Ludzie poczytajcie wszystko co jest w ponizszych linkach!!! To nie sciema!!!Nie chce tu nikogo na slile ani przekonywac ani tym bardziej straszyc!!!To co jest nie pozorne i ma byc dla nas dobre wcale nie jest!!!Jesli nie chcecie to nie wierzcie ale tez nie obrazajcie!!! Kazdy ma prawo glosu i wypowiedzi bez obrazania innych. Ale nie dajcie zamydlic sobie oczu!!! http://anulka77.wordpress.com/2010/12/13/bestia-a-liczba-666/ Podaje pare informacji tez o tym co pozornie wydaje sie nie grozne czyli cos o chipach i nie tylko!!! http://www.alberto.pl/bruksela.php http://ebiblefellowship.com/pl/may21_pl.html http://www.vismaya-maitreya.pl/rok_2012_lucja_ujawnia_trzecia_tajemnice_fatimska.html http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/przyszo/46-przepowiednie/1459-tre-iii-tajemnicy-fatimskiej-zderzenie-z-rzeczywistoci http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/teraniejszo/38-teraniejszo/1444-suma-wszystkich-strachow http://www.se.pl/wydarzenia/swiat/papiez-ujawnil-trzecia-tajemnice-fatimska-objawien_138968.html
skoro tak uważasz iż koniec świata niebawem i takie tam to przepisz swój majątek na mnie i nabierz kredytów ile dasz radę i oddaj mi go bo i tak co tobie zależy :) pójdziesz do nieba za taki uczynek a jak masz paru znajomych którzy tak samo myślą to ich też zapraszam :)
Człowieku czy ty naprawde nie masz innych zmartwień[?][:-D] , jak tylko ludzi straszyć jakimiś zabobonami . Jeśli ma coś nastąpić to nastąpi i nic temu nie zapobiegniesz.
Już nieraz przepowiadali koniec świata, a jednak do tej pory wszystko się kręci .
W przypadku chrześcijan koniec świata czai się tuż za rogiem od co najmniej średniowiecza. Wówczas ludzie byli niemal pewni, że to juz lada dzień. Ewentualnie jeszcze kilka lat. Jak widać lata upływaja, a ta świadomość wciąż tkwi bez zmian. Ci, którzy mają jakoś ułożone życie i dbają o to, by to utrzymać i/lub polepszyć jego jakość, nie trwonią czasu na tego typu frazesy. Jedynie ludzie tkwiący w biedzie lub posiadający za dużo czasu, który lubią spędzać na bzdurnych rozkminach, sie tym przejmują i wierzą, że to już wkrótce. "Wierzą"... Niektórzy sądza, ze zostało im to wręcz OBJAWIONE...
Chyba się nie zrozumieliśmy. Nie oczekiwałem odpowiedzi na swoje pytanie. Pokazałem nim lukę w rozumowaniu Blaise"a. Wziął pod uwagę możliwość nie istnienia boga, ale nie wziął pod uwagę tego, że na tej ziemi jest wielu bogów i każdy z nich może być tak samo prawdziwy. Każdy z 3 wielkich bogów monoteistycznych jest bogiem zazdrosnym i nienawidzi gdy ktoś oddaje cześć innemu bogu niż on. Jeśli więc wybiorę sobie nie tego boga, który istnieje na prawdę, to nie tylko nie zyskuję nic, ale jestem w strasznej dupie. Lepiej jeśli tym prawdziwym jest np. Budda, czy Jarowit, czy Odyn, lub inny Quetzalcoatl. Oni nie będą mnie karali za brak wiary w nich, czy za wiarę w kogoś innego. Najlepiej zatem nie wierzyć w żadnego boga. Wtedy albo nic się nie zyska, albo będąc człowiekiem, którego życie podobało się ewentualnie istniejącemu bogu, zostanie wynagrodzone. Gorzej jeśli jedynym prawdziwym bogiem jest Allah. Wtedy niewiara skazuje na wieczne męki niestety - to chyba jedyny przypadek straty przy braku wiary. Chyba, ze bóg chrześcijański też lubi karać niewierzących. Wtedy byłoby to bardzo przykre, bo cierpiałoby się męki nie za swoje grzechy, tylko za pychę boga :)
Wydaje się, że lepiej nie wierzyć w żadnego boga, niż w byle jakiego, żyć nie krzywdząc nikogo i liczyć na nagrodę. Bóg chrześcijan daje wskazówki jak żyć i daje wybór "wolną wolę",rób co chcesz ale później osądzę cię, decyzja należy do ciebie. Co to znaczy "nie za swoje grzechy"? Jeżeli wiesz, że to jest grzech, to znaczy, że odróżniasz dobro od zła i masz świadomość, że zło, to grzech, pomimo,że jesteś niewierzący, a ten Bóg, to nie Twój Bóg i nie powinien się wtrącać ale w rzeczywistość, świat cały należy do Niego, więc ma prawo karać i wierzącego i niewierzącego.[:-)]
Oczywiście że ma prawo ;) Jednak bóg, który posiada takie cechy jak zazdrość i pycha wydaje sie być słaby w tej całej swojej wszechmocy ;) Jeśli wiara w innego boga/ów, czy też w żadnego, jest grzechem, to ten grzech wynika tylko i wyłącznie z wymienionych słabości boga. W mojej ocenie jest to grzech boga, a nie niewiernego :)
To nie jest zazdrość ani pycha, tylko troska o nas. On poradzi sobie bez nas, my bez Niego...cieniutko. Jeżeli nawet wydaje się nam, że jesteśmy mocni, to tylko ułuda i na chwilę, bo przed śmiercią kto zdąży stara się o jego względy.
Wj 20, 5 - "[i]Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, (...)[/i]" - tak twój bóg mówi o sobie w 10-ciu przykazaniach. Oczywiście że jest zazdrosny, przecież wyraźnie to pisze i oczywiście, że jest pyszny, bo to widać jak na dłoni w każdej księdze Starego Testamentu.
Czy ktoś pyszny zgodziłby się dobrowolnie na pośmiewisko, opluwanie, poniżanie, ukrzyżowanie? Jeżeli Bóg jest o mnie zazdrosny, to ja cieszę się, że Jemu na mnie zależy, że troszczy się i martwi o mnie. Dużo znasz osób, które kochają Cię i obchodzi ich Twój los?
Nie bez powodu napisałem, że w ST na każdym rogu widać pychę Jahwe. Ukrzyżowanie to już historia NT, a w NT mamy doczynienia z zupełnie innym bogiem. W ST Jahwe jest okrutnym szowinistą, a w NT to już wybaczający wszystko spokojny koleś. Jezus sam mówił, ze nie unieważnia starych nauk, że jest ich uzupełnieniem. Zatem obraz boga z ST i z NT jest prawdziwy (mimo, że moim zdaniem sprzeczny), a to znaczy, ze Jahwe jest pyszny nawet jeśli dał się opluć i poniżyć. Chyba, ze bóg się zmienia - co ja uważam za naturalne, ale wierzący chyba takich rzeczy nie dopuszczają. Wypierałaś się, że bóg nie jest zazdrosny. Gdy przedstawiłem na to dowód, przyklasnęłaś ze to dobrze, że jest zazdrosny... Pychę nieobiektywnej osobie ciężej będzie udowodnić, wymaga to wielu cytatów, których nie chce mi się szukać. Najlepiej jeśli sięgniesz do ST i zobaczysz ton wypowiedzi boga. Praktycznie wszędzie jest "JA", "JAM JEST PAN", "JA Pan, Bóg twój", "Pierdzę piorunami i smarkam powodziami. Ogólnie jestem zaj****ty!". Przynajmniej w moich oczach tak to wygląda. Warto dodać apropos tego "JA", że na samym początku, w Księdze Rodzaju 3,22: "[i] Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak [u]My[/u]: (...)[/i]". To "My" to pewnie pozostałość po tym, że na początku Jahwe był tylko jednym z 77 bogów izraelskich.
W czym Ci przeszkadza ta pycha i zazdrość? Jeżeli ktoś jest wszechmocny, to ma prawo być pyszny. A Ty jakiego boga oczekujesz; uległego, strachliwego, godzącego się na ludzkie fanaberie, stawiających siebie na miejscu Boga?
"My"- Bóg w Trójcy. Poza tym studiowanie Biblii jest bardzo trudne, trzeba czytać również fachowców od interpretacji, bo czasami błędnie można odczytać zapisane tam słowa.
W czym mi przeszkadza? W niczym. Ot wytykam jego słabe, ludzkie cechy. Co do "My", to nie byłbym taki pewny. W epoce brazu, kiedy to pisano, nie było pojęcia trójcy. Po raz pierwszy dopiero w NT pojawia się pojęcie 3 w 1. Żeby umieć czytać ST nie należy ograniczać się tylko do czytania jego interpretacji. Trzeba przede wszystkim znać historię, kulturę i wierzenia ludów zamieszkujących tereny Kananu i okolic w epoce brązu. Chociaż by wyjaśnić to "My" nie trzeba nawet daleko szukać. Wystarczy przerzucić pare stron biblii i poczytać o tym dlaczego lud Izraela został wygnany z Jerozolimy. Była to zemsta Jahwe za to, że go zdradzali z innymi bogami. Potwierdzaja to też wykopaliska. Na początku izraelici nie byli monoteistami. Pod wpływem innych religii dualistycznych i monoteistycznych stali się nimi z czasem. Jednak udowodnione jest, że w momencie spisywania pierwszych ksiąg, bogów izraelskich było więcej. Zatem i więcej z nich zajmowało się tworzeniem świata. Można też przyjąć, ze "My" jest błędem w przekładzie. Z drugiej zaś strony można przyjąć, że "Ja" jest też błędem w przekładzie ;)
Jeżeli Bóg stworzył świat, to musiał być pierwszy i jedyny, a epoka brązu dużo później. A co Ty zrobiłbyś gdybyś był Bogiem w stosunku do ludzi? Jak byś potraktował ich sprzeniewierzenie?
A może każdy z tych bogów jest jednym? Daje ludziom wybór. Wszak kazda wiara ma te same zasady. Więc czy wierzch w jahwe, czy w budde, albo allacha, nie zmiania to faktu że żyjesz według zasad które czynią Cie dobrym człowiek. To sie nazywa wolna wola.
To kiepsko was prowadzi, bo wielu z tych bogów ma wiele sprzecznych względem siebie postulatów. Wielu bogów ma też i wiele wspólnych cech, co zapewne skłoniło cie do tej wypowiedzi. Moim zdaniem jest to wynik naszej stadnej empatii, którą posiadają i wszystkie naczelne zwierzęta stadne i walenie, które bogów nie posiadają. W sumie to i w wielu domach jest przykład zwierzęcia, które wie czym jest ból i współczuje, gdy jego panu jest źle. Nie trzeba mieć boskich przykazań by wiedzieć, że dłubanie nożem w czyimś oku jest BE. Trochę poczytałem na temat empatii u stadnych zwierząt i wiem, że jest ona tak duża, że wykracza nawet poza własny gatunek, bo zwierzęta potrafią współczuć i pomagać nawet tym z innego gatunku. Wszystkie księgi zostały spisane przez ludzi, a każdy człowiek i praktycznie każdy naczelny ma genetycznie wpisaną w mózgu empatię i inne przyjazne społecznie cechy. Jeśli uważasz, że to bóg je nam dał - twoja wola. Jednak pamiętaj, że to ludzie pisali święte księgi. Pisali je na swój rozum i prawa, które panowały w współczesnym im świecie. Dlatego te księgi są szowinistyczne. Biblia, Tora i Koran zwracają się bezpośrednio do mężczyzny. Nawet we fragmentach, w których nakazują szacunek dla kobiet, zwracają się one do mężczyzny. Dlaczego? Otóż dlatego, że ludziom, którzy je piali nie przeszło przez myśl, że kiedykolwiek przeczyta je kobieta. I tym skromnym argumentem można podważyć cała rzekomą ponadczasowość tych ksiąg. W epoce brązu każda literka była skarbem. Gdybym sie przeniósł do czasów Abrahama i napisał tekst o tym jak spotkałem jednorożca, to nikt by temu nie zaprzeczył i zostałoby to przyjęte za prawdę. Teraz, gdyby ktoś powiedział, że wszedł na górę, gdzie zobaczył krzew gorejący, to wiadomo jak by został potraktowany. Współcześni ludzie maja rozum i tylko i wyłącznie dlatego nie ma już proroków.
Nie to ze jestem jakas zatwardziałą katoliczka, nie chodze co niedziela do kosciola poprostu modle sie i wierze w Boga i jak czytam takie posty jak ten powyzej to az mnie krew zalewa ...
Jałokim skoro jestes taki oczytany i wnioskuje z twoich postow ze lubisz czytac to bardzo polecam Ci ksiązke "Trafiona przez piorun" to jedyna taka " religijna" ksiazka ktora w zyciu przeczytalam, wczesniej tez nie za bardzo wierzylam w Boga, ale ta ksiazka zmienila moje zycie co prawda nie radykalnie ale dala mi wiele do zrozumienia, mam wielka nadzieje ze Ciebie tez oswieci.
Jak nie pomoze no to trudno, staniesz przed sadem ostatecznym w swoim czasie . Dobra nie wazne w koncu i tak wiesz swoje ... Nie bede cie tu naprawiac ani pouczac chcialabym tylko zebys ocknol sie przed czasem ale juz wtedy moze byc juz za pozno...
Przewaznie jak modle sie wieczorem ( dla jasnosci nie klepie rozancow koronek itp ) modle sie przedewszystkim o swoja rodzine ale tym wieczorem zrobie wyjatek i pomodle sie za ciebie
"[i]Całym sercem i całą duszą wdzięczna jestem w imieniu Jezusa Chrystusa Papieżowi, Jego zastępcy na ziemi, kapłanom i osobom konsekrowanym Kościoła Rzymskokatolickiego.[/i]" Gdyby autorka znała historię KK, a zwłaszcza życiorysy papieży, to nie mówiłaby tak śmiało o zastępstwie Jezusa na ziemi... Nawet jeśli Jahwe istnieje, to KK na pewno nie jest jego tworem. Stworzyli go ludzie. Najważniejszym z nich był poganin mordujący członków swojej rodziny, którzy byli dla niego niewygodni. To on wybrał 4 ewangelie spośród co najmniej 16-stu, bo bodajże tyle do tej pory odkryto. Być może było ich więcej, ale skuteczne je niszczono. Wybrał tylko 4 argumentując to tym, że są 4 strony świata, więc i ewangelie będą 4. Między innymi on na pierwszych soborach ustalał pierwsze dogmaty wiary. KK to instytucja stworzona głównie przez niego. Jeśli tchnął go do tego bóg poprzez pokazanie mu symbolu, dzięki któremu zwyciężać będzie bitwy (jak głosi historia z "[i]In hoc signo nices[/i]"), to nie za dobrze to świadczy o KK i jego "miłosierdziu".
"[i]Zatem, jaki to wspaniały cud, którego nie da się medycznie wyjaśnić![/i]" I na tym opiera się cała treść tej części książki dotyczącej cudu uzdrowienia. Skutki tego stwierdzenia widzę w każdym zdaniu. Jeśli coś jest nie do wyjaśnienia na obecny stan wiedzy, to nie znaczy, że jest to niemożliwe. Jest wiele zjawisk, których człowiek nie jest w stanie JESZCZE wyjaśnić. Jest wiele zjawisk, które BYŁY nie do wyjaśnienia, które X lat temu były cudami, a teraz są na porządku dziennym. Z resztą o jakim cudzie mówimy? Gdyby nie było możliwości podłączenia jej do aparatury, to od razu by wykitowała. To dzięki technice przeżyła, ona dała czas na regenerację organizmowi, którego tajniki funkcjonowania stale odkrywamy.
Reszta, czyli istota całej książki, była dla mnie za ciężka. Przeczytałem tyle, ile mogłem, a potem zacząłem wyrywkowo czytać pojedyncze akapity. To co przeczytałem, to w dużej mierze powtórka z nauk KK, więc sądzę, że nic nowego z tej relacji nie wyciągnę. Nie twierdzę, że boga nie ma. Oczywiście, tak sądzę, ale nie mam na to dowodów. Tak samo jak nie mam dowodów na istnienie jednorożców. Zatem istnienia, czy nieistnienia boga nie ma co rozkminiać. Lepiej wziąć się za to, co udowodnić można, a tym jest właśnie hipokryzja KK, o którym im więcej wiem, tym dalej od niego jestem. Po tym jak olałem tą książkę można mnie śmiało przypisać do tego fragmentu: "[i]Również pomazańcy, to znaczy konsekrowani Pana będą sądzeni według surowszych kryteriów. I każdy z tych, którzy wiedzą o zdziałanych przez Pana cudach w tym świecie, spotka się z surowszym kryterium. Nie ma bowiem gorszego głuchoniemego, od tego, kto po prostu nie chce słuchać. Nie ma gorszej ślepoty, jak ta, gdy człowiek nie chce widzieć.[/i]" Ale to działa i w drugą stronę. Z tym że mój brak boga nikogo nie ukarze ;) Jeśli bóg istnieje, to jakie znaczenie dla niego ma fakt czy w niego wierzymy? Czy nie ważniejsze jest to jakimi ludźmi jesteśmy?
Szkoda ze nie przeczytales całej ksiażki bo moze byś wyciagnal inne wznioski ale ciesze się ze wogle po nią sięgnąłeś.
Powiem Ci tak dowody są że bog istnieje. ( tu podaje link bo niechce mi sie tego wszystkiego pisac tutaj) http://www.wiara.us/cuda_w_cudach Jak to zinterpretujesz to juz Twoja wola, ja osobiscie wierze w Boga . Mysle ze to jest sprawa indyidualna kazdego czlowieka ,tylko jako katoliczka CHCIALABYM zeby wszyscy wierzyli ,no ale coz kazdy ma swoj rozum i nikogo do niczego nie bede zmuszac. Tak jak pisalam wczesniej wszystko rozstrzygnie sie w swoim czasie.
Co do uzdrowienia to nie uwazam zeby orgaznim sam sie zregenerowal po takim spaleniu ciała i niektorych organow wewnetrznych... ? Jak mozliwe ze tkanka sama sie odbudowala mimo iz jej kod genetyczny zostal zniszczony (spalony) ? Przeczytaj fragmenty jakie czesci ciala jej byly spalone i watpie ze co niektore samoistnie sie zregenerowaly ... To był moim zdaniem cud a nie samoregeneracja...
"Jeśli bóg istnieje, to jakie znaczenie dla niego ma fakt czy w niego wierzymy? Czy nie ważniejsze jest to jakimi ludźmi jesteśmy? " Wiesz nie wiem co mysli Bog, ale wiem jedno chce zebysmy byli dobrymy ludzmi zebysmy nie niszczyli tego co on nam dał czyli ogolnie mowiac swiata ... Na przykaldzie aborcji skoro jest juz te dziecko w tej matce dlaczego ona je zabija? Przeciez to dziecko niczemu nie jest winne, samo sie pchalo na świat? A powiem tak brzydko jak sie chciala pukac to niech wychowuje dziecko na seks jest gotowa i odpowiedzialna to i powinna sie z tym liczyc. Wlasnie w tym tkwi problem ze wazne to jakimi jestesmy ludzmi, niektorzy wlasnie o tym nie wiedza ze robia cos zle i bog przez Biblie, kaplanow itp. itp. itp. chce nas uswiadomic ze nie wszystko jest takie "cacy" jak uwazamy np. kobieta noszac spiralke ( chyba nawet nie wie, a moze i wie?) ze zabija wlasne dzieci... Wiem nie latwo jest naklepac dzieci i je wychowac, ale latwiej jest je zabijac ? Moglabym wymienic jeszcze kilka innych przykladow, ale mysle ze jestes na tyle madrym czlowiekiem ze wiesz o co mi chodzi ( co mam na mysli ) Takze na temat Boga mozemy dyskutowac bez konca i rozmyslac czy istnieje czy nie, ja jak wczesniej pisalam wierze w Boga i ta sa tylko moje poglady na swiat... i tak jak post wyzej pisalam nie mam zamiaru nikogo pouczac chcialam tylko ostrzec ze kiedys przyjdzie taki dzien ze bedzie trzeba odejsc z tego swiata i jak staniemy przed Bogiem na sadzie ostatecznym to wtedy niektorzy z nas beda bardzo zaskoczeni ... a przeciez mozna zmienic troszeczke swoje zycie tak jak to ja zrobilam i byc lepszym czlowiekiem, byc w swiadomosci swoich bledow ktore uwazamy za maly problem ktory w oczach Boga są sporo wieksze niz sami uwazamy . I chyba tyle co chcialam powiedziec w tym temacie ... Pozdrawiam
"[i]Co do uzdrowienia to nie uwazam zeby orgaznim sam sie zregenerowal po takim spaleniu ciała i niektorych organow wewnetrznych... ? Jak mozliwe ze tkanka sama sie odbudowala mimo iz jej kod genetyczny zostal zniszczony (spalony) ? Przeczytaj fragmenty jakie czesci ciala jej byly spalone i watpie ze co niektore samoistnie sie zregenerowaly ... To był moim zdaniem cud a nie samoregeneracja...[/i]" O tym jak piorun wpłynął na ciało akurat przeczytałem w całości, bo to początek książki. Ciężej mi szło czytanie o zmianach do jakich doszło w sposobie myślenia autorki. Każde ciało różni się od siebie. Jedni mają predyspozycje do tego, inni do tamtego. Niektórym głębokie rany goją się w ciągu tygodnia, a innym nie goją się wcale bez pomocy lekarskiej. Oczywiście, to cud że przeżyła, nie zaprzeczę temu. Tylko że ja inaczej rozumiem słowo "cud". Cudem dla mnie jest każde wydarzenie, którego prawdopodobieństwo wystąpienia jest znikome. Cudami są też rzeczy dla mnie totalnie niepojęte, jak na przykład życie samo w sobie. Jednak w moim mniemaniu na cuda bóg nie ma monopolu. Nie może go mieć, kiedy nie istnieje ;) (moim zdaniem). Poza tym pisałem już wcześniej, że to co dziś nazywamy cudem, jutro może już nim nie być.
Co do tego pytania "[i]Jeśli bóg istnieje, to jakie znaczenie dla niego ma fakt czy w niego wierzymy? Czy nie ważniejsze jest to jakimi ludźmi jesteśmy?[/i]", to jego zadanie było taką drobną pułapką, bo znam na nie odpowiedź i liczyłem, że się w tym temacie rozkręcisz. Ale nie ważne.
Jeśli chodzi o aborcje, to nigdy nic nie jest czarne i białe. Nie piszę, ze są odcienie szarości, nie, świat jest bogaty w pełną paletę barw i ich odcieni. Np. są kobiety, które nie mogą urodzić, ale mogą zajść w ciążę. Biblia na siłę stra się wmówić, że świat jest prosty, że jest zawsze jedna jedyna droga. Poczytaj o moralności swojego boga w Księdze Wyjścia, zacznij czytać od 21 (Prawo rodzinne, karne, rzeczowe i moralne). Poznasz prawa jakie dał nam twój bóg. Jasne i przejrzyste. "Oko za oko, ząb za ząb" - DOSŁOWNIE.
Ludzie poczytajcie wszystko co jest w ponizszych linkach!!!
To nie sciema!!!Nie chce tu nikogo na slile ani przekonywac ani tym bardziej straszyc!!!To co jest nie pozorne i ma byc dla nas dobre wcale nie jest!!!Jesli nie chcecie to nie wierzcie ale tez nie obrazajcie!!! Kazdy ma prawo glosu i wypowiedzi bez obrazania innych. Ale nie dajcie zamydlic sobie oczu!!!
http://anulka77.wordpress.com/2010/12/13/bestia-a-liczba-666/
Podaje pare informacji tez o tym co pozornie wydaje sie nie grozne czyli cos o chipach i nie tylko!!!
http://www.alberto.pl/bruksela.php
http://ebiblefellowship.com/pl/may21_pl.html
http://www.vismaya-maitreya.pl/rok_2012_lucja_ujawnia_trzecia_tajemnice_fatimska.html
http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/przyszo/46-przepowiednie/1459-tre-iii-tajemnicy-fatimskiej-zderzenie-z-rzeczywistoci
http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/teraniejszo/38-teraniejszo/1444-suma-wszystkich-strachow
http://www.se.pl/wydarzenia/swiat/papiez-ujawnil-trzecia-tajemnice-fatimska-objawien_138968.html
skoro tak uważasz iż koniec świata niebawem i takie tam to przepisz swój majątek na mnie i nabierz kredytów ile dasz radę i oddaj mi go bo i tak co tobie zależy :) pójdziesz do nieba za taki uczynek a jak masz paru znajomych którzy tak samo myślą to ich też zapraszam :)
Człowieku czy ty naprawde nie masz innych zmartwień[?][:-D] , jak tylko ludzi straszyć jakimiś zabobonami . Jeśli ma coś nastąpić to nastąpi i nic temu nie zapobiegniesz.
Już nieraz przepowiadali koniec świata, a jednak do tej pory wszystko się kręci .
I co z tego że będzie koniec świata? Na tym świat się nie kończy :)
W przypadku chrześcijan koniec świata czai się tuż za rogiem od co najmniej średniowiecza. Wówczas ludzie byli niemal pewni, że to juz lada dzień. Ewentualnie jeszcze kilka lat. Jak widać lata upływaja, a ta świadomość wciąż tkwi bez zmian. Ci, którzy mają jakoś ułożone życie i dbają o to, by to utrzymać i/lub polepszyć jego jakość, nie trwonią czasu na tego typu frazesy. Jedynie ludzie tkwiący w biedzie lub posiadający za dużo czasu, który lubią spędzać na bzdurnych rozkminach, sie tym przejmują i wierzą, że to już wkrótce. "Wierzą"... Niektórzy sądza, ze zostało im to wręcz OBJAWIONE...
Pascal zakłada, że:
"Jeżeli Boga nie ma - wierząc, nic nie tracisz,
jeżeli Bóg jest - zyskujesz wszystko".[:-)]
A co jeśli wierzysz w nie tego Boga co trzeba?
Masz tego świadomość, zacznij szukać tego Boga "co trzeba".[:-)]
Chyba się nie zrozumieliśmy. Nie oczekiwałem odpowiedzi na swoje pytanie. Pokazałem nim lukę w rozumowaniu Blaise"a. Wziął pod uwagę możliwość nie istnienia boga, ale nie wziął pod uwagę tego, że na tej ziemi jest wielu bogów i każdy z nich może być tak samo prawdziwy. Każdy z 3 wielkich bogów monoteistycznych jest bogiem zazdrosnym i nienawidzi gdy ktoś oddaje cześć innemu bogu niż on. Jeśli więc wybiorę sobie nie tego boga, który istnieje na prawdę, to nie tylko nie zyskuję nic, ale jestem w strasznej dupie. Lepiej jeśli tym prawdziwym jest np. Budda, czy Jarowit, czy Odyn, lub inny Quetzalcoatl. Oni nie będą mnie karali za brak wiary w nich, czy za wiarę w kogoś innego. Najlepiej zatem nie wierzyć w żadnego boga. Wtedy albo nic się nie zyska, albo będąc człowiekiem, którego życie podobało się ewentualnie istniejącemu bogu, zostanie wynagrodzone. Gorzej jeśli jedynym prawdziwym bogiem jest Allah. Wtedy niewiara skazuje na wieczne męki niestety - to chyba jedyny przypadek straty przy braku wiary. Chyba, ze bóg chrześcijański też lubi karać niewierzących. Wtedy byłoby to bardzo przykre, bo cierpiałoby się męki nie za swoje grzechy, tylko za pychę boga :)
Wydaje się, że lepiej nie wierzyć w żadnego boga, niż w byle jakiego, żyć nie krzywdząc nikogo i liczyć na nagrodę.
Bóg chrześcijan daje wskazówki jak żyć i daje wybór "wolną wolę",rób co chcesz ale później osądzę cię, decyzja należy do ciebie.
Co to znaczy "nie za swoje grzechy"? Jeżeli wiesz, że to jest grzech, to znaczy, że odróżniasz dobro od zła i masz świadomość, że zło, to grzech, pomimo,że jesteś niewierzący, a ten Bóg, to nie Twój Bóg i nie powinien się wtrącać ale w rzeczywistość, świat cały należy do Niego, więc ma prawo karać i wierzącego i niewierzącego.[:-)]
Oczywiście że ma prawo ;) Jednak bóg, który posiada takie cechy jak zazdrość i pycha wydaje sie być słaby w tej całej swojej wszechmocy ;) Jeśli wiara w innego boga/ów, czy też w żadnego, jest grzechem, to ten grzech wynika tylko i wyłącznie z wymienionych słabości boga. W mojej ocenie jest to grzech boga, a nie niewiernego :)
To nie jest zazdrość ani pycha, tylko troska o nas.
On poradzi sobie bez nas, my bez Niego...cieniutko.
Jeżeli nawet wydaje się nam, że jesteśmy mocni, to tylko ułuda i na chwilę, bo przed śmiercią kto zdąży stara się o jego względy.
Zgadzam się z kolega, co Ci zależy :P jeśli Ty w to wierzysz to Ci współczuje, ja tam jestem wierząca, a więc nie znamy dnia ani godziny :)
Wj 20, 5 - "[i]Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, (...)[/i]" - tak twój bóg mówi o sobie w 10-ciu przykazaniach. Oczywiście że jest zazdrosny, przecież wyraźnie to pisze i oczywiście, że jest pyszny, bo to widać jak na dłoni w każdej księdze Starego Testamentu.
Czy ktoś pyszny zgodziłby się dobrowolnie na pośmiewisko, opluwanie, poniżanie, ukrzyżowanie?
Jeżeli Bóg jest o mnie zazdrosny, to ja cieszę się, że Jemu na mnie zależy, że troszczy się i martwi o mnie. Dużo znasz osób, które kochają Cię i obchodzi ich Twój los?
Nie bez powodu napisałem, że w ST na każdym rogu widać pychę Jahwe. Ukrzyżowanie to już historia NT, a w NT mamy doczynienia z zupełnie innym bogiem. W ST Jahwe jest okrutnym szowinistą, a w NT to już wybaczający wszystko spokojny koleś. Jezus sam mówił, ze nie unieważnia starych nauk, że jest ich uzupełnieniem. Zatem obraz boga z ST i z NT jest prawdziwy (mimo, że moim zdaniem sprzeczny), a to znaczy, ze Jahwe jest pyszny nawet jeśli dał się opluć i poniżyć. Chyba, ze bóg się zmienia - co ja uważam za naturalne, ale wierzący chyba takich rzeczy nie dopuszczają.
Wypierałaś się, że bóg nie jest zazdrosny. Gdy przedstawiłem na to dowód, przyklasnęłaś ze to dobrze, że jest zazdrosny...
Pychę nieobiektywnej osobie ciężej będzie udowodnić, wymaga to wielu cytatów, których nie chce mi się szukać. Najlepiej jeśli sięgniesz do ST i zobaczysz ton wypowiedzi boga. Praktycznie wszędzie jest "JA", "JAM JEST PAN", "JA Pan, Bóg twój", "Pierdzę piorunami i smarkam powodziami. Ogólnie jestem zaj****ty!". Przynajmniej w moich oczach tak to wygląda.
Warto dodać apropos tego "JA", że na samym początku, w Księdze Rodzaju 3,22: "[i] Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak [u]My[/u]: (...)[/i]". To "My" to pewnie pozostałość po tym, że na początku Jahwe był tylko jednym z 77 bogów izraelskich.
W czym Ci przeszkadza ta pycha i zazdrość?
Jeżeli ktoś jest wszechmocny, to ma prawo być pyszny.
A Ty jakiego boga oczekujesz; uległego, strachliwego, godzącego się na ludzkie fanaberie, stawiających siebie na miejscu Boga?
"My"- Bóg w Trójcy.
Poza tym studiowanie Biblii jest bardzo trudne, trzeba czytać również fachowców od interpretacji, bo czasami błędnie można odczytać zapisane tam słowa.
W czym mi przeszkadza? W niczym. Ot wytykam jego słabe, ludzkie cechy.
Co do "My", to nie byłbym taki pewny. W epoce brazu, kiedy to pisano, nie było pojęcia trójcy. Po raz pierwszy dopiero w NT pojawia się pojęcie 3 w 1. Żeby umieć czytać ST nie należy ograniczać się tylko do czytania jego interpretacji. Trzeba przede wszystkim znać historię, kulturę i wierzenia ludów zamieszkujących tereny Kananu i okolic w epoce brązu. Chociaż by wyjaśnić to "My" nie trzeba nawet daleko szukać. Wystarczy przerzucić pare stron biblii i poczytać o tym dlaczego lud Izraela został wygnany z Jerozolimy. Była to zemsta Jahwe za to, że go zdradzali z innymi bogami. Potwierdzaja to też wykopaliska. Na początku izraelici nie byli monoteistami. Pod wpływem innych religii dualistycznych i monoteistycznych stali się nimi z czasem. Jednak udowodnione jest, że w momencie spisywania pierwszych ksiąg, bogów izraelskich było więcej. Zatem i więcej z nich zajmowało się tworzeniem świata. Można też przyjąć, ze "My" jest błędem w przekładzie. Z drugiej zaś strony można przyjąć, że "Ja" jest też błędem w przekładzie ;)
Jeżeli Bóg stworzył świat, to musiał być pierwszy i jedyny, a epoka brązu dużo później.
A co Ty zrobiłbyś gdybyś był Bogiem w stosunku do ludzi?
Jak byś potraktował ich sprzeniewierzenie?
A może każdy z tych bogów jest jednym? Daje ludziom wybór. Wszak kazda wiara ma te same zasady. Więc czy wierzch w jahwe, czy w budde, albo allacha, nie zmiania to faktu że żyjesz według zasad które czynią Cie dobrym człowiek. To sie nazywa wolna wola.
[ok]
To kiepsko was prowadzi, bo wielu z tych bogów ma wiele sprzecznych względem siebie postulatów. Wielu bogów ma też i wiele wspólnych cech, co zapewne skłoniło cie do tej wypowiedzi. Moim zdaniem jest to wynik naszej stadnej empatii, którą posiadają i wszystkie naczelne zwierzęta stadne i walenie, które bogów nie posiadają. W sumie to i w wielu domach jest przykład zwierzęcia, które wie czym jest ból i współczuje, gdy jego panu jest źle. Nie trzeba mieć boskich przykazań by wiedzieć, że dłubanie nożem w czyimś oku jest BE. Trochę poczytałem na temat empatii u stadnych zwierząt i wiem, że jest ona tak duża, że wykracza nawet poza własny gatunek, bo zwierzęta potrafią współczuć i pomagać nawet tym z innego gatunku.
Wszystkie księgi zostały spisane przez ludzi, a każdy człowiek i praktycznie każdy naczelny ma genetycznie wpisaną w mózgu empatię i inne przyjazne społecznie cechy. Jeśli uważasz, że to bóg je nam dał - twoja wola. Jednak pamiętaj, że to ludzie pisali święte księgi. Pisali je na swój rozum i prawa, które panowały w współczesnym im świecie. Dlatego te księgi są szowinistyczne. Biblia, Tora i Koran zwracają się bezpośrednio do mężczyzny. Nawet we fragmentach, w których nakazują szacunek dla kobiet, zwracają się one do mężczyzny. Dlaczego? Otóż dlatego, że ludziom, którzy je piali nie przeszło przez myśl, że kiedykolwiek przeczyta je kobieta. I tym skromnym argumentem można podważyć cała rzekomą ponadczasowość tych ksiąg.
W epoce brązu każda literka była skarbem. Gdybym sie przeniósł do czasów Abrahama i napisał tekst o tym jak spotkałem jednorożca, to nikt by temu nie zaprzeczył i zostałoby to przyjęte za prawdę. Teraz, gdyby ktoś powiedział, że wszedł na górę, gdzie zobaczył krzew gorejący, to wiadomo jak by został potraktowany. Współcześni ludzie maja rozum i tylko i wyłącznie dlatego nie ma już proroków.
Nie to ze jestem jakas zatwardziałą katoliczka, nie chodze co niedziela do kosciola poprostu modle sie i wierze w Boga i jak czytam takie posty jak ten powyzej to az mnie krew zalewa ...
Jałokim skoro jestes taki oczytany i wnioskuje z twoich postow ze lubisz czytac to bardzo polecam Ci ksiązke "Trafiona przez piorun" to jedyna taka " religijna" ksiazka ktora w zyciu przeczytalam, wczesniej tez nie za bardzo wierzylam w Boga, ale ta ksiazka zmienila moje zycie co prawda nie radykalnie ale dala mi wiele do zrozumienia, mam wielka nadzieje ze Ciebie tez oswieci.
Jak nie pomoze no to trudno, staniesz przed sadem ostatecznym w swoim czasie . Dobra nie wazne w koncu i tak wiesz swoje ... Nie bede cie tu naprawiac ani pouczac chcialabym tylko zebys ocknol sie przed czasem ale juz wtedy moze byc juz za pozno...
Przewaznie jak modle sie wieczorem ( dla jasnosci nie klepie rozancow koronek itp ) modle sie przedewszystkim o swoja rodzine ale tym wieczorem zrobie wyjatek i pomodle sie za ciebie
"[i]Całym sercem i całą duszą wdzięczna jestem w imieniu Jezusa Chrystusa Papieżowi, Jego zastępcy na ziemi, kapłanom i osobom konsekrowanym Kościoła
Rzymskokatolickiego.[/i]"
Gdyby autorka znała historię KK, a zwłaszcza życiorysy papieży, to nie mówiłaby tak śmiało o zastępstwie Jezusa na ziemi...
Nawet jeśli Jahwe istnieje, to KK na pewno nie jest jego tworem. Stworzyli go ludzie. Najważniejszym z nich był poganin mordujący członków swojej rodziny, którzy byli dla niego niewygodni. To on wybrał 4 ewangelie spośród co najmniej 16-stu, bo bodajże tyle do tej pory odkryto. Być może było ich więcej, ale skuteczne je niszczono. Wybrał tylko 4 argumentując to tym, że są 4 strony świata, więc i ewangelie będą 4. Między innymi on na pierwszych soborach ustalał pierwsze dogmaty wiary. KK to instytucja stworzona głównie przez niego. Jeśli tchnął go do tego bóg poprzez pokazanie mu symbolu, dzięki któremu zwyciężać będzie bitwy (jak głosi historia z "[i]In hoc signo nices[/i]"), to nie za dobrze to świadczy o KK i jego "miłosierdziu".
"[i]Zatem, jaki to wspaniały cud, którego nie da się medycznie wyjaśnić![/i]"
I na tym opiera się cała treść tej części książki dotyczącej cudu uzdrowienia. Skutki tego stwierdzenia widzę w każdym zdaniu. Jeśli coś jest nie do wyjaśnienia na obecny stan wiedzy, to nie znaczy, że jest to niemożliwe. Jest wiele zjawisk, których człowiek nie jest w stanie JESZCZE wyjaśnić. Jest wiele zjawisk, które BYŁY nie do wyjaśnienia, które X lat temu były cudami, a teraz są na porządku dziennym. Z resztą o jakim cudzie mówimy? Gdyby nie było możliwości podłączenia jej do aparatury, to od razu by wykitowała. To dzięki technice przeżyła, ona dała czas na regenerację organizmowi, którego tajniki funkcjonowania stale odkrywamy.
Reszta, czyli istota całej książki, była dla mnie za ciężka. Przeczytałem tyle, ile mogłem, a potem zacząłem wyrywkowo czytać pojedyncze akapity. To co przeczytałem, to w dużej mierze powtórka z nauk KK, więc sądzę, że nic nowego z tej relacji nie wyciągnę.
Nie twierdzę, że boga nie ma. Oczywiście, tak sądzę, ale nie mam na to dowodów. Tak samo jak nie mam dowodów na istnienie jednorożców. Zatem istnienia, czy nieistnienia boga nie ma co rozkminiać. Lepiej wziąć się za to, co udowodnić można, a tym jest właśnie hipokryzja KK, o którym im więcej wiem, tym dalej od niego jestem.
Po tym jak olałem tą książkę można mnie śmiało przypisać do tego fragmentu:
"[i]Również pomazańcy, to znaczy konsekrowani Pana będą sądzeni według surowszych kryteriów. I każdy z tych, którzy wiedzą o zdziałanych przez Pana cudach w tym świecie, spotka się z surowszym kryterium. Nie ma bowiem gorszego głuchoniemego, od tego, kto po prostu nie chce słuchać. Nie ma gorszej ślepoty, jak ta, gdy człowiek nie chce widzieć.[/i]"
Ale to działa i w drugą stronę. Z tym że mój brak boga nikogo nie ukarze ;)
Jeśli bóg istnieje, to jakie znaczenie dla niego ma fakt czy w niego wierzymy? Czy nie ważniejsze jest to jakimi ludźmi jesteśmy?
Szkoda ze nie przeczytales całej ksiażki bo moze byś wyciagnal inne wznioski ale ciesze się ze wogle po nią sięgnąłeś.
Powiem Ci tak dowody są że bog istnieje. ( tu podaje link bo niechce mi sie tego wszystkiego pisac tutaj) http://www.wiara.us/cuda_w_cudach
Jak to zinterpretujesz to juz Twoja wola, ja osobiscie wierze w Boga . Mysle ze to jest sprawa indyidualna kazdego czlowieka ,tylko jako katoliczka CHCIALABYM zeby wszyscy wierzyli ,no ale coz kazdy ma swoj rozum i nikogo do niczego nie bede zmuszac. Tak jak pisalam wczesniej wszystko rozstrzygnie sie w swoim czasie.
Co do uzdrowienia to nie uwazam zeby orgaznim sam sie zregenerowal po takim spaleniu ciała i niektorych organow wewnetrznych... ? Jak mozliwe ze tkanka sama sie odbudowala mimo iz jej kod genetyczny zostal zniszczony (spalony) ? Przeczytaj fragmenty jakie czesci ciala jej byly spalone i watpie ze co niektore samoistnie sie zregenerowaly ... To był moim zdaniem cud a nie samoregeneracja...
"Jeśli bóg istnieje, to jakie znaczenie dla niego ma fakt czy w niego wierzymy? Czy nie ważniejsze jest to jakimi ludźmi jesteśmy? "
Wiesz nie wiem co mysli Bog, ale wiem jedno chce zebysmy byli dobrymy ludzmi zebysmy nie niszczyli tego co on nam dał czyli ogolnie mowiac swiata ... Na przykaldzie aborcji skoro jest juz te dziecko w tej matce dlaczego ona je zabija? Przeciez to dziecko niczemu nie jest winne, samo sie pchalo na świat? A powiem tak brzydko jak sie chciala pukac to niech wychowuje dziecko na seks jest gotowa i odpowiedzialna to i powinna sie z tym liczyc. Wlasnie w tym tkwi problem ze wazne to jakimi jestesmy ludzmi, niektorzy wlasnie o tym nie wiedza ze robia cos zle i bog przez Biblie, kaplanow itp. itp. itp. chce nas uswiadomic ze nie wszystko jest takie "cacy" jak uwazamy np. kobieta noszac spiralke ( chyba nawet nie wie, a moze i wie?) ze zabija wlasne dzieci... Wiem nie latwo jest naklepac dzieci i je wychowac, ale latwiej jest je zabijac ? Moglabym wymienic jeszcze kilka innych przykladow, ale mysle ze jestes na tyle madrym czlowiekiem ze wiesz o co mi chodzi ( co mam na mysli )
Takze na temat Boga mozemy dyskutowac bez konca i rozmyslac czy istnieje czy nie, ja jak wczesniej pisalam wierze w Boga i ta sa tylko moje poglady na swiat... i tak jak post wyzej pisalam nie mam zamiaru nikogo pouczac chcialam tylko ostrzec ze kiedys przyjdzie taki dzien ze bedzie trzeba odejsc z tego swiata i jak staniemy przed Bogiem na sadzie ostatecznym to wtedy niektorzy z nas beda bardzo zaskoczeni ... a przeciez mozna zmienic troszeczke swoje zycie tak jak to ja zrobilam i byc lepszym czlowiekiem, byc w swiadomosci swoich bledow ktore uwazamy za maly problem ktory w oczach Boga są sporo wieksze niz sami uwazamy . I chyba tyle co chcialam powiedziec w tym temacie ... Pozdrawiam
"[i]Co do uzdrowienia to nie uwazam zeby orgaznim sam sie zregenerowal po takim spaleniu ciała i niektorych organow wewnetrznych... ? Jak mozliwe ze tkanka sama sie odbudowala mimo iz jej kod genetyczny zostal zniszczony (spalony) ? Przeczytaj fragmenty jakie czesci ciala jej byly spalone i watpie ze co niektore samoistnie sie zregenerowaly ... To był moim zdaniem cud a nie samoregeneracja...[/i]"
O tym jak piorun wpłynął na ciało akurat przeczytałem w całości, bo to początek książki. Ciężej mi szło czytanie o zmianach do jakich doszło w sposobie myślenia autorki.
Każde ciało różni się od siebie. Jedni mają predyspozycje do tego, inni do tamtego. Niektórym głębokie rany goją się w ciągu tygodnia, a innym nie goją się wcale bez pomocy lekarskiej. Oczywiście, to cud że przeżyła, nie zaprzeczę temu. Tylko że ja inaczej rozumiem słowo "cud". Cudem dla mnie jest każde wydarzenie, którego prawdopodobieństwo wystąpienia jest znikome. Cudami są też rzeczy dla mnie totalnie niepojęte, jak na przykład życie samo w sobie. Jednak w moim mniemaniu na cuda bóg nie ma monopolu. Nie może go mieć, kiedy nie istnieje ;) (moim zdaniem). Poza tym pisałem już wcześniej, że to co dziś nazywamy cudem, jutro może już nim nie być.
Co do tego pytania "[i]Jeśli bóg istnieje, to jakie znaczenie dla niego ma fakt czy w niego wierzymy? Czy nie ważniejsze jest to jakimi ludźmi jesteśmy?[/i]", to jego zadanie było taką drobną pułapką, bo znam na nie odpowiedź i liczyłem, że się w tym temacie rozkręcisz. Ale nie ważne.
Jeśli chodzi o aborcje, to nigdy nic nie jest czarne i białe. Nie piszę, ze są odcienie szarości, nie, świat jest bogaty w pełną paletę barw i ich odcieni. Np. są kobiety, które nie mogą urodzić, ale mogą zajść w ciążę.
Biblia na siłę stra się wmówić, że świat jest prosty, że jest zawsze jedna jedyna droga. Poczytaj o moralności swojego boga w Księdze Wyjścia, zacznij czytać od 21 (Prawo rodzinne, karne, rzeczowe i moralne). Poznasz prawa jakie dał nam twój bóg. Jasne i przejrzyste. "Oko za oko, ząb za ząb" - DOSŁOWNIE.