Ksiądz Galiński długo się wahał, ale w końcu opowiedział swoją historię ściśle związaną z zakonem redemptorystów. Z Tadeuszem Rydzykiem spotkał się jeszcze w latach 60. "Po wyjściu z więzienia trafiłem do klasztoru w Braniewie, do niższego seminarium duchownego. Tam spotkałem Tadzia Rydzyka. Dawałem mu korepetycje z matematyki. Powiedziałem prefektowi, że według mnie Rydzyk nie nadaje się na księdza. Nie chodziło o to, że ani w ząb nie umiał liczyć, ale o to, że był niedojrzały, taki dzidziuś, ciepłe kluchy, podlizywał się komu popadnie. Prefekt powiedział, że może i Rydzyk nie jest mądry, ale przynajmniej pobożny, i że księdzu nie jest potrzebna matematyka"
Po perypetiach związanych ze Służbą Bezpieczeństwa i ucieczką z kraju ks. Galiński wylądował w Monachium, gdzie w połowie lat 80. został proboszczem Polskiej Misji Katolickiej. To wtedy kolejny raz spotkał się z Rydzykiem, który uciekł z pielgrzymki z Włoch i prosił go o pomoc.
Rydzyk często jeździł z pielgrzymkami. Na jednej z nich, jak pisze Galiński, późniejszy szef Radia Maryja "przeszedł się po autobusie i zebrał po 100 dolarów - niby na cele organizacyjne - i wysiadł. Duszpasterz zostawił swoje owce". Wcześniej duchowny dostał przeniesienie z Krakowa do Torunia, bo "parafianki skarżyły się, że w przyklasztornej salce w oknach wisi damska garderoba, w nocy słychać śpiewy i piski, a ksiądz Rydzyk przymyka na to oko". Za nieposłuszeństwo Rydzyk miał być suspendowany. Tekst suspensy został dostarczony Rydzykowi bez pieczęci i podpisu prowincjonała, jako ostatnie ostrzeżenie.
Galiński wspomina przeszłość Rydzyka także w "Tygodniku Powszechnym". Nie może się nadziwić, jak to się stało, że zakonnik poszedł taką drogą. "Ojca Rydzyka poznałem wiele lat temu, kiedy był jeszcze początkującym klerykiem. Obserwowałem, co się z nim działo wtedy i co robił przez wszystkie kolejne lata. Do dziś nie mogę się pogodzić z tym, jak funkcjonuje najbardziej znany z moich dawnych współbraci" - pisze były brat zakonny
Przy pomocy redemptorystów bawarskich i za zgodą ojca generała, Rydzyk został umieszczony u sióstr zakonnych w Oberstaufen. Tam miał pełnić posługę duszpasterską i dojść duchowo do siebie. Dochodził, wysyłając do Polski samochody, prawdopodobnie do Torunia. Nie, nie do klasztoru, ale do znajomego. Rozkręcał także przemysł pielgrzymkowy do Medjugorie, choć do dziś objawienia nie zostały uznane przez Kościół. Jemu to nie przeszkadzało. (…) Niemcom z kolei wmawiał, że w Polsce jest prześladowany przez komunistów za działalność duszpasterską - poczucie prześladowania zostało mu zresztą do dziś"
Jak wspomina Galiński, Rydzyk miał często problemy z władzami zakonu. Wszystko się zmieniło, gdy prowincjonałem w Polsce został ojciec Leszek Gajda, który był przyjacielem przyszłego szefa katolickiego koncernu medialnego.
Z czasem do Galińskiego zaczęły dochodzić negatywne wiadomości na temat Rydzyka. Radio Maryja już działało. Pojawiły się pierwsze antysemickie hasła na antenie. "Kto na antenie katolickiego radia mógłby powiedzieć, że szkoda, iż Hitler nie wyciął Żydów w pień - od starców do dzieci. Niestety, to nie było przesłyszenie" – przypomina Galiński. Ale na antenie radia poza antysemickim hasłami zaczęła pojawiać się polityka i różnego rodzaju zarzuty, skierowane np. wobec Jacka Kuronia czy Romana Giertycha, któremu Rydzyk wprost powiedział na antenie, że go zniszczy.
"Rydzyk, jak powiedział, tak zrobił. Zniszczył Giertycha, nie udzielając mu w radiu poparcia. Poparł w wyborach Jarosława Kaczyńskiego, mimo że to Giertych upominał się o konstytucyjną ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Kaczyński i jego posłowie ochronę życia mieli gdzieś. Zagłosowali przeciwko. Na znak protestu dymisję złożył marszałek Sejmu Marek Jurek. A Rydzykowi to nie przeszkadzało. Bo to był czas, kiedy PiS dawał mu państwowe pieniądze na termy i szkołę" – czytamy dalej w "DF".
Były zakonnik zastanawia się, skąd redemptoryści pożyczyli w 2013 roku nadawcy Telewizji Trwam 68 milionów złotych. "Czy na operowanie taką sumą mieli konieczne pozwolenie Watykanu? Czy nuncjusz apostolski poinformował o tym fakcie Watykan? A powinien, gdy w grę wchodzą sumy powyżej 5 mln euro. W Niemczech, na Słowacji i w Słowenii poleciały ostatnio głowy biskupów i kurialistów, których nadużycia finansowe wydają się mniejsze niż finansowa samowola Rydzyka i redemptorystów. W Polsce niczyja głowa nie leci, bo część biskupów tworzy mur wokół toruńskiego zbawcy świata" – podkreśla Galiński i dodaje, że Urząd Skarbowy powinien się zainteresować, skąd redemptoryści mają te pieniądze.
"Kim jest o. Tadeusz Rydzyk, któremu nieustannie pozwala się naruszać praworządność? Dlaczego na jego niejasne operacje finansowe przymykają oczy kościelni zwierzchnicy, podobnie zresztą jak państwowe instytucje kontrolne? Ma to fatalny wpływ już nie tylko na wiernych Kościoła katolickiego w Polsce, ale również na uczciwych obywateli państwa polskiego, dla których dobro wspólne jest zobowiązaniem. Dlaczego wolno o. Rydzykowi, zaś wszystkim innym nie?" - czytamy w "TP".
W katolickim tygodniku Galiński zadaje znamienne pytanie. "Z jakimi osobami o. Rydzyk nawiązał kontakt – pośredni czy też bezpośredni – jeszcze przed udzieleniem mu licencji na transmisje radiowe na teren Rosji. Jerzy Morawski, autor telewizyjnego reportażu »Imperium ojca Rydzyka«, twierdzi, że w udzieleniu jej zasadniczą rolę odegrali ludzie KGB. Czy to przypadek, że polityczne programy Radia Maryja całkowicie odpowiadały założeniom polityki zagranicznej Kremla, z pominięciem polskiej racji stanu? Myślę przede wszystkim o sprawie wejścia Polski do NATO i członkostwa w Unii Europejskiej, ale także o pogłębianiu podziałów w Kościele i społeczeństwie polskim. Czego Kremlowi nie udało się osiągnąć przez stulecia, polski redemptorysta zrobił w ciągu kilkunastu lat: podzielił polski Episkopat".
Były redemptorysta zwraca uwagę, że rzymski generał zgromadzenia nie reaguje na działalność szefa Radia Maryja dlatego, bo polscy bracia mydlą mu oczy. "Dla generała Rydzyk jest świętym charyzmatykiem, a ataki na niego to zemsta liberalnych, antykościelnych sił" – zaznacza. Galiński przyznaje, że z zamiarem opuszczenia zakonu nosił się kilka lat. "W końcu napisałem podanie o zwolnienie mnie ze ślubów, by móc opowiedzieć o tym, jak redemptorystów zalała »mętna woda«. Poczułem spokój. Mówić o tym wszystkim zdecydowałem się teraz, bo o tym trzeba mówić. Myślałem kiedyś, że redemptoryści zmądrzeją, że ujarzmią Rydzyka. Ale to Rydzyk rządzi już redemptorystami. Niestety, widzę, że Rydzyk rządzi też polskim Kościołem"
Pan Jerzy Galiński ma 80 lat i cierpi na poważną przypadłość psychiczną. Przez 60 lat żyło mu się dobrze w zakonie. Odszedł. Jednak został.
Nadal czuję się redemptorystą, ale bezhabitowym. I nadal jestem księdzem, należę do diecezji monachijskiej, przyjął mnie biskup Friedrich Wetter. Mieszkam w domu parafialnym na peryferiach Monachium. Choć mam 79 lat, to nie myślę o emeryturze. Założyłem z przyjaciółmi Fundację "Integro-eu". Budujemy jej siedzibę na obrzeżach Monachium. Finansowo pomaga nam Zygmunt Solorz-Żak, którego poznałem, gdy byłem proboszczem Polskiej Misji Katolickiej. Solorz woził wtedy paczki do Polski.
Wybieram się do magistratu monachijskiego po pozwolenie na remont i przebudowę. Nie przewiduję problemów, ale na wszelki wypadek zabiorę ze sobą obraz - tak jak Rydzyk zabiera ze sobą święte obrazy. Tego się od niego nauczyłem. Spokojnie, mój obraz nie jest święty. Kupiłem go kilkadziesiąt lat temu na aukcji w Monachium. Bohomaz, funta kłaków wart, ale gdziekolwiek się przeprowadzam, to zabieram go ze sobą i wieszam nad łóżkiem. Co na nim jest? Kościotrup w mundurze SS.
Pomyślałem, że to żołnierz wracający spod Stalingradu. Jeszcze na aukcji podszedłem do artysty i zapytałem, czy dobrze interpretuję jego dzieło. Odpowiedział, że tak i że tym żołnierzem jest on. Pewnej nocy dręczyły go wspomnienia, wstał i namalował obraz. Kiedy o tym opowiadał, miał łzy w oczach, a we mnie opadała gruba zasłona. Tamtego dnia zmieniłem swój stosunek do niemieckich żołnierzy spod Stalingradu, bo od dnia, kiedy ukrywałem się w ziemniaczanych badylach, byli dla mnie potworami.
Człowiekowi który nie zrealizował się w swoim życiu mogło pać na mózg to nie jest ksiądz bo szeregowy katolik nie powinien zazdrościć drugiemu że ten dostał więcej darów od Pana Boga dzięki czemu może pomnażać dzieła służące wszystkim ludziom na całym świecie Ojciec Rydzyk dzieki swojej głębokiej wierze i modlitwie osiągnął to co zwykłemu śmiertelnikowi nigdy by się nie udało
[cytat]Człowiekowi który nie zrealizował się w swoim życiu mogło pać na mózg to nie jest ksiądz bo szeregowy katolik nie powinien zazdrościć drugiemu że ten dostał więcej darów od Pana Boga dzięki czemu może pomnażać dzieła służące wszystkim ludziom na całym świecie Ojciec Rydzyk dzieki swojej głębokiej wierze i modlitwie osiągnął to co zwykłemu śmiertelnikowi nigdy by się nie udało[/cytat] Możesz jeszcze mocniej wierzyć i się non stop modlić j tak ie będziesz ministrem,ani P osłem. Wierzysz w zamach w Smoleńsku ?
Panie Kąkol, bardzo ładny ten Pana ostatni wpis, ale dużo innych Pana wpisów dalece odbiega od tej prawdziwej postawy katolika i chrześcijanina. Pomimo wszystko pozdrawiam.
tekst za onet pl
Ksiądz Galiński długo się wahał, ale w końcu opowiedział swoją historię ściśle związaną z zakonem redemptorystów. Z Tadeuszem Rydzykiem spotkał się jeszcze w latach 60. "Po wyjściu z więzienia trafiłem do klasztoru w Braniewie, do niższego seminarium duchownego. Tam spotkałem Tadzia Rydzyka. Dawałem mu korepetycje z matematyki. Powiedziałem prefektowi, że według mnie Rydzyk nie nadaje się na księdza. Nie chodziło o to, że ani w ząb nie umiał liczyć, ale o to, że był niedojrzały, taki dzidziuś, ciepłe kluchy, podlizywał się komu popadnie. Prefekt powiedział, że może i Rydzyk nie jest mądry, ale przynajmniej pobożny, i że księdzu nie jest potrzebna matematyka"
Po perypetiach związanych ze Służbą Bezpieczeństwa i ucieczką z kraju ks. Galiński wylądował w Monachium, gdzie w połowie lat 80. został proboszczem Polskiej Misji Katolickiej. To wtedy kolejny raz spotkał się z Rydzykiem, który uciekł z pielgrzymki z Włoch i prosił go o pomoc.
Rydzyk często jeździł z pielgrzymkami. Na jednej z nich, jak pisze Galiński, późniejszy szef Radia Maryja "przeszedł się po autobusie i zebrał po 100 dolarów - niby na cele organizacyjne - i wysiadł. Duszpasterz zostawił swoje owce". Wcześniej duchowny dostał przeniesienie z Krakowa do Torunia, bo "parafianki skarżyły się, że w przyklasztornej salce w oknach wisi damska garderoba, w nocy słychać śpiewy i piski, a ksiądz Rydzyk przymyka na to oko". Za nieposłuszeństwo Rydzyk miał być suspendowany. Tekst suspensy został dostarczony Rydzykowi bez pieczęci i podpisu prowincjonała, jako ostatnie ostrzeżenie.
Galiński wspomina przeszłość Rydzyka także w "Tygodniku Powszechnym". Nie może się nadziwić, jak to się stało, że zakonnik poszedł taką drogą. "Ojca Rydzyka poznałem wiele lat temu, kiedy był jeszcze początkującym klerykiem. Obserwowałem, co się z nim działo wtedy i co robił przez wszystkie kolejne lata. Do dziś nie mogę się pogodzić z tym, jak funkcjonuje najbardziej znany z moich dawnych współbraci" - pisze były brat zakonny
Przy pomocy redemptorystów bawarskich i za zgodą ojca generała, Rydzyk został umieszczony u sióstr zakonnych w Oberstaufen. Tam miał pełnić posługę duszpasterską i dojść duchowo do siebie. Dochodził, wysyłając do Polski samochody, prawdopodobnie do Torunia. Nie, nie do klasztoru, ale do znajomego. Rozkręcał także przemysł pielgrzymkowy do Medjugorie, choć do dziś objawienia nie zostały uznane przez Kościół. Jemu to nie przeszkadzało. (…) Niemcom z kolei wmawiał, że w Polsce jest prześladowany przez komunistów za działalność duszpasterską - poczucie prześladowania zostało mu zresztą do dziś"
Jak wspomina Galiński, Rydzyk miał często problemy z władzami zakonu. Wszystko się zmieniło, gdy prowincjonałem w Polsce został ojciec Leszek Gajda, który był przyjacielem przyszłego szefa katolickiego koncernu medialnego.
Z czasem do Galińskiego zaczęły dochodzić negatywne wiadomości na temat Rydzyka. Radio Maryja już działało. Pojawiły się pierwsze antysemickie hasła na antenie. "Kto na antenie katolickiego radia mógłby powiedzieć, że szkoda, iż Hitler nie wyciął Żydów w pień - od starców do dzieci. Niestety, to nie było przesłyszenie" – przypomina Galiński. Ale na antenie radia poza antysemickim hasłami zaczęła pojawiać się polityka i różnego rodzaju zarzuty, skierowane np. wobec Jacka Kuronia czy Romana Giertycha, któremu Rydzyk wprost powiedział na antenie, że go zniszczy.
"Rydzyk, jak powiedział, tak zrobił. Zniszczył Giertycha, nie udzielając mu w radiu poparcia. Poparł w wyborach Jarosława Kaczyńskiego, mimo że to Giertych upominał się o konstytucyjną ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Kaczyński i jego posłowie ochronę życia mieli gdzieś. Zagłosowali przeciwko. Na znak protestu dymisję złożył marszałek Sejmu Marek Jurek. A Rydzykowi to nie przeszkadzało. Bo to był czas, kiedy PiS dawał mu państwowe pieniądze na termy i szkołę" – czytamy dalej w "DF".
Były zakonnik zastanawia się, skąd redemptoryści pożyczyli w 2013 roku nadawcy Telewizji Trwam 68 milionów złotych. "Czy na operowanie taką sumą mieli konieczne pozwolenie Watykanu? Czy nuncjusz apostolski poinformował o tym fakcie Watykan? A powinien, gdy w grę wchodzą sumy powyżej 5 mln euro. W Niemczech, na Słowacji i w Słowenii poleciały ostatnio głowy biskupów i kurialistów, których nadużycia finansowe wydają się mniejsze niż finansowa samowola Rydzyka i redemptorystów. W Polsce niczyja głowa nie leci, bo część biskupów tworzy mur wokół toruńskiego zbawcy świata" – podkreśla Galiński i dodaje, że Urząd Skarbowy powinien się zainteresować, skąd redemptoryści mają te pieniądze.
"Kim jest o. Tadeusz Rydzyk, któremu nieustannie pozwala się naruszać praworządność? Dlaczego na jego niejasne operacje finansowe przymykają oczy kościelni zwierzchnicy, podobnie zresztą jak państwowe instytucje kontrolne? Ma to fatalny wpływ już nie tylko na wiernych Kościoła katolickiego w Polsce, ale również na uczciwych obywateli państwa polskiego, dla których dobro wspólne jest zobowiązaniem. Dlaczego wolno o. Rydzykowi, zaś wszystkim innym nie?" - czytamy w "TP".
W katolickim tygodniku Galiński zadaje znamienne pytanie. "Z jakimi osobami o. Rydzyk nawiązał kontakt – pośredni czy też bezpośredni – jeszcze przed udzieleniem mu licencji na transmisje radiowe na teren Rosji. Jerzy Morawski, autor telewizyjnego reportażu »Imperium ojca Rydzyka«, twierdzi, że w udzieleniu jej zasadniczą rolę odegrali ludzie KGB. Czy to przypadek, że polityczne programy Radia Maryja całkowicie odpowiadały założeniom polityki zagranicznej Kremla, z pominięciem polskiej racji stanu? Myślę przede wszystkim o sprawie wejścia Polski do NATO i członkostwa w Unii Europejskiej, ale także o pogłębianiu podziałów w Kościele i społeczeństwie polskim. Czego Kremlowi nie udało się osiągnąć przez stulecia, polski redemptorysta zrobił w ciągu kilkunastu lat: podzielił polski Episkopat".
Były redemptorysta zwraca uwagę, że rzymski generał zgromadzenia nie reaguje na działalność szefa Radia Maryja dlatego, bo polscy bracia mydlą mu oczy. "Dla generała Rydzyk jest świętym charyzmatykiem, a ataki na niego to zemsta liberalnych, antykościelnych sił" – zaznacza. Galiński przyznaje, że z zamiarem opuszczenia zakonu nosił się kilka lat. "W końcu napisałem podanie o zwolnienie mnie ze ślubów, by móc opowiedzieć o tym, jak redemptorystów zalała »mętna woda«. Poczułem spokój. Mówić o tym wszystkim zdecydowałem się teraz, bo o tym trzeba mówić. Myślałem kiedyś, że redemptoryści zmądrzeją, że ujarzmią Rydzyka. Ale to Rydzyk rządzi już redemptorystami. Niestety, widzę, że Rydzyk rządzi też polskim Kościołem"
panda znacznie ci się pogorszyło
Pan Jerzy Galiński ma 80 lat i cierpi na poważną przypadłość psychiczną. Przez 60 lat żyło mu się dobrze w zakonie. Odszedł. Jednak został.
Nadal czuję się redemptorystą, ale bezhabitowym. I nadal jestem księdzem, należę do diecezji monachijskiej, przyjął mnie biskup Friedrich Wetter. Mieszkam w domu parafialnym na peryferiach Monachium. Choć mam 79 lat, to nie myślę o emeryturze. Założyłem z przyjaciółmi Fundację "Integro-eu". Budujemy jej siedzibę na obrzeżach Monachium. Finansowo pomaga nam Zygmunt Solorz-Żak, którego poznałem, gdy byłem proboszczem Polskiej Misji Katolickiej. Solorz woził wtedy paczki do Polski.
Wybieram się do magistratu monachijskiego po pozwolenie na remont i przebudowę. Nie przewiduję problemów, ale na wszelki wypadek zabiorę ze sobą obraz - tak jak Rydzyk zabiera ze sobą święte obrazy. Tego się od niego nauczyłem. Spokojnie, mój obraz nie jest święty. Kupiłem go kilkadziesiąt lat temu na aukcji w Monachium. Bohomaz, funta kłaków wart, ale gdziekolwiek się przeprowadzam, to zabieram go ze sobą i wieszam nad łóżkiem. Co na nim jest? Kościotrup w mundurze SS.
Pomyślałem, że to żołnierz wracający spod Stalingradu. Jeszcze na aukcji podszedłem do artysty i zapytałem, czy dobrze interpretuję jego dzieło. Odpowiedział, że tak i że tym żołnierzem jest on. Pewnej nocy dręczyły go wspomnienia, wstał i namalował obraz. Kiedy o tym opowiadał, miał łzy w oczach, a we mnie opadała gruba zasłona. Tamtego dnia zmieniłem swój stosunek do niemieckich żołnierzy spod Stalingradu, bo od dnia, kiedy ukrywałem się w ziemniaczanych badylach, byli dla mnie potworami.
Człowiekowi który nie zrealizował się w swoim życiu mogło pać na mózg to nie jest ksiądz bo szeregowy katolik nie powinien zazdrościć drugiemu że ten dostał więcej darów od Pana Boga dzięki czemu może pomnażać dzieła służące wszystkim ludziom na całym świecie Ojciec Rydzyk dzieki swojej głębokiej wierze i modlitwie osiągnął to co zwykłemu śmiertelnikowi nigdy by się nie udało
[cytat]Człowiekowi który nie zrealizował się w swoim życiu mogło pać na mózg to nie jest ksiądz bo szeregowy katolik nie powinien zazdrościć drugiemu że ten dostał więcej darów od Pana Boga dzięki czemu może pomnażać dzieła służące wszystkim ludziom na całym świecie Ojciec Rydzyk dzieki swojej głębokiej wierze i modlitwie osiągnął to co zwykłemu śmiertelnikowi nigdy by się nie udało[/cytat] Możesz jeszcze mocniej wierzyć i się non stop modlić j tak ie będziesz ministrem,ani P osłem. Wierzysz w zamach w Smoleńsku ?
Panie Kąkol, bardzo ładny ten Pana ostatni wpis, ale dużo innych Pana wpisów dalece odbiega od tej prawdziwej postawy katolika i chrześcijanina. Pomimo wszystko pozdrawiam.