Reklama

MotoGóry: Ernest i Tomasz dotarli do Turcji

18/09/2013 00:00
Dwaj podróżnicy: Ernest z Zambrowa i jego kolega Tomasz Sulich spędzają już 6 dzień na podróży w głąb Kaukazu. Minęli już Europę i wjechali na teren Azji.

Ernest Jóźwik z Zambrowa wraz ze swoim kolegą Tomaszem Sulich, którzy w środę, 11 września wyruszyli z Polski na dwóch motocyklach, by zdobyć najwyższe szczyty Kaukazu, po 6 dniach podróży i pokonaniu ponad 3 tys. km dotarli do Turcji.

Przez ostatnie dni miłośnicy góry i motocyklowych wypraw przejechali przez Polskę, Słowację, Węgry, Serbię, Bułgarię i niemal połowę Turcji. Ostatnie dni wyprawy przyniosły im wiele niespodzianek.

Odcinek europejski nie minął im zbyt gładko. Podróżnicy wystartowali późno, w godzinach popołudniowych z Zambrowa. Po godzinie byli już w stolicy, gdzie Ernest odebrał swoją wizę rosyjską. W międzyczasie Tomasz stwierdził, że skoro w Europie czekają ich same autostrady, to bez deflektora się nie obejdzie.

Dzięki znajomym z Internetu udało im się ustalić, gdzie dostać taki wyrób w Warszawie. Niestety jadąc na miejsce motocykliści rozdzielili się w warszawskich korkach. Dzięki nawigacji każdy trafił pod sklep, skąd po zakupie i montażu ruszyli dalej. Komfort jazdy Tomasza diametralnie się podniósł.

Pierwszego dnia podróżnikom nie udało się wyjechać z kraju. Noc spędzili na polanie, gdzieś w Tatrach. Rano lekko niedospany Ernest zaliczył tzw. „parkingówkę” przy ruszaniu. Potoczył się bezwładnie kilka metrów w dół z motocyklem, a przy okazji ułamał klamkę sprzęgła. Przez cały dzień towarzyszył im deszcz, a temperatura rzadko przekraczała 13 stopni. Nastroje motocyklistów poprawiło dopiero kilka ładnych widoków na początku Słowacji. Reszta Słowacji i Węgry minęły im, jak sami to określili - „bezrefleksyjnie”. Zaraz po przekroczeniu granicy serbskiej postanowili rozbić się na polu za stacją benzynową. Kolejny ranek nie przyniósł poprawy pogody. Na jednej ze stacji paliw Tomasz zapomniał rozłożyć stopkę i oparł motocykl o dystrybutor … szybą. Musiał więc na szybko skleić i ruszać dalej.

Kolejna przygoda miała miejsce na autostradowej bramce. Jak przyznaje Tomasz - „niestety bramki takie nie są przyjazne motocykliście, który musi zdjąć rękawice, czasem i kask, i dłubać w kieszeniach w poszukiwaniu portfela. A napięcie dokoła jak przy kasie w hipermarkecie”.

I tak właśnie z portfela Tomasza wyleciał cały plik euro i zaczął się wesoło przemieszczać wraz z podmuchami wiatru. Także zamiast szybko, było jeszcze wolniej.

Po południu w końcu poprawiła się pogoda i wyszło słońce. Podróżnicy jechali pięknym widokowo wąwozem. Temperatura do wieczora wzrastała. Już po ciemku przekroczyli bułgarską granicę, przejechali nocą przez piękne centrum Sofii i wjechali na autostradę. Po zjechaniu z niej, znaleźli nocleg na polu pełnym kopnego piachu.

Rano Ernest wpadł na genialny pomysł, aby zrobić krótkie ujęcie z zawracania na piachu. A Tomasz niestety to podłapał. I o ile samo zawrócenie wyszło wzorowo, o tyle potem motocykl poniosło. Maszyna uderzyła piach, a kierowca wyleciał do przodu. Skutki: pęknięta boczna owiewka i dziwnie przekrzywiona kierownica oraz stłuczony bark drivera. … No ale ujęcie chyba dobre wyszło. Przy okazji znalazło się 50 euro (widoczne na zdjęciach dołączonych do artykułu), które wesoło przypiekało się na kolektorze.

Po 20 km podróżnicy zajechali do serwisu maszyn rolniczych. Tam sympatyczny Bułgar dokręcił śrubę, dzięki czemu kierownica nieco się wyprostowała. Ernest przy okazji zlutował zepsutą ładowarkę. Panowie prowadzący warsztat okazali się również motocyklistami z lokalnego klubu, także przysługa była za darmo, po koleżeńsku.

W końcu nasi bohaterowie dojechali do Turcji. Po drodze musieli przejść trzy bramki na granicy i zakupić wizy. Gdy już przekroczyli granicę, czekała na nich trzypasmowa autostrada. Droga na Stambuł należała raczej do tych nudnych.

- „Kiedy zaczęła się aglomeracja, której rozwinięciem był Stambuł, zaczęło być ciężko. Apogeum `hardkoru` nastąpiło w samym Stambule. Wjeżdżaliśmy tam za dnia, wyjeżdżaliśmy po zmroku. A w ogóle nie schodziliśmy z motocykli. Chaos, tyle można powiedzieć. To, że nie było żadnej `przycierki`, żadnej `gleby`, że się nie rozdzieliliśmy, że jakoś udało nam się to przejechać, to prawdziwy sukces.” - relacjonuje Tomasz w liście do naszej redakcji.

Za Stambułem Ernesta i Tomka czekała autostrada, na której panował ruch niczym na tureckim bazarze. Na szczęście mogli podróżować w zadowalającym tempie, chociaż nie tak szybko, jak kierowcy autobusów, którzy jazdę poniżej 120 km/h uznają w tym kraju chyba za niemającą sensu.

- „Mocno wykończeni tym dniem zdecydowaliśmy się na nocleg na parkingu dla TIR-ów przy autostradzie. Już o 2.00 w nocy okazało się, że pomysł był złą koncepcją. Zbudził nas hałas, a kiedy wyjrzeliśmy z namiotu zobaczyliśmy, że sakwy Ernesta są otwarte. Po chwili zawieszenia, okazało się, że brakuje również torby Leoshi, którą wiózł. Masa prowiantu i technicznego sprzętu została skradziona. Mamy nadzieje, że złodziej się tym udławił. W niespokojnym półśnie dotrwaliśmy do rana.” - pisze Tomasz.

W sobotę podróżnicy dotarli do miasta Bolu. Kilka chwil na zwiedzanie i wymianę walut. Chcieli zjechać z autostrady i jechać w góry, niestety te ostatnie całe zatonęły w czarnych chmurach. Ruszyli więc w kierunku Ankary. Krajobraz trochę uległ zmianie, pojawiły się tereny górzyste, a gdy skierowali się na południe - w stronę stolicy, zamienił się w rozległe pagórkowate stepy. Nocleg znaleźli właśnie w takiej rozległej przestrzeni, tym razem w ciszy i spokoju.

Rano motocykliści obrali kierunek na Aksaray, a potem Kapadocję. Po drodze minęli dwa wyschnięte słone jeziora. Przy jednym z nich ucięli sobie krótką pogawędkę z gościem z Australii. Mężczyzna pochwalił się dużym GS`em, ale motocykle Polaków (za rozsądne pieniądze) też póki co dają radę. Potem Ernest i Tomek zajechali na stację benzynową, na której nie dostali benzyny, ale zostali poczęstowani przez szefa stacji herbatą i porządnym kebabem.

Za Aksaray podróżnicy zjechali z głównej drogi i zaczęło być naprawdę ciekawie. Pojawiły się skalne miasta, pięknie położona miejscowość Yaprakisar oraz fantastyczny wąwóz Ihlara. Droga wiła się to w górę, to w dół, a rozpalone słońce i złote pola doprawiały całości.

Kolejny nocleg miłośnicy gór spędzili gdzieś na uboczu, na rozległej rozświetlonej blaskiem księżyca przestrzeni. W dali widzieli światła niewielkich osad.

- ”Usnęliśmy w oczekiwaniu na burzę bowiem niedaleko nas błyskało się na potęgę.” - takimi słowami skończył swoją pierwszą relację Tomasz.

Trzymamy za nich kciuki. Mamy nadzieję, że najgorsze mają za sobą i złą passę udało im się w końcu przezwyciężyć.



Polecamy:
:: Wyruszyli w głąb Kaukazu
:: Wyprawa w głąb Kaukazu przełożona - wywiad z Ernestem Jóźwikiem
:: Ernest i Tomasz w Dolomitach - przygotowania do „MotoGóry” [foto]
:: To będzie przygoda! MotoGóry – Kaukaz 2013
:: Motocykl Ernesta Jóźwika na Ogólnopolskiej Wystawie w Warszawie
:: Rozmowa z Ernestem Jóźwikiem po wyprawie motocyklowej do Afryki
:: Wyprawa Wagadugu 2012 zakończona
:: Wagadugu 2012: Ernest wraca do kraju
:: Wagadugu 2012: Yves – prawdziwy przyjaciel z Burkina Faso
:: Wagadugu 2012: Ernest na komisariacie
:: Wagadugu 2012: Ernest w Burkina Faso
:: Wagadugu 2012: Ernest zostaje w Afryce sam. Marek już wraca do Polski
:: Wagadugu 2012: Do celu niedaleko
:: Wagadugu 2012: Ernest i Marek w Mauretanii
:: Wagadugu 2012: pozdrowienia z Sahary Zachodniej
:: Wagadugu 2012: Przed nimi „już tylko” Afryka
:: Wagadugu 2012. Pozdrowienia z Francji. Plan zagrożony...
:: Motocyklem do Afryki
:: Wyprawa Wagadugu_2012, czyli co w trawie piszczy
:: Pływalnia „Delfin” ma już 10 lat. Skorzystaj w weekend z tańszego pobytu i darmowych porad instruktorów [audio]
:: Wspinaczka ma szansę zaistnieć w Zambrowie
:: W Zambrowie prowadzone będą kursy wspinaczkowe dla mieszkańców i nauczycieli
:: Ruszyła „sprzedaż” pocztówek z Wagadugu 2012
:: Studniówka Wagadugu 2012
:: Samochód Google Street View w Zambrowie
:: Rowerzyści wrócili z pielgrzymki do Przemyśla [foto]
:: Z Zambrowa do Afryki na motocyklach, czyli 200% przygody

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do