Reklama

Przeżyła „piekło na ziemi”

29/06/2009 00:00
Co byś czuł, gdyby teraz ktoś zabrał Cię i Twoją rodzinę z domu i wywiózł, wbrew Waszej woli tysiące kilometrów w nieznanym kierunku, a następnie pozostawił bez jedzenia na stepie. Co byś myślał o osobach, które Twoim dzieciom, pod groźbą kary więzienia kazałyby pracować, nawet w nocy, a głowę rodziny zabrano od Was do przymusowych robót? Ciężko to sobie wyobrazić, dla tego znalezienie odpowiedzi na te pytania jest bardzo trudne, a może niemożliwe. Wśród nas, w Zambrowie, mieszkają jednak osoby, które przeżyły takie wydarzenia, przeżyły „piekło na ziemi” ... w Kazachstanie, na Syberii.

Dziś prezentujemy wywiad z panią Zefiryną Dobrożańską, osobą, która w wieku 4 lat wraz z całą rodziną została wywieziona na Syberię. Dopiero w roku 2001, jako 60-letnia kobieta, wróciła do Polski i osiedliła się w Zambrowie.

Podczas tegorocznych uroczystości miejskich jakie odbyły się w naszym mieście z okazji rocznicy uchwalenia Konstytucji 3. Maja, Burmistrz Kazimierz Dąbrowski wraz z Wojewodą Podlaskim Wojciechem Dzierzgowskim odznaczyli Panią Zefirynę Dobrożańską i jej męża Anatola- Krzyżem Zesłańców Sybiru.


Łukasz Laskowski: Dzień dobry.
Zefiryna Dobrożańska: Dzień dobry.

Ł.L.: Skąd pani pochodzi?
Z.D.: Moi rodzice pochodzą z okolic Lublina, ja urodziłam się na Ukrainie w Żytomierzu.

Ł.L.: W jakim wieku została Pani wywieziona wraz z rodziną na Syberię?
Z.D.: Wywieźli mnie i cała moją rodzinę jak miałam 4 lata.

Ł.L.: Kto jeszcze z Pani rodziny został wywieziony?
Z.D.: Cała rodzina: dziadkowie, dwaj wujowie, ojciec, mama, siostry i brat.

Ł.L.: Gdzie trafiliście po zesłaniu? Jak wyglądał kraj i miasto, do którego trafiliście?
Z.D.:: Jak przyjechaliśmy do Kazachstanu nie było tam nic. Było pusto. Wysadzili nas setki kilometrów od dzisiejszego Akmolińska.

Ł.L.:: Czy mogłaby Pani opisać jak było na zesłaniu. Jak udało się przeżyć ten koszmar?
Z.D.:: Przez wiele lat, do śmierci Stalina, było bardzo źle. Jak nas przywieźli to wysadzili na stepie. Pusta zima, nie było co jeść. Sporo dzieci wtedy umarło. Nie wiem dlaczego dla Stalina Polacy byli źli. Myśmy dobrze żyli z sąsiadami. W 1943 zabrali wszystkich mężczyzn do więzienia, które nazywali „przymusowym wojskiem”. Wtedy mój ojciec przymusowo pracował w kopalni.

Ł.L.:: Jak wyglądało życie bez ojca?
Z.D.:: Było ciężko, nocami pracowało się na polu. Nie można było iść do domu bo groziło to więzieniem, nawet za ziarna zboża, które wyniosło się w kieszeniach ludzie dostawali po 7 lat więzienia.

Ł.L.:: Czy podczas pobytu na Syberii, po wywózce Pani ojca na przymusowe roboty, spotkała Pani go jeszcze?
Z.D.:: Tak, w 1946 roku wyszło pozwolenie na odwiedzenie ojca w kopalni. Pojechaliśmy wtedy do niego całą rodziną. Mieszkaliśmy razem z nim w barakach przez pół roku. Wszystko tam było ogrodzone drutami kolczastymi, ludzie spali w glinianych ziemiankach z małymi okienkami. Było bardzo zimno.

Ł.L.:: Wracając wspomnieniami do lat dzieciństwa, które zostało Pani odebrane, jak pani to przeżywa?
Z.D.:: Tu nie ma do czego wracać, każda opowieść powoduje łzy w oczach. To były okropne czasy. Nikt sobie nie zdaje sprawy i nie rozumie jak się tam żyło.

Ł.L.:: W którym roku i w jakich okolicznościach wróciła Pani do Polski?
Z.D.:: Wróciłam wraz z mężem w kwietniu 2001 roku, a moje córki cztery lata wcześniej. W odnalezieniu się w nowej ojczyźnie bardzo pomógł nam wówczas pan burmistrz Kazimierz Dąbrowski wraz z sekretarzem miasta panią Anną Wiśniewską. Jak przyjechaliśmy, dali nam jedzenie, dobrze przyjęli i pomagali od samego początku. Rozumieli co przeszliśmy i jak ważny był dla nas powrót do Ojczyzny.

Ł.L.:: Pani i mąż zostaliście odznaczeni Krzyżem Zesłańców Sybiru. Czym dla Pani jest to odznaczenie?
Z.D.:: Jest to dla mnie coś szczególnego, pewien rodzaj współczucia za to, co przeżyliśmy na Syberii, za te męki i cierpienia.

Ł.L.:: Dziękuję bardzo Pani za rozmowę, życzę Pani i mężowi dużo zdrowia. Do widzenia.
Z.D.:: Dziękuję. Do widzenia.

Pani Zefiryna Dobrożańska wraz z mężem Anatolem pragną podziękować panu Romanowi Kalista prezesowi Związku Sybiraków w Zambrowie za starania jakie poczynił w celu nadania Krzyża Zesłańców Sybiru. Państwo Dobrożańscy pragną także przekazać słowa podziękowania lekarzowi rodzinnemu Adamowi Kulesza oraz pielęgniarce Grażynie Nitupskiej, którzy zajmują się chorym mężem Pani Zefiryny. Szczególne słowa podziękowania kierują także do burmistrza Kazimierza Dąbrowskiego oraz sekretarza miasta Anny Wiśniewskiej, którzy od samego początku pobytu Państwa Dobrożanskich w Zambrowie, wspierają rodzinę.

Polecamy:
:: 218. rocznica uchwalenia Konstytucji 3. Maja
:: Wywiad z Marią Rutkowską, finalistką konkursu historycznego IPN-u
:: Wyjątkowa lekcja historii w ZSA
:: Obchody rocznic wrześniowych w Zambrowie
:: W Czarnowie Undach odsłonięto pomnik pomordowanych
:: Pięciu Sybiraków w Zambrowa odznaczono Krzyżem Zesłańców Sybiru

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do