za
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_St%C4%99pie%C5%84
"W 1969 ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1969–1971 odbył aplikację sądową. Od 1971 do 1973 był asesorem, od 1973 sędzią Sądu Powiatowego w Kielcach, a od 1975 Sądu Rejonowego. W latach 1979–1989 wykonywał zawód radcy prawnego.
W 1980 był współzałożycielem „Solidarności” w Regionie Świętokrzyskim, objął stanowisko wiceprzewodniczącego zarządu regionu. Należy do współautorów Posłania do narodów Europy Środkowej i Wschodniej. W stanie wojennym został internowany na okres roku, po zwolnieniu działał w podziemiu.
Uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu w grupie roboczej do spraw samorządu terytorialnego. W latach 1989–1993 zasiadał w Senacie I i II kadencji z województwa kieleckiego. W 1989 uzyskał mandat z listy Komitetu Obywatelskiego, w 1991 jako bezpartyjny kandydat z ramienia Porozumienia Obywatelskiego Centrum. W trakcie II kadencji przystąpił do Klubu Parlamentarnego Konwencja Polska. Przewodniczył Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu, zasiadał w Komisji Konstytucyjnej Senatu oraz Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego[1]. Pełnił także funkcję Generalnego Komisarza Wyborczego (od 1990 do 1993)."
A nie mówiłem, że ...
Ostrzegaliśmy przed ...
Rządzący oddali trochę władzy centralnej na dół - decentralizacja to się nazywa, ale dzieła nie skończyli a to co zrobili to w części spartolili.
Bo
- utworzyli powiaty nie mające nic wspólnego z samorządnością praktycznie 100% powiaty wykonują zadania rządowe,
- pozbywają się zadań niewygodnych - przewozy PKP, służba zdrowia,
- nie oddali regionalnych TV - tuba nadal w rękach rządu
Wygląda to tak, ojcowie reformy administracyjnej nie ponoszą odpowiedzialności za efekty swojej pracy. Pracy - bo nie robili tego społecznie. Jeżeli chcieliby inaczej niż to zostało potem wdrożone, to by się pod tym nie podpisali i nie brali w tym udziału.
A ludzie są tylko ludźmi, nie tylko w Polsce.
Z tej matematyki wynika że gmina o wielkości 5 tys mieszkańców jest skazana wyłącznie na głosy "swoich" rządzących dotychczas starców.
Uważam, że tak jak nie ma odpowiedzialności zbiorowej, tak nie można tego tak uogólniać.
Zarówno w radach jak i na stanowiskach wójtów, burmistrzów i prezydentów są zmiany. Czy duże ?
Czy o tym nie powinni decydować wyborcy ?
Inaczej to nie będzie demokracja. Zmieniajcie ustawy - mądrze - wy tam na górze.
Ale jak widać łatwo mówić, trudniej coś konstruktywnego zrobić, co przetrwa i się sprawdzi.
Nasza demokracja ćwierć wieku.
Autor ma prawie 70 lat, co oznacza, że żył ponad połowę swojego życia w innym ustroju, w którym PZPR wiedział wszystko lepiej.
Jakoś sobie nie wyobrażam w tamtych czasach kariery bez legitymacji PZPR i nie akceptuję, tego że kiedyś działacze, a dzisiaj w pierwszych szeregach w kościołach - to nie jest ad personam Jerzego Stępnia.
Jak sobie wybierzemy tak będziemy mieli.
Przy demokracji nie należy zbytnia majstrować - przeregulowywać koniunkturalnie.
Masz małą wyobraźnię. W PRL można było nie być członkiem PZPR ani jej przybudówek i być cenionym fachowcem. Większość ludzi nie robiła karier politycznych, była bezpartyjna (max liczba członków PZPR to ok. 3 mln na 38 mln Polaków). Ale i w poprzednim ustroju i obecnie, byli są i będą ludzie mali (niekoniecznie wzrostem), którzy nie kierują się poglądami politycznymi, tylko partykularnymi, niskimi interesami - gotowi bić czołem każdemu - jeśli wietrzą w tym swój interes. Kiedyś podlizywali się PZPR, dziś wchodzą w d... księżom i biskupom.
A liczba kadencji na stanowiskach wójtów, burmistrzów i radnych powinna być ograniczona. U nas Dąbrowski i Dmochowski dość się narządzili - czas, aby ustąpili miejsca młodszym, ludziom z nowymi pomysłami.
Znalezione nie kradzone [:-)]
[B]http://wyborcza.pl/1,75478,16950708,Stepien__Samorzad_nam_sie_wykoslawil.html[/B]
może krótki życiorys Jerzego Stępnia
za
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_St%C4%99pie%C5%84
"W 1969 ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1969–1971 odbył aplikację sądową. Od 1971 do 1973 był asesorem, od 1973 sędzią Sądu Powiatowego w Kielcach, a od 1975 Sądu Rejonowego. W latach 1979–1989 wykonywał zawód radcy prawnego.
W 1980 był współzałożycielem „Solidarności” w Regionie Świętokrzyskim, objął stanowisko wiceprzewodniczącego zarządu regionu. Należy do współautorów Posłania do narodów Europy Środkowej i Wschodniej. W stanie wojennym został internowany na okres roku, po zwolnieniu działał w podziemiu.
Uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu w grupie roboczej do spraw samorządu terytorialnego. W latach 1989–1993 zasiadał w Senacie I i II kadencji z województwa kieleckiego. W 1989 uzyskał mandat z listy Komitetu Obywatelskiego, w 1991 jako bezpartyjny kandydat z ramienia Porozumienia Obywatelskiego Centrum. W trakcie II kadencji przystąpił do Klubu Parlamentarnego Konwencja Polska. Przewodniczył Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu, zasiadał w Komisji Konstytucyjnej Senatu oraz Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego[1]. Pełnił także funkcję Generalnego Komisarza Wyborczego (od 1990 do 1993)."
A nie mówiłem, że ...
Ostrzegaliśmy przed ...
Rządzący oddali trochę władzy centralnej na dół - decentralizacja to się nazywa, ale dzieła nie skończyli a to co zrobili to w części spartolili.
Bo
- utworzyli powiaty nie mające nic wspólnego z samorządnością praktycznie 100% powiaty wykonują zadania rządowe,
- pozbywają się zadań niewygodnych - przewozy PKP, służba zdrowia,
- nie oddali regionalnych TV - tuba nadal w rękach rządu
Wygląda to tak, ojcowie reformy administracyjnej nie ponoszą odpowiedzialności za efekty swojej pracy. Pracy - bo nie robili tego społecznie. Jeżeli chcieliby inaczej niż to zostało potem wdrożone, to by się pod tym nie podpisali i nie brali w tym udziału.
A ludzie są tylko ludźmi, nie tylko w Polsce.
Z tej matematyki wynika że gmina o wielkości 5 tys mieszkańców jest skazana wyłącznie na głosy "swoich" rządzących dotychczas starców.
Uważam, że tak jak nie ma odpowiedzialności zbiorowej, tak nie można tego tak uogólniać.
Zarówno w radach jak i na stanowiskach wójtów, burmistrzów i prezydentów są zmiany. Czy duże ?
Czy o tym nie powinni decydować wyborcy ?
Inaczej to nie będzie demokracja. Zmieniajcie ustawy - mądrze - wy tam na górze.
Ale jak widać łatwo mówić, trudniej coś konstruktywnego zrobić, co przetrwa i się sprawdzi.
Nasza demokracja ćwierć wieku.
Autor ma prawie 70 lat, co oznacza, że żył ponad połowę swojego życia w innym ustroju, w którym PZPR wiedział wszystko lepiej.
Jakoś sobie nie wyobrażam w tamtych czasach kariery bez legitymacji PZPR i nie akceptuję, tego że kiedyś działacze, a dzisiaj w pierwszych szeregach w kościołach - to nie jest ad personam Jerzego Stępnia.
Jak sobie wybierzemy tak będziemy mieli.
Przy demokracji nie należy zbytnia majstrować - przeregulowywać koniunkturalnie.
Masz małą wyobraźnię. W PRL można było nie być członkiem PZPR ani jej przybudówek i być cenionym fachowcem. Większość ludzi nie robiła karier politycznych, była bezpartyjna (max liczba członków PZPR to ok. 3 mln na 38 mln Polaków). Ale i w poprzednim ustroju i obecnie, byli są i będą ludzie mali (niekoniecznie wzrostem), którzy nie kierują się poglądami politycznymi, tylko partykularnymi, niskimi interesami - gotowi bić czołem każdemu - jeśli wietrzą w tym swój interes. Kiedyś podlizywali się PZPR, dziś wchodzą w d... księżom i biskupom.
A liczba kadencji na stanowiskach wójtów, burmistrzów i radnych powinna być ograniczona. U nas Dąbrowski i Dmochowski dość się narządzili - czas, aby ustąpili miejsca młodszym, ludziom z nowymi pomysłami.
14 pułapek na wyborcę, czyli nie daj się psychologii
Cały tekst: http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,142008,16962284,14_pulapek_na_wyborce__czyli_nie_daj_sie_psychologii.html#ixzz3J5BYqv8l
polecam lekturę.