
Stefan Krajewski najprawdopodobniej zostanie wiceministrem rolnictwa. Nowy szef MRiRW Czesław Siekierski poinformował, że złożył wnioski o powołanie czterech wiceministrów. Teraz potrzebna jest akceptacja premiera Donalda Tuska.
Według nieoficjalnych informacji poseł Stefan Krajewski z Woli Zambrowskiej ma zostać wiceministrem rolnictwa w rządzie Donalda Tuska.
Nowy minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski poinformował dzisiaj, że złożył do premiera wnioski o powołanie czterech wiceministrów. Oprócz Stefana Krajewskiego wiceministrami mieliby zostać jeszcze Michał Kołodziejczak z Agrounii (KO), Jacek Czerniak z Lewicy i Adam Nowak - były prezes Związku Młodzieży Wiejskiej.
Przypomnijmy, że w gabinecie ministra Roberta Telusa było aż sześciu wiceministrów, a w czasie dwutygodniowego ministrowania Anny Gembickiej było ich najpierw czterech, a później (po rezygnacji Rafała Romanowskiego) - trzech.
Stefan Krajewski z wykształcenia jest politologiem. Ma 42 lata i mieszka wraz z żoną i dwoma synami w Woli Zambrowskiej. Od 2016 roku jest prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego w województwie podlaskim. Obecnie sprawuje drugą kadencję w Sejmie RP.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Człowiek, który prawi puste slogany przed kamerami, nie robiąc N I C dla ludzi ma zostać wiceministrem. Równie dobrze mógłby zostać nim mój pies. To jest skandal, że ludzie, od ponad 20 lat wybierają te same ryje i oczekują zmian. Rolnicy, będziecie żebrać jeszcze bardziej, będziecie buty tuska całować, żeby Wam jakieś ochłapy rzucił, dopłatki do benzynki, bo wiecznie mało i brakuje. Szykujcie się na kolejne 4, a może i 8 lat służalczości i poddania dla swoich Panów
Jak to pisiory mówiły? „Słychać wycie? Znakomicie!”.
Hmmm, to mówisz, że taki Jurgiel, który rozwalił wszystko co się da, na czele z dumą Polski - stadniną koni w Janowie Podlaskim, ten to za to miał wybitne kwalifikacje do bycia ministrem rolnictwa. Zamiast bezproduktywnie wypisywać głupoty, porozmawiaj z rolnikami, to Ci powiedzą kto to jest Stefan Krajewski i jak jest aktywny w służbie rolnikom. To jedno, a drugie, nie mniej ważne jest to, że poseł jest nasz, od nas, i to jest bardzo dobra wiadomość!
„Tatuś wrócił”, dziś do Brukseli, na arenę polityki UE. Jest nazywany „consigliere”, „lekarstwem na zło”, „powiewem optymizmu”, „przywódcą”... Ale nie u nas, a w UE. Po wygranych wyborach odbył wizytę w Brukseli, a był przyjmowany jak głowa państwa, choć wówczas był tylko szefem partii, która zajęła 2. miejsce... O co chodzi? Po co o tym zdecydowałem się napisać? Bo w UE jest pewien „fenomen Tuska”. Większość z nas jest skoncentrowana na naszym kraju i naszej polityce (o ile w ogóle się nią interesuje). W tzw. „starych” krajach UE jest jednak inaczej - media i ludzie interesują się, a o Tusku się mówi - Politico uznał go za najbardziej wpływowego polityka, co u nas przeszło bez echa, ale tam, to coś znaczy, bardzo dużo. Dziś media światowe obległy Tuska, a zaskoczony byłem ich pytaniami: jak Pan scali UE, jak pan przekona, jak namówi, jaki ma pan plan... Chyba poczuł się trochę zażenowany, bo między wierszami odpowiedział, że nie wraca na stołek szefa RE, a jego pozycja nie jest aż tak znacząca, jak kiedyś... Obserwowałem również powitanie Tuska na sali obrad - był witany jak „stary” przyjaciel (liczne uściski i całuski) i jak szef, gdy do „przybicia piątki” ustawiała się nawet... kolejka. UE jest w kryzysie, kryzysie sprawczości, szef RE przez 2 lata niczego nie zdziałał, szefowa KE dwoi się i troi, ale z jej poziomu niewiele może, PE naciska na oba wymienione ciała, grożąc nawet odwołaniem KE. A tu pojawia się Tusk, nie cały na biało, nie na białym koniu, w żadnym blasku, a w ubraniu „roboczym”, czyli granatowym gajerku i mówi: biorę się do roboty... Dlaczego UE tak na jego powrót czekała? Bo śledziła jego drogę: 2x premier, 2x szef RE (w tym 27:1!), po raz 3. premier... W powojennej historii Europy nie było jeszcze takiego polityka. Byli wielcy w wymiarze krajowym, którzy też odgrywali znaczącą rolę międzynarodową, jak Winston Leonard Spencer Churchill, Charles André Joseph Marie de Gaulle, Konrad Hermann Josef Adenauer, Margaret Hilda Baronessa Thatcher, Willy Brandt (Karl Herbert Frahm), Helmut Josef Michael Kohl, Angela Merkel. To mój subiektywny wybór, bo może ktoś by jeszcze dodał prezydentów Francji, jak: Valéry Marie René Georges Giscard d’Estaing, François Maurice Adrien Marie Mitterrand, Jacques René Chirac, jednak, choć odegrali swoją rolę w budowie Wspólnoty Węgla i Stali, czy EWG, za nimi pociągnął się smród, jak za Kohlem. 01.05.2024 stuknie nam 20 lat członkostwa w UE - z tego 2 lata rządów SLD, 2 PiS, 8 PO+PSL (z czego 7 Tusk), 8 PiS, a teraz znów Tusk. Miller wprowadził nas do UE, Marcinkiewicz krzyknął „yes, yes, yes” po wynegocjowaniu budżetu, jednak za Tuska uzyskaliśmy największą kasę, kraj zaczął się zmieniać, a i stał się pełnokrwistym członkiem UE, zaczął się liczyć... Następcy wszystko to zaprzepaścili. Tusk wrócił do Polski 2 lata temu (choć mógł pójść na emeryturę), gdy PO miała 14% poparcia, a nikt mu nie dawał żadnych szans - jak sam mówił, głosy z zagranicy wołały: zostaw to, po co ci to, możesz stracić wszystko... Wówczas chyba nie wiedzieli, że to nie jest jakiś szczupły kolo w garniturku, a fighter. Przebył 70.000 km, odbył ponad 200 spotkań, zneutralizował wszystkie pomysły wyborcze byłej władzy, wbrew całemu hejtowi, także wylewającego się ze szczujni, wytrwał. Zrobił wynik 3D nawołując do głosowania na nią (znam ludzi PO, którzy go posłuchali), wygrał i wrócił... To imponuje na zachodzie i jest nadzieją dla innych krajów, głównie dla Niemiec, bo dla Niderlandów, czy Hiszpanii może być wskazówką ex post. Zacząłem od „tatuś wrócił”, z czego się tak wytłumaczę, że Angela była nazywana „mamą” (w Niemczech „babcią”), bo trwała i trwała. Feministkom powiem, że „matriarchat” się zakończył, ale zaczyna się „patriarchat”, co pozorom wbrew, jest dla was i całej UE akurat dobrą wiadomością - Tusk zaczyna rozdawać karty...
No właśnie, jest nadzieją dla Niemiec ale nie dla Polski. Swoje lata "świetlanej" polityki to Tusk ma za sobą. W Polsce zrobił już "swoje" przez 8 lat a teraz kiedy koalicja wygrała wybory w sposób nie za bardzo uczciwy może wrócić do Brukseli. Młodzi nie pamiętają jego rządów, a nie były one wcale takie łaskawe dla Polski. Wcześniej czy później to unia - sztuczny twór rozpadnie się. Unia to interes tylko dla Niemców. Pompy ciepła i fotowoltaika które sa tak reklamowane w Polsce, produkowane są w Niemczech. Czyli kto zarobi na tym interesie, w imię czystego powietrza? Niemcy, oczywiście interes niemiecki na pierwszym miejscu. Gaz i węgiel to zatruwanie środowiska. Ale produkcja energii elektrycznej dla użycia pomp to już nie zatruwanie środowiska. A teraz jeszcze afera wiatrakowa. Bo gdzie możne je sprzedać jak nie Polsce. Upadająca firma niemiecka Siemens będzie je sprzedawać Polsce. Pytam, w imię czego mamy nadstawiać karku za Niemców? Tyle razy mieliśmy nauczkę, ze Niemcom i Rosji nie WOLNO ufać.
A ja Wam coś w tajemnicy powiem????Głosujecie od ponad 30 lat na tych samych kmiotów przy których dostajecie orgazmów jak ich widzicie w TV. Jakie narzekania? Śmieją się Wam w pysk a Wy ujadacie na siebie a oni się śmieją że gawiedź jest GŁUPIA ale hajs się zgadza. A jeszcze news Szczypawki są już dostępne bo święta niedługo i ratujmy siebie i bliskich. Shalom ✌