybir oraz o jego spektakularnej ucieczce ze szpitala w Petersburgu. Ponadto historyk zaprezentował mało znane fotografie i opowiedział o życiu prywatnym marszałka. Mało kto wie, że został protestantem, aby poślubić swoją pierwszą żonę, Marię Juszkiewiczową, która była rozwódką. Następnie powrócił na łono kościoła katolickiego, aby poślubić inną kobietę - Aleksandrę Szczerbińską (działaczką PPS). To ona urodziła Józefowi Piłsudskiemu dwie córki – Wandę i Jagodę. Dariusz Marek Srzednicki poświęcił im sporo czasu podczas wykładu.
- „Piłsudski był zachwycony tymi dziewczynkami. Pierwsza z nich przyszła na świat, gdy on miał 51 lat, druga gdy on miał 53 lata. Był więc dojrzałym ojcem i to ojcostwo w tym wieku wygląda trochę inaczej. On był zafascynowany tymi dziewczynkami, chociaż gdy urodziła się pierwsza dziewczynka, otrzymał list od Aleksandry ze zdjęciem dziecka. Przypatrywał się temu zdjęciu. Porównywał cechy anatomiczne swojej rodziny z tą dziewczynką. Tak się akurat złożyło nieszczęśliwie, że pierwsze dziecko było podobne do rodziny Szczerbińskich. Piłsudski nie znalazł tam żadnego podobieństwa i był niezwykle zirytowany tym faktem. Natomiast druga dziewczynka – Jagoda – ona była już podobna do rodziny Piłsudskich.” - mówił Dariusz Marek Srzednicki.
Pod koniec prelekcji historyk podkreślił ostatni okres życia marszałka, opowiedział o jego batalii z chorobą, którą skrzętnie ukrywał i którą przegrał 12 maja 1935 roku, pokonany przez nowotwór (rak wątroby). Ciało marszałka spoczywa dziś na Wawelu, serce zaś zgodnie z jego testamentem – w grobie matki na wileńskim cmentarzu na Rossie.
Niestety, dzisiejsze spotkanie z Dariuszem Markiem Srzednickim nie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Wzięło w nim udział jedynie 15 osób – członków Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Szkoda, bo z pewnością mogła to być piękna lekcja historii np. dla uczniów zambrowskich szkół. Mimo wszystko zapraszamy wszystkich chętnych na kolejny wykład, który odbędzie się jutro (6 listopada) o godzinie 12:00 w Centrum Kultury w Zambrowie. Wstęp wolny.
Dariusz Marek Srzednicki – historyk, reżyser, dziennikarz. Ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale historycznym, gdzie tematem pracy doktorskiej były ,,Uwarunkowania polityczne kreujące Edwarda Rydza Śmigłego na Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych w 1935 roku”, następnie ukończył podyplomowe studia z zakresu reżyserii w Centrum Kształcenia Kadr TVP w Warszawie. Autor wielu filmów dokumentalnych dotyczących dwudziestolecia międzywojennego , scenarzysta i reżyser przedstawień teatralnych głównie o tematyce historycznej, min. „Nasza konstytucja”, „Nieznane sceny z życia Ziuka i Józefa” oraz „Marszałek z pejzażem miasta w tle”.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
https://marucha.wordpress.com/2012/07/04/prawda-o-pilsudskim/
Co ten zbiór, dokonał z Konfartym,Witosem,Sikorskim itd... TeN wykład to osłupienie ludzi dla półglówkow którzy niepotrafio myśleć a łykają wszystko jak pelikan. Dom Kultury tylko czyjej kultury?.
Martunia się za ambonę schowała. Krągłości nie widać.
Bardzo byłam zainteresowana tym spotkaniem, jednak godzina dwunasta uniemożliwiła mi dotarcie do Miejskiego Ośrodka Kultury. Wielokrotnie widziałam pana doktora w telewizji i chciałam zobaczyć go "na żywo". Nawet zdziwiłam się, że przyjedzie do Zambrowa. Wielkie brawa dla organizatorów, że udało im się zaprosić takiego gościa, ale organizowanie spotkania o 12.00, to stuprocentowa pewność, że frekwencja nie dopisze.
Pozostałe spotkania z tego cyklu, również o godzinie 12.00. Szkoda.
Bardzo ciekawy multimedialny wykład. Prócz nieznanych faktów. można było usłyszeć historię opowiedzianą dobrą i bardzo poprawną polszczyzną, co dziś nie jest już takie częste.