<i>Andrzej Duda odbył dwustronną rozmowę z prezydentem USA Joe Bidenem - przekazała Kancelaria Prezydenta. Spotkanie nie było planowane i trwało kilka minut, przy okazji szczytu NATO w Brukseli. Dotyczyła współpracy polsko-amerykańskiej w zakresie \"szeroko rozumianego bezpieczeństwa militarnego i ekonomicznego naszego regionu.</i><br ><br >...a to chyba jakieś jaja..!, co można omówić w kilka minut, podczas spotkania w holu przy windzie, szczególnie, gdy Duduś nie włada żadnym cywilizowanym językiem i zdany jest na łaskę tłumacza..., .
Jak ten PIS kłamie, to się w głowie nie mieści. Wcześniej z Trumpem cykał zdjęcia na korytarzu, teraz z Bidenem strzela żółwiki w tym samym miejscu. Wstyd, żenada. Typowy Maliniak.
Żenada polega na tym, że prezydent Polski, na szczycie NATO został potraktowany "z buta" spotykając się w korytarzu pod windą z Bidenem. Widział ktoś przywódcę innego państwa europejskiego, który goni Bidena na korytarzu, żeby mieć zdjęcie, którym może pochwalić się na stronach kancelarii?
A jednak się udało, choć opozycja już się cieszyła na klęskę. Prezydent USA – Joe Biden, dał się ubłagać i zamienił kilka słów z prezydentem Polski – Andrzejem Dudą. Nie gadali długo. Wszystkiego jakieś cztery minuty. Dialog potoczył się wartko, bowiem spotkanie odbyło się … na korytarzu. Znaczy – w biegu. Najważniejszy polityk Stanów Zjednoczonych spieszył się na spotkanie (zasiadane) w gronie przywódców państw bałtyckich. Nasz pan prezydent nie został na nie zaproszony. Ale nie, to nie żaden afront ani – tym mniej – zemsta Joe Bidena za spóźnione gratulacje z okazji jego wyboru na prezydenta USA. To po prostu gapiostwo Jankesów, którzy nie doceniają wielkości i twardości Anżeja.
A jednak się udało, choć opozycja już się cieszyła na klęskę. Prezydent USA – Joe Biden, dał się ubłagać i zamienił kilka słów z prezydentem Polski – Andrzejem Dudą. Nie gadali długo. Wszystkiego jakieś cztery minuty. Dialog potoczył się wartko, bowiem spotkanie odbyło się … na korytarzu. Znaczy – w biegu. Najważniejszy polityk Stanów Zjednoczonych spieszył się na spotkanie (zasiadane) w gronie przywódców państw bałtyckich. Nasz pan prezydent nie został na nie zaproszony. Ale nie, to nie żaden afront ani – tym mniej – zemsta Joe Bidena za spóźnione gratulacje z okazji jego wyboru na prezydenta USA. To po prostu gapiostwo Jankesów, którzy nie doceniają wielkości i twardości Anżeja. A i tak go wyróżnili bo obaj stali.
<i>Andrzej Duda odbył dwustronną rozmowę z prezydentem USA Joe Bidenem - przekazała Kancelaria Prezydenta. Spotkanie nie było planowane i trwało kilka minut, przy okazji szczytu NATO w Brukseli. Dotyczyła współpracy polsko-amerykańskiej w zakresie \"szeroko rozumianego bezpieczeństwa militarnego i ekonomicznego naszego regionu.</i><br ><br >...a to chyba jakieś jaja..!, co można omówić w kilka minut, podczas spotkania w holu przy windzie, szczególnie, gdy Duduś nie włada żadnym cywilizowanym językiem i zdany jest na łaskę tłumacza..., .
Jak ten PIS kłamie, to się w głowie nie mieści. Wcześniej z Trumpem cykał zdjęcia na korytarzu, teraz z Bidenem strzela żółwiki w tym samym miejscu. Wstyd, żenada. Typowy Maliniak.
Żenada polega na tym, że prezydent Polski, na szczycie NATO został potraktowany "z buta" spotykając się w korytarzu pod windą z Bidenem. Widział ktoś przywódcę innego państwa europejskiego, który goni Bidena na korytarzu, żeby mieć zdjęcie, którym może pochwalić się na stronach kancelarii?
A jednak się udało, choć opozycja już się cieszyła na klęskę. Prezydent USA – Joe Biden, dał się ubłagać i zamienił kilka słów z prezydentem Polski – Andrzejem Dudą. Nie gadali długo. Wszystkiego jakieś cztery minuty. Dialog potoczył się wartko, bowiem spotkanie odbyło się … na korytarzu. Znaczy – w biegu. Najważniejszy polityk Stanów Zjednoczonych spieszył się na spotkanie (zasiadane) w gronie przywódców państw bałtyckich. Nasz pan prezydent nie został na nie zaproszony. Ale nie, to nie żaden afront ani – tym mniej – zemsta Joe Bidena za spóźnione gratulacje z okazji jego wyboru na prezydenta USA. To po prostu gapiostwo Jankesów, którzy nie doceniają wielkości i twardości Anżeja.
jeśli łżesz to rób to bardziej wiarygodnie a was targowicką swołocz boli to że prezyenci rozmawiali
A jednak się udało, choć opozycja już się cieszyła na klęskę. Prezydent USA – Joe Biden, dał się ubłagać i zamienił kilka słów z prezydentem Polski – Andrzejem Dudą. Nie gadali długo. Wszystkiego jakieś cztery minuty. Dialog potoczył się wartko, bowiem spotkanie odbyło się … na korytarzu. Znaczy – w biegu. Najważniejszy polityk Stanów Zjednoczonych spieszył się na spotkanie (zasiadane) w gronie przywódców państw bałtyckich. Nasz pan prezydent nie został na nie zaproszony. Ale nie, to nie żaden afront ani – tym mniej – zemsta Joe Bidena za spóźnione gratulacje z okazji jego wyboru na prezydenta USA. To po prostu gapiostwo Jankesów, którzy nie doceniają wielkości i twardości Anżeja. A i tak go wyróżnili bo obaj stali.