Reklama
  • tubylec2014-04-20 08:23:09

  • tubylec 2014-04-20 08:23:09

    Kupiliście polskie produkty . Zwracacie na to uwagę?

    Jak rozpoznać polski produkt? Najłatwiej po kodzie kreskowym. Ten dla naszych produktów zaczyna się od cyfr "590". Nasi przedsiębiorcy owszem umieszczają na swoich produktach napis "wyprodukowano w Polsce" bo taki obowiązek narzuca na nich prawo. Ale jest on zazwyczaj mało widoczny.
    Tylko u co czwartego producenta informacja o polskim pochodzeniu produktu jest wyróżniona w jakiś szczególny sposób - np. poprzez symbol kojarzony z Polską, czy widoczną na pierwszym planie informacją o kraju pochodzenia.
    Polskość, jako dodatkową wartość marketingową, wykorzystuje w promocji tylko 13 proc. firm.
    Nasze firmy wstydzą się przyznać, że robią swoje produkty w Polsce? Tak przynajmniej wynika z badań Stowarzyszenia PEMI robionych między 3 września a 5 października, w ramach akcji "590 powodów dla których warto kupować polskie produkty". Stowarzyszenie ankietowało 1244 firm (zatrudniających od 1 do 120 osób) z polskim kapitałem.

    Niemiecka chemia nie jest lepsza?
    Agnieszka Barańska, Brand Manager marki Sidolux (chemia do mycia podłóg i do konserwacji mebli) twierdzi, że winę za podobny stan rzeczy ponosi brak odpowiedniej edukacji. Zarówno wśród producentów jak i konsumentów. - W innych krajach, o większych doświadczeniach rynkowych, widać lojalność wobec rodzimych producentów - przekonuje.

    [B]I tak Francuzi zwykle wybierają francuskie auta, Niemcy zaś uważają swoje produkty za najlepsze i to ich szukają na półkach. W Polsce konsumenci dalej wolą zagraniczne produkty[/B] utożsamiając je z wysoką jakością, podczas gdy wielokrotnie polskie produkty są po prostu lepsze. Wynika to zapewne z doświadczeń zakupowych Polaków. Przed 90. rokiem wszystko co zagraniczne utożsamiane było z luksusem i lepszą jakością. - Jak widać trochę nam z tej mentalności pozostało - mówi Barańska.

    Sam Sidolux musi według niej walczyć z takim "zachodnim" stereotypem. W Polsce w dalszym ciągu pokutuje przekonanie o tym, że niemiecka chemia jest najlepsza. Zresztą świadczą o tym małe sklepiki z niemiecką chemią, czy też import niemieckich produktów na dużą skalę do Polski. - Pytanie więc, czy w przypadku środków czystości warto podkreślać polski charakter? Ja uważam, że mimo wszystko tak - twierdzi Barańska.

    Czasami pozowanie na zagranicznego zwyczajnie się opłaca.
    Angielski ciuch się lepiej kojarzy

    Zanim trójmiejska spółka LPP zaczęła ubierać w swoje modne t-shirty i spodnie pół Europy, fundamenty firmy uszyła na dresach. Olśnienie właściciele przeżyli w 1994 roku. Zrozumieli, czego ludzie potrzebują. I postanowili dać im dresy jakich chcą. Prosto z Chin. W Polsce to była rewolucja. Bo, owszem firm, które ściągały ubrania z Chin było na pęczki. Ale wszyscy brali to, co Chińczycy mieli akurat w ofercie. Jakość ani krój nie miała tutaj znaczenia.

    LPP zaczęło zaś zamawiać dresy robione według ich projektów. Szybko zdobyły swego rodzaju renomę. Były bardziej wytrzymałe i nie traciły koloru po praniu. W 1997 r. obrót LPP wynosił 86 mln zł. Z tego ponad 50 mln zł na dresach. Setki tysięcy Polaków chodziło w ich dresach, nie mając o tym pojęcia.

    LPP tym się jednak różniło od innych przedsiębiorstw tego typu, że dostrzegli konieczność wykreowania własnej marki ubrań.

    Tak powstało Reserved. Nazwa celowo była angielska, bo miała sprawiać wrażenie, że chodzi o zagraniczne ubrania. Polakom zachodni brand lepiej się po prostu kojarzył.

    Teraz wszystkie marki koncernu mają cudzoziemsko brzmiące nazwy Oprócz Reserved w portfolio LPP jest House, Mohito oraz Cropp. W marcu przyszłego roku sieć uruchamia w Polsce sklepy o równie "staropolskiej" nazwie Sinsay. Ich motto to "I"m good but not an angel".

    Zapytaliśmy LPP, czy firma nadal na rynkach zagranicznych nie komunikuje, z jakiego kraju pochodzi? A jeśli tak, jaki jest tego powód? - Życie pokazuje, że w naszej branży (pewnie nie tylko) żadna firma publicznie nie akcentuje informacji z jakiego kraju pochodzi. Z prostej przyczyny: konsumenta to nie interesuje - twierdzi wiceprezes spółki Dariusz Pachla.

    I wyjaśnia: w dzisiejszych warunkach większość klientów ze wszystkich krajów, w których prowadzimy swoje sklepy wie, że miejsce produkcji wyrobów odzieżowych to głównie kraje azjatyckie (przeczytali na metce) a miejsce tworzenia projektów czy siedziba firmy, to zupełnie inna sprawa. Liczy się rozpoznawalność marki. Nikt nie patrzy na to, kto jest właścicielem danej firmy, wprowadzającej tą markę na rynek, czy z jakiego kraju ten właściciel pochodzi.

    LPP swoją narodowość podkreśla za to w relacjach biznesowych (z wynajmującymi, dostawcami itp.) - W tym obszarze taki jest zwyczaj, ale to niczego nie zmienia z wyjątkiem dawania nam satysfakcji, że możemy wielu przedstawicielom poważnych firm zagranicznych o dużym doświadczeniu pokazać, że Polak też potrafi. Tego jednak konsument nie widzi - kończy Pachla.

    [B]Dlaczego polski się opłaca konsumentom?
    [/B]
    Dlaczego mam wydać 10 zł na produkt wytworzony w Polsce a nie w Chinach? - pytamy Mirosława Januszewskiego, Prezesa Stowarzyszenia PEMI.

    - Zakładając oczywiście, że są to produkty tej samej jakości i w tej samej cenie kalkulacja jest bardzo prosta. [B][I]Z tych 10 zł wydanych na polski produkt ponad 60 proc. może zostać u nas z tytułu bezpośrednich i pośrednich podatków[/I][/B] - tłumaczy.

    Ryszard Florek przezes Fakro, drugiego co do wielkości producenta okien dachowych na świecie jest jeszcze bardziej radykalny. Na stronie pomysloprzyszlosci.org pyta: "[B]Dlaczego w Polsce zarabiamy 4 razy mniej, niż w bogatych krajach Europy Zachodniej skoro jesteśmy w tej samej Unii Europejskiej już 7 lat, a kapitalizm w Polsce mamy już od 20 lat?". Odpowiedź jego zdaniem jest prosta: jeśli Polacy chcą być bogatsi, powinni kupować polskie produkty. Gdy konsument kupuje towary z importu, niewiele dokłada się do naszego PKB. Gdy kupuje towary wyprodukowane w kraju przez zagraniczną spółkę, powiększa nasze PKB, ale nie tak, jakby mógł, wybierając podobny produkt zrobiony w polskiej firmie. Znaczna część wartości dodanej tego produktu zostaje bowiem w zagranicznej spółce-matce[/B]. Gdyby te pieniądze zarobiła polska firma, mogłaby zainwestować w swoje centrum badawcze, a za jakiś czas wyjść z produkcją za granicę, zostawiając w kraju najdroższe miejsca pracy.

    - Z badań które przytoczył w czwartek prezydent Bronisław Komorowski w radiu Tok Fm wynika, że mamy niższą samoocenę niż wartościowanie nas przez sąsiadów - opowiada psycholog biznesu Jacek Santorski. - Ciągle mało mamy pozytywnej narracji w polityce, życiu społecznym, kulturze - to się przekłada na stan ducha przedsiębiorców i managerow - bo to nie jest kwestia "promocji marki" tylko tego na ile jesteśmy z siebie dumni - wyjaśnia Santorski.

    Być może więc zapatrzenie się w Zachód jako źródła najlepszych towarów to tylko przejściowa choroba jak grypa, która minie gdy zarówno konsumenci jak i właściciele firmy uwierzą w brand pod tytułem Polska?
    [B]
    Zwłaszcza, że podobne odczucia jak my w latach 90 właśnie przerabiają mieszkańcy Ukrainiy i Białorusi. Piotr Mikrut, prezes Śnieżki mówi że tamtejsi konsumenci doskonale widzą, skąd pochodzi jego firma i chcą kupować to, co jest produkowane w naszym kraju bo... Polska kojarzy się z Zachodem.[/B]

    Jak tłumaczy doskonały przykład tego mają na Białorusi. Chociaż produkują tam na miejscu dokładnie ten sam produkt co u nas, część klientów woli zapłacić więcej o 8 - 10 proc., kupując farby oznakowane jako wyprodukowane w Polsce.

    Podobnie jest z polskim jedzeniem na zachodzie Europy. Polski oznacza tutaj zdrowy i dobrej jakości.

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12829000,Dobre__bo_niepolskie__Kupujemy_produkty__Made_in_Poland__.html

    Co myślicie o tym ?

  • Kaczyński 2014-04-20 08:44:18

    Myślący rozsadnie powiedza masz 100% racji,my Polacy jesteśmy zdolni,pracowici mądrzy,a szczególnie stare i średnie pokolenie,młodzi już w większości mają zachodnie spójrzenie,chociaż dla wielu konsumentów metka zagraniczna cos znaczy zróbmy eksperyment,te same spodnie dresy na jednej pólce z zwykłą metką polską,a obok te same spodnie z metką angielską,amerykańską,kolorowym obrazkiem dpoiętą blaszką----co się sprzeda ? Potrzebna edukacja,potrzena dobra jakość i wyrobiona marka. Całkowicie inny przykład POMIDORY,OGÓRKI,TRUSKAWKI......polskie 10 zł importowane 6 zł i tu już widzimy co innego,klient woli droższe ale polskie,poki co mają naturalny lepszy smak,mają mniej chemi.....NIE DOCENIAMY TEGO CO SWEGO MAMY.....Środowisko wiejskie nadal łyka zagraniczną metkę,zagraniczne opakowanie,ale juz wielu pyta...oby nie chińskie....

  • leonek 2014-04-20 10:27:27

    Jasne z 1200zł wypłaty po opłaceniu socjalu, żywności udamy się po markową odzież tudzież inne wyroby- do szmateksu, komisu lub salonu mebli używanych
    Powinien być niższy ZUS, mniejsze podatki wtedy 90% ludność nie kombinowałaby jak tu ominąć, podatki.dlaczego stawka za pracownika ZUS to około 600 zł m-ac a jak ktoś sam prowadzi działalność to musi płacić 1000 i więcej, czym lepszy jest pracownik od właściciela "firmy" jednoosobowej glazurnika malarza spawacza za jakie grzechy jest ukarany dodatkowymi 400 zł to panieństwo jest chore grabieżcze nie daje się rozwijać

  • Reklama


Reklama
Reklama
Wróć do