witam serdecznie,chciałam podzielić się spostrzeżeniami jakie doznałam w cukierni.W piątek po pracy na prośbę męża zajeżdżam do cukierni Anna po chleb na wagę,ucieszyłam się ze leży na półce proszę o chlebek a pani czarnowłosa opowiada że nie ma a ja odpowiadam że przecież leżą na półce i tu konsternacja - pani czarnowłosa opowiada że to już chlebki pozamawiane i mi nie sprzeda jestem w szoku ,więc pytam się dlaczego są na wystawie odp. bo my tak zawsze trzymamy ale jeśli pani chce to pani też może zamówić wciskając mi wizytówkę.Zdenerwowałam się że to nie logiczne i ciągnę dalej a ciasto na pólce które można kupić?( bo może też zamówione) odp każde.poczułam się jak w PRL-u kiedy żywność była na kartki niestety wyszłam zniesmaczona.czy ktoś jeszcze się z tym spotkał?
witam serdecznie,chciałam podzielić się spostrzeżeniami jakie doznałam w cukierni.W piątek po pracy na prośbę męża zajeżdżam do cukierni Anna po chleb na wagę,ucieszyłam się ze leży na półce proszę o chlebek a pani czarnowłosa opowiada że nie ma a ja odpowiadam że przecież leżą na półce i tu konsternacja - pani czarnowłosa opowiada że to już chlebki pozamawiane i mi nie sprzeda jestem w szoku ,więc pytam się dlaczego są na wystawie odp. bo my tak zawsze trzymamy ale jeśli pani chce to pani też może zamówić wciskając mi wizytówkę.Zdenerwowałam się że to nie logiczne i ciągnę dalej a ciasto na pólce które można kupić?( bo może też zamówione) odp każde.poczułam się jak w PRL-u kiedy żywność była na kartki niestety wyszłam zniesmaczona.czy ktoś jeszcze się z tym spotkał?