Czy ktoś ma informacje, co się bierze pod uwagę przy ocenie ze sprawowania? Czy tylko postępowanie ucznia w kwestii zachowania, etyki, ocen, aktywności, uczestnictwa w konkursach czy też jest brane pod uwagę to czy przyniósł dla szkoły papier toaletowy, ręczniki papierowe i inne środki? Bo chodzą różne plotki o niektórych Podstawówkach. Pozdrawiam.
Na pewno dostaje się za to plusy do sprawowania. Tak było jak się uczyłem 20 lat temu, tak jest i obecnie.
Dostawało się za kwiatki, za kredę lub gąbkę jak sie ją przyniosło, za przechowanie kwiatków bądź szkolnych zwierzątek przez wakacje w domu. To wpływa na dobre sprawowanie.
Jak sama nazwa wskazuje SPRAWOWANIE. NIE ZACHOWANIE. To dwa różne pojęcia.
Swoją drogą czy jakiś rodzic ma problem żeby kupić paczkę papieru toaletowego do szkoły? No chyba, że woli jak jego pociecha wyciera d... ręką. Żyjecie w Polsce a nie w Japonii i chyba powinniście dawno wiedzieć jakie mamy realia.
[cite user="urodzony_zambrowiak" date="20.01.2016 07:32"]
Swoją drogą czy jakiś rodzic ma problem żeby kupić paczkę papieru toaletowego do szkoły? No chyba, że woli jak jego pociecha wyciera d... ręką. Żyjecie w Polsce a nie w Japonii i chyba powinniście dawno wiedzieć jakie mamy realia.[/cite]
Srajtaśma jest chyba wydatkiem, na który stać urząd finansujący szkołe.
[cite user="urodzony_zambrowiak" date="20.01.2016 07:32"]Na pewno dostaje się za to plusy do sprawowania. Tak było jak się uczyłem 20 lat temu, tak jest i obecnie
To znaczy,że nic się w obyczajach nie zmieniło.Pewnie trzeba wymienić tych nauczycieli. Teraz jest jeszcze więcej,niech mamusia,upiecze ciasto,niech tatuś kupi do szkoły kredki,dlugopisy,ryze papieru,paczkę papieru toaletowego,pojemniczek z mydłem w płynie itd.,itp.To już przesada,każdy dyr.otrzymuje pewien budżet,z którego ma zapewnić tego typu wydatki,ale z budżetu kupuje się kawę ,ciastka itp.,a rodzice resztę niech dadza.Wszedzie kasa,kasa i kasa. ile się da i skąd się da.Burmistrz gdyby z zawodu nie był nauczycielem,to by ukrócił te praktyki.Coraz więcej od rodziców potrzebują siostry uczące religii,a gdzie się podziała skromność ? Chciwość jest grzechem. Na wszystkim trzeba zarobić,nawet na feriach zimowych. Cztery godz. na feriach kosztuje dziś 10 zł.Grupa 50 dzieciaków ,to za 4 godz. 500 zł,a 50 herbatek to max. 25zl.
Widziałeś to, że dyrektorzy z tych budżetów kupują kawę i ciastka czy gadasz aby gadać? Wejdź sobie na strony urzędów i zobacz ile szkoły dostają na funkcjonowanie, bo pokusiłem się i to sprawdziłem. Jak poczytasz to odezwij się i podyskutujemy na prawdziwe argumenty a nie Twoje wirtualne "kawę czy ciastka".
[cytat]Widziałeś to, że dyrektorzy z tych budżetów kupują kawę i ciastka czy gadasz aby gadać? Wejdź sobie na strony urzędów i zobacz ile szkoły dostają na funkcjonowanie, bo pokusiłem się i to sprawdziłem. Jak poczytasz to odezwij się i podyskutujemy na prawdziwe argumenty a nie Twoje wirtualne "kawę czy ciastka".[/cytat]W mojej ocenie każdy dyrektor w odpowiednim czasie sporządza swój budzet do swojego administratora i on jest analizowany przez pracowników oświaty w gminie.Szkoła dostaje kasę na jednego ucznia od ministerstwa plus niezbędną brakującą kase od samorządu pochodzaca z podatków lokalnych.O ile dyrektor żle sporządzi swój budżet,że nauczyciele piszą dziecku na kartce co ma rodzic kupić,to żle świadczy o szkole,jej dyrektorze,jej nauczycielach.W niektórych szkołach stało się to normalką,ale w większości tego żebrania nie ma.bo jak czuje się to dziecko ,którego rodziców nie stać na zle zaplanowane wydatki szkolne przez dyrekcję.Dyrektor ma możliwość zmiany cz. wydatków w szkole,np. z planowanych nagród ,na niezbedne potrzeby inne.W szkołach bywają nieraz okolicznościowe imprezki,więc za czyje pieniążki kupowane sa te kawki,herbatki,ciasteczka,chyba że nauczyciele robią zrzutkę.Pójdę dalej,do szkół średnich,studniówki.Tu na forum napisano,w Zambrowie 250zł od ucznia,w B=stoku w renomowanym lokalu 140 zl od ucznia,chyba czujemy się jednak środowiskiem rozrzutnym i bogatym. Myślę że mamy w sobie trochę niezdrowych nawyków chodzenia po proszonym i nie szanowania publicznej kasy.Temat naprawdę dyskusyjny.
W 2015 r kwota subwencji oświatowej z tego, co mi wiadomo wynosiła 5304, 35 zł na ucznia. To jest ok. 442 zł na miesiąc. Tak, więc z tych pieniędzy powinno się utrzymywać szkoły. Zaznaczam, że nauka zgodnie z Konstytucją jest bezpłatna. Tak, więc w szkołach, w których dzieci przynoszą różne przybory szkolne, środki higieny oraz inne rzeczy łamana jest zasada równości wobec prawa. Oceniając zachowanie ucznia i wystawiając ocenę powinno według mnie być brane pod uwagę jego zachowanie, uczestnictwo w konkursach, apelach, oceny, kultura osobista. Chorą sytuacją jest żeby dodatkowe punkty były przyznawane za przynoszenie do szkoły różnych rzeczy. Jak ma się czuć uczeń, którego rodziców po prostu niestać na zakup tych środków? Ma mieć niższą ocenę z zachowania? Wspominam czasy, gdy ocena z zachowania była wystawiana za dobre wyniki w nauce, uczestnictwo w konkursach, olimpiadach, apelach, dobre zachowanie, koleżeńskie stosunki z innymi uczniami, kulturę osobistą. Szkoła ma uczyć i wychowywać a wydaje mi się, że zapomina się o wychowaniu i skupia się na nauce. Po co uczniowie mają sie trudzić wystarczy, że co tydzień przyniosą np. papier toaletowy i dostanie 5 pkt. I przez półrocze zbierze się z 50 pkt. I jest dobry z zachowania jest!
No i jeszcze jedno z tego, co mi wiadomo na wywiadówkach szkolnych na początku roku powinny być przedstawione kryteria, według których będą wystawiane oceny. Tak, więc powinnyśmy się lepiej przyjrzeć tym kryteriom i zareagować, jeżeli są tam takie kwiatki jak np. za przyniesienie p...... t..... 5 pkt. z zachowania. Są Rady Rodziców i powinny reagować na takie nieprawidłowości. Wszyscy działamy w granicach prawa, nikt nie jest poza prawem. A Szkoły są publiczne i ich kierownictwo powinno te prawo przestrzegać.
[cytat]Czy ktoś ma informacje, co się bierze pod uwagę przy ocenie ze sprawowania? Czy tylko postępowanie ucznia w kwestii zachowania, etyki, ocen, aktywności, uczestnictwa w konkursach czy też jest brane pod uwagę to czy przyniósł dla szkoły papier toaletowy, ręczniki papierowe i inne środki? Bo chodzą różne plotki o niektórych Podstawówkach. Pozdrawiam.[/cytat]
Sprawa jest bardzo, bym powiedział niebezpieczna. Uczeń w szkole powinien pobierać naukę jak się zachowywać, a nie przynosić cokolwiek do szkoły, aby podnieść ocenę z zachowania. Ocena powinna być pochodną nauki i efektów jaka ta nauka przynosi. Cała reszta zamazuje obraz i efekt nauczania. Co do spraw finansowych, materialnych, to powinne być załatwiane przez organ prowadzący z rodzicami jeśli jest konieczna pomoc materialna i z dyrekcją. Uczniowie powinni być z tego absolutnie wyłączeni. Uczeń ma się uczyć, a nie " zarabiać" na ocenę przynosząc coś do szkoły. Pozdrawiam.
[cytat]jeśli w szkołach brakujeprzykładowej srajtaśmy to wina organu prowadzącego czyli gminy [/cytat] Kolego bez radny,głupoty jak zwykle Pan pisze. Trudno,ale niech Pan sobie to uświadomi,że wójt nie może i nie będzie myślał aby w szkole w Rykaczach był papier do drukarki,kreda do tablicy czy jak to Pan nazywa srajtasma.Od tego jest dyrektor,jego z-ca. Jak zle zaplanuje,to jego problem,niech przynosi od siebie z domu ,a nie dzieciaki.Poprzednik żąda udowodnienia zakupu kawy przez dyr.Zmartwie Pana,że kilka lat wstecz jeden dyr. z terenu wiejskiego nie tylko że nie kupował kawy,to potrzebował rachunki na kawę.Porzadni dobrzy dyrektorzy nie mają z tym problemów.Jest jeszcze inny aspekt,niektórzy nauczyciele sami wymyślają te żebranie,aby zbierac dobre punkty u dyrekcji jacy to sa oni operatywni.Proponuję nie rozwijać tego tematu,byłem przez kilka ładnych lat Przew. Kom. Oświaty przy radzie powiatu i bywały kwiatki,że zabieraliśmy pieniądze z remontu powiatowej drogi do Kołak,aby na koniec roku dać uprzywilejowanym dyrektorom szkół na zamknięcie wydatków. Byłem przeciwny takiemu gospodarzeniu i zrezygnowałem z tej funkcji. Co byście nie pisali,na mnie wrzeszczeli,to jestem przeciwny przynoszeniu przez dzieci do szkoły jakichkolwiek podarunków i wywierania poprzez dzieci presji na rodzicach.Popieram swoich przedmówców,że nauczyciele są od nauczania,a nie od żebrania. Możliwe to było na przełomie upadku poprzedniego ustroju,gdzie wszyscy unikali płacenia podatków,ale nie teraz gdzie podatnicy płacą mi. na funkcjonowanie szkół. Tak jak ludzmi,tak i pieniędzmi trzeba umieć zarządzać.
Zrozumcie jeden z drugim, że ten punkt to tylko dodatek. Nie ma takiej możliwości, że dziecko bije inne dzieci i nadrabia na ocenę papierem toaletowym. Wy jesteście oderwani od rzeczywistości i powtarzacie 5 razy jakieś bzdury jakby się miały stać zaraz prawdą.
[cite user="urodzony_zambrowiak" date="21.01.2016 16:23"]Wy macie w ogóle dzieci w szkołach?
Zrozumcie jeden z drugim, że ten punkt to tylko dodatek. Nie ma takiej możliwości, że dziecko bije inne dzieci i nadrabia na ocenę papierem toaletowym. Wy jesteście oderwani od rzeczywistości i powtarzacie 5 razy jakieś bzdury jakby się miały stać zaraz prawdą.[/cite]Zakończmy temat tylko zapamiętajmy,że nie będzie dymu jak nie będzie ognia.
A ja chcę poruszyć sprawę studnówki. Stidniówka w LO w Zambrowie kosztuje uczestnika 250 z. ł od osoby. Kto to wymyślił, rada rodziców
A czy KOŚ się zastanowił,że wielu rodziców i uczniów nie stać na taką imprezę. Czy to musi być w lokalu, czy trzeba zapraszać całą świtę z zarzadu miasta i starostwa ? A kto ma za to płacić, oczywiście uczniowie i rodzice ? Kiedyś studniówki były w szkole, dzieci dekorowały salę i było wspaniale, sama to dobrze pamiętam, a studnówka kosztowała symbolicznie. Czy jest szansa,że to się zmieni w przyszości? Co o tym sądzicie?
[cite user="1000" date="22.01.2016 06:54"]A ja chcę poruszyć sprawę studnówki. Stidniówka w LO w Zambrowie kosztuje uczestnika 250 z. ł od osoby. Kto to wymyślił, rada rodziców
A czy KOŚ się zastanowił,że wielu rodziców i uczniów nie stać na taką imprezę. Czy to musi być w lokalu, czy trzeba zapraszać całą świtę z zarzadu miasta i starostwa ? A kto ma za to płacić, oczywiście uczniowie i rodzice ? Kiedyś studniówki były w szkole, dzieci dekorowały salę i było wspaniale, sama to dobrze pamiętam, a studnówka kosztowała symbolicznie. Czy jest szansa,że to się zmieni w przyszości? Co o tym sądzicie?[/cite]
Piękne były studniówki, a czas przygotowania też niezapominany, czy to wróci? Myślę, że nie, a każde słowa rozsądku będą rozmywane w zgiełku pomysłów jak się przypodobać, a nie jak fajnie się bawić. Tamte czasy może trochę siermiężne, ale bez zbędnego, napędzającego geszefty chciejstwa bycia "naj". Liczył się pomysł na zabawę, a nie ilość wydanych pieniędzy. Pozdrawiam.
Czy ktoś ma informacje, co się bierze pod uwagę przy ocenie ze sprawowania? Czy tylko postępowanie ucznia w kwestii zachowania, etyki, ocen, aktywności, uczestnictwa w konkursach czy też jest brane pod uwagę to czy przyniósł dla szkoły papier toaletowy, ręczniki papierowe i inne środki? Bo chodzą różne plotki o niektórych Podstawówkach. Pozdrawiam.
Na pewno dostaje się za to plusy do sprawowania. Tak było jak się uczyłem 20 lat temu, tak jest i obecnie.
Dostawało się za kwiatki, za kredę lub gąbkę jak sie ją przyniosło, za przechowanie kwiatków bądź szkolnych zwierzątek przez wakacje w domu. To wpływa na dobre sprawowanie.
Jak sama nazwa wskazuje SPRAWOWANIE. NIE ZACHOWANIE. To dwa różne pojęcia.
Swoją drogą czy jakiś rodzic ma problem żeby kupić paczkę papieru toaletowego do szkoły? No chyba, że woli jak jego pociecha wyciera d... ręką. Żyjecie w Polsce a nie w Japonii i chyba powinniście dawno wiedzieć jakie mamy realia.
[cite user="urodzony_zambrowiak" date="20.01.2016 07:32"]
Swoją drogą czy jakiś rodzic ma problem żeby kupić paczkę papieru toaletowego do szkoły? No chyba, że woli jak jego pociecha wyciera d... ręką. Żyjecie w Polsce a nie w Japonii i chyba powinniście dawno wiedzieć jakie mamy realia.[/cite]
Srajtaśma jest chyba wydatkiem, na który stać urząd finansujący szkołe.
W Japonii nie kibelkow w domach,w wiekszosci,poczytac mozna autor M.Bruczkowski-byl 8 lat tytul "Bezsennosc w Tokio"
[cite user="urodzony_zambrowiak" date="20.01.2016 07:32"]Na pewno dostaje się za to plusy do sprawowania. Tak było jak się uczyłem 20 lat temu, tak jest i obecnie
To znaczy,że nic się w obyczajach nie zmieniło.Pewnie trzeba wymienić tych nauczycieli. Teraz jest jeszcze więcej,niech mamusia,upiecze ciasto,niech tatuś kupi do szkoły kredki,dlugopisy,ryze papieru,paczkę papieru toaletowego,pojemniczek z mydłem w płynie itd.,itp.To już przesada,każdy dyr.otrzymuje pewien budżet,z którego ma zapewnić tego typu wydatki,ale z budżetu kupuje się kawę ,ciastka itp.,a rodzice resztę niech dadza.Wszedzie kasa,kasa i kasa. ile się da i skąd się da.Burmistrz gdyby z zawodu nie był nauczycielem,to by ukrócił te praktyki.Coraz więcej od rodziców potrzebują siostry uczące religii,a gdzie się podziała skromność ? Chciwość jest grzechem. Na wszystkim trzeba zarobić,nawet na feriach zimowych. Cztery godz. na feriach kosztuje dziś 10 zł.Grupa 50 dzieciaków ,to za 4 godz. 500 zł,a 50 herbatek to max. 25zl.
Widziałeś to, że dyrektorzy z tych budżetów kupują kawę i ciastka czy gadasz aby gadać? Wejdź sobie na strony urzędów i zobacz ile szkoły dostają na funkcjonowanie, bo pokusiłem się i to sprawdziłem. Jak poczytasz to odezwij się i podyskutujemy na prawdziwe argumenty a nie Twoje wirtualne "kawę czy ciastka".
jeśli w szkołach brakujeprzykładowej srajtaśmy to wina organu prowadzącego czyli gminy
[cytat]Widziałeś to, że dyrektorzy z tych budżetów kupują kawę i ciastka czy gadasz aby gadać? Wejdź sobie na strony urzędów i zobacz ile szkoły dostają na funkcjonowanie, bo pokusiłem się i to sprawdziłem. Jak poczytasz to odezwij się i podyskutujemy na prawdziwe argumenty a nie Twoje wirtualne "kawę czy ciastka".[/cytat]W mojej ocenie każdy dyrektor w odpowiednim czasie sporządza swój budzet do swojego administratora i on jest analizowany przez pracowników oświaty w gminie.Szkoła dostaje kasę na jednego ucznia od ministerstwa plus niezbędną brakującą kase od samorządu pochodzaca z podatków lokalnych.O ile dyrektor żle sporządzi swój budżet,że nauczyciele piszą dziecku na kartce co ma rodzic kupić,to żle świadczy o szkole,jej dyrektorze,jej nauczycielach.W niektórych szkołach stało się to normalką,ale w większości tego żebrania nie ma.bo jak czuje się to dziecko ,którego rodziców nie stać na zle zaplanowane wydatki szkolne przez dyrekcję.Dyrektor ma możliwość zmiany cz. wydatków w szkole,np. z planowanych nagród ,na niezbedne potrzeby inne.W szkołach bywają nieraz okolicznościowe imprezki,więc za czyje pieniążki kupowane sa te kawki,herbatki,ciasteczka,chyba że nauczyciele robią zrzutkę.Pójdę dalej,do szkół średnich,studniówki.Tu na forum napisano,w Zambrowie 250zł od ucznia,w B=stoku w renomowanym lokalu 140 zl od ucznia,chyba czujemy się jednak środowiskiem rozrzutnym i bogatym. Myślę że mamy w sobie trochę niezdrowych nawyków chodzenia po proszonym i nie szanowania publicznej kasy.Temat naprawdę dyskusyjny.
W 2015 r kwota subwencji oświatowej z tego, co mi wiadomo wynosiła 5304, 35 zł na ucznia. To jest ok. 442 zł na miesiąc. Tak, więc z tych pieniędzy powinno się utrzymywać szkoły. Zaznaczam, że nauka zgodnie z Konstytucją jest bezpłatna. Tak, więc w szkołach, w których dzieci przynoszą różne przybory szkolne, środki higieny oraz inne rzeczy łamana jest zasada równości wobec prawa. Oceniając zachowanie ucznia i wystawiając ocenę powinno według mnie być brane pod uwagę jego zachowanie, uczestnictwo w konkursach, apelach, oceny, kultura osobista. Chorą sytuacją jest żeby dodatkowe punkty były przyznawane za przynoszenie do szkoły różnych rzeczy. Jak ma się czuć uczeń, którego rodziców po prostu niestać na zakup tych środków? Ma mieć niższą ocenę z zachowania? Wspominam czasy, gdy ocena z zachowania była wystawiana za dobre wyniki w nauce, uczestnictwo w konkursach, olimpiadach, apelach, dobre zachowanie, koleżeńskie stosunki z innymi uczniami, kulturę osobistą. Szkoła ma uczyć i wychowywać a wydaje mi się, że zapomina się o wychowaniu i skupia się na nauce. Po co uczniowie mają sie trudzić wystarczy, że co tydzień przyniosą np. papier toaletowy i dostanie 5 pkt. I przez półrocze zbierze się z 50 pkt. I jest dobry z zachowania jest!
No i jeszcze jedno z tego, co mi wiadomo na wywiadówkach szkolnych na początku roku powinny być przedstawione kryteria, według których będą wystawiane oceny. Tak, więc powinnyśmy się lepiej przyjrzeć tym kryteriom i zareagować, jeżeli są tam takie kwiatki jak np. za przyniesienie p...... t..... 5 pkt. z zachowania. Są Rady Rodziców i powinny reagować na takie nieprawidłowości. Wszyscy działamy w granicach prawa, nikt nie jest poza prawem. A Szkoły są publiczne i ich kierownictwo powinno te prawo przestrzegać.
[cytat]Czy ktoś ma informacje, co się bierze pod uwagę przy ocenie ze sprawowania? Czy tylko postępowanie ucznia w kwestii zachowania, etyki, ocen, aktywności, uczestnictwa w konkursach czy też jest brane pod uwagę to czy przyniósł dla szkoły papier toaletowy, ręczniki papierowe i inne środki? Bo chodzą różne plotki o niektórych Podstawówkach. Pozdrawiam.[/cytat]
Sprawa jest bardzo, bym powiedział niebezpieczna. Uczeń w szkole powinien pobierać naukę jak się zachowywać, a nie przynosić cokolwiek do szkoły, aby podnieść ocenę z zachowania. Ocena powinna być pochodną nauki i efektów jaka ta nauka przynosi. Cała reszta zamazuje obraz i efekt nauczania. Co do spraw finansowych, materialnych, to powinne być załatwiane przez organ prowadzący z rodzicami jeśli jest konieczna pomoc materialna i z dyrekcją. Uczniowie powinni być z tego absolutnie wyłączeni. Uczeń ma się uczyć, a nie " zarabiać" na ocenę przynosząc coś do szkoły. Pozdrawiam.
[cytat]jeśli w szkołach brakujeprzykładowej srajtaśmy to wina organu prowadzącego czyli gminy [/cytat] Kolego bez radny,głupoty jak zwykle Pan pisze. Trudno,ale niech Pan sobie to uświadomi,że wójt nie może i nie będzie myślał aby w szkole w Rykaczach był papier do drukarki,kreda do tablicy czy jak to Pan nazywa srajtasma.Od tego jest dyrektor,jego z-ca. Jak zle zaplanuje,to jego problem,niech przynosi od siebie z domu ,a nie dzieciaki.Poprzednik żąda udowodnienia zakupu kawy przez dyr.Zmartwie Pana,że kilka lat wstecz jeden dyr. z terenu wiejskiego nie tylko że nie kupował kawy,to potrzebował rachunki na kawę.Porzadni dobrzy dyrektorzy nie mają z tym problemów.Jest jeszcze inny aspekt,niektórzy nauczyciele sami wymyślają te żebranie,aby zbierac dobre punkty u dyrekcji jacy to sa oni operatywni.Proponuję nie rozwijać tego tematu,byłem przez kilka ładnych lat Przew. Kom. Oświaty przy radzie powiatu i bywały kwiatki,że zabieraliśmy pieniądze z remontu powiatowej drogi do Kołak,aby na koniec roku dać uprzywilejowanym dyrektorom szkół na zamknięcie wydatków. Byłem przeciwny takiemu gospodarzeniu i zrezygnowałem z tej funkcji. Co byście nie pisali,na mnie wrzeszczeli,to jestem przeciwny przynoszeniu przez dzieci do szkoły jakichkolwiek podarunków i wywierania poprzez dzieci presji na rodzicach.Popieram swoich przedmówców,że nauczyciele są od nauczania,a nie od żebrania. Możliwe to było na przełomie upadku poprzedniego ustroju,gdzie wszyscy unikali płacenia podatków,ale nie teraz gdzie podatnicy płacą mi. na funkcjonowanie szkół. Tak jak ludzmi,tak i pieniędzmi trzeba umieć zarządzać.
Wy macie w ogóle dzieci w szkołach?
Zrozumcie jeden z drugim, że ten punkt to tylko dodatek. Nie ma takiej możliwości, że dziecko bije inne dzieci i nadrabia na ocenę papierem toaletowym. Wy jesteście oderwani od rzeczywistości i powtarzacie 5 razy jakieś bzdury jakby się miały stać zaraz prawdą.
[cite user="urodzony_zambrowiak" date="21.01.2016 16:23"]Wy macie w ogóle dzieci w szkołach?
Zrozumcie jeden z drugim, że ten punkt to tylko dodatek. Nie ma takiej możliwości, że dziecko bije inne dzieci i nadrabia na ocenę papierem toaletowym. Wy jesteście oderwani od rzeczywistości i powtarzacie 5 razy jakieś bzdury jakby się miały stać zaraz prawdą.[/cite]Zakończmy temat tylko zapamiętajmy,że nie będzie dymu jak nie będzie ognia.
A ja chcę poruszyć sprawę studnówki. Stidniówka w LO w Zambrowie kosztuje uczestnika 250 z. ł od osoby. Kto to wymyślił, rada rodziców
A czy KOŚ się zastanowił,że wielu rodziców i uczniów nie stać na taką imprezę. Czy to musi być w lokalu, czy trzeba zapraszać całą świtę z zarzadu miasta i starostwa ? A kto ma za to płacić, oczywiście uczniowie i rodzice ? Kiedyś studniówki były w szkole, dzieci dekorowały salę i było wspaniale, sama to dobrze pamiętam, a studnówka kosztowała symbolicznie. Czy jest szansa,że to się zmieni w przyszości? Co o tym sądzicie?
[cite user="1000" date="22.01.2016 06:54"]A ja chcę poruszyć sprawę studnówki. Stidniówka w LO w Zambrowie kosztuje uczestnika 250 z. ł od osoby. Kto to wymyślił, rada rodziców
A czy KOŚ się zastanowił,że wielu rodziców i uczniów nie stać na taką imprezę. Czy to musi być w lokalu, czy trzeba zapraszać całą świtę z zarzadu miasta i starostwa ? A kto ma za to płacić, oczywiście uczniowie i rodzice ? Kiedyś studniówki były w szkole, dzieci dekorowały salę i było wspaniale, sama to dobrze pamiętam, a studnówka kosztowała symbolicznie. Czy jest szansa,że to się zmieni w przyszości? Co o tym sądzicie?[/cite]
Piękne były studniówki, a czas przygotowania też niezapominany, czy to wróci? Myślę, że nie, a każde słowa rozsądku będą rozmywane w zgiełku pomysłów jak się przypodobać, a nie jak fajnie się bawić. Tamte czasy może trochę siermiężne, ale bez zbędnego, napędzającego geszefty chciejstwa bycia "naj". Liczył się pomysł na zabawę, a nie ilość wydanych pieniędzy. Pozdrawiam.