Człowiek, który jest świadkiem ( ma stu procentową świadomość, że za ścianą dokonywana jest zbrodnia) wielokrotnego zabójstwa, mający możliwość udzielenia, czy chociażby wezwania pomocy ma moralne prawo czuć się lepiej niż zabójca? Czy społeczeństwo, które po pewnym czasie dowie się o zaniedbaniu tego człowieka powinna z tej wiedzy skorzystać i ukarać tego świadka?Pozdrawiam.
Czy świadek jest miej winien niż, ten który zbrodni dokonał? Po jaki czasie powinniśmy jako społeczeństwo o tym mówić?
Czy jeśli tym, który nie udzielił pomocy mordowanym jest osoba ze świecznika to mamy milczeć?Czy jest jakaś wyższa sprawa, która usprawiedliwiała milczenie społeczeństwa.Pozdrawiam.
Człowiek, który jest świadkiem ( ma stu procentową świadomość, że za ścianą dokonywana jest zbrodnia) wielokrotnego zabójstwa, mający możliwość udzielenia, czy chociażby wezwania pomocy ma moralne prawo czuć się lepiej niż zabójca? Czy społeczeństwo, które po pewnym czasie dowie się o zaniedbaniu tego człowieka powinna z tej wiedzy skorzystać i ukarać tego świadka?Pozdrawiam.
Tak, ten świadek moim zdaniem powinien zadzwonić na policję.
tak[8-|]
Czy świadek jest miej winien niż, ten który zbrodni dokonał? Po jaki czasie powinniśmy jako społeczeństwo o tym mówić?
Czy jeśli tym, który nie udzielił pomocy mordowanym jest osoba ze świecznika to mamy milczeć?Czy jest jakaś wyższa sprawa, która usprawiedliwiała milczenie społeczeństwa.Pozdrawiam.
świadek nic nie widział i nie słyszał