Złodziejstwo było,,jest i będzie tylko ciąge inna skala. Za komuny kradli po złotówce,teraz kradną miliony. Złodziej okrada nawet złodzieja. Bank okrada ludzi,złodzieje okradają banki. a co ze Scupanem,on też ma lepkie ruki
to jest taka pajęczyna, jak w przypadku Ogórków. Mąż okrada państwo, przekazuje pieniadze na konto matki, a matka na konto córki tej dziwicy z pisowskiej szczujni.
Drodzy forumowicze,ja pamietam jak ruskie wojsko w maju 1945 .r. przyjechało do wsi. Myli sie woda ze studni. Chleb ze śmietaną i cukrem był luksusem. Cukierka dzieci wtedy nie znały.Pierwsze cukierki dostałem w szkole na 1 maja jako prezent od dziadka Stalina,za które matka potem musiała zaplacic.Były to cukierki mleczne których smak sie do dzis pamięta. Był chyba marzec kiedy w szkole Pani poweidziała,że zmarł dziadek Stalin,a myśmy płakali co to będzie.Podstawówka w prywatnym domu dwie klasy łączone,Wróciłem do domu z placzem,że kolega uderzył mnie kaminiem.Ojciec pas do ręki i mi poprawił,ze po co dałem sie pobić.Po miesiącu rozrabialiśmy w klasie,jak nauczycielka wpadła z laska góralską ,dawała po grzbiecie,że aż laska sie połamała. Ojciec sie nie dowiedzial co było,bo by jeszcze poprawił. Chleb ze słoniną nie był dostpny w każdym domu.Ojciec był zaradny,było co jeść,a cukier kupował w worku po 50 kg. Pierwszego pomarańcza spróbowałem w 1956 . jak kończyłem podstawówkę.Dzieci na wsi jabłka ,cukierki jadły z choinki w święta a masło było robione w butelce,Wanny we wsi nikt po wojnie nie widział,były z deseczek drewniane balie.Lata 50-te było biednie,ale wesolo a porachunki sasiedzkie jak Kargul z Pawlakiem.Ludzie sobie pomagali,nie było Prawicy,lewicy,a księdza się w rękę całowało.W Zambrowie byl jeden kościól,,jeden ksiądz i jeden samochód i kilka motocykli SHL Podstawowe jedzenie,kapusta,buraki,kartofle,mleko i raz do roku,potem dwa razy było świnobicie.. Mydlo było szare swojej roboty,pradu nie było tylko lampy naftowe Pierwsze toczki i swiatło dotarły na wieś w 1957r. po jednej żarówce i gniazdku na dom. ciąg dalszy nastapi , bo tow xyz Scupan wtedy przeskakiwał z jednego jaja na drugie
A tak w ogóle to uważam, że powinien Pan reaktywować projekt "szkoły uczciwości" i pozamykać swoich kolegów z miasta w klatce za te machloje hehe
Fiko pokuś się na rozmowę z geniem kiedyś a teraz,to chodzaca historia z lat powojennych w 1945 r. Genio miał 3 lata i może pamiętać bo nie miał ani telefonu ani mtelewizora. Póki żyje,to dużo może o latach powojennych powiedzieć.Dawaj Pan ie geniu więcej o Zambrowie,o białym.
Złodziejstwo było,,jest i będzie tylko ciąge inna skala. Za komuny kradli po złotówce,teraz kradną miliony. Złodziej okrada nawet złodzieja. Bank okrada ludzi,złodzieje okradają banki. a co ze Scupanem,on też ma lepkie ruki
to jest taka pajęczyna, jak w przypadku Ogórków. Mąż okrada państwo, przekazuje pieniadze na konto matki, a matka na konto córki tej dziwicy z pisowskiej szczujni.
pipa napisz wiecej o pajęczynoe ,ogórku ale po 22 bede czekał,
A co piszesz książkę o pisowskich przekrętach? Pełno ich na każdym kroku.
Drodzy forumowicze,ja pamietam jak ruskie wojsko w maju 1945 .r. przyjechało do wsi. Myli sie woda ze studni. Chleb ze śmietaną i cukrem był luksusem. Cukierka dzieci wtedy nie znały.Pierwsze cukierki dostałem w szkole na 1 maja jako prezent od dziadka Stalina,za które matka potem musiała zaplacic.Były to cukierki mleczne których smak sie do dzis pamięta. Był chyba marzec kiedy w szkole Pani poweidziała,że zmarł dziadek Stalin,a myśmy płakali co to będzie.Podstawówka w prywatnym domu dwie klasy łączone,Wróciłem do domu z placzem,że kolega uderzył mnie kaminiem.Ojciec pas do ręki i mi poprawił,ze po co dałem sie pobić.Po miesiącu rozrabialiśmy w klasie,jak nauczycielka wpadła z laska góralską ,dawała po grzbiecie,że aż laska sie połamała. Ojciec sie nie dowiedzial co było,bo by jeszcze poprawił. Chleb ze słoniną nie był dostpny w każdym domu.Ojciec był zaradny,było co jeść,a cukier kupował w worku po 50 kg. Pierwszego pomarańcza spróbowałem w 1956 . jak kończyłem podstawówkę.Dzieci na wsi jabłka ,cukierki jadły z choinki w święta a masło było robione w butelce,Wanny we wsi nikt po wojnie nie widział,były z deseczek drewniane balie.Lata 50-te było biednie,ale wesolo a porachunki sasiedzkie jak Kargul z Pawlakiem.Ludzie sobie pomagali,nie było Prawicy,lewicy,a księdza się w rękę całowało.W Zambrowie byl jeden kościól,,jeden ksiądz i jeden samochód i kilka motocykli SHL Podstawowe jedzenie,kapusta,buraki,kartofle,mleko i raz do roku,potem dwa razy było świnobicie.. Mydlo było szare swojej roboty,pradu nie było tylko lampy naftowe Pierwsze toczki i swiatło dotarły na wieś w 1957r. po jednej żarówce i gniazdku na dom. ciąg dalszy nastapi , bo tow xyz Scupan wtedy przeskakiwał z jednego jaja na drugie
Panie Gieniu buraki szczepany i waldzamy nigdy nie zrozumieją, że komuna w pierwszej 3latce i 5latce zrobiła dla ludzi więcej niż Kaczor obecnie.
Dwa lata Pan miał w 45 i Pan pamięta? Coś mi sie nie chce wierzyć... może raczej rodzice Panu, co?
A tak w ogóle to uważam, że powinien Pan reaktywować projekt "szkoły uczciwości" i pozamykać swoich kolegów z miasta w klatce za te machloje hehe
Fiko pokuś się na rozmowę z geniem kiedyś a teraz,to chodzaca historia z lat powojennych w 1945 r. Genio miał 3 lata i może pamiętać bo nie miał ani telefonu ani mtelewizora. Póki żyje,to dużo może o latach powojennych powiedzieć.Dawaj Pan ie geniu więcej o Zambrowie,o białym.
Chętnie poczytamy panie Gieniu, zwałaszcza że pamięc znakomita i historia pokrywa się z moimi obserwacjami i doświadczeniami.
ciekawe czy opisze co czy na czym przeklejał
poproś grzecznie, to na pewno zaspokoi ciekawość czopka, może sie czegoś nauczy.