rodzice czy nie widzicie jak wasze dzieci tyją ??? zamiast coli kupcie im butelkę wody , robicie z dzieci kaleki i narażacie na poważne schorzenia---- Daneczka :-)
[cite user="mountaindew" date="21.05.2014 17:11"]a sądzisz, że ta butelka wody jest zdrowsza od prawdziwej coca coli??
Nie mówię tu o Oryginal cola czy jak to się tam zwie z biedronki[/cite]
Masz rację, Danka.
Ja też jestem przerażona tym, co widzę dookoła. Dzieci wychodzą ze sklepów z pakami chipsów i puszkami napojów. A potem rosną takie "michelliny".Rodzice zwolnienia z w-fu załatwiają, bo dzieciak ruszać się nie umie i wstydzi się przed kolegami rozebrać. BLE!
Sama jestem matką 5 latka- moje dziecko poznało smak coli dopiero w tym roku, jak dostało grypy żołądkowej, a chipsy próbowało ukradkiem od kolegi z bloku. Rodzice wystarczy chcieć!
Chciałbym mieć tyle optymizmu.Temat piękny i potrzebny, zabronienie wypicia "coli", jest wyznaczeniem pewnej granicy, której dziecko nie powinno przekraczać, a jak za młodu nauczy się, że życie to też zakazy, to później będzie mu łatwiej.Pozdrawiam.
Witam. Jestem ojcem 4.5 letniej córci (młodsza jest za mała, żeby o niej wspominać bo jeszcze mleczko pije =) )
niezgadzam sie z tym, że "większość" dzieciaków jest "pulchna". Moja córcia chodzi do przedszkola i 99% rowiesników jest szczuplutka.
Mała nigdy w zyciu nie piła gazowanego bo jej to po prostu nie smakuje i sie nie podoba ze jej na języku jakieś bąbelki pękają. Ale jak kazde dziecko musi czasami zjesc słodycze frytki czy nawet chipsy i nie ma w tym nic złego!! Z tym, że wszystko z umiarem.
Nie można ludzie karmić dzieci warzywami owocami i innymi szpinakami.
Wszystko jest dla ludzi i wszystko z umiarem.
Bo jak powiedzial kiedys sławny filozof, Wszystko to co zjemy może być dla nas trucizną, liczy się dawka.
tu nie chodzi mi tylko o colę ,moje dzieci też szleja jak widza na półkach słodycze, na szczęście trzymam rękę na pulsie chodzi o to ,żeby rodzice uświadomili najpierw sobie jak mogą zaszkodzić swoim maluchom.Myślę ,że temat ważny ....
Też nie należę do matek-fanatyczek. Nie karmię dziecka tylko szpinakiem, kiełkami czy nasionkami. Moje dziecko zna smak frytek czy parówki, ale w granicach zdrowego rozsądku. Chodzi mi o to, żeby nie ograniczać malucha samymi zakazami, tylko raczej dawać alternatywę- np zamiast chipsow- zdrowsze chrupki, zamiast pączka ze sklepu- ciastko upieczone w domu. Poza tym myślę, że dzieci dużo nawyków przejmują od rodziców. A wiadomo, " czym skorupka za młodu nasiąknie... "Zgodzę się,że w przedszkolach nie ma tak dużo pulchnych dzieci, ale w szkołach podstawowych jest już ich bardzo dużo. I to jest wina rodziców
[cytat]Też nie należę do matek-fanatyczek. Nie karmię dziecka tylko szpinakiem, kiełkami czy nasionkami. Moje dziecko zna smak frytek czy parówki, ale w granicach zdrowego rozsądku. Chodzi mi o to, żeby nie ograniczać malucha samymi zakazami, tylko raczej dawać alternatywę- np zamiast chipsow- zdrowsze chrupki, zamiast pączka ze sklepu- ciastko upieczone w domu. Poza tym myślę, że dzieci dużo nawyków przejmują od rodziców. A wiadomo, " czym skorupka za młodu nasiąknie... "Zgodzę się,że w przedszkolach nie ma tak dużo pulchnych dzieci, ale w szkołach podstawowych jest już ich bardzo dużo. I to jest wina rodziców [/cytat]
tak oczywiście nasiąknie- a jak dorwie się do kasy to po zakazany owoc pójdzie, nażre się aż mu bokiem wyjdzie , a potem mamusia sraczki dostaje i po lekarzach pędza że dziecko się rozchorowało
A co ty za temat zarzuciłaś beznadziejny! znam takich jak ty co bronią dzieciom zjesć czipsów czy batonika czy tej coli a pużniej sie słyszy że a ta czy ten zabrał mi batona czy czipsy jak mogł tego nie zrobic jak w zyciu tego nie jadł z zachłanności nie mógł zniesc tego ze inne dzieci jedza to ze smakiem !
Nie ma doskonałych rodziców, każdy z nas jest inny i w trochę inny sposób próbuje wychowywać i żywić swoje dzieci. Moim zdaniem nie ważne jak to robimy, byleby to tyło z miłości i w trosce o nasze dzieci. Nie ma na to wszystko złotego środka. Najważniejsze jest, aby nasze dzieci żyły i postępowały tak,aby nikt nigdy przez nich nie płakał. Pozdrawiam wszystkich rodziców [:-)]
[cytat]A co ty za temat zarzuciłaś beznadziejny! znam takich jak ty co bronią dzieciom zjesć czipsów czy batonika czy tej coli a pużniej sie słyszy że a ta czy ten zabrał mi batona czy czipsy jak mogł tego nie zrobic jak w zyciu tego nie jadł z zachłanności nie mógł zniesc tego ze inne dzieci jedza to ze smakiem ![/cytat]
masz tyle tematów po co się denerwujesz,podyskutować można na każdy !!!
Rodzice już od niemowlęcia przyzwyczajają do słodyczy, dając słodkie smakowe kaszki, które nie są tak naprawdę zdrowe. Ja swojemu gotowałam zwykłą kaszę kukurydziana lub manna i do smaku dodawała swojej roboty dżem. Oczywiście teraz dostaje słodycze ale wszystko z umiarem.
rodzice czy nie widzicie jak wasze dzieci tyją ??? zamiast coli kupcie im butelkę wody , robicie z dzieci kaleki i narażacie na poważne schorzenia---- Daneczka :-)
a sądzisz, że ta butelka wody jest zdrowsza od coca coli??
Nie mówię tu o Oryginal cola czy jak to się tam zwie z biedronki
[cite user="mountaindew" date="21.05.2014 17:11"]a sądzisz, że ta butelka wody jest zdrowsza od prawdziwej coca coli??
Nie mówię tu o Oryginal cola czy jak to się tam zwie z biedronki[/cite]
Masz rację, Danka.
Ja też jestem przerażona tym, co widzę dookoła. Dzieci wychodzą ze sklepów z pakami chipsów i puszkami napojów. A potem rosną takie "michelliny".Rodzice zwolnienia z w-fu załatwiają, bo dzieciak ruszać się nie umie i wstydzi się przed kolegami rozebrać. BLE!
Sama jestem matką 5 latka- moje dziecko poznało smak coli dopiero w tym roku, jak dostało grypy żołądkowej, a chipsy próbowało ukradkiem od kolegi z bloku. Rodzice wystarczy chcieć!
Chciałbym mieć tyle optymizmu.Temat piękny i potrzebny, zabronienie wypicia "coli", jest wyznaczeniem pewnej granicy, której dziecko nie powinno przekraczać, a jak za młodu nauczy się, że życie to też zakazy, to później będzie mu łatwiej.Pozdrawiam.
Mi nikt nigdy nie zabraniał coli, a jej nie piję. Polecam zakazy! Będziecie mieli małych kłamców w domu :D
Witam. Jestem ojcem 4.5 letniej córci (młodsza jest za mała, żeby o niej wspominać bo jeszcze mleczko pije =) )
niezgadzam sie z tym, że "większość" dzieciaków jest "pulchna". Moja córcia chodzi do przedszkola i 99% rowiesników jest szczuplutka.
Mała nigdy w zyciu nie piła gazowanego bo jej to po prostu nie smakuje i sie nie podoba ze jej na języku jakieś bąbelki pękają. Ale jak kazde dziecko musi czasami zjesc słodycze frytki czy nawet chipsy i nie ma w tym nic złego!! Z tym, że wszystko z umiarem.
Nie można ludzie karmić dzieci warzywami owocami i innymi szpinakami.
Wszystko jest dla ludzi i wszystko z umiarem.
Bo jak powiedzial kiedys sławny filozof, Wszystko to co zjemy może być dla nas trucizną, liczy się dawka.
tu nie chodzi mi tylko o colę ,moje dzieci też szleja jak widza na półkach słodycze, na szczęście trzymam rękę na pulsie chodzi o to ,żeby rodzice uświadomili najpierw sobie jak mogą zaszkodzić swoim maluchom.Myślę ,że temat ważny ....
Też nie należę do matek-fanatyczek. Nie karmię dziecka tylko szpinakiem, kiełkami czy nasionkami. Moje dziecko zna smak frytek czy parówki, ale w granicach zdrowego rozsądku. Chodzi mi o to, żeby nie ograniczać malucha samymi zakazami, tylko raczej dawać alternatywę- np zamiast chipsow- zdrowsze chrupki, zamiast pączka ze sklepu- ciastko upieczone w domu. Poza tym myślę, że dzieci dużo nawyków przejmują od rodziców. A wiadomo, " czym skorupka za młodu nasiąknie... "Zgodzę się,że w przedszkolach nie ma tak dużo pulchnych dzieci, ale w szkołach podstawowych jest już ich bardzo dużo. I to jest wina rodziców
[cytat]Też nie należę do matek-fanatyczek. Nie karmię dziecka tylko szpinakiem, kiełkami czy nasionkami. Moje dziecko zna smak frytek czy parówki, ale w granicach zdrowego rozsądku. Chodzi mi o to, żeby nie ograniczać malucha samymi zakazami, tylko raczej dawać alternatywę- np zamiast chipsow- zdrowsze chrupki, zamiast pączka ze sklepu- ciastko upieczone w domu. Poza tym myślę, że dzieci dużo nawyków przejmują od rodziców. A wiadomo, " czym skorupka za młodu nasiąknie... "Zgodzę się,że w przedszkolach nie ma tak dużo pulchnych dzieci, ale w szkołach podstawowych jest już ich bardzo dużo. I to jest wina rodziców [/cytat]
tak oczywiście nasiąknie- a jak dorwie się do kasy to po zakazany owoc pójdzie, nażre się aż mu bokiem wyjdzie , a potem mamusia sraczki dostaje i po lekarzach pędza że dziecko się rozchorowało
Leonek, ty masz dzieci?
A co ty za temat zarzuciłaś beznadziejny! znam takich jak ty co bronią dzieciom zjesć czipsów czy batonika czy tej coli a pużniej sie słyszy że a ta czy ten zabrał mi batona czy czipsy jak mogł tego nie zrobic jak w zyciu tego nie jadł z zachłanności nie mógł zniesc tego ze inne dzieci jedza to ze smakiem !
[cytat]Leonek, ty masz dzieci?[/cytat]
owszem i każde dostawało co miało ochotę zjeść wypić bez ograniczeń są normalne i nie musiały niczego w ukryciu jeść
Nie ma doskonałych rodziców, każdy z nas jest inny i w trochę inny sposób próbuje wychowywać i żywić swoje dzieci. Moim zdaniem nie ważne jak to robimy, byleby to tyło z miłości i w trosce o nasze dzieci. Nie ma na to wszystko złotego środka. Najważniejsze jest, aby nasze dzieci żyły i postępowały tak,aby nikt nigdy przez nich nie płakał. Pozdrawiam wszystkich rodziców [:-)]
[cytat]A co ty za temat zarzuciłaś beznadziejny! znam takich jak ty co bronią dzieciom zjesć czipsów czy batonika czy tej coli a pużniej sie słyszy że a ta czy ten zabrał mi batona czy czipsy jak mogł tego nie zrobic jak w zyciu tego nie jadł z zachłanności nie mógł zniesc tego ze inne dzieci jedza to ze smakiem ![/cytat]
masz tyle tematów po co się denerwujesz,podyskutować można na każdy !!!
[cytat][/cytat]
100%-- zgadzam się ,szkoda tylko naszych maluszków
Rodzice już od niemowlęcia przyzwyczajają do słodyczy, dając słodkie smakowe kaszki, które nie są tak naprawdę zdrowe. Ja swojemu gotowałam zwykłą kaszę kukurydziana lub manna i do smaku dodawała swojej roboty dżem. Oczywiście teraz dostaje słodycze ale wszystko z umiarem.