Selekcjoner wszedł w przedziwny układ z samym szefem rządu w sprawie niewyobrażalnej premii i nie uznał za zasadne, aby bezzwłocznie poinformować o tym swojego szefa, czyli prezesa PZPN, co jest wydarzeniem bez precedensu w nowożytnej historii polskiego futbolu. Sprawę premii od początku prowadzili wspólnie Michniewicz i Chłopik. Panowie znali się ze wspólnej pracy w Legii i mieli do siebie zaufanie. Podjęli plan wypłaty nagrody z pominięciem PZPN, bo inaczej nie można tego nazwać i udało im się wciągnąć w tę grę piłkarzy.
Selekcjoner wszedł w przedziwny układ z samym szefem rządu w sprawie niewyobrażalnej premii i nie uznał za zasadne, aby bezzwłocznie poinformować o tym swojego szefa, czyli prezesa PZPN, co jest wydarzeniem bez precedensu w nowożytnej historii polskiego futbolu. Sprawę premii od początku prowadzili wspólnie Michniewicz i Chłopik. Panowie znali się ze wspólnej pracy w Legii i mieli do siebie zaufanie. Podjęli plan wypłaty nagrody z pominięciem PZPN, bo inaczej nie można tego nazwać i udało im się wciągnąć w tę grę piłkarzy.