
Biblioteka to nie tylko miejsce, gdzie po cichu można wczytać się w ulubioną powieść. Dzięki zaangażowaniu bibliotekarzy można także od czasu do czasu wziąć udział w niecodziennym spotkaniu. I takie właśnie odbyło się 10 kwietnia w Filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zambrowie, a gościem specjalnym był nie kto inny, a doktor Zenon Krajewski, czytelnikom lepiej znany jako Niwen.
Tytułem wstępu pan Krajewski opisał genezę powstania cyklu powieściowego pt. "Meandry losu" oraz realia historyczne, które starał się oddać w powieści. Zdradził również, co go zainspirowało do umieszczenia w ramach książki faktów historycznych, a także dlaczego wybrał właśnie taki temat. Rozmowom nie było końca, a Pan doktor nie szczędził czytelnikom odpowiedzi na stawiane pytania. Dzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie wydarzeń opisanych w serii Meandry losu, a także promował najnowszą jej część, zapowiadając kolejne.
Jestem pewna, że każdy z uczestników spotkania wyszedł z niego zainspirowany przede wszystkim do lektury, a być może do zgłębienia meandrów historii naszego regionu.
Magdalena Nowowiejska
Filia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zambrowie
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Łomża dawniej odstraszała obskurnym i zatłoczonym dworcem. Ludzie tak tam się pchali do autobusów, że gotowi byli każdego stratować, aby tylko wejść! To było okropne i tylko w naprawdę w ważnej sprawie tam się jechało albo z jakiejś konieczności. Dla mnie, ówczesnej uczennicy, która pierwszy raz postanowiła wybrać się tam - do tego wielkiego, większego od Zambrowa i od mojego ulubionego Mazowiecka - świata - do Łomży - taką ważną sprawą było ogłoszone w Kontaktach spotkanie z Janem Kulką i Andrzejem Tchórzewskim .... Pojechałam! Pech chciał (zawsze mam jakiegoś takiego głupiego pecha), że na to spotkanie z dwoma poetami i z trzema organizatorami przybyłam ja jedna jako uczestnik. Nikogo więcej. Musiałam siedzieć i słuchać recytacji, a później - gdy punktem programu była dyskusja - zmyłam się czym prędzej, mówiąc, że już mam autobus powrotny. Tak że tytuł książki Pana Krajskiego - Meandry Losu - jest interesujący.... na pewno po nią sięgnę . Mam takie przeczucie, że w niej - w realiach historycznych - skrywa się coś więcej niż sama historia.
Świetnie, że są organizowane takie spotkania i prezentowane w Internecie.
Ja niestety zapamiętuję nazwiska, z pseudonimami mam trudność zapamiętania, podobnie zresztą jak w moim wieku w ogóle z zapamiętywaniem czegokolwiek. Jednak nazwisko , akurat KRAJEWSKI - tutaj jest znane i to w pozytywnym sensie, łatwiej je zapamiętać Tak że uważam, że pisarz decydujący się na używanie pseudonimu - stawia sobie poprzeczkę wyżej, niż korzystający z własnego nazwiska. Ale w twórczości pisarskiej pewnie to jest nieistotne.