Wyszła na jaw tajemnica byłego ministra rolnictwa z PISU Krzysztofa Jurgiela i świńskiego lobby. Tak wyglądają konserwy z ASF. Czyżby rząd truł suwerena???
Wyszła na jaw tajemnica Jurgiela i świńskiego lobby. Tak wyglądają konserwy z ASFO rządowym projekcie produkcji konserw ze świń pochodzących z terenów zagrożonych wirusem ASF miało być cicho sza. To nieświadomi niczego żołnierze, więźniowie, pacjenci szpitali i uczniowie mieli zlikwidować problem epidemii, zjadając wysterylizowane mięso. Tak wyglądają tajne konserwy z mięsa pochodzącego ze stref ASF.Już po tajemnicy. Znalazł się informator, który ujawnił produkcję objętą wcześniej ścisłą tajemnicą państwową. To między innymi firma Sokołów SA zgodziła się na wyprodukowanie konserw z mięsa świń, pochodzących ze stref zagrożonych wystąpieniem wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń. Nieoficjalnie wiadomo, że dzięki porozumieniu byłych ministrów, rolnictwa Krzysztofa Jurgiela oraz MON Antoniego Macierewicza konserwy trafiły do wojskowych stołówek oraz magazynów Agencji Rezerw Materiałowych. O sprawie napisała 2 lipca \"Gazeta Wyborcza\", publikując wyniki śledztwa dziennikarskiego.Wirtualna Polska jako pierwsza ujawniła, że mimo początkowego oporu producentów żywności minister Krzysztof Jurgiel znalazł desperatów gotowych zrealizować kontrowersyjny pomysł. Świnie z rejonów zagrożonych występowaniem wirusa miały być skupowane, a ich mięso w specjalnych warunkach przerobione na konserwy. Początkowo żadna firma nie miała odwagi zaryzykować reputacji. Dlatego w 2016 roku urzędnicy ministerstwa rolnictwa opracowali specjalną ustawę, gwarantującą anonimowość producentom. Dopiero wówczas ci zgodzili się przygotować konserwy. Na puszkach \"Gulaszu Angielskiego\", \"Pasztetu Mazowieckiego\" oraz \"Wieprzowina w sosie własnym\" znajduje się dopisek \"konserwa sterylizowana\". Nie ma na nich informacji o pochodzeniu surowca. Mimo zapewnień, że ASF nie zagraża ludziom, zaś wirus zginąłby podczas gotowania, zapewne nikt z konsumentów nie sięgnąłby po taki produkt. W rozmowie z WP przedstawiciel lobby mięsnego zachwala, że konserwy są dobrym produktem o wysokiej, ponad 90-procentowej zawartości mięsa czy tłuszczu.Producent odpowiada
Jak zapewnia spółka Sokołów SA, produkty są bezpieczne dla konsumentów. Reszta to tajemnica. Marcin Balanda, rzecznik prasowy Sokołów SA, nie odpowiedział nam na pytanie, dlaczego producent zgodził się wziąć udział w kontrowersyjnym projekcie.
- Nasza firma przykłada najwyższą wagę do jakości i bezpieczeństwa wyrobów. Wszystkie produkty wprowadzone do obrotu, w tym wymienione konserwy, spełniają kryteria bezpieczeństwa określone w przepisach prawa żywnościowego, a mięso i wyroby mięsne produkowane są pod stałym nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej. Wszystkie zwierzęta, które trafiają do zakładów Grupy Sokołów przechodzą szczegółową kontrolę weterynaryjną na wszystkich etapach produkcji - odpowiada WP przedstawiciel firmy Sokołów SA.
Konsumenci mieli zjeść niechciane świnie
- Chodzi o to, żeby te świnie, które nadają się do spożycia, a których z powodów propagandowych i psychologicznych, nie chcą kupować konsumenci, trafiły do przerobu i odbiorców, którzy mogą z tego skorzystać - tak na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa tłumaczył zamysł Jan Krzysztof Ardanowski, wówczas jeszcze poseł PiS, obecnie minister rolnictwa.
Specjalne działania były odpowiedzią na lamenty rolników, którzy na skutek epidemii nie mogli znaleźć nabywców na wieprzowinę. Jak podał Główny Inspektorat Weterynarii, ASF spowodował straty ekonomiczne w przemyśle mięsnym oraz hodowli szacowane na 140 mln zł.
Trudno krytykować jego szczytny cel (ograniczenie strat budżetu państwa i narzekań rolników), bardziej chodzi o metodę. Urzędnicy i biznes dogadali się, aby w politykę wciągnąć całkiem nieświadomych konsumentów. To w naszych żołądkach miał zginąć problem niesprzedawalnych świń.
Tajemnicą jest ile konserw wyprodukowano i gdzie dokładnie trafiły. - Dane na ten temat posiadają klauzulę informacji niejawnych i zgodnie z ustawą o ochronie informacji niejawnych nie mogą zostać podane do publicznej wiadomości - brzmi oficjalne stanowisko resortu rolnictwa.
- Konserwy miały nie trafić na półki w sklepach. Do zakupu można było nakłonić tylko instytucje publiczne, jak wojsko, szpitale, domy opieki i inne, które kogoś masowo karmią - wyjaśnia WP osoba zaangażowana w projekt. - Spotkałem się z przetargami, gdzie w warunkach dostawy określano, że pierwszeństwo mają dostawy właśnie z tych puszek. Skład produktu jest dużo lepszy niż oferowane często jedzenie w szpitalach, bo to jest gruntownie przebadane, czyste mięso, a nie najtańsza, tajemniczego pochodzenia pasztetowa - dodaje rozmówca WP.
A dlaczego Panie ministrze pysznych gulaszy i innych konserw nie dacie do zjedzenia posłom senatorom zbawcy narodu Jarkowi K. Przecież to takie pyszne, aż palce lizać i zawiera 90 procent mięsa. Wyszła na jaw tajemnica poliszynela. Ciekawe kto za to odpowie???? Czy będzie jak z reprezentacją polski w piłkę nożną-,,Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało,,!!!
to sie matoły z wyborczej obejrzały, to że produkowane są konserwy z terenów zagrożonych było wiadome od ponad roku
Tyś wiedział, boś matoł z układu i nie mam nic przeciwko, że chcesz żreć te konserwy, natomiast innym konsumentom należy to napisać na obwolucie z wyjasnieniem, czy spozycie szkodzi czy nie? tak trudno matołowi taka prostą zasadę przyswoić??
Wyszła na jaw tajemnica Jurgiela i świńskiego lobby. Tak wyglądają konserwy z ASFO
rządowym projekcie produkcji konserw ze świń pochodzących z terenów
zagrożonych wirusem ASF miało być cicho sza. To nieświadomi niczego
żołnierze, więźniowie, pacjenci szpitali i uczniowie mieli zlikwidować
problem epidemii, zjadając wysterylizowane mięso. Tak wyglądają tajne
konserwy z mięsa pochodzącego ze stref ASF.Już po tajemnicy. Znalazł się informator, który ujawnił produkcję objętą
wcześniej ścisłą tajemnicą państwową. To między innymi firma Sokołów SA
zgodziła się na wyprodukowanie konserw z mięsa świń, pochodzących ze
stref zagrożonych wystąpieniem wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń.
Nieoficjalnie wiadomo, że dzięki porozumieniu byłych ministrów,
rolnictwa Krzysztofa Jurgiela oraz MON Antoniego Macierewicza konserwy
trafiły do wojskowych stołówek oraz magazynów Agencji Rezerw
Materiałowych. O sprawie napisała 2 lipca \"Gazeta Wyborcza\", publikując wyniki śledztwa dziennikarskiego.Wirtualna Polska jako pierwsza ujawniła, że mimo początkowego oporu
producentów żywności minister Krzysztof Jurgiel znalazł desperatów
gotowych zrealizować kontrowersyjny pomysł. Świnie z rejonów zagrożonych
występowaniem wirusa miały być skupowane, a ich mięso w specjalnych
warunkach przerobione na konserwy. Początkowo żadna firma nie miała
odwagi zaryzykować reputacji. Dlatego w 2016 roku urzędnicy ministerstwa
rolnictwa opracowali specjalną ustawę, gwarantującą anonimowość
producentom. Dopiero wówczas ci zgodzili się przygotować konserwy.
Na puszkach \"Gulaszu Angielskiego\", \"Pasztetu Mazowieckiego\" oraz
\"Wieprzowina w sosie własnym\" znajduje się dopisek \"konserwa
sterylizowana\". Nie ma na nich informacji o pochodzeniu surowca. Mimo
zapewnień, że ASF nie zagraża ludziom, zaś wirus zginąłby podczas
gotowania, zapewne nikt z konsumentów nie sięgnąłby po taki produkt. W
rozmowie z WP przedstawiciel lobby mięsnego zachwala, że konserwy są
dobrym produktem o wysokiej, ponad 90-procentowej zawartości mięsa czy
tłuszczu.Producent odpowiada
Jak
zapewnia spółka Sokołów SA, produkty są bezpieczne dla konsumentów.
Reszta to tajemnica. Marcin Balanda, rzecznik prasowy Sokołów SA, nie
odpowiedział nam na pytanie, dlaczego producent zgodził się wziąć udział
w kontrowersyjnym projekcie.
-
Konsumenci mieli zjeść niechciane świnieNasza firma przykłada najwyższą wagę do jakości i bezpieczeństwa
wyrobów. Wszystkie produkty wprowadzone do obrotu, w tym wymienione
konserwy, spełniają kryteria bezpieczeństwa określone w przepisach prawa
żywnościowego, a mięso i wyroby mięsne produkowane są pod stałym
nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej. Wszystkie zwierzęta, które trafiają
do zakładów Grupy Sokołów przechodzą szczegółową kontrolę weterynaryjną
na wszystkich etapach produkcji - odpowiada WP przedstawiciel firmy
Sokołów SA.
-
Chodzi o to, żeby te świnie, które nadają się do spożycia, a których z
powodów propagandowych i psychologicznych, nie chcą kupować konsumenci,
trafiły do przerobu i odbiorców, którzy mogą z tego skorzystać - tak na
posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa tłumaczył zamysł Jan Krzysztof
Ardanowski, wówczas jeszcze poseł PiS, obecnie minister rolnictwa.
Specjalne
działania były odpowiedzią na lamenty rolników, którzy na skutek
epidemii nie mogli znaleźć nabywców na wieprzowinę. Jak podał Główny
Inspektorat Weterynarii, ASF spowodował straty ekonomiczne w przemyśle
mięsnym oraz hodowli szacowane na 140 mln zł.
Trudno
krytykować jego szczytny cel (ograniczenie strat budżetu państwa i
narzekań rolników), bardziej chodzi o metodę. Urzędnicy i biznes
dogadali się, aby w politykę wciągnąć całkiem nieświadomych konsumentów.
To w naszych żołądkach miał zginąć problem niesprzedawalnych świń.
Tajemnicą
jest ile konserw wyprodukowano i gdzie dokładnie trafiły. - Dane na ten
temat posiadają klauzulę informacji niejawnych i zgodnie z ustawą o
ochronie informacji niejawnych nie mogą zostać podane do publicznej
wiadomości - brzmi oficjalne stanowisko resortu rolnictwa.
-
Konserwy miały nie trafić na półki w sklepach. Do zakupu można było
nakłonić tylko instytucje publiczne, jak wojsko, szpitale, domy opieki i
inne, które kogoś masowo karmią - wyjaśnia WP osoba zaangażowana w
projekt. - Spotkałem się z przetargami, gdzie w warunkach dostawy
określano, że pierwszeństwo mają dostawy właśnie z tych puszek. Skład
produktu jest dużo lepszy niż oferowane często jedzenie w szpitalach, bo
to jest gruntownie przebadane, czyste mięso, a nie najtańsza,
tajemniczego pochodzenia pasztetowa - dodaje rozmówca WP.
A dlaczego Panie ministrze pysznych gulaszy i innych konserw nie dacie do zjedzenia posłom senatorom zbawcy narodu Jarkowi K. Przecież to takie pyszne, aż palce lizać i zawiera 90 procent mięsa. Wyszła na jaw tajemnica poliszynela. Ciekawe kto za to odpowie???? Czy będzie jak z reprezentacją polski w piłkę nożną-,,Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało,,!!!
to sie matoły z wyborczej obejrzały, to że produkowane są konserwy z terenów zagrożonych było wiadome od ponad roku
Baran sam jesteś matoł, ja nie chcę być truty- chętnie dałbym kopa w dupę temu łobuzowi Jurgielowi.
to sie matoły z wyborczej obejrzały, to że produkowane są konserwy z terenów zagrożonych było wiadome od ponad roku
Tyś wiedział, boś matoł z układu i nie mam nic przeciwko, że chcesz żreć te konserwy, natomiast innym konsumentom należy to napisać na obwolucie z wyjasnieniem, czy spozycie szkodzi czy nie? tak trudno matołowi taka prostą zasadę przyswoić??
a zapomniałem dodać że ustawa jest zgodna z tzw. prawem unijnym
pisuary traktują unię jak alfons tanią dziwkę - kasę owszem by brali, jak najwięcej, a jak już wezmą to leją po pysku i wyzywają od szmat.