Reklama

Wolnoć Tomku ... na swoim podwórku

18/02/2011 00:00
Gehenna starszych ludzi w Sędziwujach. Odkąd sąsiad wybudował garaż na wysokiej podmurówce, podwórze państwa Bączyków zalewa woda. Rodzina przekonana jest, że to wina sąsiada, z którym do tej pory przez kilkadziesiąt lat żyli w zgodzie. Sąsiedzi z kolei na odparcie zarzutów mają swoje argumenty.

Już niedługo zawita do nas wiosna, a od jesieni państwo Bączykowie - dwoje starszych ludzi we wsi Sędziwuje - zmagają się z wodą, która zalewa ich całe podwórko. I nie chodzi tu bynajmniej o „kałuże” czy „grząski podjazd”. Gdy w pierwszym tygodniu lutego przyszły roztopy, a tej zimy zdarzyło się to już po raz trzeci, podwórze i podłogi w budynkach gospodarczych przykryła kilkunastocentymetrowa warstwa wody! W wodzie tonęły płody rolne oraz zgromadzony wcześniej opał.

Teraz, gdy zima wróciła, a mróz spadł poniżej 10 kreski, woda zamarzła. Całe podwórko to istne lodowisko. Co gorsza – nie można otworzyć zamarzniętych wrót do pomieszczeń gospodarskich, które jeszcze kilka dni temu (gdy była odwilż) zanurzone były na kilkanaście cm w wodzie.

Schorowani, starsi ludzie są już u kresu wytrzymałości. Jak powiedzieli nam poszkodowani gospodarze, problem pojawił się, gdy ich sąsiad pan Jastrzębski wybudował garaż na wysokiej podmurówce. Państwo Bączyk twierdzą, że „zrobił to bez zgody jakichkolwiek władz” i to w dodatku w miejscu przepustu wód opadowych. Jak twierdzą zatamował w ten sposób spływ wód opadowych w dół wioski, gdzie jest rów melioracyjny. Wcześniej, przez kilkadziesiąt lat, podobno nie było z wodą problemów.

Bączykowie twierdzą, że chcieli dogadać się z sąsiadem, bez interwencji osób trzecich, niestety – jak napisali w piśmie skierowanym do naszej Redakcji – „nie można z nim było dojść do porozumienia”. Wówczas o sprawie powiadomili Urząd Gminy Zambrów i inne instytucje. Miało to miejsce w listopadzie 2010 r. Obecnie Bączykowie zarzucają gminie opieszałość.

W minionym tygodniu zwrócili się więc z prośbą o interwencję do mediów. Efektem był reportaż w Obiektywie na antenie TVP Białystok, artykuł w Tygodniku Kontakty oraz felieton w Radiu Białystok. Następnie skierowali pismo do naszej Redakcji. Z pisma wynika, że z sąsiadem nie idzie się dogadać, a zastępca wójta nie robi w tej sprawie nic. Sąsiadom w piśmie zarzucają samowolę budowlaną, której efektem jest zatapianie ich podwórka oraz brak możliwości dojścia do porozumienia. Postanowiliśmy więc zbadać tą, jak się ostatecznie okazało, nie do końca oczywistą i łatwą do rozwiązania sprawę.

Owszem, podwórze państwa Bączyków zalane jest wodą. Potwierdzają to zdjęcia dołączone do artykułu, zrobione w pierwszych dniach lutego gdy była odwilż. Teraz, gdy jest mróz, wszystko pokryte jest grubą, miejscami na kilkanaście cm warstwą lodu. Starsi, schorowani ludzie mają trudności z poruszaniem się w takich warunkach, nie mają dostępu do zapasów żywności, ponieważ drzwi do pomieszczeń gospodarczych otacza lód. Pan Bączyk pokazał nam miejsce, którym przez poprzednie lata woda wypływała z ich podwórza wprost do budynków gospodarczych Jastrzębskich, skąd dalej przepływała rowkiem przez środek podwórza sąsiadów do kolejnego sąsiada.

Zapytaliśmy więc Jastrzębskich o ich stanowisko. Jak się okazuje, po pierwsze zanim rozpoczęli przebudowę budynku gospodarczego, stojącego na granicy z Bączykami, otrzymali pozwolenie na prace budowlane. Zatrudnili nawet geodetę, żeby potwierdził gdzie przebiega granica. Na etapie budowy dopuścili się jednak pewnych nieścisłości. Np. ściana budynku jest o około pół metra wyższa, niż powinna być. Chcieli w ten sposób, jak twierdzą, dostosować wysokość budynku do sąsiadujących z nim zabudowań własnych i Bączyków (jest to budynek jednospadowy, ze spadkiem na ich stronę). Obecnie, po monitach sąsiadów, Nadzór Budowlany nakazał wstrzymania prac budowlanych, jednak nie nakazał rozbiórki, ani przeróbki. Jastrzębscy mają czekać do marca na decyzję.

Co do przepływu wód opadowych z działki Bączyków, przez ich podwórze, Jastrzębscy mają jednak nieco odmienne zdanie. Owszem potwierdzają, że przez poprzednia lata wody z podwórza sąsiadów przepływały przez ich podwórko, jednak zdaniem Jastrzębskich nie były to czyste wody opadowe, ale również zanieczyszczenia z podwórza i zagród, w tym rozpuszczone odchody zwierząt i inne zanieczyszczenia (tuż przy „kanale”, którym wypływała woda od Bączyków na podwórko Jastrzębskich stoi wiejska latryna). Jastrzębscy mają nawet decyzję Sanepidu aż z 1977 r., która jednoznacznie zabrania zanieczyszczania posesji państwa Jastrzębskich ściekami z szamba oraz ściekami opadowymi z posesji państwa Bączyków. Jednak przez 34 lata od wydania tej decyzji, nic w tej sprawie nie robili, bo jak mówią „nie chcieli się kłócić z sąsiadami”.

Jastrzębscy twierdzą, że zgodnie z prawem każdy właściciel posesji powinien w ramach swojej posesji pozbywać się wód opadowych. U Bączyków nie jest to proste, ponieważ większość podwórka jest zabetonowana. Jest więc dużo wody opadowej z dachów i zabetonowanego placu, której trudno się pozbyć.

Warto dodać, że sporo zamarzniętej wody było też na podwórku Jastrzębskich. Jak powiedział nam gospodarz, jest teraz bardzo wysoki poziom wód gruntowych, jednak stara się sobie jakoś radzić sam. Podczas roztopów wodę ze swojego podwórka przepompowywał i wywoził beczkowozem do rowu na swojej łące.

Bączkowie mówią, że nie można było dogadać się z Jastrzębskim. On odpiera atak twierdząc, że sąsiedzi chcą aby wodę z ich podwórza przeprowadził wężem przez własne podwórko do kolejnego sąsiada. On tego faktycznie zrobić nie chce, bo wie, że w takiej sytuacji sąsiad po drugiej stronie będzie miał słuszną pretensje. Jastrzębscy proponowali podobno, że są w stanie wykonać taki przepust, ale nie tylko przez własne podwórko, lecz dalej, około 160 m, aż do rowu melioracyjnego, aby kolejni sąsiedzi nie mieli z tym problemu. Sami jednak nie chcą ponosić 100% kosztów. Deklarują, że są w stanie pokryć 50%.

Zarzuty Bączyków dotyczące opieszałości urzędników z gminy wydają się przesadzone. Jak się okazało zastępca wójta interweniował i był na miejscu kilkanaście razy. Sprawę oglądał też nadzór budowlany, specjaliści z ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Zastępca Wójta brał nawet udział w konsultacjach, w ramach których proponowano sąsiadom ugodę i wspólne (po 50%) pokrycie kosztów wykonania odprowadzenia wody aż do rowu melioracyjnego. Jak mówi Jastrzębski, państwo Bączyk ostatecznie na to rozwiązanie nie wyrazili zgody.

Gmina obecnie wynajęła więc niezależnego eksperta z tej dziedziny, który ostatecznie ustosunkować ma się do sprawy i dać gminie jednoznaczne stanowisko. Na jego podstawie gmina będzie wiedziała, do którego z sąsiadów należy kwestia rozwiązania problemu odprowadzenia wód opadowych z posesji Bączyków.

Sprawa, jak widać jest wielowątkowa i skomplikowana. Chcąc szybko rozwiązać ten niewątpliwie duży problem Bączyków, sąsiedzi powinni jak najszybciej dogadać się między sobą i przy wsparciu gminy wykonać odpływ aż do rowu melioracyjnego. Skorzystaliby na tym wszyscy, a co ważniejsze – nie zniszczyliby trwającej od kilkudziesięciu lat przyjaźni sąsiedzkiej. Występowanie w tej sprawie na drogę urzędową, albo co gorsza sądową, z całą pewnością tylko odciągnie termin rozwiązania sprawy i zaostrzy konflikt sąsiedzki. Poza tym, bardzo prawdopodobne jest, że decyzje urzędów, czy sądów mogą być w tej sprawie niekorzystne dla Bączyków, albo nakazać sąsiadom wspólne pokrycie kosztów rozwiązania problemu, czyli dokładnie takie, jakie proponuje zastępca wójta i obecnie Jastrzębscy.

Polecamy:
:: Wysoki poziom wód gruntowych
:: Ciężarówki nie mogą parkować w mieście
:: Burmistrz odpowiada na pytania czytelników. Część 6
:: Burmistrz odpowiada na pytania czytelników. Część 5
:: Burmistrz odpowiada na pytania czytelników. Część 4
:: Burmistrz odpowiada na pytania czytelników. Część 3
:: Burmistrz odpowiada na pytania czytelników. Część 2
:: Burmistrz odpowiada na pytania czytelników. Część 1
:: Zadaj pytanie osobie publicznej
:: Miała być droga. Są dziury i błoto
:: Kiedy dostanę schludne mieszkanie?
:: Uwaga na głowę!
:: Nie mamy dojścia do chodnika...
:: Była dziura, a problem jest nadal
:: Krater w jezdni
:: Zambrowskie Demotywatory ...(cz. 2)
:: Zambrowskie Demotywatory ...(cz. 1) - Chcesz wyjechać z parkingu? Najpierw musisz zajechać do baru ...
:: Parkuj z głową i nie daj się złapać
:: Co zrobić ze starym autem? Porzucone samochody w Zambrowie
:: Pomóż nam zrobić z tym porządek!
:: Od roku prowadzi walkę o poprawę bezpieczeństwa ... bezskutecznie
:: Bobry niszczą drzewa w mieście
:: Kolejny sukces! Regulują pozapadane studzienki
:: Dzięki naszej interwencji zlikwidowano zagrożenia
:: „Przeprowadzacz” pojawi się na kolejnym przejściu

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do