Szanowni Państwo jak piszecie o Grochówce Wojskowej to jesteście w błędzie!
Prawdziwa Grochówka wojskowa skończyła się na początku lat 90-dziesiątych jak wprowadzono zupy w proszku ( kiedyś moczyło się groch całą noc w garnkach 100 l) . Jedynie co co zostało z tej prawdziwej Grochówki Wojskowej to wkładka. Chociaż do jakości kiełbas też można mieć zastrzeżenia . Wiem co piszę bo przez kilka tal byłem Szefem Kuchni w JW3466 Czerwony Bór
Pozdrawiam były Szef Kuchni z lat 80-dziesiątych[:-)]
Jak się w domu tego nie miało to się narzekało.
Znałem takich szanownych żołnierzy którzy narzekali,że nie dobre itp... ale jak się potem dowiadywałem to w domciu na 3 x w tygodniu na mięsko nie było stać. No ale każdy ma prawo do krytyki.[:-)]
[cite user="Darek" date="01.09.2015 21:37"]Jak się w domu tego nie miało to się narzekało.
Znałem takich szanownych żołnierzy którzy narzekali,że nie dobre itp... ale jak się potem dowiadywałem to w domciu na 3 x w tygodniu na mięsko nie było stać. No ale każdy ma prawo do krytyki.[:-)][/cite]
takiego syfu nigdy więcej już nie jadłem jak w tej jednostce
Sanowany panie każdy posiłek trzeba szanować.
Nazywanie "SYFEM" nawet posiłku który nie smakuje jest nietaktem. Nie szanuje się w ten sposób pracy innych ludzi go przygotowujących. No ale złej baletnicy szkodzi rąbek od spódnicy.
Pozdrawiam obecnie z Ełku [:-)]
Oby nigdy nie zabrakło panu chleba i pańskiej rodzinie.
[cite user="Darek" date="02.09.2015 20:18"]Sanowany panie każdy posiłek trzeba szanować.
Nazywanie "SYFEM" nawet posiłku który nie smakuje jest nietaktem. Nie szanuje się w ten sposób pracy innych ludzi go przygotowujących. No ale złej baletnicy szkodzi rąbek od spódnicy.
Pozdrawiam obecnie z Ełku [:-)]
Oby nigdy nie zabrakło panu chleba i pańskiej rodzinie.[/cite]
Panowie, żywienie w Czerwonym Borze nie było na najwyższym poziomie, takim jak np. w Lipowcu, ale zgadzam się z Darkiem nie można na Dar Boży jakim jest pokarm tak mówić. Pozdrawiam.
Panowie. Nie narzekajcie. Rok 1990 jednostka na poludniu Polski. Calymi dniami smiganie po gorach jako zwiadowca. Menu:
Sniadanie:zupka o smaku mopa koloru khaki, konserwa Tyrolska na czterech, plaster margaryny i kawo-herbata. Chleb czerstwy ale w dowolnych ilosciach.
Obiad:Zupka rzadziutka jak woda w Jablonce, szkielet prawdopodobnie kurczaka z niewielka iloscia tkanki miesniowej, salata z dodatkiem bialka w postaci gromady slimakow ukrytych w lisciach pokropiona chyba smietana. Kisiel ala woda.
Kolacja:poltorej parowki, margaryna,chleb,kawo herbata.
menu żużel nie nadający się do spożycia
wątroba wołowa gotowana w bryle wielkości kamienia twarda tez jak on, i wiele innych łakoci kiełbasa cięta skos długa, ale żadna nie osiągała swoich 8 dag wagi max 3
[cite user="leonek" date="03.09.2015 08:33"]tak przeżyłem gdyż sam się dożywiałem
menu żużel nie nadający się do spożycia
wątroba wołowa gotowana w bryle wielkości kamienia twarda tez jak on, i wiele innych łakoci kiełbasa cięta skos długa, ale żadna nie osiągała swoich 8 dag wagi max 3 i cud posiłków lastriko większość lądowało w kuble na zlewki w moim przypadku 70%[/cite]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.
[cytat]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.[/cytat]
Teraz mamy ogólny bałagan, a poza tym nic już nie mamy, czekamy na ostatni już etap, czekamy na Godota, który jak wiemy nigdy nie nadchodzi. Drobne sprostowanie, mamy jeszcze trochę pomników, świadków historii, ale te też są sukcesywnie niszczone jak " Świątynia w Pamirze", którą zniszczyli "nawiedzeni islamiści". Pozdrawiam.
Teraz mamy ogólny bałagan, a poza tym nic już nie mamy, czekamy na ostatni już etap, czekamy na Godota, który jak wiemy nigdy nie nadchodzi. Drobne sprostowanie, mamy jeszcze trochę pomników, świadków historii, ale te też są sukcesywnie niszczone jak " Świątynia w Pamirze", którą zniszczyli "nawiedzeni islamiści". Pozdrawiam.[/cite]Zgadzam się z Twoim poglądem,ale nie było nas,był las i nie będzie nas,bedzie las tylko nieco inny,karłowaty
[cytat]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.[/cytat]
delegowany byłem na różne placówki np. w Lęborku na stołówce miałem do wybory dwie zupy i dwa drugie dania , Braniewo schabowe zasmażana kapusta i bardzo smaczne zupy, mielony to był mielony a nie coś co tylko z wyglądu go przypominało
wszystko zależało od tego czy intendent żywieniowy był złodziejem i kombinatorem czy uczciwym człowiekiem
[cytat]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.[/cytat]
a co wspólnego z moimi wypowiedziami mają uciekinierzy z Afryki? ja każe im wyrzucać jedzenie które dostają od
Węgrów, i innych państw do których się przedostają??????
Jak intendent kradl a kucharze tez swietymi nie byli to wojseczko glodowalo. Ale w niektorych jednostkach bylo przednie jadlo. Panowie poszukuje przepisu na paste z boczku i kielbasy. Taka wojskowa metka ktora w mojej jednostce byla rarytasem na miare kawioru.
Szanowni Państwo jak piszecie o Grochówce Wojskowej to jesteście w błędzie!
Prawdziwa Grochówka wojskowa skończyła się na początku lat 90-dziesiątych jak wprowadzono zupy w proszku ( kiedyś moczyło się groch całą noc w garnkach 100 l) . Jedynie co co zostało z tej prawdziwej Grochówki Wojskowej to wkładka. Chociaż do jakości kiełbas też można mieć zastrzeżenia . Wiem co piszę bo przez kilka tal byłem Szefem Kuchni w JW3466 Czerwony Bór
Pozdrawiam były Szef Kuchni z lat 80-dziesiątych[:-)]
oj podłe to były zupy
Jak się w domu tego nie miało to się narzekało.
Znałem takich szanownych żołnierzy którzy narzekali,że nie dobre itp... ale jak się potem dowiadywałem to w domciu na 3 x w tygodniu na mięsko nie było stać. No ale każdy ma prawo do krytyki.[:-)]
[cite user="Darek" date="01.09.2015 21:37"]Jak się w domu tego nie miało to się narzekało.
Znałem takich szanownych żołnierzy którzy narzekali,że nie dobre itp... ale jak się potem dowiadywałem to w domciu na 3 x w tygodniu na mięsko nie było stać. No ale każdy ma prawo do krytyki.[:-)][/cite]
takiego syfu nigdy więcej już nie jadłem jak w tej jednostce
Sanowany panie każdy posiłek trzeba szanować.
Nazywanie "SYFEM" nawet posiłku który nie smakuje jest nietaktem. Nie szanuje się w ten sposób pracy innych ludzi go przygotowujących. No ale złej baletnicy szkodzi rąbek od spódnicy.
Pozdrawiam obecnie z Ełku [:-)]
Oby nigdy nie zabrakło panu chleba i pańskiej rodzinie.
[cite user="Darek" date="02.09.2015 20:18"]Sanowany panie każdy posiłek trzeba szanować.
Nazywanie "SYFEM" nawet posiłku który nie smakuje jest nietaktem. Nie szanuje się w ten sposób pracy innych ludzi go przygotowujących. No ale złej baletnicy szkodzi rąbek od spódnicy.
Pozdrawiam obecnie z Ełku [:-)]
Oby nigdy nie zabrakło panu chleba i pańskiej rodzinie.[/cite]
Panowie, żywienie w Czerwonym Borze nie było na najwyższym poziomie, takim jak np. w Lipowcu, ale zgadzam się z Darkiem nie można na Dar Boży jakim jest pokarm tak mówić. Pozdrawiam.
Panowie. Nie narzekajcie. Rok 1990 jednostka na poludniu Polski. Calymi dniami smiganie po gorach jako zwiadowca. Menu:
Sniadanie:zupka o smaku mopa koloru khaki, konserwa Tyrolska na czterech, plaster margaryny i kawo-herbata. Chleb czerstwy ale w dowolnych ilosciach.
Obiad:Zupka rzadziutka jak woda w Jablonce, szkielet prawdopodobnie kurczaka z niewielka iloscia tkanki miesniowej, salata z dodatkiem bialka w postaci gromady slimakow ukrytych w lisciach pokropiona chyba smietana. Kisiel ala woda.
Kolacja:poltorej parowki, margaryna,chleb,kawo herbata.
Panowie,ale żyjecie,więc nie było tragicznie.Teraz doceńcie posiłki które wam żony przygotowują [:-D]
tak przeżyłem gdyż sam się dożywiałem
menu żużel nie nadający się do spożycia
wątroba wołowa gotowana w bryle wielkości kamienia twarda tez jak on, i wiele innych łakoci kiełbasa cięta skos długa, ale żadna nie osiągała swoich 8 dag wagi max 3
[cite user="leonek" date="03.09.2015 08:33"]tak przeżyłem gdyż sam się dożywiałem
menu żużel nie nadający się do spożycia
wątroba wołowa gotowana w bryle wielkości kamienia twarda tez jak on, i wiele innych łakoci kiełbasa cięta skos długa, ale żadna nie osiągała swoich 8 dag wagi max 3 i cud posiłków lastriko większość lądowało w kuble na zlewki w moim przypadku 70%[/cite]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.
[cytat]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.[/cytat]
Teraz mamy ogólny bałagan, a poza tym nic już nie mamy, czekamy na ostatni już etap, czekamy na Godota, który jak wiemy nigdy nie nadchodzi. Drobne sprostowanie, mamy jeszcze trochę pomników, świadków historii, ale te też są sukcesywnie niszczone jak " Świątynia w Pamirze", którą zniszczyli "nawiedzeni islamiści". Pozdrawiam.
[cite user="cheftain" date="03.09.2015 12:10"]
Teraz mamy ogólny bałagan, a poza tym nic już nie mamy, czekamy na ostatni już etap, czekamy na Godota, który jak wiemy nigdy nie nadchodzi. Drobne sprostowanie, mamy jeszcze trochę pomników, świadków historii, ale te też są sukcesywnie niszczone jak " Świątynia w Pamirze", którą zniszczyli "nawiedzeni islamiści". Pozdrawiam.[/cite]Zgadzam się z Twoim poglądem,ale nie było nas,był las i nie będzie nas,bedzie las tylko nieco inny,karłowaty
[cytat]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.[/cytat]
delegowany byłem na różne placówki np. w Lęborku na stołówce miałem do wybory dwie zupy i dwa drugie dania , Braniewo schabowe zasmażana kapusta i bardzo smaczne zupy, mielony to był mielony a nie coś co tylko z wyglądu go przypominało
wszystko zależało od tego czy intendent żywieniowy był złodziejem i kombinatorem czy uczciwym człowiekiem
[cytat]Wszystko prawda,ale tą wątrobę gotował Twój kolega z przygotowaniem zawodowym jak Ty.Takiej wątroby czy chleba dziś nie mają tysiące uciekinierów z Afryki.Jakie były czasy,takie było jedzenie.Dziś wojsko ma inne wyżywienie,bo mamy wolny kraj.Co było ,zmieniano etapami do tego co teraz mamy.[/cytat]
a co wspólnego z moimi wypowiedziami mają uciekinierzy z Afryki? ja każe im wyrzucać jedzenie które dostają od
Węgrów, i innych państw do których się przedostają??????
Jak intendent kradl a kucharze tez swietymi nie byli to wojseczko glodowalo. Ale w niektorych jednostkach bylo przednie jadlo. Panowie poszukuje przepisu na paste z boczku i kielbasy. Taka wojskowa metka ktora w mojej jednostce byla rarytasem na miare kawioru.