Reklama
  • Andreas2018-04-01 21:31:27

  • Andreas 2018-04-01 21:31:27

    Szedł sobie sołtys dróżką koło gaju,
    chciał podziwiać inwestycję, co się kończy w maju.
    Droga grząska, pobocza brak,
    toż tu nie dojedzie ani kum, ani trak.
    Nowiuśkie filce w gównie utytłane,
    coś mi się wydaję, że tu nic nie powstaje.
    Sięga po komórę, dzwoni do radnego,
    a on: "Olaboga!"- struga bezradnego.
    Telefon do Łysego, ten zaś nie odbiera;
    wstęga w świetlicy albo drzwi posłowi otwiera.
    Przysiadł na kamieniu i tak się zadumał:
    "W Warszawie sądzą Hossa, a my wydymamy gminę
    METODĄ NA KOSA!"

  • primavera 2018-04-01 21:39:38

    [cite user="Andreas" date="01.04.2018 21:31"]Szedł sobie sołtys dróżką koło gaju,
    chciał podziwiać inwestycję, co się kończy w maju.
    Droga grząska, pobocza brak,
    toż tu nie dojedzie ani kum, ani trak.
    Nowiuśkie filce w gównie utytłane,
    coś mi się wydaję, że tu nic nie powstaje.
    Sięga po komórę, dzwoni do radnego,
    a on: "Olaboga!"- struga bezradnego.
    Telefon do Łysego, ten zaś nie odbiera;
    wstęga w świetlicy albo drzwi posłowi otwiera.
    Przysiadł na kamieniu i tak się zadumał:
    "W Warszawie sądzą Hossa, a my wydymamy gminę
    METODĄ NA KOSA!"
    [/cite]

    Wierszyk ładny.

  • klasa 2018-04-09 08:29:50

    moją babcię [usunięte] na wnuczka to się nie śmiejcie

  • Reklama


Reklama
Reklama
Wróć do