Reklama
  • terminator.2020-07-09 11:39:48

    \"- Rafał Trzaskowski oszukuje nie tylko w sprawie LGBT (...) Jest wychowankiem PO, wyuczył się na PO. Proszę się nie dziwić, że dzisiaj rano mówi co innego, w południe co innego, wieczorem co innego. Tak już robił Grzegorz Schetyna w sprawie np. uchodźców. Rano mówi: \"absolutnie nie przyjmujemy\", po południu: \"a kto to jest uchodźca\", a wieczorem: \"przyjmujemy, bo taki jest obowiązek\". Taka jest Platforma Obywatelska. To jest cały Rafał Trzaskowski - mówił w programie Michała Rachonia #Jedziemy założyciel Federacji dla Rzeczypospolitej Marek Jakubiak.\"

  • lutek16 2020-07-09 12:44:53

    Bardzo dobrze to ujął.Ale to dla kumatych i obserwujących działania PO-dalców to jest od dawna jasne i zrozumiałe.

  • saba 2020-07-09 13:29:36

    Dobrze, czy zle to ujął ale dla padalca 16 latka to niewieleznaczy.


    Nieoczekiwanie
    finanse publiczne znalazły się w głównym nurcie kampanii
    prezydenckiej. Nie, to nie jest dyskusja o tym, do jakiego stanu
    możemy się zadłużyć, żeby wyciągnąć gospodarkę z recesji,
    nikogo nie interesują reguły fiskalne czy progi ostrożnościowe.
    Debata o finansach publicznych jest taka, jak wszystkie w tej
    kampanii, czyli odwołuje się do emocji, a niekoniecznie rozumu, co
    w przypadku tak hermetycznego zagadnienia przeradza się w groteskę.
    Oto Rafał Trzaskowski, kandydat PO na prezydenta, wyraźnie
    sugeruje, że rząd ukrywa prawdę o finansach publicznych. W
    domyśle: jest aż tak źle, że władza woli milczeć o budżecie,
    bo mogłoby to zaszkodzić starającemu się o drugą kadencję
    prezydentowi Andrzejowi Dudzie. 



    o
    drugiej stronie wcale nie jest lepiej, choć to ona w tym starciu
    jest uprzywilejowana. Ot, wystarczyłoby rzetelnie powiedzieć, jak
    jest i nikt nie miałby pretensji. Mamy bezprecedensowy kryzys, jest
    jasne, że deficyt i dług muszą wzrosnąć. Ale zamiast punktować
    przeciwnika za obietnice składane bez pokrycia, rząd postanowił
    rzucić prezydentowi koło ratunkowe z betonu. Bo inaczej nie da się
    nazwać tego, co się wyprawia w komunikacji o stanie bud żetu w
    ostatnich dniach. Manipulacje, których dopuszczają się w tej
    materii przedstawiciele rządu, bardziej pomagają kandydatowi
    opozycji, bo uwiarygadniają jego tezę o kombinowaniu przy stanie
    państwowej kasy. Trudno inaczej nazwać akcję „wzrost dochodów”,
    jaką przeprowadzono w ostatnich dniach. 


  • lutek16 2020-07-09 14:44:54

    A tak żądzi twój czosnkowski.\"

    Budżet Warszawy za prezydentury Rafała Trzaskowskiego. Innym miastom szło
    dużo lepiej

    Od tego jak
    miasto zorganizuje życie ludziom i przedsiębiorcom, zależy często, czy chętnie
    rozliczają w nim podatki i gdzie lokują swoją działalność. Jak szło Warszawie
    za prezydentury Rafała Trzaskowskiego? Suma dochodów rosła, ale przedsiębiorcy
    więcej podatków rozliczali w innych miejscach Polski.

    • Rafał Trzaskowski jest nowym
      kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach na prezydenta Polski
    • Przyjrzeliśmy się dochodom
      miasta za jego prezydentury. Dochody z PIT rosły podobnie jak w innych
      samorządach. Ale już CIT poza Warszawą przyrastał dużo szybciej
    • Obniżki stawek PIT według
      szacunków miasta miały uszczuplić jego finanse. Dziura łatana jest
      podwyżkami. Głównie opłat za wywóz śmieci


    Nowy kandydat na prezydenta Polski Rafał Trzaskowski
    miał okazję przez półtora roku zarządzać stolicą kraju. Na fotelu prezydenta zasiadł
    pod koniec listopada 2018 roku, więc danych, żeby wydać mu jakąś ocenę za ten
    czas, nie ma jeszcze dużo. Tym bardziej, że miasto nie zdążyło zaprezentować
    jeszcze wykonania budżetu za 2019 rok. Rok temu zrobiło to 16 maja.



    Ale od czego
    są dane państwowe. Z nich widać, jak spływały pieniądze do miejskiej kasy z
    podatków, a więc czy sytuacja Warszawian i firm rozliczających się w mieście
    poprawiała się.



    Jeśli chodzi
    o wpływy z podatków od dochodów osobistych (PIT), to w ubiegłym roku miasto
    otrzymało 6,3 mld zł w porównaniu do 5,7 mld zł w 2018 roku
    . Rok do roku to
    więcej o 9,8 proc. Wpływy do budżetu Warszawy stanowiły 9,65 proc. tego co z
    naszych wynagrodzeń pobrał w postaci PIT budżet państwa. To podobna proporcja
    jak rok wcześniej.



    9,8 proc.
    wzrostu rok do roku to tylko nieco wolniej, niż odnotowały wszystkie samorządy
    w Polsce, gdzie dochody z PIT wzrosły o 10,4 proc. do 56,5 mld zł. Podobnie jak
    rok wcześniej, Warszawa zebrała aż 11,2 proc. tego, co z PIT dostały wszystkie
    samorządy w kraju.



    A to
    wszystko co trzeba podkreślić, działo się w sytuacji zmniejszania przez
    państwo stawek podatku dochodowego i zwiększania kwoty wolnej od podatku
    .



    Gorzej
    wygląda sytuacja z podatkiem dochodowym od firm (CIT). Co prawda dochody z
    niego spływały do kasy miasta większym strumieniem, ale gdzie indziej ten
    strumień był dużo bardziej wartki.



    CIT o wiele szybciej rósł w innych miastach



    W ubiegłym
    roku stolica dostała z CIT 975 mln zł, czyli o 7,6 proc. więcej niż rok
    wcześniej
    . To 2,44 proc.
    tego co z podatku zebrało całe państwo i 8,9 proc. tego co z CIT dostały
    wszystkie samorządy w Polsce. Teoretycznie to dobre wyniki, póki nie porówna
    się ich z innymi wielkimi miastami.



    I tak, wpływy
    z CIT w Gdańsku wzrosły o aż 62 proc. do 140 mln zł
    , w Poznaniu o 16 proc.
    do 175 mln zł, w Krakowie o 16 proc. do 165 mln zł, a we Wrocławiu o 14 proc.
    do 132 mln zł. Dynamika dwu- a nawet ośmiokrotnie wyższa niż wpływów z CIT w
    Warszawie.



    Oznaczać to
    może, że firmy w wymienionych miastach zaczęły sobie radzić dużo lepiej niż te
    w Warszawie, lub że siła przyciągania tamtych miast była większa i więcej firm
    tam lokowało swoją działalność.



    Licząc sumę
    dla wszystkich samorządów w Polsce, wpływy z CIT wzrosły w 2019 roku łącznie
    o 12,4 proc., czyli dużo szybciej niż wpływy Warszawy w pierwszym roku
    urzędowania Trzaskowskiego (+7,6 proc.)
    .



    Udział
    Warszawy w części podatku CIT zebranego przez wszystkie samorządy spadł w 2019
    roku do 8,9 proc. z 9,3 proc. rok wcześniej.



    Niższy PIT to mniejsze dochody miast



    Prezydent
    Trzaskowski negatywnie wyrażał się w ubiegłym roku o obniżkach w PIT w
    kontekście dochodów miasta. Przypomnijmy, że chodziło o zwolnienie z podatku dochodowego od osób fizycznych, które
    nie ukończyły 26. roku życia
    , obniżenie od 1 października 2019 r.
    stawki podatku dochodowego od osób fizycznych z 18 na 17 proc. oraz ponad
    dwukrotne podwyższenie pracowniczych kosztów uzyskania przychodów z kwoty 1.335
    zł do 3.000 zł.



    Zgodnie z
    obliczeniami miasta ubytek w dochodach w skali roku miał przez to wynieść
    odpowiednio
    : 138,1 mln zł (zerowy PIT dla młodych), 354,5 mln zł
    (niższa stawka 17 proc.) i 191,3 mln zł (wyższe koszty uzyskania przychodów).



    Miasto
    uwzględniło wtedy jeszcze projektowane zniesienie górnego limitu ZUS - wyższa
    składka ZUS obniża PIT, z którego miasto czerpie dochody. Wyliczono to na kwotę
    126,6 mln zł, choć do uchwalenia zmian przez Sejm nie doszło ze względu
    na opór partii Gowina.



    \"Łączne
    negatywne skutki finansowe dla m.st. Warszawy zostały wyliczone na kwotę 810,4
    mln zł\" - podało nam w lutym miasto. Ta kwota uwzględnia zablokowaną przez
    Gowina ustawę. Została ona uwzględniona w koszcie możliwości realizacji zadań
    miasta w projekcie uchwały budżetowej m.st. Warszawy na 2020 r.



  • Reklama


Reklama
Reklama
Wróć do