Reklama
  • BillieJean2013-03-07 09:57:21

  • BillieJean 2013-03-07 09:57:21

    Byłem świadkiem potrącenia psa na ulicy Papieża, sprawca potrącając psa nawet się nie zatrzymał, nie wiedziałem co zrobić dlatego piszę tutaj temat. Pies zapewne już nie żył, ale patrząc drugi raz przez okno zobaczyłem, że znowu ktoś go rozjechał, a raczej jego zwłoki i nic już z niego nie zostało.. Nie jest to normalne jeśli człowiek, który to zrobił, a wiedział o tym i nawet się nie zatrzymał.
    Moje pytanie gdzie zgłaszać takie sytuacje? Czy do lecznicy czy do weterynarza?

  • mano26 2013-03-07 10:13:19

    Niestety, prawda jest taka, że to kierowca tamtego auta może zgłosić ewentualne roszczenia odszkodowawcze za uszkodzenia w aucie spowodowane przez psa do jego właściciela.

    Mi osobiście wyskoczył raz ogromny wilczur wprost pod koła... Uszkodził zderzak, lampę i chłodnicę. A psy nic się nie stało- przyszedł z właścicielem i oglądał straty... Wniosek taki- albo pies miał niezwykle twarde kości, albo moje auto było do du**... (raczej te drugie ;) ).

  • BillieJean 2013-03-07 16:02:52

    Ja tu opisuję tragiczną śmierć psa i pytam o procedurę jego humanitarnego usunięcia z jezdni i ukarania sprawcy tego czynu, a ty mi mówisz o uszkodzeniach samochodu i procedurze odszkodowawczejxD No bez komentarza.. To forum to dno.. A raczej poziom wypowiedzi niektórych ludzi.

  • Reklama
  • ccc 2013-03-07 16:23:01

    ..............a dlaczego kierowca ma być winien potrącenia psa ?Prędzej powinien być winien opiekun tego psa za niedopilnowanie go..........[zly]

  • BillieJean 2013-03-07 16:30:19

    A może pies był bezpański? A kierowca nie powinien się zatrzymać? Dam sobie rękę uciąć, że widział albo chociaż czół w biały dzień tego psa pod kołami. Pies leży już od rana i nikt się tym nie zajmie, jeśli pies miał wściekliznę czy inną "dżumę", wystarczy, że poliże go jakieś inne zwierze i może dojść do epidemii. Policja obok przejeżdżała to tylko się patrzyli..

  • 2013-03-07 16:59:51

    zamiast tak przez okno patrzyc jak go auta rozjeżdzają to rusz dupsko i go pochowaj a nie bezradnie wypisujesz na forum co masz zrobić , moglas tez spisać nr rejestracyjne pojazdu lub zadzwonić na policję skoro kierowca go potrącił to i nawet po modelu auta znajdą bo będą widoczne ślady np. krwi proste jak but a co do tego kto dostanie odszkodowanie to na pewno nie kierowca bo tu już mamy do czynienia ze śmiercią.

  • bisadela 2013-03-07 17:10:47

    [cytat]Ja tu opisuję tragiczną śmierć psa i pytam o procedurę jego humanitarnego usunięcia z jezdni i ukarania sprawcy tego czynu, a ty mi mówisz o uszkodzeniach samochodu i procedurze odszkodowawczejxD No bez komentarza.. To forum to dno.. A raczej poziom wypowiedzi niektórych ludzi.[/cytat]
    Humanitarnie to będzie jak pozostałe zwierzątka zaspokają głód.
    Będzie troszkę z natury gdzie słabszy ginie a silniejszy przeżyje .

  • Reklama
  • ccc 2013-03-07 18:13:46

    ............ zgłosić jakiemuś zakładowi gastronomicznemu.[black]

  • zocha666 2013-03-07 18:16:44

    [cytat]Ja tu opisuję tragiczną śmierć psa i pytam o procedurę jego humanitarnego usunięcia z jezdni i ukarania sprawcy tego czynu, a ty mi mówisz o uszkodzeniach samochodu i procedurze odszkodowawczejxD No bez komentarza.. To forum to dno.. A raczej poziom wypowiedzi niektórych ludzi.[/cytat]

    Winnym całego zajścia jest tylko właściciel psa. To jego trzeba ukarać i wyciągnąć konsekwencje. Jeśli pies jest bezpański to jest problem. Pozostaje tylko AC jeśli takowe jest, jeśli nie to kieszeń...
    A jeśli chodzi o usunięcie psa to należy to zgłosić do zarządcy drogi...

    Pies powinien być na smyczy!
    Na wsiach każde gospodarstwo powinno posiadać ubezpieczenie OC i ewentualne zniszczenia auta przez psa, kurę czy inne zwierze z inwentarza które wbiega pod auto pokrywa ubezpieczyciel.

  • kaskad 2013-03-07 18:24:18

    Wydział do spraw potrąceń psów.

    Cholera, pies ma być na smyczy i w kagańcu. Koniec kropka.

  • mada_e_e 2013-03-08 00:59:54

    Jeśli pies ma właściciela, to rzeczywiście do niego należy obowiązek zapewnienia mu opieki i bezpieczeństwa(!)

    ALE

    Ten, kto potrąci zwierzę ma obowiązek(!) zapewnić mu pomoc i zawiadomić służby:

    Ustawa o ochronie praw zwierząt:

    "Art. 25. Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3."

    "Art. 33 ust.3. W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej."

    Art.37 ust.1 zwiazku z art 25 ustawy 21.08.1997 o ochronie zwierzat i jest to czyn scigany z urzedu

    "Art. 37. 1. Kto narusza nakazy albo zakazy określone w art. 9, art. 10a ust. 1—3, art. 11 ust. 3, art. 12 ust. 1—6, art. 13 ust. 1, art. 14, art. 15 ust. 1—5, art. 16, art. 17 ust. 1—7, art. 18, art. 22 ust. 1, art. 22a, art. 25 lub art. 27,
    -podlega karze aresztu lub grzywny."

    więc...

    "Postępowanie w przypadku potrącenia zwierzęcia jest jasno i wyraźnie wskazane w przepisach prawa - kierowca, który potrącił zwierzynę powinien najpierw zabezpieczyć miejscę wypadku, a następnie powiadomić najbliższy urząd policji. Następnie policja powiadamia o zdarzeniu administrację leśną lub dzierżawcę obwodu łowieckiego.

    Prawo lokalne zezwala na dostrzelenie (lub uśpienie) umierającego zwierzęcia przez myśliwego lub weterynarza. Tusza takiego zwierzęcia jest własnością dzierżawcy terenu. Kierowca nie ma prawa zabrać zwierzyny, gdyż jest wówczas posądzony o kłusownictwo.

    W miastach należy o wypadku poinformować Straż Miejską.
    - Jeżeli zobaczymy rannego bądź martwego psa i kota na drodze, należy jak najszybciej poinformować o tym zdarzeniu dyżurnego Straży Miejskiej, dzwoniąc pod bezpłatny numer 986 - mówi Przemysław Piwecki z poznańskiej Straży Miejskiej.

    Dyżurny wyśle patrol, który potwierdzi zdarzenie. Następnie informowane jest o wypadku Pogotowie Czystości, które sprząta szczątki.

    - Natomiast jeśli mamy do czynienia z dzikim zwierzętem jak np. lis to w takim wypadku przeprowadzane są dodatkowo badania na wściekliznę, a następnie ciało jest utylizowane - wyjaśnia Piwecki.

    Czy za potrącenie zwierzęcia kierowcom coś grozi?
    - Jeśli kierowca nie zrobił tego umyślnie to nie przewidujemy żadnych kar, natomiast jeśli jest to czyn umyślny, kary reguluje ustawa o ochronie zwierząt, a dokładniej artykuł mówiący znęcaniu się nad nimi - informuje Stanisław Małecki, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego w Poznaniu.

    Chodzi tu o artykuł 35, który mówi, że karą za taki czyn jest grzywna bądź kara pozbawienia wolności do roku, a w przypadku szczególnego okrucieństwa może być to kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności." (źródło: http://www.mmpoznan.pl/312572/2009/8/14/potraciles-zwierze-nie-uciekaj?category=news )

    Jako kochająca zwierzęta przypominam, że złota myśl mówi:
    "[B]Wina nigdy nie leży po jednej stronie[/B]"

    Przyznam, że miałam kiedyś taką sytuację, że pies wyrwał mi się, ze smyczą, z ręki będąc blisko domu i wyrwał w jego kierunku biegnąc skosem przez ulicę, gdzie jechał samochód, który na szczęście jechał w miarę wolno i nie potrącił psa, który prawie się dotknął z maluchem. W tej sytuacji ja jedynie zdążyłam krzyknąć... Nie darowałabym sobie tego gdyby coś mu się stało(ale nie tylko dlatego, że mi się rzeczywiście wyślizgnął z ręki w rękawiczce), przede wszystkim dlatego, że później znalazłam informację, że ta rasa psów nie lubi długich spacerów, ponieważ ma słabe serce a taki właśnie mu zafundowałam... Jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy ale warto sobie zdać sprawę z tego, że nawet wybierając rasę psa powinniśmy kierować się podobieństwem naszych charakterów do właściwości danej rasy. (Warto poczytać o rasach)


  • Reklama
  • zocha666 2013-03-08 06:16:17

    W naszym prawie jest masa ustaw bezsensownych.
    Żebym miał do każdej żaby, zająca czy kuropatwy wzywać odpowiednie służby tylko po to żeby nie posądzili mnie o kłusownictwo... To śmiech. :)

    A do tego zabezpieczyć jeszcze miejsce zdarzenia to kierowcy by mnie zlinczowali i wytrąbili.

    A po potrąceniu większej zwierzyny typu łoś auta nie nadaje się do dalszej jazdy...

  • jacekgr 2013-03-08 10:34:39

    mały piesek był,to go rozjechał,ciekawe jak by zobaczył duże psisko na środku ulicy czy by hamował czy wolałby samochód oddać do blacharza????

  • minxi22 2013-03-08 11:57:45

    dzwon do komunalnej oni go sprzatna mialam kiedys podobna sytuacjektos potracil psa pod moim domem on sie doczlapal do bramki i zdechl a wazyl wiecej jak worek kartofli wiec ja nie dalabym rady

  • 2013-03-08 13:55:21

    dziwie sie bezradnym... jak nie wiesz gdzie to do rodzinnego!!!

  • jawa 2013-03-08 14:37:25

    Tyle głupich wypowiedzi, że az strach, a tak naprawde to jest problem, dobrze, gdy zwierzak zostaje zabity od razu na miejscu przy zderzeniu z samochodem, gorzej gdy zwierze zostaje potrącone i jeszcze żyje, wije się z bólu i strachu i wtedy to jest problem, bo do kogo zgłosić- coś takiego widziałam to jest masakra, przepisy przepisami a sprawa nikogo nie obchodzi; jest sobota w południe psiak potracony dość poważnie przez samochód, który pojechał sobie dalej, pojechałam do powiatowego inspektora weterynarii - tam zamknięte, więc do pokoju obok ale tego pana wereryniarza to nic nie obchodzi, do burmistrza trzeba zgłosić (- sobota południe ) bo kto zapłaci, więc mówię, że ja, to nie bo nie ma czym jechać, to znów mówie, że ja zawiozę i odwiozę, to znowu a kto zakopie - mówie ja, a skąd on będzie miał pewność ,że ja go zakopię i co począć - tylko w morde lać !, ale wkońcu wyjełam portfel - od razu płacę , bo już nie mogę tego wytrzymać i wtedy pan lek. wet. ruszył dupę i pojechaliśmy na szosę by go mógł uspać - nie wiem ile taki zastrzyk kosztuje ale pan weteryniarz wziął 10 zł. Czy dobrą dal dawkę tego nie wiem, lecz chyba dość oszczędną gdyż psiak męczył się jeszcze sporo zanim całkiem odszedł. Tak wygląda rzeczywistość- przepisy przepisami a życie sobie , tak samo wygląda pomoc i leczenie ludzi. Wię te głupie gatki na forum niech mądrale zachowaja dla siebie.

  • Reklama
  • Ciekawy_ 2013-03-08 15:30:18

    jak się meczy to po kogos z kola lowieckiego albo policjanta zeby dobił z broni sluzbowej natomiast nie wiem czy policjant wie jak dobić zwierze zeby nie cierpiało mysliwy raczej wie, no albo weterynarz z tym, że to dluzej potrwa zanim się go znajdzie i przywiezie.

  • poziomka 2013-03-08 22:37:29

    [cytat]Tyle głupich wypowiedzi, że az strach, a tak naprawde to jest problem, dobrze, gdy zwierzak zostaje zabity od razu na miejscu przy zderzeniu z samochodem, gorzej gdy zwierze zostaje potrącone i jeszcze żyje, wije się z bólu i strachu i wtedy to jest problem, bo do kogo zgłosić- coś takiego widziałam to jest masakra, przepisy przepisami a sprawa nikogo nie obchodzi; jest sobota w południe psiak potracony dość poważnie przez samochód, który pojechał sobie dalej, pojechałam do powiatowego inspektora weterynarii - tam zamknięte, więc do pokoju obok ale tego pana wereryniarza to nic nie obchodzi, do burmistrza trzeba zgłosić (- sobota południe ) bo kto zapłaci, więc mówię, że ja, to nie bo nie ma czym jechać, to znów mówie, że ja zawiozę i odwiozę, to znowu a kto zakopie - mówie ja, a skąd on będzie miał pewność ,że ja go zakopię i co począć - tylko w morde lać !, ale wkońcu wyjełam portfel - od razu płacę , bo już nie mogę tego wytrzymać i wtedy pan lek. wet. ruszył dupę i pojechaliśmy na szosę by go mógł uspać - nie wiem ile taki zastrzyk kosztuje ale pan weteryniarz wziął 10 zł. Czy dobrą dal dawkę tego nie wiem, lecz chyba dość oszczędną gdyż psiak męczył się jeszcze sporo zanim całkiem odszedł. Tak wygląda rzeczywistość- przepisy przepisami a życie sobie , tak samo wygląda pomoc i leczenie ludzi. Wię te głupie gatki na forum niech mądrale zachowaja dla siebie. [/cytat]

    Bo lekarz pożałował na zastrzyk znieczulający, a następnie uśmiercający. Skorzystał z opcji 2-ej powodującej u psa straszny ból i męczarnie.
    Ale dobre i to.
    Oba zastrzyki kosztują ok. 200 zł.

    Odbiegając, chwała ci za twoje postępowanie.
    Oby takich ludzi więcej.

  • bisadela 2013-03-08 23:45:58

    [cite user="BillieJean" date="07.03.2013 09:57"]Byłem świadkiem potrącenia psa na ulicy Papieża, sprawca potrącając psa nawet się nie zatrzymał, nie wiedziałem co zrobić dlatego piszę tutaj temat. Pies zapewne już nie żył, ale patrząc drugi raz przez okno zobaczyłem, że znowu ktoś go rozjechał, a raczej jego zwłoki i nic już z niego nie zostało.. Nie jest to normalne jeśli człowiek, który to zrobił, a wiedział o tym i nawet się nie zatrzymał.
    Moje pytanie gdzie zgłaszać takie sytuacje? Czy do lecznicy czy do weterynarza?[/cite]

    Więc teraz będziesz świadkiem, mimo woli, musisz wskazać winowajce tego zajścia.
    Odpowiednie organy zajmujące się tego typu sprawami nie powinni być obojętni na tego typu zgłoszenia (jak ich to interesuje i jest to w ich obowiązkach) powinni zainteresować się Twymi zgłoszeniami.
    Bardzo wątpię aby ktoś odpowiedzialny za tego typu zgłoszenia w naszym mieście podjął jakakolwiek reakcję. Oni siedzą na stołkach i myślą jak przetrwać do następnych wyborów nie narażając się swym nadrzędnym.

    Więc Panowie (to należy do waszych obowiązków)do dzieła.
    Piszę to bez wskazywania (bezmyślnych urzędasów którzy są za to odpowiedzialni) nazwisk urzędników odpowiedzialnych za taki stan rzeczy.
    Oni sami powinni poczuć się do odpowiedzialności za urzędy nad jakimi sprawują kontrolę.
    Chyba za dużo napisałam.
    ONI i Tak nie przyznają się do błędów.

    Ale może moje wywody pisane,skłonią przyszłych wyborców do zastanowienia się nad kartką do głosowanie, aby nie postawić krzyżyka przy tych dotychczasowych "błaznach".

  • krUszYneCzkaaa 2013-03-11 16:14:32

    Bo takie sprawy trzeba od razu kamerowac jak dany lekarz weterynarii sie zachowuje gdy zwierze cierpi!! a nastepnie do telewizji z tym tvn chetnie zajmuje sie takimi sprawami !! Ja mialam podobny problem kiedys z kotem w Warszawie lezal na srodku chodnika praktycznie na zdechnieciu wył smierdział..zlitowalam sie z kolezanka jako jedyne wsadzilysmy go w kartonik pojechalysmy do weterynarza mloda pani powiedziala ze na pocztaek mamy wylozyc 200 zl za badanie krwi kot byl na wycieczeniu ledwo cieply po czym skierowala nas do Palucha pojechalysmy na Palucha wzieli kotka okazało sie przy rozmowie przez teefon ze kotek jednak zdechł nie wytrzymal. Pozniej wertujac tak internet wyczytalam ze weterynarz kazdy jeden ma prawo ratowac zwierze chore męczące sie bez zadnej laski!! taki jego zawod. Nie wiem dokladnie czy panstwo powinno koszty za to zwracac , ale nie ma prawa odmowic pomocy..



Reklama
Reklama
Wróć do