Jak jest ślisko, to jedzie się wolno. Zdaje się, że nie padał marznący deszcz, więc nie było tragicznie. Droga jest prosta - nawet na śliskiej nawierzchni w poślizg można wpaść głównie przy gwałtownie manewrach. Można snuć domysły. Na przykład takie - jeden wypadek nad ranem - łatwo o senność o tej porze. Wystarczą ułamki sekund. W drugim przypadku jeden z kierowców miał 18 lat . Ile doświadczenia, a co za tym idzie szybkiej, odruchowej reakcji na ewentualną nieprzewidzianą sytuację na drodze? ZERO?
Kolego jeżeli była śliska nawierzchnia to było to zgłosić, odpuście sobie tego typu komentarze itd. nie wypowiadajmy się na temat umiejętności kierców którego kolwiek z samochodów bo nie jest to napewno miłego dla ich rodzin. Mamy porę roku jaką mamy i jakoś musimy z tym żyć, a przyczyny wypadku napewno zostaną wyjaśnione...
generalnaddkia szuka oszczednosci na zimie to i tak nie sypią jak jest tylko miejscami ślisko,muszą kierownicy i reszta nazbierać na te swoje premie a skad wlaśnie z oszczedności na tym ze sprzet nie pracuje,ze sól zostala w magazynie
wiesz zawsze można spróbować zadzwonić na 112 i kulturalnie poinformować oficera dyżurnego, że na takim i takim odcinku jest ślisko... sądzę że dyżurny odbierający telefon podziękuję Tobie i wykona odpowiedni telefon w odpowiednie miejsce. Miałem właśnie tego typu sytuację kiedyś wjeżdżając do Białegostoku jechałem ulicą Piłsudzkiego w stronę Hotelu Gołębiewski było bardzo ślisko, hamowałem i samochód jechał jak na nartach dalej, więc zadzwoniłem na 112 odebrała Pani Oficer poinformowałem ją co i jak, Pani ładnie podziękowała i powiedziała ze powiadomi odpowiednie służby, nie minęło 10 min, a już widziałem jadące dwie solarki i sypiące solą. Zamiast gadać że nic nie robią bo i skąd mają wiedzieć że na danym odcinku jest ślisko? wykonajmy telefon chociaż by na 112 i postarajmy się ich jakoś do tego "przymusić".
Dlatego musimy być bardziej ostrożni, a nie zwalać zawsze winę na to że nie sypią itd. mamy porę roku jaką mamy i żyjemy w klimacie jakim żyjemy więc powinna większość z nas wiedzieć jak zachowywać się za kierownicą o tej porze roku.
A ja próbowalam się dodzwonić się na 112 jak utknęłam na początku zimy w sławetny czwartek w korku na wysokości Marianowa. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, czy długo będziemy stać, czy może jest jakiś objazd. I bez efektu kilka prób połączeń wszystkie odrzucane. A wystarczyło cofnąć się do Czarnocina i tamtędy bokiem przejechac do Kisielnicy- ale tego to dowiedziałam się od jednego z kierowców bo żaden z nas próbujących się dodzwonić na 112 nie zdołał tego dokonać. Także moja wiara w ten nr alarmowy jest dość chwiejna tym batdziej, że to już drugi mój przypadek.
Myślę że w obu przypadkach to wina kierowcy, tego dnia dwa razy jechałam tą drogą, raczej nie było ąz tak ślisko żeby nie można było zapanować nad samochodem.(przy normalnej prędkości)
koleżanko uwierz w takiej chwili na numer alarmowy 112 dzwonią dziesiątki osób, połączenia nie są odrzucane tylko jeden dyżurny nie jest w stanie prowadzić kilku rozmów na raz... a w danej chwili jak dzwoniłaś może przyjmował zgłoszenie o kradzieży czy napaści czy coś innego, albo komuś tłumaczył właśnie jak objechać ten wypadek... dlatego trzeba starać się wszystko zrozumieć a nie uważać że coś jest nie tak... i narzekać.
w obu przypadkach była śliska nawierzchnia,dlaczego o tym nie napiszą.kryją komuś d...pe?
Śliska nawierzchnia to jedno, ale jest szereg innych czynników, które wpływają na wypadki. Więc lepiej nie snuć jakiś insynuacji.
Jak jest ślisko, to jedzie się wolno. Zdaje się, że nie padał marznący deszcz, więc nie było tragicznie. Droga jest prosta - nawet na śliskiej nawierzchni w poślizg można wpaść głównie przy gwałtownie manewrach.
Można snuć domysły. Na przykład takie - jeden wypadek nad ranem - łatwo o senność o tej porze. Wystarczą ułamki sekund. W drugim przypadku jeden z kierowców miał 18 lat . Ile doświadczenia, a co za tym idzie szybkiej, odruchowej reakcji na ewentualną nieprzewidzianą sytuację na drodze? ZERO?
hehe i oto kolejna teoria spiskowa gotowa :)
a moze ktos wywolal sztuczna mgle...:)
Kolego jeżeli była śliska nawierzchnia to było to zgłosić, odpuście sobie tego typu komentarze itd. nie wypowiadajmy się na temat umiejętności kierców którego kolwiek z samochodów bo nie jest to napewno miłego dla ich rodzin. Mamy porę roku jaką mamy i jakoś musimy z tym żyć, a przyczyny wypadku napewno zostaną wyjaśnione...
W 30 sekundzie słyszałem strzały :)
generalnaddkia szuka oszczednosci na zimie to i tak nie sypią jak jest tylko miejscami ślisko,muszą kierownicy i reszta nazbierać na te swoje premie a skad wlaśnie z oszczedności na tym ze sprzet nie pracuje,ze sól zostala w magazynie
Sól działa jedynie do -10 stopni kolego. A feralnej nocy buło koło 13-14 na minusie. Pozdrawiam :)
wiesz zawsze można spróbować zadzwonić na 112 i kulturalnie poinformować oficera dyżurnego, że na takim i takim odcinku jest ślisko... sądzę że dyżurny odbierający telefon podziękuję Tobie i wykona odpowiedni telefon w odpowiednie miejsce. Miałem właśnie tego typu sytuację kiedyś wjeżdżając do Białegostoku jechałem ulicą Piłsudzkiego w stronę Hotelu Gołębiewski było bardzo ślisko, hamowałem i samochód jechał jak na nartach dalej, więc zadzwoniłem na 112 odebrała Pani Oficer poinformowałem ją co i jak, Pani ładnie podziękowała i powiedziała ze powiadomi odpowiednie służby, nie minęło 10 min, a już widziałem jadące dwie solarki i sypiące solą.
Zamiast gadać że nic nie robią bo i skąd mają wiedzieć że na danym odcinku jest ślisko? wykonajmy telefon chociaż by na 112 i postarajmy się ich jakoś do tego "przymusić".
Dlatego musimy być bardziej ostrożni, a nie zwalać zawsze winę na to że nie sypią itd. mamy porę roku jaką mamy i żyjemy w klimacie jakim żyjemy więc powinna większość z nas wiedzieć jak zachowywać się za kierownicą o tej porze roku.
czy coś bierzesz?!
ta droga 8 to droga śmierci tam wszelkie normy kierowcy przegięli i co na to poradzimy jak rozum mają w d... a nie wyżej
ten 18-sto letni kierowca z tego drugiego wypadku nie miał prawa jazdy . Wszystko mówi samo za siebie
A ja próbowalam się dodzwonić się na 112 jak utknęłam na początku zimy w sławetny czwartek w korku na wysokości Marianowa. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, czy długo będziemy stać, czy może jest jakiś objazd. I bez efektu kilka prób połączeń wszystkie odrzucane. A wystarczyło cofnąć się do Czarnocina i tamtędy bokiem przejechac do Kisielnicy- ale tego to dowiedziałam się od jednego z kierowców bo żaden z nas próbujących się dodzwonić na 112 nie zdołał tego dokonać. Także moja wiara w ten nr alarmowy jest dość chwiejna tym batdziej, że to już drugi mój przypadek.
Dlatego, w takich sytuacjach, bardzo przydatną rzeczą jest CB:)
Rozumiem, że uczestniczyłęś w tych wypadkach (byłęś w aucie sprawcy lub poszkodowanego), że masz taką dogłębną wiedzę ?
jeżeli nie, to powsztrzymaj się od komentarzy - wg mnie policja lepiej będize w stanie ustalić przyczyny...
Myślę że w obu przypadkach to wina kierowcy, tego dnia dwa razy jechałam tą drogą, raczej nie było ąz tak ślisko żeby nie można było zapanować nad samochodem.(przy normalnej prędkości)
koleżanko uwierz w takiej chwili na numer alarmowy 112 dzwonią dziesiątki osób, połączenia nie są odrzucane tylko jeden dyżurny nie jest w stanie prowadzić kilku rozmów na raz... a w danej chwili jak dzwoniłaś może przyjmował zgłoszenie o kradzieży czy napaści czy coś innego, albo komuś tłumaczył właśnie jak objechać ten wypadek... dlatego trzeba starać się wszystko zrozumieć a nie uważać że coś jest nie tak... i narzekać.