
W poniedziałkowy wieczór, 28 stycznia, w Filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zambrowie odbyła się kolejna odsłona Teatru Przy Stoliku. Teatr Młodego Aktora Miejskiego Ośrodka Kultury zaprezentował wiązankę wybranych humoresek z repertuaru Stefanii Grodzieńskiej. Za wybór tekstów oraz reżyserię odpowiadała Agnieszka Krasinkiewicz, która jest opiekunką Teatru Młodego Aktora.
Stefania Grodzieńska [1914–2010] była indywidualnością obdarzoną wieloma talentami: zasłynęła jako poetka, pisarka, tancerka, aktorka estradowa i teatralna, konferansjer, autorka tekstów satyrycznych dla teatrów, kabaretów, prasy, radia i telewizji. Jako aktorka i autorka własnych satyr pierwsze kroki stawiała jeszcze przed wybuchem wojny, występując w Cyruliku Warszawskim – kabarecie działającym w latach 1935–1939 w Warszawie. Po wojnie pisała na potrzeby teatrów rewiowych, dla radia i telewizji, zamieszczała felietony w prasie codziennej. Szybko zyskała miano pierwszej damy polskiego humoru. Jej życie było wypełnione muzyką, tańcem, poezją, kabaretem, pracą w teatrze, telewizji oraz w radiu, które szczególnie sobie ceniła.
Z radiem kojarzył się również poniedziałkowy wieczór w teatrze stolikowym: pozbawiony dekoracji, scenografii, rekwizytów i ruchu scenicznego występ przypominał raczej słuchowisko radiowe niż typowy teatralny spektakl. Taka forma nawiązuje do teatru wyobraźni, w którym najważniejszą rolę odgrywają głosy aktorów i tekst. Młodzi aktorzy zaprezentowali wybrane humoreski autorstwa Grodzieńskiej: „Trzy tygodnie po ślubie”, „Wysiadywaczka” i „Katar”. W role bohaterów humoresek wcielili się: Lena Gromek, Natalia Glińska, Luiza Saniewska, Wiktoria Podbielska oraz debiutanci Jakub Cudnoch, Kacper Łuniewski i Wiktoria Długoborska. Młodym aktorom udało się wydobyć z tekstów Grodzieńskiej ich niepowtarzalny komizm – zarówno sytuacyjny, jak i językowy. Rozbawiona publiczność dowiodła, że przepełnione optymizmem utwory Stefanii Grodzieńskiej w ogóle się nie starzeją. Są doskonałym sposobem na poprawę humoru i stanowią odtrutkę na codzienny stres.
Z pewnością warto zachęcić młodzież do udziału w kolejnych odsłonach Teatru Przy Stoliku, ponieważ za jego pośrednictwem mogą poszerzać wiedzę na temat utworów spoza kanonu lektur, wartych zgłębienia i zaprezentowania szerszej publiczności.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie jestem amatorką sztuk teatralnych, ale swojego czasu, gdy pracowałam w wielkim mieście, chciałam się nieco ukulturalnić i wybrałam kilkakrotnie tu i ówdzie, m.in. na jakąś sztukę teatralną, w ramach której widzowie, siedzący właśnie sobie przy stolikach, zostali zaproszeni do dyskusji. Oczywiście zabrałam głos w jakiejś kwestii, na sali trochę zahuczało, włączył się ktoś inny z widzów, zaraz następny - no! było tak gorąco, że omal do rękoczynów nie doszło!!!! Okazało się, że na całej sali ja jedna głupia się znalazłam, a ci dyskutanci, to podstawieni aktorzy.... Otrzymałam brawa, za które pokłonów nie złożyłam, ale ten teatr zapamiętałam na całe życie. Chociaż - jak napisał poeta: życie to nie teatr.....
Takie pytanie do przedmówczyni: Czy mógł bym wiedzieć w jakim to było mieście, i w którym dokładniej miejscu? Pani śmiałość w tamtej sytuacji była wyrazem odwagi przez co stała się Pani nieświadomym współaktorem, została Pani nagrodzona brawami co było przecież wyrazem uznania, dlatego moim zdaniem nie powinna Pani wspominać tej sytuacji jako czegoś stricte negatywnego. Moim zdaniem nietypowa sytuacja...
Zapamiętałam tylko tyle, że był to spektakl poświęcony Markowi Hłasce, a później przez te emocje zw. z dyskusją - wszystkie inne informacje mi wyleciały z głowy ;) Odszukałam jednak w swoich starych zeszytach zapiski: było to w Teatrze Ochoty - 27 listopada o godz. 17.oo, za czasów Jana Machulskiego., ale kilka lat po premierze, która miała miejsce - jak mogę teraz w wikipedii przeczytać - w 1981r. Były to czasy, kiedy nie wszystko było poprawne politycznie, w czym byłam zupełną ignorantką - i właściwie, to nie wiem, co tam mówiłam , ale później żadnych represji nie miałam. Tylko - tak sobie pomyślałam - że gdybym wiedziała, że dyskusja jest tak sztucznie rozkręcona - to chyba raczej nie wciągnęłabym się w nią.