Oczywiście że to jest realne. A jeśli ktoś myśli inaczej od razu go do psychiatry wysyłają (o zgrozo). No ale cóż, najwygodniej żyć w nieświadomości i pewne prawdy od siebie odsuwać .
[cytat]Oczywiście że to jest realne. A jeśli ktoś myśli inaczej od razu go do psychiatry wysyłają (o zgrozo). No ale cóż, najwygodniej żyć w nieświadomości i pewne prawdy od siebie odsuwać . [/cytat]
[cite user="robczas29" date="23.06.2014 15:29"]artykuł o egzorcyzmach między innymi ,jak ktoś ma ochotę poczytać
http://prawdaserca.pl/[/cite]
Faktycznie tam jest mało szczegółów, i strona ogólnie nieco podejrzana...jakieś new age, bez urazy ale lepiej tego nie czytać.
Jakie new age? wiedza całkowicie odmienna od katolicyzmu. Tutaj nie ma boga karzącego jak w bibli.Bóg jest miłością i kocha bez podziałów na dobrych i złych, istot z kosmosu,demonów.Wszyscy jesteśmy jednosćią i pochodzimy ze żródła. To do mnie przemawia.
[cytat]Jakie new age? wiedza całkowicie odmienna od katolicyzmu. Tutaj nie ma boga karzącego jak w bibli.Bóg jest miłością i kocha bez podziałów na dobrych i złych, istot z kosmosu,demonów.Wszyscy jesteśmy jednosćią i pochodzimy ze żródła. To do mnie przemawia. [/cytat]
No właśnie, bez urazy Robczas 29, ale to co piszesz ma wiele wspólnego właśnie z new age lub buddyzmem. New age nie jest odmianą katolicyzmu, jest mieszanką różnych wierzeń, koncepcji filozoficznych oraz innych ideologii przedefiniowanych dla własnych celów - swoją drogą jest zdradliwą i niebezpieczną mieszanką.
[cite user="robczas29" date="23.06.2014 15:09"]wydaje mi sie,że walczyć z nimi to nie trzeba,bo je zasilasz energetycznie ale dobrym być nie zaszkodzi[/cite]
Ogólnie odnosząc się do tego co napisałeś, my jako ludzie mamy walczyć z demonami a nie wchodzić z nimi w spółkę jak np. w Buddyźmie, a powinniśmy być jedno z Bogiem, bliźmim oraz z każdym stworzeniem na ziemi (takie zresztą jest nauczanie św Franciszka z Asyżu).
Powiedzmy jedno, Bóg kocha wszystkich nawet i te demony ….ale to one odrzuciły Bożą Miłość, miały one o wiele większe poznanie Miłości Boga niż my, a jednak nim wzgardziły buntując się przeciw niemu, bo one same uznały siebie za bożków nie chciały uznać panowania Boga i służyć mu jako aniołowie nieba wreszcie powodem ich odstępstwa było poznanie że ludzi zbawi Jezus-Mesjasz Człowiek który z Miłości Boga przyszedł zbawić ludzi od niewoli grzechu i demonów. Teraz to one po swoim buncie próbują nas odwieść od Boga różnymi sposobami tak byśmy pomimo zbawczej męki Chrystusa nic nie skorzystali, odwodzą nas od tego sposobami nawet często zakamuflowanymi pod różne niespójne idee, i nie łudźmy się to jest walka o nasze zbawienie. Człowiek nie żyje tylko na ziemi, życie na ziemi to jest czas próby i weryfikacji by świadomie wybrać albo Bożą Miłość i wieczne szczęście albo nienawiść złego ducha i wieczną gorycz. Zobaczmy co dla nas zrobił Jezus, poszedł dla nas na mękę byśmy mieli życie, a zły duch nic dla nas nie zrobił...tylko próbuje nas od tego odciągnąć. Jezus jest Panem , i Jego Krew jest naszym zbawieniem.
Może to co piszę jest dziwne, ale to tylko skrawek tego obszernego tematu, w linku jaki podałem wcześniej jest do opisane lepiej, tutaj opisuję sercem w to co wiem że istnieje.
Wielu ma niewłaściwy obraz Boga (ja też taki miałem dopóki nie poznałem Miłosierdzia Bożego i Odnowy w Duchu św), ludzie uważają Boga za każącego i bezlitosnego, a tak naprawdę chociaż jest najwyższy to jest naszym Ojcem - tatą, i taką my powinniśmy mieć z Nim relację, jak ojciec z synem. Gdy do takiej relacji z Bogiem dojdziemy, wtedy dzieją się prawdziwe cuda jak np. uzdrowienia fizyczne duchowe czy uwolnienia od zła i wtedy nie jest to nic dziwnego bo przez nas i w nas wówczas działa Bóg. Bóg jest w nas, nawet o tym nie wiemy, mieszka On w naszej duszy.
Na koniec dodam, że tylko ta religia jest prawdziwa która jest teraz tak prześladowana na różne sposoby...nie atakują Buddystów, nie atakują Prostestantów, czy członków innych wierzeń np.Świadków Jechowy, ale najbardziej właśnie atakują Katolicyzm wiarę naszych matek i ojców. Bóg zaprasza byśmy kochali wszystkich i nie potępiali innych ze względu na inną wiarę, ale prawdziwa Religia jest tylko jedna, ta najbardziej odrzucana przez współczesny świat.
Początkiem i końcem wszystkiego jest Bóg, On jest źródłem wszystkiego co istnieje. Jest Miłosierdziem i Miłością i nie gardźmy tym, a dla tych którzy chcą uważać siebie za "bogów" chce [U]z troski i miłości do nich samych[/U] poprzez różne nieszczęścia doprowadzić do takiego ogołocenia i beznadziei, że w końcu w poszukiwaniu pomocy gdy inne podpory się wyczerpią (czasami takie coś jest potrzebne, zwłaszcza tym zatwardziałym)- zaczną wtedy wreszcie wołać do Niego, wówczas ich wysłuchuje i daje im nowe życie, objawia im swoją ojcowską miłość jakiej być może nigdy nie doświadczyli. Bóg przychodzi do tych właśnie którzy znaleźli się na życiowym dnie, do tych marnotrawnych synów którzy zostali poranieni i oszukani przez zło działające by nas niszczyć, Bóg wyrywając ich przez Jezusa który odkupił nas z niewoli tego zła, daje im wówczas poznać że istnieje, daje im to nowe życie którego ciągle tak szukali i pragnęli a sami o tym nie wiedzieli szukając "szczęścia" w chwilowych uciechach. Niespokojne jest serce człowieka póki nie spocznie w Bogu.
Nie będę się rozwodził na ten temat, wyraziłem swoje zdanie przede wszystkim sercem, ale jednocześnie szanuję zdanie innych, nikt nie musi tego brać na poważnie, niemniej warto poddać to refleksji. Nie uważam siebie za eksperta,ani za ewangelizatora ale przedstawiłem to czego sam doświadczyłem oraz co sam wiem w temacie. Wiara jest każdego osobistą sprawą niemniej warto dzielić się świadectwem wiary co pzred chwilą uczyniłem.
Konkludując, moim zdaniem nie można zaprzeczyć że demony są wśród nas, jednak powinniśmy z nimi walczyć aby faktycznie nie oszukały nas do tego stopnia że w końcu zagnieżdżą się w kimś. Nie buntujmy się wobec Boga jak one, bo tylko do Boga ojca w Trójcy Jedynego, Pana nieba i ziemi należy wszystko co istnieje, byty widzialne i niewidzialne "oraz cały kosmos".
Pozdrawiam - młody mieszkaniec Zambrowa. [:-)]
Bardzo piękne mądre i budujące słowa. Dodam jeszcze za św. Pawłem Apostołem Narodów "... nastawaj w porę i nie w porę, poucz, dobrze poradź.....", czyli mamy obowiązek Ewangelizować. Pozdrawiam.
No właśnie, bez urazy Robczas 29, ale to co piszesz ma wiele wspólnego właśnie z new age lub buddyzmem. New age nie jest odmianą katolicyzmu, jest mieszanką różnych wierzeń, koncepcji filozoficznych oraz innych ideologii przedefiniowanych dla własnych celów - swoją drogą jest zdradliwą i niebezpieczną mieszanką.
Ogólnie odnosząc się do tego co napisałeś, my jako ludzie mamy walczyć z demonami a nie wchodzić z nimi w spółkę jak np. w Buddyźmie, a powinniśmy być jedno z Bogiem, bliźmim oraz z każdym stworzeniem na ziemi (takie zresztą jest nauczanie św Franciszka z Asyżu).
Powiedzmy jedno, Bóg kocha wszystkich nawet i te demony ….ale to one odrzuciły Bożą Miłość, miały one o wiele większe poznanie Miłości Boga niż my, a jednak nim wzgardziły buntując się przeciw niemu, bo one same uznały siebie za bożków nie chciały uznać panowania Boga i służyć mu jako aniołowie nieba wreszcie powodem ich odstępstwa było poznanie że ludzi zbawi Jezus-Mesjasz Człowiek który z Miłości Boga przyszedł zbawić ludzi od niewoli grzechu i demonów. Teraz to one po swoim buncie próbują nas odwieść od Boga różnymi sposobami tak byśmy pomimo zbawczej męki Chrystusa nic nie skorzystali, odwodzą nas od tego sposobami nawet często zakamuflowanymi pod różne niespójne idee, i nie łudźmy się to jest walka o nasze zbawienie. Człowiek nie żyje tylko na ziemi, życie na ziemi to jest czas próby i weryfikacji by świadomie wybrać albo Bożą Miłość i wieczne szczęście albo nienawiść złego ducha i wieczną gorycz. Zobaczmy co dla nas zrobił Jezus, poszedł dla nas na mękę byśmy mieli życie, a zły duch nic dla nas nie zrobił...tylko próbuje nas od tego odciągnąć. Jezus jest Panem , i Jego Krew jest naszym zbawieniem.
Może to co piszę jest dziwne, ale to tylko skrawek tego obszernego tematu, w linku jaki podałem wcześniej jest do opisane lepiej, tutaj opisuję sercem w to co wiem że istnieje.
Wielu ma niewłaściwy obraz Boga (ja też taki miałem dopóki nie poznałem Miłosierdzia Bożego i Odnowy w Duchu św), ludzie uważają Boga za każącego i bezlitosnego, a tak naprawdę chociaż jest najwyższy to jest naszym Ojcem - tatą, i taką my powinniśmy mieć z Nim relację, jak ojciec z synem. Gdy do takiej relacji z Bogiem dojdziemy, wtedy dzieją się prawdziwe cuda jak np. uzdrowienia fizyczne duchowe czy uwolnienia od zła i wtedy nie jest to nic dziwnego bo przez nas i w nas wówczas działa Bóg. Bóg jest w nas, nawet o tym nie wiemy, mieszka On w naszej duszy.
Na koniec dodam, że tylko ta religia jest prawdziwa która jest teraz tak prześladowana na różne sposoby...nie atakują Buddystów, nie atakują Prostestantów, czy członków innych wierzeń np.Świadków Jechowy, ale najbardziej właśnie atakują Katolicyzm wiarę naszych matek i ojców. Bóg zaprasza byśmy kochali wszystkich i nie potępiali innych ze względu na inną wiarę, ale prawdziwa Religia jest tylko jedna, ta najbardziej odrzucana przez współczesny świat.
Początkiem i końcem wszystkiego jest Bóg, On jest źródłem wszystkiego co istnieje. Jest Miłosierdziem i Miłością i nie gardźmy tym, a dla tych którzy chcą uważać siebie za "bogów" chce z troski i miłości do nich samych poprzez różne nieszczęścia doprowadzić do takiego ogołocenia i beznadziei, że w końcu w poszukiwaniu pomocy gdy inne podpory się wyczerpią - zaczną wreszcie wołać do Niego, wówczas ich wysłuchuje i daje im nowe życie, objawia im swoją ojcowską miłość jakiej być może nigdy nie doświadczyli. Bóg przychodzi do tych właśnie którzy znaleźli się na życiowym dnie, do tych marnotrawnych synów którzy zostali poranieni i oszukani przez zło działające by nas niszczyć, Bóg wyrywając ich przez Jezusa który odkupił nas z niewoli tego zła, daje im wówczas poznać że istnieje, daje im to nowe życie którego ciągle tak szukali i pragnęli a sami o tym nie wiedzieli szukając "szczęścia" w chwilowych uciechach. Niespokojne jest serce człowieka póki nie spocznie w Bogu.
Nie będę się rozwodził na ten temat, wyraziłem swoje zdanie przede wszystkim sercem, ale jednocześnie szanuję zdanie innych, nikt nie musi tego brać na poważnie, niemniej warto poddać to refleksji. Nie uważam siebie za eksperta,ani za ewangelizatora ale przedstawiłem to czego sam doświadczyłem oraz co sam wiem w temacie. Wiara jest każdego osobistą sprawą niemniej warto dzielić się świadectwem wiary co pzred chwilą uczyniłem.
Konkludując, moim zdaniem nie można zaprzeczyć że demony są wśród nas, jednak powinniśmy z nimi walczyć aby faktycznie nie oszukały nas do tego stopnia że w końcu zagnieżdżą się w kimś. Nie buntujmy się wobec Boga jak one, bo tylko do Boga ojca w Trójcy Jedynego, Pana nieba i ziemi należy wszystko co istnieje, byty widzialne i niewidzialne "oraz cały kosmos".
Pozdrawiam - młody mieszkaniec Zambrowa. [:-)][/cite]
Mamy walczyc z demonami? Do czego walka doprowadziła w przeszłości. Krucjaty,wojny na tle religijnym. To ma być religia miłośći? Jak chcesz być jedno z Bogiem , jednych wywyższając a innymi pogardzając? Taka jest wola Boga wg ciebie? Masz racje Bóg kocha wszystkich ,ale na tyle na ile tej miłości dają sobie. Kochając siebie,kochasz Boga.Walcząc z demonem sprawiasz ,że on z tobą walczy,opętuje. On robi dokładnie to samo co ty.Walka rodzi walkę z kimkolwiek byś nie walczył.Potrafisz zaakceptować wszystko i wszystkich bez pogardzania? Bez podziału na dobre ,złe ,czarne ,białe. My jesteśmy Bogami,bo jesteśmy na podobieństwo Boga.Jak Bóg może zsyłać nieszczęścia na człowieka, skoro go kocha ,gdzie tu logika wg mnie.Taka miłośc to jest ludzka a nie boska.Człowiek w większośći sytuacji sam do siebie przyciąga nieszczęscia albo dusza chce tego doświadczać.Nie chowam urazy ,bo to tylko wymiana poglądów. Każdy wierzy w co chce i ma swoją prawdę,na której sie opiera.
[cite user="robczas29" date="26.06.2014 21:17"]
Mamy walczyc z demonami? Do czego walka doprowadziła w przeszłości. Krucjaty,wojny na tle religijnym. To ma być religia miłośći? Jak chcesz być jedno z Bogiem , jednych wywyższając a innymi pogardzając? Taka jest wola Boga wg ciebie? Masz racje Bóg kocha wszystkich ,ale na tyle na ile tej miłości dają sobie. Kochając siebie,kochasz Boga.Walcząc z demonem sprawiasz ,że on z tobą walczy,opętuje. On robi dokładnie to samo co ty.Walka rodzi walkę z kimkolwiek byś nie walczył.[/cite]
Walka ze złem dotyczy walki ze złym duchem, bytem niewidzialnym kuszącym nas do zła, a nie walki z drugim człowiekiem - to trzeba Robczas29 rozróżnić.
Czy np. gdy czujesz pokusę i chęć by kogoś skrzywdzić, masz się poddać temu złemu natchnieniu i kogoś krzywdzić? Chyba wówczas hamujesz swoje złe emocje i nie dopuszczasz do tego - prawda? To jest walka z pokusą do zła, i mówiąc za św Augustynem "do póki walczysz jesteś zwycięzcą" Jeśli byś nie walczył z tym złym przecież natchnieniem, zasłaniając się teorią że "walka rodzi walkę" uczynił byś wówczas realne zło w postaci wyrządzenia krzywdy drugiemu człowiekowi...chyba logiczne że lepiej walczyć ze złą pokusą niż się jej poddać. O to mi chodzi, niech to będzie dobrą konkluzją tego tematu.
Tutaj trudne pytania i ciekawe odpowiedzi, odpowiadają terapeuci i psychologowie chrześcijańscy Monika i Marcin Gajdowie, dla każdego z nas, wierzących i niewierzących: http://2ryby.pl/seria/stawanie-sie-soba/
Co chciał bym dodać w temacie na koniec, ponieważ już wszystko co istotne zostało powiedziane:
Niedaleko od nas, jest miejscowość o nazwie Sokółka, warto tam pojechać - polecam wszystkim niedowiarkom, zwłaszcza tym lubiącym słowo "kit". [:-)] Bóg jest obecny w Eucharystii realnie, ile dowodów nam trzeba byśmy w końcu uwierzyli, Sokółka, Lanciano, co jeszcze?
Przejdź się też do parafii Ducha św, do kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Wyżal się przed Nim, wypowiedz cały swój żal to co czujesz, a Bóg odpowie Ci -tutaj można tylko dyskutować, ale coś jest ważniejsze niż wiele dyskusji i słownych przepychanek.
On tam Jest, nic więcej dodawać nie muszę, to jest moje świadectwo dla Was.
Robczas, skorzystaj z wielkiej szansy, z niepowtarzalnej okazji, jaką będą rekolekcje z o.Bashoborą, u nas w Zambrowie. Ten niezwykły charyzmatyk pokaże Ci czym jest miłość, jak zachowywać się wobec zła. A przede wszystkim możesz poczuć, doświadczyć i zobaczyć na własne oczy, czym jest modlitwa, jaką ma moc. Dobra modlitwa chroni nas przed złem. Walka z demonem, ze złem, do którego nas namawia, to nie jest namacalna walka wręcz, to przemaganie samego siebie , aby nie ulegać jego podszeptom, jego ułudzie, że jest dobrem. Skorzystaj a zapewne otworzą Ci się oczy, gdy zobaczysz ludzi napełnionych Bożą miłością i silnych duchem, "walczących" ze złem tylko i aż miłością. Nie przegap tego!
Walka ze złem dotyczy walki ze złym duchem, bytem niewidzialnym kuszącym nas do zła, a nie walki z drugim człowiekiem - to trzeba Robczas29 rozróżnić.
Czy np. gdy czujesz pokusę i chęć by kogoś skrzywdzić, masz się poddać temu złemu natchnieniu i kogoś krzywdzić? Chyba wówczas hamujesz swoje złe emocje i nie dopuszczasz do tego - prawda? To jest walka z pokusą do zła, i mówiąc za św Augustynem "do póki walczysz jesteś zwycięzcą" Jeśli byś nie walczył z tym złym przecież natchnieniem, zasłaniając się teorią że "walka rodzi walkę" uczynił byś wówczas realne zło w postaci wyrządzenia krzywdy drugiemu człowiekowi...chyba logiczne że lepiej walczyć ze złą pokusą niż się jej poddać. O to mi chodzi, niech to będzie dobrą konkluzją tego tematu.
Tutaj trudne pytania i ciekawe odpowiedzi, odpowiadają terapeuci i psychologowie chrześcijańscy Monika i Marcin Gajdowie, dla każdego z nas, wierzących i niewierzących: http://2ryby.pl/seria/stawanie-sie-soba/
Co chciał bym dodać w temacie na koniec, ponieważ już wszystko co istotne zostało powiedziane:
Niedaleko od nas, jest miejscowość o nazwie Sokółka, warto tam pojechać - polecam wszystkim niedowiarkom, zwłaszcza tym lubiącym słowo "kit". [:-)] Bóg jest obecny w Eucharystii realnie, ile dowodów nam trzeba byśmy w końcu uwierzyli, Sokółka, Lanciano, co jeszcze?
Przejdź się też do parafii Ducha św, do kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Wyżal się przed Nim, wypowiedz cały swój żal to co czujesz, a Bóg odpowie Ci -tutaj można tylko dyskutować, ale coś jest ważniejsze niż wiele dyskusji i słownych przepychanek.
On tam Jest, nic więcej dodawać nie muszę, to jest moje świadectwo dla Was.[/cite]
Widzę,że dalej chcesz walczyć ,tylko po co.Nadal pogardzasz innymi istotami.Złe duchy tak jak my pochodzą ze żródła.Walcząc z nimi,walczysz ze sobą.Pokusy są to doświadczenia.Dusza doświadcza w ciele człowieka.Skrzywdzisz kogoś ,potem ktoś skrzywdzi ciebie.Nie muszę rozmawiać z Bogiem przez pośrednika , który sam nie jest czysty. Boga ma sie w sercu i poprzez serce można sie komunikować z Ojcem.Będziesz blokował naturalne reakcje organizmu jak podniecenie,bo to pokusa ?Hamowanie emocji ,tłumienie emocji,żle wpływa na człowieka. Od tego ma sie nerwice żołądka i inne.
W życiu chodzi o równowagę,wszystko po trochu.Człowiek może doświadczać wszystkiego, czego sobie zażyczy,dobrego,złego ,bo po to jest na ziemi.Bóg nikogo za to nie potępi,my sami sie osądzamy.Wiesz jakie jest największe marzenie Boga? Takie,żeby jego dzieci czyli też ludzie , byli szczęsliwi.Tylko tyle i aż tyle.
Tak tylko w drodze wyjątku zapytam, dla jasności - Robaczas 29 jaką religię wyznajesz?
Ponieważ to co piszesz jest pewną mieszanką różnych pojęć, bardzo odmienną od teologicznych podstaw. Mam wrażenie że ktoś cię oszukał jakimiś złudnymi ideami - ale to tylko moje spekulacje, dlatego nie traktuj tego jak insynuację z mojej strony, po prostu odniosłem takie wrażenie.
Bardziej mi to co piszesz pasuje do którejś z Religii dalekiego wschodu ale wolał bym się upewnić. Nie mam na celu obrażania Twoich uczuć religijnych, ponieważ moja Wiara zachęca by szanować i kochać każdego człowieka bez względu na to jakie wartości wyznaje, bo Katolicyzm w swojej istocie znajduje miejsce na dialog ekumeniczny.
Tym niemniej, bracie jeśli interesuje cię rozmowa o sprawach wiary, duchowości i to czy walczyć ze złem czy nie - zapytaj lepiej człowieka bardziej kompetentnego ode mnie, idź do jakiegoś księdza i porozmawiaj z nim na ten temat który tak cię nurtuje. Na poczekaniu polecam ten tekst, niezależnie od tego czy zdecydujesz się gdziekolwiek iść porozmawiać: http://awt.poznan.prv.pl/aid.html
Wydaje mi się logiczne, że każdy kto nie panuje nad złymi myślami w sobie (złem w sobie) i nie walczy z nimi (nim) - w swojej istocie staje się złym człowiekiem. Jeśli więc nie chcesz być złym człowiekiem, walcz ze złem w sobie, to jest najwyższy wyraz miłości do siebie samego oraz do bliźnich. Jak możesz kochać i szanować siebie i bliźniego gdy wchodzisz w spółkę ze złem-nienawiścią dobrowolnie przyzwalając na nie? -gdyż każde zło wyrasta z nienawiści, a gdy masz w sobie nienawiść to jak możesz kochać i szanować innych?
Nienawiść i noszenie jej w sobie istotnie rodzi samodestrukcję, jak wielu ludzi cierpi w wyniku braku przebaczenia, nerwice, depresje, choroby serca, nawet czasem i nowotwory, mają swoje źródło pośrednio w nieprzebaczeniu czyli nienawiści do tych którzy ich skrzywdzili. Z nienawiści nie chcą przebaczyć co ich w gruncie rzeczy niszczy. [U]Czy więc nadal nie walczyć ze złem które rodzi nienawiść?[/U] Opowiedz na te pytania sobie, nie chcę ci na siłę morałów prawić, ale dzielę się swoim zdaniem. Możesz się z tym co piszę nie zgadzać, to twoja sprawa - szanuję twoją wiarę jaka by ona nie była.
Jaki więc miałeś cel zakładając ten temat, o co ci w gruncie rzeczy chodzi? Gdyż temat wydaje mi się dość niejasny, i chyba nie tylko mi. Wspominasz o tym że nie ma sensu walczyć ze złem w sobie bo i tak ono jest? Ale gdy nie będziesz walczył ze złem w sobie, to jak masz być dobrym człowiekiem. [U]Nie można nieść dobra nie mając go w sobie, nie da się nieść Miłości jeśli jej w sobie nie masz gdy uchylasz się od świadomego odrzucania zła króre jest źródłem nienawiści, to chyba jasne- prawda?[/U] A tak wiele przecież pisałeś o dobru... Nawet osoby niewierzące, które znam - wyznają tę zasadę moralną, i jest to uniwersalna postawa każdego człowieka bez względu na wiarę lub jej brak.
Dyskutować można zawsze, jednak czego chciałeś się dowiedzieć, jakiej opinii oczekiwałeś podejmując tę dyskusję?
Na marginesie również polecam ci rekolekcje z o.Johnem Bashoborą które niebawem odbędą się w Zambrowie, wybierz się na nie choćby i z ciekawości.
Pozdrawiam.
Pokój i Dobro! [:-)]
[cytat]Robczas, skorzystaj z wielkiej szansy, z niepowtarzalnej okazji, jaką będą rekolekcje z o.Bashoborą, u nas w Zambrowie. Ten niezwykły charyzmatyk pokaże Ci czym jest miłość, jak zachowywać się wobec zła. A przede wszystkim możesz poczuć, doświadczyć i zobaczyć na własne oczy, czym jest modlitwa, jaką ma moc. Dobra modlitwa chroni nas przed złem. Walka z demonem, ze złem, do którego nas namawia, to nie jest namacalna walka wręcz, to przemaganie samego siebie , aby nie ulegać jego podszeptom, jego ułudzie, że jest dobrem. Skorzystaj a zapewne otworzą Ci się oczy, gdy zobaczysz ludzi napełnionych Bożą miłością i silnych duchem, "walczących" ze złem tylko i aż miłością. Nie przegap tego![/cytat]
Jaką miłośc on mi pokaże ? Miłość nie walczy ,gdzie walka tam nie ma miłości. To jest miłośc z bibli. Nie powierzałbym sie nieznanej energii z pozoru uzdrawiającej ,ale tylko zewnętrznie z pominięciem duszy.Problem nadal istnieje i choroba wraca,wcześniej czy pózniej.
Dodam jeszcze jedno:
Nie chcę uważać siebie za wszystkowiedzącego eksperta i stawiać siebie w roli "wyroczni", dlatego zainteresowanych tematem wiary, odsyłam do lektury Katechizmu, tam jest wszystko opisane lepiej i właściwiej niż ja zdołał bym to wytłumaczyć. Jeśli ktoś nie ma katechizmu w domu, to można poczytać w internecie:
http://www.katechizm.opoka.org.pl/
Pozdrawiam [:-)]
Ogólnie na tym kończę swoje wypowiedzi w tym temacie, powiedziałem już wszystko co w nim było do dyskusji konieczne.
[cite user="Seb_W" date="27.06.2014 12:56"]Tak tylko w drodze wyjątku zapytam, dla jasności - Robaczas 29 jaką religię wyznajesz?
Ponieważ to co piszesz jest pewną mieszanką różnych pojęć, bardzo odmienną od teologicznych podstaw. Mam wrażenie że ktoś cię oszukał jakimiś złudnymi ideami - ale to tylko moje spekulacje, dlatego nie traktuj tego jak insynuację z mojej strony, po prostu odniosłem takie wrażenie.
Bardziej mi to co piszesz pasuje do którejś z Religii dalekiego wschodu ale wolał bym się upewnić. Nie mam na celu obrażania Twoich uczuć religijnych, ponieważ moja Wiara zachęca by szanować i kochać każdego człowieka bez względu na to jakie wartości wyznaje, bo Katolicyzm w swojej istocie znajduje miejsce na dialog ekumeniczny.
Tym niemniej, bracie jeśli interesuje cię rozmowa o sprawach wiary, duchowości i to czy walczyć ze złem czy nie - zapytaj lepiej człowieka bardziej kompetentnego ode mnie, idź do jakiegoś księdza i porozmawiaj z nim na ten temat który tak cię nurtuje. Na poczekaniu polecam ten tekst, niezależnie od tego czy zdecydujesz się gdziekolwiek iść porozmawiać: http://awt.poznan.prv.pl/aid.html
Wydaje mi się logiczne, że każdy kto nie panuje nad złymi myślami w sobie (złem w sobie) i nie walczy z nimi (nim) - w swojej istocie staje się złym człowiekiem. Jeśli więc nie chcesz być złym człowiekiem, walcz ze złem w sobie, to jest najwyższy wyraz miłości do siebie samego oraz do bliźnich. Jak możesz kochać i szanować siebie i bliźniego gdy wchodzisz w spółkę ze złem-nienawiścią dobrowolnie przyzwalając na nie? -gdyż każde zło wyrasta z nienawiści, a gdy masz w sobie nienawiść to jak możesz kochać i szanować innych?
Nienawiść i noszenie jej w sobie istotnie rodzi samodestrukcję, jak wielu ludzi cierpi w wyniku braku przebaczenia, nerwice, depresje, choroby serca, nawet czasem i nowotwory, mają swoje źródło w nieprzebaczeniu czyli nienawiści do tych którzy ich skrzywdzili. Z nienawiści nie chcą przebaczyć co ich w gruncie rzeczy niszczy. [U]Czy więc nadal nie walczyć ze złem które rodzi nienawiść?[/U] Opowiedz na te pytania sobie, nie chcę ci na siłę morałów prawić, ale dzielę się swoim zdaniem. Możesz się z tym co piszę nie zgadzać, to twoja sprawa - szanuję twoją wiarę jaka by ona nie była.
Jaki więc miałeś cel zakładając ten temat, o co ci w gruncie rzeczy chodzi? Gdyż temat wydaje mi się dość niejasny, i chyba nie tylko mi. Wspominasz o tym że nie ma sensu walczyć ze złem w sobie bo i tak ono jest? Ale gdy nie będziesz walczył ze złem w sobie, to jak masz być dobrym człowiekiem. [U]Nie można nieść dobra nie mając go w sobie, nie da się nieść Miłości jeśli jej w sobie nie masz gdy uchylasz się od świadomego odrzucania zła króre jest źródłem nienawiści, to chyba jasne- prawda?[/U] A tak wiele przecież pisałeś o dobru... Nawet osoby niewierzące, które znam - wyznają tę zasadę moralną, i jest to uniwersalna postawa każdego człowieka bez względu na wiarę lub jej brak.
Dyskutować można zawsze, jednak czego chciałeś się dowiedzieć, jakiej opinii oczekiwałeś podejmując tę dyskusję?
Na marginesie również polecam ci rekolekcje z o.Johnem Bashoborą które niebawem odbędą się w Zambrowie, wybierz się na nie choćby i z ciekawości.
Pozdrawiam.
Pokój i Dobro! [:-)][/cite]
Ja nie wyznaję żadnej religii.Moim zdaniem to katolików oszukuje sie od dawien dawna.Miłośc to jest kochanie wszystkiego i wszystko takim jakim jest.Czy BÓG kocha jednych mniej a drugich więcej ze względu na to czy jesteś dobry czy zły.Słońce świeci nad "dobrymi " i "złymi"i jak to wytłumaczysz.Jesli kochasz siebie to i kochasz innych.Ja akceptuję "zło" a nie wchodzę z nim w spółkę,bo wiem ,że jest to rodzaj doświadczania na ziemi.Dusza często wybiera sobie takie doświadczenia,których ludzie są nieświadomi.Człowiek ma taką nakładkę w mózgu,tzw.gadzi móżdzek i dzięki niemu wyznaje taką zasadę walcz albo uciekaj.Przez to jest ciągle uwikłany w walki.
Co o tym sądzicie?
do pilnie lekarza najlepiej psychiatrii albo egzorcyzmy!!!!!!!!!!![:-a]
wiem z własnego doświadczenia ,że tak jest i wierzę własnym zmysłom
[cytat][/cytat]
psychiatra na coś czego nie rozumie i nie wyczytał z książek diagnozuje chorobę i przepisuje pastylki a to zjawisko jest realne
Oczywiście że to jest realne. A jeśli ktoś myśli inaczej od razu go do psychiatry wysyłają (o zgrozo). No ale cóż, najwygodniej żyć w nieświadomości i pewne prawdy od siebie odsuwać .
Trzeba walczyc dobrem z demonami
wydaje mi sie,że walczyć z nimi to nie trzeba,bo je zasilasz energetycznie ale dobrym być nie zaszkodzi
walka rodzi walkę
[cytat]Oczywiście że to jest realne. A jeśli ktoś myśli inaczej od razu go do psychiatry wysyłają (o zgrozo). No ale cóż, najwygodniej żyć w nieświadomości i pewne prawdy od siebie odsuwać . [/cytat]
nieświadomośc rodzi strach
artykuł o egzorcyzmach między innymi ,jak ktoś ma ochotę poczytać
http://prawdaserca.pl/
poczytałam...bla,bla,bla...to jakaś sekta jest czy co?
depresja- to powszechne zjawisko nie kiedy nie jesteśmy jej świadomi
[cytat]poczytałam...bla,bla,bla...to jakaś sekta jest czy co?[/cytat]
jak dla mnie to nie sekta ,to kwestia czytania sercem a nie umysłem
[cite user="robczas29" date="23.06.2014 15:29"]artykuł o egzorcyzmach między innymi ,jak ktoś ma ochotę poczytać
http://prawdaserca.pl/[/cite]
Faktycznie tam jest mało szczegółów, i strona ogólnie nieco podejrzana...jakieś new age, bez urazy ale lepiej tego nie czytać.
Lepiej poczytać tu:
http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/egzorcyzmy-i-pomoc/egzorcyzmy-i-egzorcysta.html
Tutaj problem jest poruszony bez "owijania w bawełnę" i o wiele dokładniej [:-)]
Jeszcze trochę w temacie:
http://pl.gloria.tv/?media=357131
Jakie new age? wiedza całkowicie odmienna od katolicyzmu. Tutaj nie ma boga karzącego jak w bibli.Bóg jest miłością i kocha bez podziałów na dobrych i złych, istot z kosmosu,demonów.Wszyscy jesteśmy jednosćią i pochodzimy ze żródła. To do mnie przemawia.
[cytat]Jakie new age? wiedza całkowicie odmienna od katolicyzmu. Tutaj nie ma boga karzącego jak w bibli.Bóg jest miłością i kocha bez podziałów na dobrych i złych, istot z kosmosu,demonów.Wszyscy jesteśmy jednosćią i pochodzimy ze żródła. To do mnie przemawia. [/cytat]
No właśnie, bez urazy Robczas 29, ale to co piszesz ma wiele wspólnego właśnie z new age lub buddyzmem. New age nie jest odmianą katolicyzmu, jest mieszanką różnych wierzeń, koncepcji filozoficznych oraz innych ideologii przedefiniowanych dla własnych celów - swoją drogą jest zdradliwą i niebezpieczną mieszanką.
[cite user="robczas29" date="23.06.2014 15:09"]wydaje mi sie,że walczyć z nimi to nie trzeba,bo je zasilasz energetycznie ale dobrym być nie zaszkodzi[/cite]
Ogólnie odnosząc się do tego co napisałeś, my jako ludzie mamy walczyć z demonami a nie wchodzić z nimi w spółkę jak np. w Buddyźmie, a powinniśmy być jedno z Bogiem, bliźmim oraz z każdym stworzeniem na ziemi (takie zresztą jest nauczanie św Franciszka z Asyżu).
Powiedzmy jedno, Bóg kocha wszystkich nawet i te demony ….ale to one odrzuciły Bożą Miłość, miały one o wiele większe poznanie Miłości Boga niż my, a jednak nim wzgardziły buntując się przeciw niemu, bo one same uznały siebie za bożków nie chciały uznać panowania Boga i służyć mu jako aniołowie nieba wreszcie powodem ich odstępstwa było poznanie że ludzi zbawi Jezus-Mesjasz Człowiek który z Miłości Boga przyszedł zbawić ludzi od niewoli grzechu i demonów. Teraz to one po swoim buncie próbują nas odwieść od Boga różnymi sposobami tak byśmy pomimo zbawczej męki Chrystusa nic nie skorzystali, odwodzą nas od tego sposobami nawet często zakamuflowanymi pod różne niespójne idee, i nie łudźmy się to jest walka o nasze zbawienie. Człowiek nie żyje tylko na ziemi, życie na ziemi to jest czas próby i weryfikacji by świadomie wybrać albo Bożą Miłość i wieczne szczęście albo nienawiść złego ducha i wieczną gorycz. Zobaczmy co dla nas zrobił Jezus, poszedł dla nas na mękę byśmy mieli życie, a zły duch nic dla nas nie zrobił...tylko próbuje nas od tego odciągnąć. Jezus jest Panem , i Jego Krew jest naszym zbawieniem.
Może to co piszę jest dziwne, ale to tylko skrawek tego obszernego tematu, w linku jaki podałem wcześniej jest do opisane lepiej, tutaj opisuję sercem w to co wiem że istnieje.
Wielu ma niewłaściwy obraz Boga (ja też taki miałem dopóki nie poznałem Miłosierdzia Bożego i Odnowy w Duchu św), ludzie uważają Boga za każącego i bezlitosnego, a tak naprawdę chociaż jest najwyższy to jest naszym Ojcem - tatą, i taką my powinniśmy mieć z Nim relację, jak ojciec z synem. Gdy do takiej relacji z Bogiem dojdziemy, wtedy dzieją się prawdziwe cuda jak np. uzdrowienia fizyczne duchowe czy uwolnienia od zła i wtedy nie jest to nic dziwnego bo przez nas i w nas wówczas działa Bóg. Bóg jest w nas, nawet o tym nie wiemy, mieszka On w naszej duszy.
Na koniec dodam, że tylko ta religia jest prawdziwa która jest teraz tak prześladowana na różne sposoby...nie atakują Buddystów, nie atakują Prostestantów, czy członków innych wierzeń np.Świadków Jechowy, ale najbardziej właśnie atakują Katolicyzm wiarę naszych matek i ojców. Bóg zaprasza byśmy kochali wszystkich i nie potępiali innych ze względu na inną wiarę, ale prawdziwa Religia jest tylko jedna, ta najbardziej odrzucana przez współczesny świat.
Początkiem i końcem wszystkiego jest Bóg, On jest źródłem wszystkiego co istnieje. Jest Miłosierdziem i Miłością i nie gardźmy tym, a dla tych którzy chcą uważać siebie za "bogów" chce [U]z troski i miłości do nich samych[/U] poprzez różne nieszczęścia doprowadzić do takiego ogołocenia i beznadziei, że w końcu w poszukiwaniu pomocy gdy inne podpory się wyczerpią (czasami takie coś jest potrzebne, zwłaszcza tym zatwardziałym)- zaczną wtedy wreszcie wołać do Niego, wówczas ich wysłuchuje i daje im nowe życie, objawia im swoją ojcowską miłość jakiej być może nigdy nie doświadczyli. Bóg przychodzi do tych właśnie którzy znaleźli się na życiowym dnie, do tych marnotrawnych synów którzy zostali poranieni i oszukani przez zło działające by nas niszczyć, Bóg wyrywając ich przez Jezusa który odkupił nas z niewoli tego zła, daje im wówczas poznać że istnieje, daje im to nowe życie którego ciągle tak szukali i pragnęli a sami o tym nie wiedzieli szukając "szczęścia" w chwilowych uciechach. Niespokojne jest serce człowieka póki nie spocznie w Bogu.
Nie będę się rozwodził na ten temat, wyraziłem swoje zdanie przede wszystkim sercem, ale jednocześnie szanuję zdanie innych, nikt nie musi tego brać na poważnie, niemniej warto poddać to refleksji. Nie uważam siebie za eksperta,ani za ewangelizatora ale przedstawiłem to czego sam doświadczyłem oraz co sam wiem w temacie. Wiara jest każdego osobistą sprawą niemniej warto dzielić się świadectwem wiary co pzred chwilą uczyniłem.
Konkludując, moim zdaniem nie można zaprzeczyć że demony są wśród nas, jednak powinniśmy z nimi walczyć aby faktycznie nie oszukały nas do tego stopnia że w końcu zagnieżdżą się w kimś. Nie buntujmy się wobec Boga jak one, bo tylko do Boga ojca w Trójcy Jedynego, Pana nieba i ziemi należy wszystko co istnieje, byty widzialne i niewidzialne "oraz cały kosmos".
Pozdrawiam - młody mieszkaniec Zambrowa. [:-)]
A teraz ciekawe świadectwo z netu, w temacie polecam posłuchać.
Świadectwo opowiada człowiek który był na dnie.
http://gloria.tv/?media=503020
Bardzo piękne mądre i budujące słowa. Dodam jeszcze za św. Pawłem Apostołem Narodów "... nastawaj w porę i nie w porę, poucz, dobrze poradź.....", czyli mamy obowiązek Ewangelizować. Pozdrawiam.
[cite user="Seb_W" date="26.06.2014 10:55"]
No właśnie, bez urazy Robczas 29, ale to co piszesz ma wiele wspólnego właśnie z new age lub buddyzmem. New age nie jest odmianą katolicyzmu, jest mieszanką różnych wierzeń, koncepcji filozoficznych oraz innych ideologii przedefiniowanych dla własnych celów - swoją drogą jest zdradliwą i niebezpieczną mieszanką.
Ogólnie odnosząc się do tego co napisałeś, my jako ludzie mamy walczyć z demonami a nie wchodzić z nimi w spółkę jak np. w Buddyźmie, a powinniśmy być jedno z Bogiem, bliźmim oraz z każdym stworzeniem na ziemi (takie zresztą jest nauczanie św Franciszka z Asyżu).
Powiedzmy jedno, Bóg kocha wszystkich nawet i te demony ….ale to one odrzuciły Bożą Miłość, miały one o wiele większe poznanie Miłości Boga niż my, a jednak nim wzgardziły buntując się przeciw niemu, bo one same uznały siebie za bożków nie chciały uznać panowania Boga i służyć mu jako aniołowie nieba wreszcie powodem ich odstępstwa było poznanie że ludzi zbawi Jezus-Mesjasz Człowiek który z Miłości Boga przyszedł zbawić ludzi od niewoli grzechu i demonów. Teraz to one po swoim buncie próbują nas odwieść od Boga różnymi sposobami tak byśmy pomimo zbawczej męki Chrystusa nic nie skorzystali, odwodzą nas od tego sposobami nawet często zakamuflowanymi pod różne niespójne idee, i nie łudźmy się to jest walka o nasze zbawienie. Człowiek nie żyje tylko na ziemi, życie na ziemi to jest czas próby i weryfikacji by świadomie wybrać albo Bożą Miłość i wieczne szczęście albo nienawiść złego ducha i wieczną gorycz. Zobaczmy co dla nas zrobił Jezus, poszedł dla nas na mękę byśmy mieli życie, a zły duch nic dla nas nie zrobił...tylko próbuje nas od tego odciągnąć. Jezus jest Panem , i Jego Krew jest naszym zbawieniem.
Może to co piszę jest dziwne, ale to tylko skrawek tego obszernego tematu, w linku jaki podałem wcześniej jest do opisane lepiej, tutaj opisuję sercem w to co wiem że istnieje.
Wielu ma niewłaściwy obraz Boga (ja też taki miałem dopóki nie poznałem Miłosierdzia Bożego i Odnowy w Duchu św), ludzie uważają Boga za każącego i bezlitosnego, a tak naprawdę chociaż jest najwyższy to jest naszym Ojcem - tatą, i taką my powinniśmy mieć z Nim relację, jak ojciec z synem. Gdy do takiej relacji z Bogiem dojdziemy, wtedy dzieją się prawdziwe cuda jak np. uzdrowienia fizyczne duchowe czy uwolnienia od zła i wtedy nie jest to nic dziwnego bo przez nas i w nas wówczas działa Bóg. Bóg jest w nas, nawet o tym nie wiemy, mieszka On w naszej duszy.
Na koniec dodam, że tylko ta religia jest prawdziwa która jest teraz tak prześladowana na różne sposoby...nie atakują Buddystów, nie atakują Prostestantów, czy członków innych wierzeń np.Świadków Jechowy, ale najbardziej właśnie atakują Katolicyzm wiarę naszych matek i ojców. Bóg zaprasza byśmy kochali wszystkich i nie potępiali innych ze względu na inną wiarę, ale prawdziwa Religia jest tylko jedna, ta najbardziej odrzucana przez współczesny świat.
Początkiem i końcem wszystkiego jest Bóg, On jest źródłem wszystkiego co istnieje. Jest Miłosierdziem i Miłością i nie gardźmy tym, a dla tych którzy chcą uważać siebie za "bogów" chce z troski i miłości do nich samych poprzez różne nieszczęścia doprowadzić do takiego ogołocenia i beznadziei, że w końcu w poszukiwaniu pomocy gdy inne podpory się wyczerpią - zaczną wreszcie wołać do Niego, wówczas ich wysłuchuje i daje im nowe życie, objawia im swoją ojcowską miłość jakiej być może nigdy nie doświadczyli. Bóg przychodzi do tych właśnie którzy znaleźli się na życiowym dnie, do tych marnotrawnych synów którzy zostali poranieni i oszukani przez zło działające by nas niszczyć, Bóg wyrywając ich przez Jezusa który odkupił nas z niewoli tego zła, daje im wówczas poznać że istnieje, daje im to nowe życie którego ciągle tak szukali i pragnęli a sami o tym nie wiedzieli szukając "szczęścia" w chwilowych uciechach. Niespokojne jest serce człowieka póki nie spocznie w Bogu.
Nie będę się rozwodził na ten temat, wyraziłem swoje zdanie przede wszystkim sercem, ale jednocześnie szanuję zdanie innych, nikt nie musi tego brać na poważnie, niemniej warto poddać to refleksji. Nie uważam siebie za eksperta,ani za ewangelizatora ale przedstawiłem to czego sam doświadczyłem oraz co sam wiem w temacie. Wiara jest każdego osobistą sprawą niemniej warto dzielić się świadectwem wiary co pzred chwilą uczyniłem.
Konkludując, moim zdaniem nie można zaprzeczyć że demony są wśród nas, jednak powinniśmy z nimi walczyć aby faktycznie nie oszukały nas do tego stopnia że w końcu zagnieżdżą się w kimś. Nie buntujmy się wobec Boga jak one, bo tylko do Boga ojca w Trójcy Jedynego, Pana nieba i ziemi należy wszystko co istnieje, byty widzialne i niewidzialne "oraz cały kosmos".
Pozdrawiam - młody mieszkaniec Zambrowa. [:-)][/cite]
Mamy walczyc z demonami? Do czego walka doprowadziła w przeszłości. Krucjaty,wojny na tle religijnym. To ma być religia miłośći? Jak chcesz być jedno z Bogiem , jednych wywyższając a innymi pogardzając? Taka jest wola Boga wg ciebie? Masz racje Bóg kocha wszystkich ,ale na tyle na ile tej miłości dają sobie. Kochając siebie,kochasz Boga.Walcząc z demonem sprawiasz ,że on z tobą walczy,opętuje. On robi dokładnie to samo co ty.Walka rodzi walkę z kimkolwiek byś nie walczył.Potrafisz zaakceptować wszystko i wszystkich bez pogardzania? Bez podziału na dobre ,złe ,czarne ,białe. My jesteśmy Bogami,bo jesteśmy na podobieństwo Boga.Jak Bóg może zsyłać nieszczęścia na człowieka, skoro go kocha ,gdzie tu logika wg mnie.Taka miłośc to jest ludzka a nie boska.Człowiek w większośći sytuacji sam do siebie przyciąga nieszczęscia albo dusza chce tego doświadczać.Nie chowam urazy ,bo to tylko wymiana poglądów. Każdy wierzy w co chce i ma swoją prawdę,na której sie opiera.
to są skutki wciskania kitu przez 2000 lat ,ludziom można wszystko wmówić[zly]
[cite user="robczas29" date="26.06.2014 21:17"]
Mamy walczyc z demonami? Do czego walka doprowadziła w przeszłości. Krucjaty,wojny na tle religijnym. To ma być religia miłośći? Jak chcesz być jedno z Bogiem , jednych wywyższając a innymi pogardzając? Taka jest wola Boga wg ciebie? Masz racje Bóg kocha wszystkich ,ale na tyle na ile tej miłości dają sobie. Kochając siebie,kochasz Boga.Walcząc z demonem sprawiasz ,że on z tobą walczy,opętuje. On robi dokładnie to samo co ty.Walka rodzi walkę z kimkolwiek byś nie walczył.[/cite]
Walka ze złem dotyczy walki ze złym duchem, bytem niewidzialnym kuszącym nas do zła, a nie walki z drugim człowiekiem - to trzeba Robczas29 rozróżnić.
Czy np. gdy czujesz pokusę i chęć by kogoś skrzywdzić, masz się poddać temu złemu natchnieniu i kogoś krzywdzić? Chyba wówczas hamujesz swoje złe emocje i nie dopuszczasz do tego - prawda? To jest walka z pokusą do zła, i mówiąc za św Augustynem "do póki walczysz jesteś zwycięzcą" Jeśli byś nie walczył z tym złym przecież natchnieniem, zasłaniając się teorią że "walka rodzi walkę" uczynił byś wówczas realne zło w postaci wyrządzenia krzywdy drugiemu człowiekowi...chyba logiczne że lepiej walczyć ze złą pokusą niż się jej poddać. O to mi chodzi, niech to będzie dobrą konkluzją tego tematu.
Tutaj trudne pytania i ciekawe odpowiedzi, odpowiadają terapeuci i psychologowie chrześcijańscy Monika i Marcin Gajdowie, dla każdego z nas, wierzących i niewierzących: http://2ryby.pl/seria/stawanie-sie-soba/
Co chciał bym dodać w temacie na koniec, ponieważ już wszystko co istotne zostało powiedziane:
Niedaleko od nas, jest miejscowość o nazwie Sokółka, warto tam pojechać - polecam wszystkim niedowiarkom, zwłaszcza tym lubiącym słowo "kit". [:-)] Bóg jest obecny w Eucharystii realnie, ile dowodów nam trzeba byśmy w końcu uwierzyli, Sokółka, Lanciano, co jeszcze?
Przejdź się też do parafii Ducha św, do kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Wyżal się przed Nim, wypowiedz cały swój żal to co czujesz, a Bóg odpowie Ci -tutaj można tylko dyskutować, ale coś jest ważniejsze niż wiele dyskusji i słownych przepychanek.
On tam Jest, nic więcej dodawać nie muszę, to jest moje świadectwo dla Was.
Robczas, skorzystaj z wielkiej szansy, z niepowtarzalnej okazji, jaką będą rekolekcje z o.Bashoborą, u nas w Zambrowie. Ten niezwykły charyzmatyk pokaże Ci czym jest miłość, jak zachowywać się wobec zła. A przede wszystkim możesz poczuć, doświadczyć i zobaczyć na własne oczy, czym jest modlitwa, jaką ma moc. Dobra modlitwa chroni nas przed złem. Walka z demonem, ze złem, do którego nas namawia, to nie jest namacalna walka wręcz, to przemaganie samego siebie , aby nie ulegać jego podszeptom, jego ułudzie, że jest dobrem. Skorzystaj a zapewne otworzą Ci się oczy, gdy zobaczysz ludzi napełnionych Bożą miłością i silnych duchem, "walczących" ze złem tylko i aż miłością. Nie przegap tego!
[cite user="Seb_W" date="26.06.2014 23:56"]
Walka ze złem dotyczy walki ze złym duchem, bytem niewidzialnym kuszącym nas do zła, a nie walki z drugim człowiekiem - to trzeba Robczas29 rozróżnić.
Czy np. gdy czujesz pokusę i chęć by kogoś skrzywdzić, masz się poddać temu złemu natchnieniu i kogoś krzywdzić? Chyba wówczas hamujesz swoje złe emocje i nie dopuszczasz do tego - prawda? To jest walka z pokusą do zła, i mówiąc za św Augustynem "do póki walczysz jesteś zwycięzcą" Jeśli byś nie walczył z tym złym przecież natchnieniem, zasłaniając się teorią że "walka rodzi walkę" uczynił byś wówczas realne zło w postaci wyrządzenia krzywdy drugiemu człowiekowi...chyba logiczne że lepiej walczyć ze złą pokusą niż się jej poddać. O to mi chodzi, niech to będzie dobrą konkluzją tego tematu.
Tutaj trudne pytania i ciekawe odpowiedzi, odpowiadają terapeuci i psychologowie chrześcijańscy Monika i Marcin Gajdowie, dla każdego z nas, wierzących i niewierzących: http://2ryby.pl/seria/stawanie-sie-soba/
Co chciał bym dodać w temacie na koniec, ponieważ już wszystko co istotne zostało powiedziane:
Niedaleko od nas, jest miejscowość o nazwie Sokółka, warto tam pojechać - polecam wszystkim niedowiarkom, zwłaszcza tym lubiącym słowo "kit". [:-)] Bóg jest obecny w Eucharystii realnie, ile dowodów nam trzeba byśmy w końcu uwierzyli, Sokółka, Lanciano, co jeszcze?
Przejdź się też do parafii Ducha św, do kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Wyżal się przed Nim, wypowiedz cały swój żal to co czujesz, a Bóg odpowie Ci -tutaj można tylko dyskutować, ale coś jest ważniejsze niż wiele dyskusji i słownych przepychanek.
On tam Jest, nic więcej dodawać nie muszę, to jest moje świadectwo dla Was.[/cite]
Widzę,że dalej chcesz walczyć ,tylko po co.Nadal pogardzasz innymi istotami.Złe duchy tak jak my pochodzą ze żródła.Walcząc z nimi,walczysz ze sobą.Pokusy są to doświadczenia.Dusza doświadcza w ciele człowieka.Skrzywdzisz kogoś ,potem ktoś skrzywdzi ciebie.Nie muszę rozmawiać z Bogiem przez pośrednika , który sam nie jest czysty. Boga ma sie w sercu i poprzez serce można sie komunikować z Ojcem.Będziesz blokował naturalne reakcje organizmu jak podniecenie,bo to pokusa ?Hamowanie emocji ,tłumienie emocji,żle wpływa na człowieka. Od tego ma sie nerwice żołądka i inne.
W życiu chodzi o równowagę,wszystko po trochu.Człowiek może doświadczać wszystkiego, czego sobie zażyczy,dobrego,złego ,bo po to jest na ziemi.Bóg nikogo za to nie potępi,my sami sie osądzamy.Wiesz jakie jest największe marzenie Boga? Takie,żeby jego dzieci czyli też ludzie , byli szczęsliwi.Tylko tyle i aż tyle.
Tak tylko w drodze wyjątku zapytam, dla jasności - Robaczas 29 jaką religię wyznajesz?
Ponieważ to co piszesz jest pewną mieszanką różnych pojęć, bardzo odmienną od teologicznych podstaw. Mam wrażenie że ktoś cię oszukał jakimiś złudnymi ideami - ale to tylko moje spekulacje, dlatego nie traktuj tego jak insynuację z mojej strony, po prostu odniosłem takie wrażenie.
Bardziej mi to co piszesz pasuje do którejś z Religii dalekiego wschodu ale wolał bym się upewnić. Nie mam na celu obrażania Twoich uczuć religijnych, ponieważ moja Wiara zachęca by szanować i kochać każdego człowieka bez względu na to jakie wartości wyznaje, bo Katolicyzm w swojej istocie znajduje miejsce na dialog ekumeniczny.
Tym niemniej, bracie jeśli interesuje cię rozmowa o sprawach wiary, duchowości i to czy walczyć ze złem czy nie - zapytaj lepiej człowieka bardziej kompetentnego ode mnie, idź do jakiegoś księdza i porozmawiaj z nim na ten temat który tak cię nurtuje. Na poczekaniu polecam ten tekst, niezależnie od tego czy zdecydujesz się gdziekolwiek iść porozmawiać: http://awt.poznan.prv.pl/aid.html
Wydaje mi się logiczne, że każdy kto nie panuje nad złymi myślami w sobie (złem w sobie) i nie walczy z nimi (nim) - w swojej istocie staje się złym człowiekiem. Jeśli więc nie chcesz być złym człowiekiem, walcz ze złem w sobie, to jest najwyższy wyraz miłości do siebie samego oraz do bliźnich. Jak możesz kochać i szanować siebie i bliźniego gdy wchodzisz w spółkę ze złem-nienawiścią dobrowolnie przyzwalając na nie? -gdyż każde zło wyrasta z nienawiści, a gdy masz w sobie nienawiść to jak możesz kochać i szanować innych?
Nienawiść i noszenie jej w sobie istotnie rodzi samodestrukcję, jak wielu ludzi cierpi w wyniku braku przebaczenia, nerwice, depresje, choroby serca, nawet czasem i nowotwory, mają swoje źródło pośrednio w nieprzebaczeniu czyli nienawiści do tych którzy ich skrzywdzili. Z nienawiści nie chcą przebaczyć co ich w gruncie rzeczy niszczy. [U]Czy więc nadal nie walczyć ze złem które rodzi nienawiść?[/U] Opowiedz na te pytania sobie, nie chcę ci na siłę morałów prawić, ale dzielę się swoim zdaniem. Możesz się z tym co piszę nie zgadzać, to twoja sprawa - szanuję twoją wiarę jaka by ona nie była.
Jaki więc miałeś cel zakładając ten temat, o co ci w gruncie rzeczy chodzi? Gdyż temat wydaje mi się dość niejasny, i chyba nie tylko mi. Wspominasz o tym że nie ma sensu walczyć ze złem w sobie bo i tak ono jest? Ale gdy nie będziesz walczył ze złem w sobie, to jak masz być dobrym człowiekiem. [U]Nie można nieść dobra nie mając go w sobie, nie da się nieść Miłości jeśli jej w sobie nie masz gdy uchylasz się od świadomego odrzucania zła króre jest źródłem nienawiści, to chyba jasne- prawda?[/U] A tak wiele przecież pisałeś o dobru... Nawet osoby niewierzące, które znam - wyznają tę zasadę moralną, i jest to uniwersalna postawa każdego człowieka bez względu na wiarę lub jej brak.
Dyskutować można zawsze, jednak czego chciałeś się dowiedzieć, jakiej opinii oczekiwałeś podejmując tę dyskusję?
Na marginesie również polecam ci rekolekcje z o.Johnem Bashoborą które niebawem odbędą się w Zambrowie, wybierz się na nie choćby i z ciekawości.
Pozdrawiam.
Pokój i Dobro! [:-)]
[cytat]Robczas, skorzystaj z wielkiej szansy, z niepowtarzalnej okazji, jaką będą rekolekcje z o.Bashoborą, u nas w Zambrowie. Ten niezwykły charyzmatyk pokaże Ci czym jest miłość, jak zachowywać się wobec zła. A przede wszystkim możesz poczuć, doświadczyć i zobaczyć na własne oczy, czym jest modlitwa, jaką ma moc. Dobra modlitwa chroni nas przed złem. Walka z demonem, ze złem, do którego nas namawia, to nie jest namacalna walka wręcz, to przemaganie samego siebie , aby nie ulegać jego podszeptom, jego ułudzie, że jest dobrem. Skorzystaj a zapewne otworzą Ci się oczy, gdy zobaczysz ludzi napełnionych Bożą miłością i silnych duchem, "walczących" ze złem tylko i aż miłością. Nie przegap tego![/cytat]
Jaką miłośc on mi pokaże ? Miłość nie walczy ,gdzie walka tam nie ma miłości. To jest miłośc z bibli. Nie powierzałbym sie nieznanej energii z pozoru uzdrawiającej ,ale tylko zewnętrznie z pominięciem duszy.Problem nadal istnieje i choroba wraca,wcześniej czy pózniej.
Dodam jeszcze jedno:
Nie chcę uważać siebie za wszystkowiedzącego eksperta i stawiać siebie w roli "wyroczni", dlatego zainteresowanych tematem wiary, odsyłam do lektury Katechizmu, tam jest wszystko opisane lepiej i właściwiej niż ja zdołał bym to wytłumaczyć. Jeśli ktoś nie ma katechizmu w domu, to można poczytać w internecie:
http://www.katechizm.opoka.org.pl/
Pozdrawiam [:-)]
Ogólnie na tym kończę swoje wypowiedzi w tym temacie, powiedziałem już wszystko co w nim było do dyskusji konieczne.
SĄ są ,a jeden znich to pewnie robczas29[>D]
[cite user="Seb_W" date="27.06.2014 12:56"]Tak tylko w drodze wyjątku zapytam, dla jasności - Robaczas 29 jaką religię wyznajesz?
Ponieważ to co piszesz jest pewną mieszanką różnych pojęć, bardzo odmienną od teologicznych podstaw. Mam wrażenie że ktoś cię oszukał jakimiś złudnymi ideami - ale to tylko moje spekulacje, dlatego nie traktuj tego jak insynuację z mojej strony, po prostu odniosłem takie wrażenie.
Bardziej mi to co piszesz pasuje do którejś z Religii dalekiego wschodu ale wolał bym się upewnić. Nie mam na celu obrażania Twoich uczuć religijnych, ponieważ moja Wiara zachęca by szanować i kochać każdego człowieka bez względu na to jakie wartości wyznaje, bo Katolicyzm w swojej istocie znajduje miejsce na dialog ekumeniczny.
Tym niemniej, bracie jeśli interesuje cię rozmowa o sprawach wiary, duchowości i to czy walczyć ze złem czy nie - zapytaj lepiej człowieka bardziej kompetentnego ode mnie, idź do jakiegoś księdza i porozmawiaj z nim na ten temat który tak cię nurtuje. Na poczekaniu polecam ten tekst, niezależnie od tego czy zdecydujesz się gdziekolwiek iść porozmawiać: http://awt.poznan.prv.pl/aid.html
Wydaje mi się logiczne, że każdy kto nie panuje nad złymi myślami w sobie (złem w sobie) i nie walczy z nimi (nim) - w swojej istocie staje się złym człowiekiem. Jeśli więc nie chcesz być złym człowiekiem, walcz ze złem w sobie, to jest najwyższy wyraz miłości do siebie samego oraz do bliźnich. Jak możesz kochać i szanować siebie i bliźniego gdy wchodzisz w spółkę ze złem-nienawiścią dobrowolnie przyzwalając na nie? -gdyż każde zło wyrasta z nienawiści, a gdy masz w sobie nienawiść to jak możesz kochać i szanować innych?
Nienawiść i noszenie jej w sobie istotnie rodzi samodestrukcję, jak wielu ludzi cierpi w wyniku braku przebaczenia, nerwice, depresje, choroby serca, nawet czasem i nowotwory, mają swoje źródło w nieprzebaczeniu czyli nienawiści do tych którzy ich skrzywdzili. Z nienawiści nie chcą przebaczyć co ich w gruncie rzeczy niszczy. [U]Czy więc nadal nie walczyć ze złem które rodzi nienawiść?[/U] Opowiedz na te pytania sobie, nie chcę ci na siłę morałów prawić, ale dzielę się swoim zdaniem. Możesz się z tym co piszę nie zgadzać, to twoja sprawa - szanuję twoją wiarę jaka by ona nie była.
Jaki więc miałeś cel zakładając ten temat, o co ci w gruncie rzeczy chodzi? Gdyż temat wydaje mi się dość niejasny, i chyba nie tylko mi. Wspominasz o tym że nie ma sensu walczyć ze złem w sobie bo i tak ono jest? Ale gdy nie będziesz walczył ze złem w sobie, to jak masz być dobrym człowiekiem. [U]Nie można nieść dobra nie mając go w sobie, nie da się nieść Miłości jeśli jej w sobie nie masz gdy uchylasz się od świadomego odrzucania zła króre jest źródłem nienawiści, to chyba jasne- prawda?[/U] A tak wiele przecież pisałeś o dobru... Nawet osoby niewierzące, które znam - wyznają tę zasadę moralną, i jest to uniwersalna postawa każdego człowieka bez względu na wiarę lub jej brak.
Dyskutować można zawsze, jednak czego chciałeś się dowiedzieć, jakiej opinii oczekiwałeś podejmując tę dyskusję?
Na marginesie również polecam ci rekolekcje z o.Johnem Bashoborą które niebawem odbędą się w Zambrowie, wybierz się na nie choćby i z ciekawości.
Pozdrawiam.
Pokój i Dobro! [:-)][/cite]
Ja nie wyznaję żadnej religii.Moim zdaniem to katolików oszukuje sie od dawien dawna.Miłośc to jest kochanie wszystkiego i wszystko takim jakim jest.Czy BÓG kocha jednych mniej a drugich więcej ze względu na to czy jesteś dobry czy zły.Słońce świeci nad "dobrymi " i "złymi"i jak to wytłumaczysz.Jesli kochasz siebie to i kochasz innych.Ja akceptuję "zło" a nie wchodzę z nim w spółkę,bo wiem ,że jest to rodzaj doświadczania na ziemi.Dusza często wybiera sobie takie doświadczenia,których ludzie są nieświadomi.Człowiek ma taką nakładkę w mózgu,tzw.gadzi móżdzek i dzięki niemu wyznaje taką zasadę walcz albo uciekaj.Przez to jest ciągle uwikłany w walki.
[cytat][/cytat]
Czy jestem jednym z nich,to nie wiem.Wiem,że mam w sobie (:
Za dużo filmów
proszę narkotyki odłożyć na bok, dobranoc
demony to my mamy ale na ulicy fabrycznej i w skarbówce .
robczas ja to uważam, że powinieneś/powinnaś zmienić dilera, albo zmniejszyć dawkę, bo szkodzi to twojemu zdrowiu :)
Dla niedowiarków - polecam świadectwa Roberta Tekieli:
https://www.youtube.com/watch?v=CQKJ_Caouw8
https://www.youtube.com/watch?v=bWyecbLpSO4
Dla szukających Boga polecam posłuchać Ks. Michała Olszewskiego.
Słucha się lekko i przyjemnie:
https://www.youtube.com/watch?v=PIGQ3PInZDA
Dla bardziej zainteresowanych polecam Ks. Pawlukiewicza:
https://www.youtube.com/watch?v=wRTrfWebzPo&list=PLYKnfl6aQPwoNGVXCfS7bLfB-70ETWdw8
Miłego słuchania i dobrych owoców :)