Reklama

Wywiad z prezesem KMM Żubr Andrzejem Mazewskim

02/04/2014 00:00
Co roku organizują w Zambrowie i Czerwonym Borze widowiskowe zloty fanów "dwóch kółek", reprezentują nasze miasto w podobnych imprezach w kraju i za granicą oraz angażują się w liczne akcje charytatywne, w tym m.in. organizują akcję Motoserce, w ramach której motocykliści zachęcają wszystkich do honorowego oddania krwi. Są również pomysłodawcami różnych historycznych inscenizacji, które pokazują nie tylko w Zambrowie, ale również w innych miastach. Mowa o członkach Klubu Miłośników Motocykli „Żubr”, którzy w tym roku świętują 15-lecie istnienia. W związku jubileuszem postanowiliśmy porozmawiać z prezesem „Żubrów” Andrzejem Mazewskim.

zambrow.org (z.): Klub Miłośników Motocykli „Żubr” działa w Zambrowie od 1999 roku, a więc dokładnie 15 lat. Skupia pasjonatów i miłośników „dwóch kółek”. Jak wyglądały początki istnienia Klubu? Kto był inicjatorem jego powstania?

Andrzej Mazewski (A.M.): Pamiętam tamte czasy i nie był to rok 1999, a dużo wcześniej, bo wiadomo – idea, jaka nam przyświeca dziś, musiała dojrzeć, musiała znaleźć zwolenników. I tak też się stało. W roku 1992 powróciłem do rodzinnego Zambrowa z Pomorza. Poznałem „Zalanta” Tomasza Zalewskiego, ,,Fleka” Andrzeja Goska, „Dechę” Tomasza Deskiewicza, „Bułę” Michała Bułatowicza i „Krecika”(nie pamiętam nazwiska, przewijało się wielu, nie sposób wszystkich zapamiętać). W tym czasie mój motocykl znajdował się nadal na Pomorzu. Któregoś dnia po rozmowie z „Dechą” i „Flekiem” postanowiliśmy wybrać się Wartburgiem „Dechy” po mój motocykl - niezła przygoda. Nie byłem w tym czasie dobry z mechaniki, ale chciałem pogłębiać tajniki silnika, na którym jeździłem, szukałem pomocy w naprawie swojego motocykla. Sporą pomoc uzyskałem od ojca „Dechy”. Sam „Decha” też sporo wiedział i przekazywał swoją wiedzę. Następnie poznałem „Kusego” Waldemara Dumalewskiego, który w tamtym czasie jeździł na „weteranach” i mechanikował przy motocyklach i samochodach w swoim warsztacie, który stał się swego rodzaju sanktuarium dla ludzi naszego pokroju. Potem poznałem „Ziutka” Przemysława Goska, „Nena” Ernesta Jóżwika, „Kowala” Adama Kowalskiego, „Sikora” Jacka Sikorskiego, od którego dostałem też sporo części w spadku po „Junaku” Ojcowym, „Karmela” Emil Kamela. Część z nich jeździła już na japońcach, ale jakoś nie przeszkadzało nam to we wspólnych wyjazdach. Prędkość dostosowywało się do najsłabszego motocykla. Czasem wyprawy kończyły się naprawami na poboczu drogi, ale zawsze wracaliśmy szczęśliwi do domu. Jeździliśmy razem, wyczuwaliśmy chęć bycia w swoim towarzystwie. Wspólne wyjazdy, naprawy w garażu, itd. Poznałem Łucję, swoją obecna żonę. Na początku nie chciała dać się przekonać do jazdy na motocyklu ze mną, przez co mieliśmy małe sprzeczki, ale summa summarum w końcu się przełamała. I tak minęło kilka lat. Poszedłem do wojska, wróciłem i dalej się ciągnęło. Coraz częściej z chłopakami gadaliśmy o stworzeniu formalnej grupy, aby mieć jakąś osobowość. Prekursorem w tym temacie był „Kusy”, on to rozkręcił, a ja pomagałem z chłopakami, jak tylko się dało. Przyszedł rok 1999. Dnia 24 stycznia o godzinie 16.00 było zaplanowane spotkanie założycielskie naszego przyszłego Klubu. Na spotkanie stawiły się 32 osoby. Długo obradowaliśmy nad statusem Klubu, nazwą, celem działalności, planami na przyszłość tą bliższą i dalszą. 3 marca 1999 roku o godzinie 9.00 odbyła się sprawa rejestracyjna w sądzie w Łomży i 23 marca 1999 roku dostaliśmy papier o zarejestrowaniu naszego stowarzyszenia pod nazwą: Klub Miłośników Motocykli „ŻUBR” z siedzibą w Woli Zambrowskiej u naszego pierwszego prezesa „Kusego”.

z.: Ilu członków zrzesza obecnie Wasz Klub? Czy są to tylko mieszkańcy Zambrowa? Czy w Waszych szeregach można spotkać jakieś kobiety?

A.M.: Klub aktualnie liczy sobie w kraju 37 członków oraz 3 kobiety (lady of żubr). W oddziale belgijskim jest 11 członków oraz 2 kobiety. Członkowie Klubu pochodzą nie tylko z Zambrowa, ale także m.in. z Woli Zambrowskiej, Andrzejewa, Czyżewa, Łomży, Grajewa.

z.: Czy organizujecie jakieś wycieczki? Może były jakieś wypady za granicę?

A.M.: Nie sposób wyliczyć wszystkie wypady motocyklowe. Jeździmy cały czas, w większym lub mniejszym gronie, na dalsze lub krótsze trasy. Mamy coraz bardziej niezawodny sprzęt, który nosi nas, gdzie tylko chcemy. Parę lat temu wybraliśmy się na zlot naszego oddziału w Belgii, kawałek za Brukselą. Było niesamowicie. Ja, „Maro” z „Hanką” i „Tolo” w dwa dni pokonaliśmy około 1400 km. Słońce, wiatr i deszcz - zdawać by się mogło, co to za przyjemność, ale nie zrozumie tego nikt, kto choć raz nie przejechał się motocyklem, a zachęcam.

z.: Co jest celem działalności KMM „Żubr”?

A.M.: Celem Klubu jest rozwijanie działalności turystycznej, technicznej i wychowawczej wśród osób interesujących się motocyklami. Działalność wychowawcza Klubu polega na kierunkowaniu zainteresowań członków i sympatyków Klubu oraz osób niezrzeszonych, współpracujących z Klubem w stronę restaurowania starych motocykli, doskonalenia techniki i kultury jazdy na motocyklu, szerzenia kultury technicznej i zamiłowania do turystyki motorowej. Klub ma również na celu utrwalanie wśród członków zasad koleżeńskiego współżycia ze społeczeństwem, uczestniczenie w ważniejszych imprezach motocyklowych o charakterze krajowym, aktywne uczestnictwo i współpraca z organizacjami społecznymi w celu organizowania imprez kulturalnych na terenie miasta Zambrowa, tworzenie sekcji specjalistycznych i nadawanie im pełnej autonomii, nawiązywanie i rozwijanie współpracy z innymi klubami i stowarzyszeniami o podobnym charakterze z regionu, kraju i zagranicy, zapewnienie poradnictwa technicznego osobom restaurującym lub remontującym motocykle oraz ratowanie od zniszczenia dorobku technicznego, wzbudzanie wśród społeczeństwa przekonania o zabytkowym charakterze motocykla.

z.: Skąd wzięła się u Pana pasja do motorów?

A.M.: Nie wiem, po prostu ją mam. Lubię jeździć motocyklem, spędzać czas w garażu, w gronie kolegów z Klubu. Na swój pierwszy motocykl zbierałem pieniądze dwa lata, zbierając zioła i sprzedając je na skupie zielarskim w wakacje – był to popularny kiedyś sposób na zarobek. Uczyłem się w tym czasie w Grudziądzu, mieszkałem w internacie. Poznałem tam człowieka, który mi opowiadał o motocyklach i który zaoferował mi sprzedaż mojego „pierwszego”. Była to WSK, oczywiście nie na chodzie. Trzeba było go sobie poskładać i tak to się zaczęło...

z.: Jak wyglądały Pana pierwsze momenty na motorze? Jakie to było przeżycie?

A.M.: Trzeba by tu rozgraniczyć pewien fakt, a mianowicie samo pojęcie motocykl, czyli jedno- lub dwuśladowy mechaniczny pojazd drogowy bez nadwozia, posiadający dwa lub więcej kół jezdnych, wyposażony w silnik spalinowy o masie własnej do 400 kg i o pojemności powyżej 50 cm³. Czyli mój pierwszy raz na jednośladzie rozpoczął się na „Komarze” na pedały, potem była WSK M06B3, czyli motocykl. Różnie ten motocykl nazywano. Moje odczucia z jazdy na tym motocyklu były takie, że cieszyłem się jak dziecko, gdy tylko miałem możliwość jazdy na nim. Trzeba był kombinować paliwo, żeby trochę pojeździć. Zbierało się zioła w wakacje i była można zatankować. Zawsze jak wsiadam na motocykl czuję taki dreszczyk. Nie da się opisać, trzeba spróbować…

z.: Czy nie boi się Pan zagrożenia ze strony kierujących samochodami?

A.M.: Powiem tak, przeżyłem wypadek motocyklowy z udziałem samochodu ciężarowego, kawałek czasu spędziłem w szpitalu. Miałem czas na przemyślenia, myślałem, że nie wsiądę więcej na motocykl, bo faktycznie „umknąłem przed kosą”, choć wiedziałem, że to nie moja wina. Z pomocą przyszli mi koledzy, przyszli członkowie Klubu. Wsadzili mnie na motocykl świeżo po zdjęciu gipsu i pojechałem kawałek, dałem radę przezwyciężyć strach po wypadku, choć przez pewien czas miałem lęki jak mijały mnie samochody.

z.: Ile motocykli miał Pan już w swoim posiadaniu oraz jaki motocykl znajduje się aktualnie w Pana garażu?

A.M.: Pierwszy motocykl, jak już wspomniałem, była to WSK M06B3, popularna trójka, potem kolejna odmiana WSK „Kobuz” - już czterobiegowa konstrukcja o pojemności 175 cm3. Kolejny motocykl to „Junak M-10”, wprawdzie nie oryginalny, wydłużony trochę przód, przerobione tylne koło od syreny. Potem był motocykl z koszem K-750, następnie Honda CX-500. Potem była kolejna Honda Gold Wing o pojemności 1200 cm3, no i na koniec mój wymarzony Harley Heritage Softail EVO o pojemności 1340 cm3.

z.: Marzy Pan o jakiejś szczególnej maszynie, którą bardzo chciałby Pan mieć?

A.M.: Marzyłem kiedyś o Harleyu, klasycznym z szybą (Harley Heritage Softail EVO). Przeglądałem gazety z kolegami i odkładało się marzenia na półkę, jeździło się tym, na co było stać. Nie narzekałem, w końcu jaki by nie był, to ma dwa kółka. Nigdy nie myślałem, że będę go kiedykolwiek miał, ale dzięki mojej wyrozumiałej żonie, marzenia się spełniły. W tej chwili mam motocykl, o którym marzyłem i nie chcę innego !

z.: Czy najbliżsi podzielają Pana pasję do jednośladów?

A.M.: Jak już wcześniej wspomniałem w historii powstania Klubu, moją obecną żonę poznałem, jak już jeździłem motocyklem. Mam w tej chwili 10–letniego syna Mikołaja, który ma swój pierwszy sprzęt na dwóch kółkach za sprawą mojego kolegi „Buły” i 5–letnią córeczkę Dominikę, która jeździ ze mną na razie po mieście. Ale generalnie motocykl wrósł w egzystencję mojej rodziny, jest po prostu jej częścią, nasza normalnością.

z.: Ma Pan jakieś inne pasje i zainteresowania poza motorami?

A.M.: Tak oczywiście. Przychodzi czas zimowy, motocykl odstawiony, wtedy przychodzi czas na inne zainteresowania. W moim przypadku jest to historia naszego kraju, II wojna światowa, stan wojenny. I właśnie kilka kolejnych lat poświęciłem z kolegami i koleżankami z Klubu na przygotowanie inscenizacji z okresu stanu wojennego w naszym mieście, jak i w Grajewie. Posiadamy w swoich zbiorach radiowozy z okresu lat 80: Fiata 125p, Nysę 522 oraz mundury stróżów prawa z tamtych lat i w miarę możliwości staramy się zawsze, podczas kolejnej rocznicy, nagłaśniać pamięć o tym okresie w dziejach naszego kraju.

z.: Już siedem razy KMM „Żubr” organizował w Zambrowie widowiskowy zlot motocykli. Jest to impreza, która już chyba na stałe wpisała się w kalendarz Waszych imprez. Co nowego szykujecie na tegoroczną, VIII edycję zlotu?

A.M.: W tamtym roku zmieniliśmy teren zlotu na obszerniejszy, mamy teraz większe możliwości. Jak co roku odbędzie się parada ulicami Zambrowa, pokaz motocykli, pokaz jazdy ekstremalnej na Targowicy Miejskiej. Będzie możliwość spróbowania przejażdżki na motocyklu – trenażer. Posiadacze dwóch kółek będą przez dwa dni mieli możliwość na terenie zlotu korzystania z koncertów zespołów muzycznych, brania udziału w konkurencjach przygotowanych na tę okoliczność i w wielu innych atrakcjach.

z.: Czy uczestniczycie również w innych zlotach motocyklowych organizowanych w naszym kraju?

A.M.: Tak, jak już wspomniałem mamy sporo wyjazdów. Jeździmy na zloty motocyklowe w całym kraju. Jesteśmy zrzeszeni w Kongresie Polskich Klubów Motocyklowych. Mamy sporo przyjaciół, a to zobowiązuje do podróży i spotkań w gronie koleżeńskim.

z.: W jakim celu motocykliści organizują zloty?

A.M.: W takim samym celu, co inne grupy hobbistyczne, czyli po to, by pobyć w gronie ludzi o tych samych zainteresowaniach. Spotkać się ze znajomymi, pogadać o motocyklach, posłuchać muzyki, pooddychać innym powietrzem.

z.: Kto może wstąpić do KMM „Żubr”?

A.M.: Członkiem Klubu może być każda pełnoletnia osoba, posiadająca obywatelstwo polskie i zdolność do działań prawnych, która pragnie czynnie realizować cele Klubu. Do Klubu może wstąpić osoba polecona przez członka Klubu. Jest kilka zasad, które taki kandydat musi spełnić, a mianowicie: musi posiadać prawo jazdy kat. A, motocykl oraz chęci. Kandydat na członka Klubu musi się wykazywać lojalnością wobec zasad które wyznajemy.

z.: Dziękuję za rozmowę.

A.M.: Dziękuję.


Polecamy:
:: Jednoślady wjechały do Centrum Kultury [foto]
:: 2013: Motocykliści opanowali miasto [foto + video]
:: Zambrowianie oddawali krew w ramach MotoSerca
:: Żubry z wizytą w Powiatowym Ośrodku Wsparcia
:: 2012: Miłośnicy motocykli spotkali się już po raz szósty w Czerwonym Borze [foto + video]
:: Kolejny sukces akcji MotoSerce [foto + audio]
:: Fotoreportaż: inscenizacja stanu wojennego w Grajewie
:: 2011: Zlot motocykli w Czerwonym Borze. Parada - w Zambrowie (foto+video)
:: Żubry w Długoborzu
:: Kolejny rekord w ilości pozyskanej krwi!
:: Inscenizacja Stanu Wojennego – fotoreportaż
:: Motocykliści znów pomagają
:: 2010: Miłośnicy motocykli spotkali się już po raz czwarty w Czerwonym Borze
:: Motocykliści zebrali 36 litrów krwi
:: Motocykliści z sercem...
:: Fotoreportaż: inscenizacja stanu wojennego
:: Diavolo i motocykliści dzieciom!

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do