
Niedawno światło dzienne ujrzało piękne wydanie książki o genealogii rodu Wyszomierskich z Wyszomierza (gmina Szumowo). Co ciekawe, jej autorami są Niemcy. Swoją cegiełkę do stworzenia rodzinnej kroniki dołożyła także pani Grażyna Wosińska - wnuczka Ludwika Wyszomierskiego z Wyszomierza.
Tę tytaniczną pracę rozpoczął Wolf Werner Wyszomirski w 1925 roku, a zakończył w 1962 roku w Rio de Janerio. Jego dzieło kontynuowali: Charlotte Hanke, Jan Lewerenz, Thomas Jäkel i Olaf Gobeler. Ich przodkami byli Wyszomierscy. Dlaczego autorzy kroniki, następcy Wyszomierskich, noszą niemieckie nazwiska? Otóż w czasach reformacji ich przodkowie przeprowadzili się w rejon Prus Wschodnich, w okolice Pasymia i Szczytna, przyjęli naukę Lutra. Następcy żyli tam do 1945 roku, ponieważ wyjechali do Niemiec.
Swoje badania rodu Wyszomirskich w ostatnich latach prowadziła także pani Grażyna Wosińska - dziennikarka i mieszkanka Elbląga. Jej mama to córka Ludwika Wyszomierskiego z Wyszomierza, który jako ostatni z rodu jest odnotowany w spisach szlachty mazowieckiej. Okazało się, że podczas prac nad kroniką Charlotte Hanke (Dolna Saksonia) i Olaf Gobeler (Nadrenia Północna-Westfalia) natknęli się na jej artykuł w Internecie dotyczący rodu Wyszomirskich, po czym nawiązali z nią kontakt.
- „Każdy chce wiedzieć skąd pochodzi, kim byli jego przodkowie. Ja też. Nie ważne do jakiego stanu oni należeli. Dziś nie ma to najmniejszego znaczenia. Bardziej zależało mi dotrzeć jak najdalej w przeszłość. Na początek wbiłam w wyszukiwarkę nazwisko i imiona mojego dziadka: Ludwik Mikołaj Wyszomierski. Szybko odnalazłam informacje oparte na dokumentach. Odetchnęłam z ulgą, więc opowieści rodzinne były prawdziwe, a nie oparte na marzeniach. Okazało się, że ojcem Ludwika M. Wyszomierskiego, czyli moim pradziadkiem jest Wawrzyniec Dionizy, urodzony 7 kwietnia 1858 roku. Z kolei jego ojcem, czyli moim prapradziadkiem jest Maciej, a praprababcią Marta z Wojtkowskich.” - informuje pani Grażyna Wosińska.
W trakcie swoich badań pani Grażyna odnalazła informacje o swojej prababci Anastazji z domu Kotowskiej. Niestety, nie dowiedziała się o niej nic bliższego, bowiem dość szybko umarła. Pradziadek ożenił się ponownie z Zofią Łubnicką. O niej pani Grażyna dowiedziała się, że urodziła się 7 września 1866 w Czosakach, parafia Kołaki. Odnalazła także informacje o trzech ich synach: Janie Pawle ur. 1891 r., Stefanie ur. 1893 r. i Mieczysławie ur. 1901 r.
Na tym pani Grażyna Wosińska poszukiwań nie przerwała. Skoro nie można odnaleźć praprapradziadka lub prapraprababci, to zainteresowała się historią wsi Wyszomierz.
- „W rodzinie mojej mamy Honoraty z domu Wyszomierskiej z Wyszomierza nikt nie miał wątpliwości, że ich ród jest w tej wsi od wieków. Nie było to poparte dokumentami. Teraz już jest. Warto więc sprawdzać opowieści rodzinne bo, zawsze ziarnko, a nawet ziarno prawdy w nich jest. Mama opowiadała mi, że przed wojną w kościele w Szumowie zawsze siadała z rodzicami i rodzeństwem na ławce najbliżej ołtarza. Było to więc wyróżnienie. Wiadomo, że szlachta zajmowała pierwsze miejsca podczas mszy św. w kościele. Inna sprawa to szacunek, z jakim mieszkańcy otaczali Ludwika Wyszomierskiego. Imponował jako dobry gospodarz, uczciwy i szlachetny człowiek.” - mówi pani Grażyna Wosińska.
Za pośrednictwem naszego Portalu pani Grażyna zwraca się z apelem do osób, którym zależy na upamiętnieniu rodu Wyszomierskich. Prosi o przesyłanie na adres naszej redakcji ([email protected]) wspomnień dotyczących rodu Wyszomierskich, zdjęć i kopii dokumentów. Jednocześnie informuje, że książek o genealogii rodu Wyszomierskich nie ma dostępnych w księgarniach. Istnieje jednak możliwość przesłania publikacji osobom zainteresowanym.
Streszczenie Kroniki Wyszomierskich
Wyszomierz to mała wieś leżąca pomiędzy Zambrowem i Ostrowią Mazowiecką w gminie Szumowo. Od jej nazwy powstało nazwisko Wyszomierskich i przetrwało nie tylko w Wyszomierzu, ale można spotkać ludzi o tych nazwiskach nie tylko w Polsce. Nawet ci, którzy nie noszą tego nazwiska, są dumni, że ich przodkowie nazywali się Wyszomierscy. Było to na tyle ważne, że poświęcili wiele lat, by napisać kronikę rodu Wyszomierskich.
Tę tytaniczną pracę rozpoczął Wolf Werner Wyszomirski w 1925 roku, zakończył w 1962 roku w Rio de Janerio. Tak skomentował swój trud:
- „Mam satysfakcję, że poświęciłem się tym studiom i, że spędziłem z nimi wolny czas, aby zostawić moim bezpośrednim potomkom i najbliższym krewnym coś, co - mam nadzieję - będzie źródłem radości i dumy.”
Dzieło Wolfa Wernera Wyszomirskiego kontynuowali Charlotte Hanke, Jan Lewerenz i Thomas Jäkel, Olaf Gobeler i Grażyna Wosińska. Ich przodkami byli Wyszomierscy. Jedna osoba była spoza rodziny - Marek Plessa.
Wyszomierz Wielki jest najstarszą wsią w gminie Szumowo. Pierwsza wzmianka na piśmie znajduje się w dokumencie z 1203 r., który książę Konrad Mazowiecki wystawił biskupowi płockiemu. Miejsce to już wtedy nazywane było „Wyssomyr”.
W Wyszomierzu podczas wykopalisk archeologicznych w lipcu 2015 roku, podczas budowy drogi ekspresowej S8, odkryto co najmniej osiem grobów z czasów Cesarstwa Rzymskiego, z czasów kultury przeworskiej, z II wieku po Chrystusie. Badania prowadzili archeolodzy z Uniwersytetu Łódzkiego. Więcej na ten temat w artykule: Archeologiczne skarby na placu budowy S8 [foto].
Opinia archeologa
Ponad dwa tysiące lat temu ciała zmarłych palono na stosach razem z przedmiotami codziennego użytku, niezbędnych im w dalszej wędrówce przez zaświaty. Była to osoba wojownika, celowo tak to formułuję, gdyż kobiety też wyposażano w broń, a przy niej znaleźliśmy dwa groty: oszczepu i włóczni oraz umbo. Umbo to wypukła część okazałej tarczy z kolcem wzmacniającym atak i osłabiającym uderzenia przeciwnika czy przeciwniczki. To umbo mogło także służyć do zadawania ciosu podczas walki. Przetrwał spalenie imacz do uchwytu, a do tego fibula – zapinki, bo przecież nie było guzików, czyli jakby dzisiejsze agrafki do spinania części ubioru i ozdoby. W płytkiej jamie grobowej znaleźliśmy ostrogi, co nie pozostawia wątpliwości, że ta osoba jeździła konno. Było na tym cmentarzyku i przetopione szkło po paciorkach oraz naczynia importowane, tzw. terra sigillata, odlewane, a nielepione ręcznie, ponieważ Rzymianie odlewali naczynia taśmowo. Mamy przypuszczenie, że mogła to być osoba, która do walki się wynajmowała.
Opinia archeologa dotycząca czasów późniejszych:
Występują tu zabudowania i osiem studni z 2. połowy XVII wieku. Wody tam już prawie nie ma, widać, że obniżyły się stosunki wodne przez te prawie cztery stulecia, lecz wydobyliśmy z nich prawie całe dzbany ceramiczne. Jest też rozbita, prawie cała misa, makutra, i ładne kafle piecowe, przyozdobione, wskazujące na zamożny dwór lub obiekt sakralny. Na jednym z nich widać krzyż, na drugim – osiołka i postać siedzącą na nim z krzyżem w ręce. Przypuszczam, że pochodzą z końca XVI wieku.
W latach 1414-1425 rycerze herbu Rawicz otrzymali ziemię w Wyszomierzu: po 1414 r. Mirzon i Ścibor de Zaluski otrzymali kawałek ziemi. Około 1423 r. książę Janusz Mazowiecki Starszy nadał 30 łanów braciom Ściborowi i Mirzonowi z Załuska i Niepiekłowa. W 1430 r. Ścibor, jeden z współwłaścicieli w Wyszomierzu, sprzedał 10 łanów swoim braciom Mirzonowi i Wawrzyńcowi oraz jego synowi Michałowi. W Archiwum Akt Dawnych znajduje dokument potwierdzający powyższe informacje. To Metryka Księstwa Mazowieckiego.
Najstarszy historycznie sprawdzony przodek rodziny Wyszomierskich to czeski książę Kochan, z rodziny Ursynów, który walczył z królem polskim Bolesławem I Chrobrym (992-1025) przeciwko królowi czeskiemu i w 1003 roku trafił na polską ziemię do województwa rawskiego. Otrzymał duże nadania ziemskie, jak relacjonuje Długosz i Cromer, Księga III i V. Jego przodkowie prawdopodobnie nie zostali jeszcze określeni w dokumentach historycznych Czech. Kochan i jego potomkowie, a także Wrszowce z tej samej rodziny co Kochan, którzy później przybyli do Polski w 1106 i 1108 roku, osiedlili się w Rawie nad Rawą, założyli tam wiele miast i wsi, bardzo szybko uzyskali wielki prestiż.
Z autorów kroniki tylko Grażyna Wosińska pochodzi z tej gałęzi Wyszomierskich, która została przy wierze przodków i mieszkała w Wyszomierzu. Jej dziadek Ludwik żył tam do śmierci w 1974 roku i nadal jego potomkowie gospodarują w jego rodzinnej wsi. Córka Ludwika Wyszomierskiego – Honorata, jest mamą Grażyny Wosińskiej. Ich rodzinnym miastem stał się Elbląg, nie tak znów odległy od Pasymia i Szczytna (teraz to samo województwo warmińsko-mazurskie).
Dzięki internetowi Charlotte i Olaf odnaleźli Grażynę. Przeczytali jej artykuł w Internecie o Wyszomierskich z Wyszomierza. Korespondencja zaowocowała tym, że pani Grażyna też dołożyła małą cegiełkę do rodzinnej kroniki. Ten fakt jest symboliczny. Rodzina po wyborze różnych dróg, po pięciu wiekach, w pewnym sensie znów się połączyła.
Ludwik Wyszomierski
Zdjęcie wykonano w latach trzydziestych przed domem w Wyszomierzu. Honorata Wosińska (z domu Wyszomierska) oraz jej brat Eugeniusz Wyszomierski
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie