Czy wystawianie na kandydatów ludzi z kierowniczych stanowisk urzędów i agencji, mężów, żon, synów dyrektorów banków ma coś wspólnego z demokracją. Czy to nie jest czasem myślenie-postraszę kredytem, albo nie załatwieniem jakiejś sprawy to ludzie ze strachu zagłosują?
[cytat]Czy wystawianie na kandydatów ludzi z kierowniczych stanowisk urzędów i agencji, mężów, żon, synów dyrektorów banków ma coś wspólnego z demokracją. Czy to nie jest czasem myślenie-postraszę kredytem, albo nie załatwieniem jakiejś sprawy to ludzie ze strachu zagłosują?[/cytat]
Czy wystawianie na kandydatów ludzi z kierowniczych stanowisk urzędów i agencji, mężów, żon, synów dyrektorów banków ma coś wspólnego z demokracją. Czy to nie jest czasem myślenie-postraszę kredytem, albo nie załatwieniem jakiejś sprawy to ludzie ze strachu zagłosują?
[cytat]Czy wystawianie na kandydatów ludzi z kierowniczych stanowisk urzędów i agencji, mężów, żon, synów dyrektorów banków ma coś wspólnego z demokracją. Czy to nie jest czasem myślenie-postraszę kredytem, albo nie załatwieniem jakiejś sprawy to ludzie ze strachu zagłosują?[/cytat]
Dokładnie tak jest!!!!!!