Świetny dokument pokazujący prawdziwe realia emigracji. Zapewne nigdy nie ukaże się w mediach głównego ścieku. Zbyt mocno podważa mit zielonej wyspy jaką podobno jesteśmy. Każdy z nas ma dziesiątki znajomych za granica kraju i dokładnie wie jak jest. Ten dokument świetnie to ukazuje.
~mordotymoja do ~z:
Henryk Świątkowski, wuj Kaczyńskich, był ministrem "sprawiedliwości" w całym okresie za Bieruta. I to on z racji stanowiska podpisywał wszystkie wyroki śmierci, w tym również na rotmistrza Pileckiego. Przy okazji załatwił willę Kaczyńskim na Żoliborzu, odebraną prawdziwemu Patriocie. Dodać wypada, że głównym zadaniem Świątkowskiego było fałszowanie historii ze sprawcami mordu w Katyniu. Szczegóły można podejrzeć na stronach archiwalnych Ministerstwa Sprawiedliwości. Drugim "drogim" Wujkiem Rajmunda Kaczyńskiego był Naczelny Prezes Sądu Wojskowego w rządzie Bieruta, KGB-owiec osobiście mianowany przez Stalina i kat narodu polskiego Wilhelm Świątkowski ur. w Granówce pod Odessą. Wilhelm był absolwentem Charkowskiego Instytutu Prawa z 1940 roku, od razu włączonym w wojskowy wymiar sprawiedliwości Armii Czerwonej (a co działo się z polskimi oficerami w Charkowie w 1940 roku - dodawać chyba nie trzeba), potem, po wojnie, jako zaufany Stalina i Berii, był Prezesem Naczelnego Sądu Wojskowego w Polsce, w okresie największego apogeum stalinowskich czystek na Polakach (1950-1954). Dzięki temu Wilhelmowi pewne młode, bezdzietne wtedy jeszcze małżeństwo Rajmunda i Jadwigi Kaczyńskich otrzymało tylko dla siebie piękną trzypiętrową willę na Żoliborzu, gdy reszta warszawian, którym jakimś cudem udało się przetrwać II Wojnę, gnieździło się całymi rodzinami po piwnicach i spalonych ruinach. Żeby było ciekawiej - ta willa była wcześniej nadana rodzinie bohatera z 1920 roku, majora Lisa-Kuli przez Piłsudskiego, za męstwo tego człowieka i oddanie życia w obronie Polski, Europy i Świata przed zalewem czerwonego terroru. Te dwie kreatury zamordowały więcej polskich patriotów, niż całe NKWD w Polsce po wojnie.
Podzambrowscy przodkowie Jarosława i Lecha Kaczyńskich
społeczeństwo
08.03.2010 r., godz. 06.30
W 2008 r. w 17 numerze pisma Związku Szlachty Polskiej "Verbum Nobile" ukazał się artykuł pt. "Podzambrowscy przodkowie Jarosława i Lecha Kaczyńskich" autorstwa Andrzeja Brzóski. W artykule autor pokazał wywód przodków po mieczu braci sięgający początku XVIII wieku. Sprawa nie jest szerzej znana poza wąskim kręgiem genealogów i historyków zajmujących się tymi sprawami. Dlatego chcielibyśmy ją przybliżyć.
Dziś publikujemy rozmowę, jaką przeprowadził Redaktor naczelny Zambrowskiego Portalu Grzegorz Zawistowski z autorem artykułu o podzambrowskich przodkach Jarosława i Lecha Kaczyńskich – Andrzejem Brzóską.
Grzegorz Zawistowski: Dzień dobry.
Andrzej Brzóska: Dzień dobry.
G.Z. Rok temu w Verbum Nobile ukazał się Pański artykuł o przodkach Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Skąd pomysł na takie opracowanie i jak do tego doszło?
A.B.: Tekst o przodkach braci Kaczyńskich powstał dość przypadkowo. Od 8 lat zajmuję się genealogią. Początkowo moje poszukiwania dotyczyły własnej rodziny. Z czasem jednak przerodziły się w tropienie historii rodzin szlacheckich z terenu powiatu zambrowskiego, następnie ziemi łomżyńskiej i nurskiej. W 2004 r. przeglądając akta metrykalne parafii Trójcy Przenajświętszej natrafiłem na akt ślubu Stanisławy Kaczyńskiej (mieszkającej wówczas w Sędziwujach) i Stefana Dekutowskiego pochodzącego ze wsi Ołdaki Magna Brok. 27 marca 2005 r. ukazał się 1164 numer tygodnika „Wprost”, a w nim artykuł traktujący o przodkach polskich polityków, w tym prezydenta Kaczyńskiego. Drzewo genealogiczne tam zamieszczone kończyło się na prezydenckim pradziadku Piotrze Kaczyńskim i jego żonie Zofii Gutowskiej. Jeszcze w tym momencie nie miałem zamiaru zajmować się przodkami słynnych bliźniaków. Przełomowe w całej tej sprawie okazało się natrafienie w metrykaliach parafii Rosochate przy okazji badań nad rodziną Laskowskich, na akt ślubu Piotra Kaczyńskiego i Zofii Gutowskiej. Wtedy przypomniałem sobie o metryce ślubu Stanisławy Kaczyńskiej. Otóż jej rodzicami byli Piotr Kaczyński i Zofia z Gutowskich. Stanisława urodziła się we Wradijewce w Guberni Chersońskiej (okolice Odessy) w 1893 r. Z tych terenów pochodziła również Franciszka Świątkowska – żona Aleksandra Kaczyńskiego (dziadka braci Kaczyńskich). Aleksander najprawdopodobniej również urodził się na Ukrainie, ale nie udało mi się tego potwierdzić. Wspomnienie o ukraińskim epizodzie w dziejach rodziny przechowało się u Kaczyńskich. Powszechnie w naszym regionie wiadomo, że bracia Kaczyńscy w dzieciństwie często bywali u siostry swego dziadka w Ołdakach koło Czyżewa. Tą siostrą okazała się być właśnie Stanisława Kaczyńska, która w roku 1919 wzięła ślub ze Stefanem Dekutowskim w zambrowskim kościele. W obliczu tych faktów nie miałem wątpliwości, że trafiłem na rodzinę „tych” Kaczyńskich.
G.Z. Skąd czerpał Pan informacje?
A.B.: Moje ustalenia bazują na aktach metrykalnych parafii Zambrów, Szumowo, Rosochate i Dąbrowa Wielka. Pomocne były również artykuły i wywiady zamieszczone w prasie. Rodzinną parafią Kaczyńskich w XVIII i XIX wieku było Rosochate.
G.Z. Sięgnął Pan aż do roku 1737 pisząc o Walentym Kaczyńskim pochodzącym prawdopodobnie z Kaczyna Starego lub Kaczyna Herbasów. Nie było to na pewno proste. Na jakie problemy napotykał Pan podczas prób dotarcia do korzeni Kaczyńskich?
A.B.: Moje poszukiwania pozwoliły ustalić kolejne 3 pokolenia przodków braci Kaczyńskich. Rok 1737 to przybliżona data urodzin Walentego Kaczyńskiego – prapraprapradziadka braci Kaczyńskich. W tym czasie w parafii Rosochate nie urodził się Walenty Kaczyński. Natomiast w sąsiedniej parafii Dąbrowa Wielka urodziło się w tym czasie aż trzech Walentych Kaczyńskich. W tej parafii znajdują się dwie wsie Kaczyn Stary i Kaczyn Herbasy, które są gniazdami rodu Kaczyńskich herbu Suchekownaty. Informacje o Walentym Kaczyńskim czerpałem z metryk jego dzieci, które niestety nie zawierały żadnych danych umożliwiających bliższą identyfikację tej osoby. Zachowane metryki rosochackie zaczynają się od roku 1808. Walenty zmarł przed tą datą. Dalsze poszukiwania Walentego i jego przodków w metrykach parafii Dąbrowa Wielka w tej sytuacji stały się niemożliwe. Być może księgi sądowe ziemi drohickiej, obecnie przechowywane w Mińsku na Białorusi zawierają informacje o Walentym Kaczyńskim osiadłym z żoną Katarzyną w Skarzynie Abramach i pozwolą w przyszłości na ustalenie dalszych przodków.
G.Z.: W artykule wymieniony jest herb Pomian …
A.B.: Tak, rzeczywiście. Zasugerowałem się informacjami podanymi przez braci Kaczyńskich. W ziemi łomżyńskiej, w powiecie ostrołęckim mieszkają Kaczyńscy herbu Pomian. Nie mają oni jednak nic wspólnego poza nazwiskiem z Kaczyńskimi z Kaczyna Starego i Herbasów w ziemi drohickiej. Ci, bowiem pieczętowali się herbem Suchekownaty i byli obecni w tych miejscowościach, co najmniej od roku 1446. Informacje te uzyskałem już po publikacji artykułu od p. Tomasza Jaszczołta – autora pracy doktorskiej o szlachcie drohickiej.
G.Z. W Pańskim opracowaniu przy opisie przodków obecnego Prezydenta RP często przewijają się takie nazwy miejscowości jak Rosochate, Zambrów, Skarzyn Nowy, Skarzyn Stary. Można więc powiedzieć, że swoje korzenie mają na naszych terenach?
A.B.: Absolutnie tak! Co prawda gmina Czyżew zdążyła nadać honorowe obywatelstwo panu prezydentowi, ale to gmina Zambrów (i staropolski Powiat Zambrowski) dzierżą w tej sprawie palmę pierwszeństwa. Piotr i Stanisław Kaczyńscy (pradziad i prapradziad prezydenta) urodzili się w Skarzynie Nowym, natomiast Mikołaj Kaczyński (praprapradziad) urodził się w Skarzynie Abramach (obecnie jest to cześć wsi Skarzyn Nowy). Wszystkie te miejscowości należały do tej części parafii Rosochate, która wchodziła w skład powiatu zambrowskiego. Oprócz miejscowości są jeszcze nazwiska występujące w genealogii Kaczyńskich, takie jak Skarzyński, Ossowski, Krajewski, Mościcki, Godlewski, Gutowski, Biały, Zawistowski, Dąbrowski. Trzy pierwsze z nich to gniazdowa szlachta powiatu zambrowskiego. Pozostałe rodziny to nasi najbliżsi sąsiedzi z ziemi nurskiej, drohickiej i bielskiej.
GZ. W ostatnich latach, chociażby wśród moich znajomych, zauważyłem wzmożone zainteresowanie genealogią własnych rodzin. Czy jest może w Zambrowie, albo ma szanse powstania jakieś koło zainteresowań lub klub, w którym mogliby się spotykać i wymieniać poglądami, radami oraz chwalić efektami swoich poszukiwań, osoby zainteresowane genealogią?
A.B.: Mimo rosnącej popularności genealogii, sami genealodzy w naszej okolicy nie są zbyt liczni. Wiem, że oprócz mnie są w Zambrowie co najmniej trzy osoby, które od lat zajmują się historią swoich rodzin. Pojawiają się również osoby nowe. Sprawy o które Pan pyta są realizowane przez towarzystwa genealogiczne, powoływane do życia przez samych zainteresowanych. W naszej części Mazowsza jak do tej pory nie powstała tego typu inicjatywa. Najbliższe nam terytorialnie tego typu stowarzyszenia to Suwalskie Towarzystwo Genealogiczne i Warszawskie Towarzystwo Genealogiczne. Podobną rolę spełniają portale i strony genealogiczne, których stale przybywa. Internet bardzo popularyzuje i wspiera badania genealogiczne. Często forum wymiany informacji i doświadczeń stają się zjazdy rodzinne. Do tej pory w naszej okolicy takie zjazdy organizowali Krajewscy, Gosiewscy i Zaniewscy.
G.Z. Dziękuję za rozmowę i gratuluję dotychczasowych osiągnięć. Do widzenia.
A.B. Również dziękuje. Do widzenia.
Przedstawiamy drzewo genealogiczne opracowane przez pana Andrzeja Brzóskę: KLIKNIU TU - DRZEWO J. i L. Kaczyńskich
[cite user="Meksyk" date="12.07.2015 18:30"]
~mordotymoja do ~z:
Henryk Świątkowski, wuj Kaczyńskich, był ministrem "sprawiedliwości" w całym okresie za Bieruta. I to on z racji stanowiska podpisywał wszystkie wyroki śmierci, w tym również na rotmistrza Pileckiego. Przy okazji załatwił willę Kaczyńskim na Żoliborzu, odebraną prawdziwemu Patriocie. Dodać wypada, że głównym zadaniem Świątkowskiego było fałszowanie historii ze sprawcami mordu w Katyniu. Szczegóły można podejrzeć na stronach archiwalnych Ministerstwa Sprawiedliwości. Drugim "drogim" Wujkiem Rajmunda Kaczyńskiego był Naczelny Prezes Sądu Wojskowego w rządzie Bieruta, KGB-owiec osobiście mianowany przez Stalina i kat narodu polskiego Wilhelm Świątkowski ur. w Granówce pod Odessą. Wilhelm był absolwentem Charkowskiego Instytutu Prawa z 1940 roku, od razu włączonym w wojskowy wymiar sprawiedliwości Armii Czerwonej (a co działo się z polskimi oficerami w Charkowie w 1940 roku - dodawać chyba nie trzeba), potem, po wojnie, jako zaufany Stalina i Berii, był Prezesem Naczelnego Sądu Wojskowego w Polsce, w okresie największego apogeum stalinowskich czystek na Polakach (1950-1954). Dzięki temu Wilhelmowi pewne młode, bezdzietne wtedy jeszcze małżeństwo Rajmunda i Jadwigi Kaczyńskich otrzymało tylko dla siebie piękną trzypiętrową willę na Żoliborzu, gdy reszta warszawian, którym jakimś cudem udało się przetrwać II Wojnę, gnieździło się całymi rodzinami po piwnicach i spalonych ruinach. Żeby było ciekawiej - ta willa była wcześniej nadana rodzinie bohatera z 1920 roku, majora Lisa-Kuli przez Piłsudskiego, za męstwo tego człowieka i oddanie życia w obronie Polski, Europy i Świata przed zalewem czerwonego terroru. Te dwie kreatury zamordowały więcej polskich patriotów, niż całe NKWD w Polsce po wojnie.
SKĄD TE MILIONY Jaruzelskich? Czyli JAK KOMUNIŚCI ZDOBYLI WILLĘ?
Wojciech Jaruzelski Monika Jaruzelska
SKĄD TE MILIONY Jaruzelskich? Czyli JAK KOMUNIŚCI ZDOBYLI WILLĘ?
Piszecie w komentarzach, że wyrażając opinie na temat zamieszania wokół spadku po Wojciechu Jaruzelskim (o który martwi się już jego żona), warto byłoby zacząć od tego, dlaczego w ogóle mieszka on w willi za 5 milionów złotych. Rzeczywiście, zwłaszcza, że to sami Jaruzelscy zaczęli mówić publicznie o swoim majątku i martwić się, kto go niedługo odziedziczy. Jak właściwie zdobyli ten dom ze 1500-metrową działką w najdroższym miejscu Warszawy? Może spadku po "Amoroso" nie powinien otrzymywać nikt wskazany przez niego, tylko pierwotni właściciele domu?
No właśnie.
Poniżej fragment rozmowy z Magdaleną Przedpełską, matką Ryszarda Przedpełskiego, jednego ze spadkobierców nieruchomości, którą od lat zajmuje Wojciech Jaruzelski z kochającą małżonką. Tekst może wydawać się długi, ale przeczytajcie go - naprawdę warto:
Maciej Rysiewicz:
- Historia willi, w której mieszka dzisiaj Wojciech Jaruzelski nie jest bliżej znana opinii publicznej. Pojawiały się, co prawda, incydentalnie, wiadomości, że generał wszedł w posiadanie tego domu niezgodnie z prawem, ale o szczegółach tej "transakcji" próżno szukać w mediach konkretnych informacji.
Magdalena Przedpełska:
- Nieruchomość przy ulicy Ikara 5, tj. dom i działkę 1500 m2, położoną na warszawskim Mokotowie, nieopodal ulicy Puławskiej, kupili w 1938 roku od Spółdzielni Mieszkaniowej Oficerów Lotników moi teściowie Wiktor i Lidia Przedpełscy. Na akcie notarialnym zakupu widnieje podpis Lidii. (...) Teściowie niedługo cieszyli się nowym domem. Wybucha wojna. Wiktor i Lidia wyjeżdżają z Polski do Rumunii w 1939 roku, razem z rządem i Rydzem-Śmigłym. W domu na warszawskim Mokotowie pozostaje bliższa i dalsza rodzina. Według relacji rodzinnych willa dawała schronienie AK-owskiemu podziemiu aż do 1944 roku, czyli do Powstania Warszawskiego. (...) Willa na Ikara po Powstaniu i po wojnie opustoszała. Bez opieki właścicieli w 1945 roku została zajęta przez dzikich lokatorów.
Willa została odebrana rodzinie Przedpełskich w 1945 roku na mocy tzw. Dekretu Bieruta. Na jego mocy na własność gminy m.st. Warszawy przechodziły wszelkie grunty w przedwojennych granicach miasta. Teoria dekretu była taka, że miał nie dotyczyć budynków, a tylko gruntów. Budynki znajdujące się na nich miały pozostać własnością dotychczasowych właścicieli. W praktyce zabierano jednak właścicielom również domy lub poddawano je obowiązkowi kwaterunku. Willę na Ikara 5 przejęło Ministerstwo Obrony Narodowej. Nieruchomość na Ikara 5 był łatwym kąskiem, bo właściciele, i potencjalni spadkobiercy, w 1945/1946 roku, albo już nie żyli, jak Wiktor Przedpełski, albo przebywali na emigracji. Nie bez znaczenia musiała być przeszłość właścicieli i ich postawa narodowo-wyzwoleńcza. Komuniści mścili się na polskich patriotach. Rodzinę Przedpełskich i Halinę Martin trzeba było represjonować. Zatem odebrano im ich przedwojenny majątek. W tym wypadku willę na Ikara 5.
- Kto zarządzał majątkiem na Ikara 5 po 1945 roku?
- Wojsko. Tzn. resort, nie wiem jak to się wtedy nazywało, ale ministerstwa obrony narodowej. Kto tam mieszkał i na jakiej podstawie nie mam pojęcia.
- A kiedy wprowadził się do willi Wojciech Jaruzelski?
- Chyba w 1973 roku, a w 1979 roku kupił od Skarbu Państwa nasz rodzinny dom za ok. 320 tys. złotych, uzyskując od tej kwoty 70% bonifikatę. Czyli kupił ten dom od złodzieja (legitymującego się dekretem Bieruta), tj. od Skarbu Państwa, właściwie za darmo.
Przeczytajcie całość: Ikara 5. O willi zagrabionej rodzinie Przedpełskich przez Wojciecha Jaruzelskiego Jest tam również o tym, kim był pierwotny właściciel domu, Kawaler Orderu Virtuti Militari, Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski i Krzyża Niepodległości.
Może Jaruzelscy mogliby dziś zwrócić swoją "70% bonifikatę" na zakup domu? Powinni mieć z czego. Przez ostatnie lata Skarb Państwa wypłacił Wojciechowi Jaruzelskiemu prawdziwą fortunę w formie gigantycznej emerytury. Razem z pieniędzmi "na biuro" komunista dostaje aż 18 tysięcy złotych miesięcznie!
Przez dwadzieścia pięć lat uzbierało się tego więc (25 lat * 12 miesięcy * 18 000 zł) - 5 400 000 złotych! To drugie tyle, ile kosztuje jego willa.
Jaką emeryturę dostają Wasi dziadkowie?
Czy nie byłoby sprawiedliwiej, gdyby Monika Jaruzelska i opiekunka "Generała Amoroso" oddały po otrzymaniu spadku na przykład 70% nieruchomości jej oszukanym właścicielom?
Pamiętajmy o ludziach skrzywdzonych przez komunistów takich jak rodzina Jaruzelskich. Nawet jeżeli media nie zapraszają ich do wywiadów, bo wolą rozmawiać z promowaną na celebrytkę Moniką.
ABW prowadzi śledztwo ws. mieszkań polityków SLD
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi śledztwo w jaki sposób czołówka polityków SLD za grosze wykupiła od miasta mieszkania w warszawskim Wilanowie - dowiedział się "Dziennik".
AFP
Nieoficjalnie gazeta ustaliła, że kłopoty mogą mieć Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy, Leszek i Aleksandra Millerowie, Józef Oleksy i Jerzy Szmajdziński. Jak podaje "Dziennik" Kwaśniewscy za 1235 zł wykupili w 1998 r. 77-metrowe mieszkanie. Aleksander Kwaśniewski był wówczas prezydentem RP.
Rok wcześniej mieszkanie wykupił Leszek Miller - był w tym czasie szefem MSWiA. Za 93 metry zapłacił 1378 zł. W 1994 r. wykupił mieszkanie ówczesny marszałek Sejmu - Józef Oleksy. 113 metrów kosztowało go 1803 zł. Jerzy Szmajdziński nabył w 1997 r. 84-metrowy lokal za 1340 zł. Był wówczas wiceszefem SdRP.
Mieszkania zostały sprzedane według cen z 1990 r. Politykom lokale te zostały przyznane jako służbowe, jeszcze w czasach PRL, przez Urząd Rady Ministrów. Wszystkie znajdują się na prestiżowym w Warszawie osiedlu, które w latach 80. mieszkańcy Warszawy określali złośliwie "Zatoką Czerwonych Świń", bo mieszkali tam peerelowscy prominenci i oficerowie SB.
W jakiej Zatoce Świń jesteś zakotwiczona, pewnie Korwinistów, więc opowiedz o własności, dochodach Korwina. To również człowiek podobnego pokroju. Skąd, za ile i gdzie płacił, czy płacił podatki.
"Zatoka czerwonych świń – nieoficjalna nazwa osiedla w Warszawie (w kwartale al. Wilanowskiej, Lentza, Królowej Marysieńki i Kosiarzy), znajdującego się według miejskiego systemu informacji na obszarze Wilanowa Wysokiego. Zbudowano je na zlecenie Urzędu Rady Ministrów w latach 80. na terenie wywłaszczonym pod szpital w roku 1975. Zamieszkiwali w nim między innymi politycy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, później Sojuszu Lewicy Demokratycznej (m.in. Józef Oleksy, Jerzy Szmajdziński, Janusz Zemke, dawniej także Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller)
Z Korwinem"łączy" mnie tyle,że nie mam majątku wartego około 8,5 miliona złotych i nie mam też 8 dzieci .
Fanatyzm jest grożny.Liczy się PRAWDA.
Kim byli przodkowie braci Kaczyńskich i czy mieli jakieś związki z okolicami Zambrowa nie wiem. Natomiast bez wątpienia rodzina Wojciecha Jaruzelskiego jest tutejsza, była związana z naszymi okolicami, a jego przodkowie to zasłużeni dla kraju patrioci. Wystarczy zajrzeć choćby do Wikipedii:
Wojciech Jaruzelski wywodził się z rodziny szlacheckiej i ziemiańskiej herbu Ślepowron. Ród wywodzi się z pogranicza Mazowsza i Podlasia. Korzeniami sięga przełomu XV i XVI wieku. Gniazdem rodowym przodków był majątek Ruś Stara – Sokoły wraz z przyległościami.
Dziadek Wojciecha, również Wojciech, brał udział w powstaniu styczniowym, za co został zesłany na Syberię na 8 lat. Po powrocie do Polski, poślubił Helenę z domu Filipowską, która wniosła mu duży posag. Dzięki temu małżeństwo mogło kształcić liczne potomstwo. Ojciec Wojciecha, Władysław, był siódmym z ośmiorga dzieci Wojciecha i Heleny. Ukończył Akademię Rolniczą w czeskim Taborze. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920. Mimo że należała mu się część dóbr rodzinnych, pracował jako administrator majątków ziemiańskich. Ciesząc się opinią dobrego fachowca, trafił do Kurowa, położonego 17 km na wschód od Puław, gdzie poznał Wandę z Zarębów z pobliskiej Dąbrowy Wielkiej, absolwentkę Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach. Ich ślub miał miejsce 19 września 1922. Wojciech urodził się 6 lipca 1923 o godz. 21 w Kurowie. Pierwsze imię otrzymał po dziadku – powstańcu. W 1928 małżeństwu urodziła się jeszcze córka Teresa.
7 października 1923 został ochrzczony w tamtejszym kościele rzymskokatolickim. Rodzina była głęboko religijna i patriotyczna. [B]W 1925 rodzina Jaruzelskich opuściła Kurów i zamieszkała w majątku Trzeciny nad rzeką Brok[/B] (...) 14 czerwca 1941 rodzina została deportowana w głąb ZSRR. Wojciech zamieszkał wraz z matką i siostrą w osadzie leśnej Turczuk, gdzie w Górach Ałtajskich (ok. 300 km od Bijska) pracował w tajdze przy wyrębie lasów. Nabawił się tam choroby oczu, ślepoty śnieżnej, która trwale uszkodziła mu wzrok. Ciemne okulary ochronne stały się jego znakiem rozpoznawczym. (...) Ojciec został zesłany do łagrów w Krasnojarskim Kraju.(...) Zmarł 4 czerwca 1942 w Bijsku i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Syn odwiedził jego grób dopiero po 48 latach w 1990. 19-letni Wojciech stał się jedynym opiekunem rodziny.
[cite user="Meksyk" date="12.07.2015 18:30"]
~mordotymoja do ~z:
Henryk Świątkowski, wuj Kaczyńskich, był ministrem "sprawiedliwości" w całym okresie za Bieruta. I to on z racji stanowiska podpisywał wszystkie wyroki śmierci, w tym również na rotmistrza Pileckiego. Przy okazji załatwił willę Kaczyńskim na Żoliborzu, odebraną prawdziwemu Patriocie. Dodać wypada, że głównym zadaniem Świątkowskiego było fałszowanie historii ze sprawcami mordu w Katyniu. Szczegóły można podejrzeć na stronach archiwalnych Ministerstwa Sprawiedliwości. Drugim "drogim" Wujkiem Rajmunda Kaczyńskiego był Naczelny Prezes Sądu Wojskowego w rządzie Bieruta, KGB-owiec osobiście mianowany przez Stalina i kat narodu polskiego Wilhelm Świątkowski ur. w Granówce pod Odessą. Wilhelm był absolwentem Charkowskiego Instytutu Prawa z 1940 roku, od razu włączonym w wojskowy wymiar sprawiedliwości Armii Czerwonej (a co działo się z polskimi oficerami w Charkowie w 1940 roku - dodawać chyba nie trzeba), potem, po wojnie, jako zaufany Stalina i Berii, był Prezesem Naczelnego Sądu Wojskowego w Polsce, w okresie największego apogeum stalinowskich czystek na Polakach (1950-1954). Dzięki temu Wilhelmowi pewne młode, bezdzietne wtedy jeszcze małżeństwo Rajmunda i Jadwigi Kaczyńskich otrzymało tylko dla siebie piękną trzypiętrową willę na Żoliborzu, gdy reszta warszawian, którym jakimś cudem udało się przetrwać II Wojnę, gnieździło się całymi rodzinami po piwnicach i spalonych ruinach. Żeby było ciekawiej - ta willa była wcześniej nadana rodzinie bohatera z 1920 roku, majora Lisa-Kuli przez Piłsudskiego, za męstwo tego człowieka i oddanie życia w obronie Polski, Europy i Świata przed zalewem czerwonego terroru. Te dwie kreatury zamordowały więcej polskich patriotów, niż całe NKWD w Polsce po wojnie.
CYTAT z forum ONETU[/cite]
Po trupach.
Zabrać bohaterowi i urządzać się jak królowie.
Pozostała część warszawiaków w piwnicach, często bez rąk i nóg na kikutach, wśród kikutów ruin.
[cite user="boel" date="13.07.2015 21:30"]Kim byli przodkowie braci Kaczyńskich i czy mieli jakieś związki z okolicami Zambrowa nie wiem. Natomiast bez wątpienia rodzina Wojciecha Jaruzelskiego jest tutejsza, była związana z naszymi okolicami, a jego przodkowie to zasłużeni dla kraju patrioci. Wystarczy zajrzeć choćby do Wikipedii:
Wojciech Jaruzelski wywodził się z rodziny szlacheckiej i ziemiańskiej herbu Ślepowron. Ród wywodzi się z pogranicza Mazowsza i Podlasia. Korzeniami sięga przełomu XV i XVI wieku. Gniazdem rodowym przodków był majątek Ruś Stara – Sokoły wraz z przyległościami.
Dziadek Wojciecha, również Wojciech, brał udział w powstaniu styczniowym, za co został zesłany na Syberię na 8 lat. Po powrocie do Polski, poślubił Helenę z domu Filipowską, która wniosła mu duży posag. Dzięki temu małżeństwo mogło kształcić liczne potomstwo. Ojciec Wojciecha, Władysław, był siódmym z ośmiorga dzieci Wojciecha i Heleny. Ukończył Akademię Rolniczą w czeskim Taborze. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920. Mimo że należała mu się część dóbr rodzinnych, pracował jako administrator majątków ziemiańskich. Ciesząc się opinią dobrego fachowca, trafił do Kurowa, położonego 17 km na wschód od Puław, gdzie poznał Wandę z Zarębów z pobliskiej Dąbrowy Wielkiej, absolwentkę Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach. Ich ślub miał miejsce 19 września 1922. Wojciech urodził się 6 lipca 1923 o godz. 21 w Kurowie. Pierwsze imię otrzymał po dziadku – powstańcu. W 1928 małżeństwu urodziła się jeszcze córka Teresa.
7 października 1923 został ochrzczony w tamtejszym kościele rzymskokatolickim. Rodzina była głęboko religijna i patriotyczna. [B]W 1925 rodzina Jaruzelskich opuściła Kurów i zamieszkała w majątku Trzeciny nad rzeką Brok[/B] (...) 14 czerwca 1941 rodzina została deportowana w głąb ZSRR. Wojciech zamieszkał wraz z matką i siostrą w osadzie leśnej Turczuk, gdzie w Górach Ałtajskich (ok. 300 km od Bijska) pracował w tajdze przy wyrębie lasów. Nabawił się tam choroby oczu, ślepoty śnieżnej, która trwale uszkodziła mu wzrok. Ciemne okulary ochronne stały się jego znakiem rozpoznawczym. (...) Ojciec został zesłany do łagrów w Krasnojarskim Kraju.(...) Zmarł 4 czerwca 1942 w Bijsku i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Syn odwiedził jego grób dopiero po 48 latach w 1990. 19-letni Wojciech stał się jedynym opiekunem rodziny.[/cite]
Prawdziwy Polak - patriota.
Miał herb i nie wynosił się ponad innych.
Przez całe życie musiał znosić cierpienia zadawane przez bolszewików.
Nie oszczędzają jemu tych cierpień nawet po śmierci.
https://www.youtube.com/watch?v=sMBprJkGyJI
Świetny dokument pokazujący prawdziwe realia emigracji. Zapewne nigdy nie ukaże się w mediach głównego ścieku. Zbyt mocno podważa mit zielonej wyspy jaką podobno jesteśmy. Każdy z nas ma dziesiątki znajomych za granica kraju i dokładnie wie jak jest. Ten dokument świetnie to ukazuje.
a potem od razu
https://www.youtube.com/watch?v=SgYgGbW93mQ
”Władcy marionetek cały dokument”
~mordotymoja do ~z:
Henryk Świątkowski, wuj Kaczyńskich, był ministrem "sprawiedliwości" w całym okresie za Bieruta. I to on z racji stanowiska podpisywał wszystkie wyroki śmierci, w tym również na rotmistrza Pileckiego. Przy okazji załatwił willę Kaczyńskim na Żoliborzu, odebraną prawdziwemu Patriocie. Dodać wypada, że głównym zadaniem Świątkowskiego było fałszowanie historii ze sprawcami mordu w Katyniu. Szczegóły można podejrzeć na stronach archiwalnych Ministerstwa Sprawiedliwości. Drugim "drogim" Wujkiem Rajmunda Kaczyńskiego był Naczelny Prezes Sądu Wojskowego w rządzie Bieruta, KGB-owiec osobiście mianowany przez Stalina i kat narodu polskiego Wilhelm Świątkowski ur. w Granówce pod Odessą. Wilhelm był absolwentem Charkowskiego Instytutu Prawa z 1940 roku, od razu włączonym w wojskowy wymiar sprawiedliwości Armii Czerwonej (a co działo się z polskimi oficerami w Charkowie w 1940 roku - dodawać chyba nie trzeba), potem, po wojnie, jako zaufany Stalina i Berii, był Prezesem Naczelnego Sądu Wojskowego w Polsce, w okresie największego apogeum stalinowskich czystek na Polakach (1950-1954). Dzięki temu Wilhelmowi pewne młode, bezdzietne wtedy jeszcze małżeństwo Rajmunda i Jadwigi Kaczyńskich otrzymało tylko dla siebie piękną trzypiętrową willę na Żoliborzu, gdy reszta warszawian, którym jakimś cudem udało się przetrwać II Wojnę, gnieździło się całymi rodzinami po piwnicach i spalonych ruinach. Żeby było ciekawiej - ta willa była wcześniej nadana rodzinie bohatera z 1920 roku, majora Lisa-Kuli przez Piłsudskiego, za męstwo tego człowieka i oddanie życia w obronie Polski, Europy i Świata przed zalewem czerwonego terroru. Te dwie kreatury zamordowały więcej polskich patriotów, niż całe NKWD w Polsce po wojnie.
CYTAT z forum ONETU
Podzambrowscy przodkowie Jarosława i Lecha Kaczyńskich
społeczeństwo
08.03.2010 r., godz. 06.30
W 2008 r. w 17 numerze pisma Związku Szlachty Polskiej "Verbum Nobile" ukazał się artykuł pt. "Podzambrowscy przodkowie Jarosława i Lecha Kaczyńskich" autorstwa Andrzeja Brzóski. W artykule autor pokazał wywód przodków po mieczu braci sięgający początku XVIII wieku. Sprawa nie jest szerzej znana poza wąskim kręgiem genealogów i historyków zajmujących się tymi sprawami. Dlatego chcielibyśmy ją przybliżyć.
Dziś publikujemy rozmowę, jaką przeprowadził Redaktor naczelny Zambrowskiego Portalu Grzegorz Zawistowski z autorem artykułu o podzambrowskich przodkach Jarosława i Lecha Kaczyńskich – Andrzejem Brzóską.
Grzegorz Zawistowski: Dzień dobry.
Andrzej Brzóska: Dzień dobry.
G.Z. Rok temu w Verbum Nobile ukazał się Pański artykuł o przodkach Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Skąd pomysł na takie opracowanie i jak do tego doszło?
A.B.: Tekst o przodkach braci Kaczyńskich powstał dość przypadkowo. Od 8 lat zajmuję się genealogią. Początkowo moje poszukiwania dotyczyły własnej rodziny. Z czasem jednak przerodziły się w tropienie historii rodzin szlacheckich z terenu powiatu zambrowskiego, następnie ziemi łomżyńskiej i nurskiej. W 2004 r. przeglądając akta metrykalne parafii Trójcy Przenajświętszej natrafiłem na akt ślubu Stanisławy Kaczyńskiej (mieszkającej wówczas w Sędziwujach) i Stefana Dekutowskiego pochodzącego ze wsi Ołdaki Magna Brok. 27 marca 2005 r. ukazał się 1164 numer tygodnika „Wprost”, a w nim artykuł traktujący o przodkach polskich polityków, w tym prezydenta Kaczyńskiego. Drzewo genealogiczne tam zamieszczone kończyło się na prezydenckim pradziadku Piotrze Kaczyńskim i jego żonie Zofii Gutowskiej. Jeszcze w tym momencie nie miałem zamiaru zajmować się przodkami słynnych bliźniaków. Przełomowe w całej tej sprawie okazało się natrafienie w metrykaliach parafii Rosochate przy okazji badań nad rodziną Laskowskich, na akt ślubu Piotra Kaczyńskiego i Zofii Gutowskiej. Wtedy przypomniałem sobie o metryce ślubu Stanisławy Kaczyńskiej. Otóż jej rodzicami byli Piotr Kaczyński i Zofia z Gutowskich. Stanisława urodziła się we Wradijewce w Guberni Chersońskiej (okolice Odessy) w 1893 r. Z tych terenów pochodziła również Franciszka Świątkowska – żona Aleksandra Kaczyńskiego (dziadka braci Kaczyńskich). Aleksander najprawdopodobniej również urodził się na Ukrainie, ale nie udało mi się tego potwierdzić. Wspomnienie o ukraińskim epizodzie w dziejach rodziny przechowało się u Kaczyńskich. Powszechnie w naszym regionie wiadomo, że bracia Kaczyńscy w dzieciństwie często bywali u siostry swego dziadka w Ołdakach koło Czyżewa. Tą siostrą okazała się być właśnie Stanisława Kaczyńska, która w roku 1919 wzięła ślub ze Stefanem Dekutowskim w zambrowskim kościele. W obliczu tych faktów nie miałem wątpliwości, że trafiłem na rodzinę „tych” Kaczyńskich.
G.Z. Skąd czerpał Pan informacje?
A.B.: Moje ustalenia bazują na aktach metrykalnych parafii Zambrów, Szumowo, Rosochate i Dąbrowa Wielka. Pomocne były również artykuły i wywiady zamieszczone w prasie. Rodzinną parafią Kaczyńskich w XVIII i XIX wieku było Rosochate.
G.Z. Sięgnął Pan aż do roku 1737 pisząc o Walentym Kaczyńskim pochodzącym prawdopodobnie z Kaczyna Starego lub Kaczyna Herbasów. Nie było to na pewno proste. Na jakie problemy napotykał Pan podczas prób dotarcia do korzeni Kaczyńskich?
A.B.: Moje poszukiwania pozwoliły ustalić kolejne 3 pokolenia przodków braci Kaczyńskich. Rok 1737 to przybliżona data urodzin Walentego Kaczyńskiego – prapraprapradziadka braci Kaczyńskich. W tym czasie w parafii Rosochate nie urodził się Walenty Kaczyński. Natomiast w sąsiedniej parafii Dąbrowa Wielka urodziło się w tym czasie aż trzech Walentych Kaczyńskich. W tej parafii znajdują się dwie wsie Kaczyn Stary i Kaczyn Herbasy, które są gniazdami rodu Kaczyńskich herbu Suchekownaty. Informacje o Walentym Kaczyńskim czerpałem z metryk jego dzieci, które niestety nie zawierały żadnych danych umożliwiających bliższą identyfikację tej osoby. Zachowane metryki rosochackie zaczynają się od roku 1808. Walenty zmarł przed tą datą. Dalsze poszukiwania Walentego i jego przodków w metrykach parafii Dąbrowa Wielka w tej sytuacji stały się niemożliwe. Być może księgi sądowe ziemi drohickiej, obecnie przechowywane w Mińsku na Białorusi zawierają informacje o Walentym Kaczyńskim osiadłym z żoną Katarzyną w Skarzynie Abramach i pozwolą w przyszłości na ustalenie dalszych przodków.
G.Z.: W artykule wymieniony jest herb Pomian …
A.B.: Tak, rzeczywiście. Zasugerowałem się informacjami podanymi przez braci Kaczyńskich. W ziemi łomżyńskiej, w powiecie ostrołęckim mieszkają Kaczyńscy herbu Pomian. Nie mają oni jednak nic wspólnego poza nazwiskiem z Kaczyńskimi z Kaczyna Starego i Herbasów w ziemi drohickiej. Ci, bowiem pieczętowali się herbem Suchekownaty i byli obecni w tych miejscowościach, co najmniej od roku 1446. Informacje te uzyskałem już po publikacji artykułu od p. Tomasza Jaszczołta – autora pracy doktorskiej o szlachcie drohickiej.
G.Z. W Pańskim opracowaniu przy opisie przodków obecnego Prezydenta RP często przewijają się takie nazwy miejscowości jak Rosochate, Zambrów, Skarzyn Nowy, Skarzyn Stary. Można więc powiedzieć, że swoje korzenie mają na naszych terenach?
A.B.: Absolutnie tak! Co prawda gmina Czyżew zdążyła nadać honorowe obywatelstwo panu prezydentowi, ale to gmina Zambrów (i staropolski Powiat Zambrowski) dzierżą w tej sprawie palmę pierwszeństwa. Piotr i Stanisław Kaczyńscy (pradziad i prapradziad prezydenta) urodzili się w Skarzynie Nowym, natomiast Mikołaj Kaczyński (praprapradziad) urodził się w Skarzynie Abramach (obecnie jest to cześć wsi Skarzyn Nowy). Wszystkie te miejscowości należały do tej części parafii Rosochate, która wchodziła w skład powiatu zambrowskiego. Oprócz miejscowości są jeszcze nazwiska występujące w genealogii Kaczyńskich, takie jak Skarzyński, Ossowski, Krajewski, Mościcki, Godlewski, Gutowski, Biały, Zawistowski, Dąbrowski. Trzy pierwsze z nich to gniazdowa szlachta powiatu zambrowskiego. Pozostałe rodziny to nasi najbliżsi sąsiedzi z ziemi nurskiej, drohickiej i bielskiej.
GZ. W ostatnich latach, chociażby wśród moich znajomych, zauważyłem wzmożone zainteresowanie genealogią własnych rodzin. Czy jest może w Zambrowie, albo ma szanse powstania jakieś koło zainteresowań lub klub, w którym mogliby się spotykać i wymieniać poglądami, radami oraz chwalić efektami swoich poszukiwań, osoby zainteresowane genealogią?
A.B.: Mimo rosnącej popularności genealogii, sami genealodzy w naszej okolicy nie są zbyt liczni. Wiem, że oprócz mnie są w Zambrowie co najmniej trzy osoby, które od lat zajmują się historią swoich rodzin. Pojawiają się również osoby nowe. Sprawy o które Pan pyta są realizowane przez towarzystwa genealogiczne, powoływane do życia przez samych zainteresowanych. W naszej części Mazowsza jak do tej pory nie powstała tego typu inicjatywa. Najbliższe nam terytorialnie tego typu stowarzyszenia to Suwalskie Towarzystwo Genealogiczne i Warszawskie Towarzystwo Genealogiczne. Podobną rolę spełniają portale i strony genealogiczne, których stale przybywa. Internet bardzo popularyzuje i wspiera badania genealogiczne. Często forum wymiany informacji i doświadczeń stają się zjazdy rodzinne. Do tej pory w naszej okolicy takie zjazdy organizowali Krajewscy, Gosiewscy i Zaniewscy.
G.Z. Dziękuję za rozmowę i gratuluję dotychczasowych osiągnięć. Do widzenia.
A.B. Również dziękuje. Do widzenia.
Przedstawiamy drzewo genealogiczne opracowane przez pana Andrzeja Brzóskę: KLIKNIU TU - DRZEWO J. i L. Kaczyńskich
Polecamy:
:: I Zjazd Rodu Zaniewskich
GZ
Od początku było wiadome, że drzewo genealogiczne pisiorów zaczyna się na bolszewikach i na bolszewikach skończy.
[cite user="Meksyk" date="12.07.2015 18:30"]
~mordotymoja do ~z:
Henryk Świątkowski, wuj Kaczyńskich, był ministrem "sprawiedliwości" w całym okresie za Bieruta. I to on z racji stanowiska podpisywał wszystkie wyroki śmierci, w tym również na rotmistrza Pileckiego. Przy okazji załatwił willę Kaczyńskim na Żoliborzu, odebraną prawdziwemu Patriocie. Dodać wypada, że głównym zadaniem Świątkowskiego było fałszowanie historii ze sprawcami mordu w Katyniu. Szczegóły można podejrzeć na stronach archiwalnych Ministerstwa Sprawiedliwości. Drugim "drogim" Wujkiem Rajmunda Kaczyńskiego był Naczelny Prezes Sądu Wojskowego w rządzie Bieruta, KGB-owiec osobiście mianowany przez Stalina i kat narodu polskiego Wilhelm Świątkowski ur. w Granówce pod Odessą. Wilhelm był absolwentem Charkowskiego Instytutu Prawa z 1940 roku, od razu włączonym w wojskowy wymiar sprawiedliwości Armii Czerwonej (a co działo się z polskimi oficerami w Charkowie w 1940 roku - dodawać chyba nie trzeba), potem, po wojnie, jako zaufany Stalina i Berii, był Prezesem Naczelnego Sądu Wojskowego w Polsce, w okresie największego apogeum stalinowskich czystek na Polakach (1950-1954). Dzięki temu Wilhelmowi pewne młode, bezdzietne wtedy jeszcze małżeństwo Rajmunda i Jadwigi Kaczyńskich otrzymało tylko dla siebie piękną trzypiętrową willę na Żoliborzu, gdy reszta warszawian, którym jakimś cudem udało się przetrwać II Wojnę, gnieździło się całymi rodzinami po piwnicach i spalonych ruinach. Żeby było ciekawiej - ta willa była wcześniej nadana rodzinie bohatera z 1920 roku, majora Lisa-Kuli przez Piłsudskiego, za męstwo tego człowieka i oddanie życia w obronie Polski, Europy i Świata przed zalewem czerwonego terroru. Te dwie kreatury zamordowały więcej polskich patriotów, niż całe NKWD w Polsce po wojnie.
CYTAT z forum ONETU[/cite]
To prawdziwe bestie.
Czy KGB dalej współrządzi Polską ?
SKĄD TE MILIONY Jaruzelskich? Czyli JAK KOMUNIŚCI ZDOBYLI WILLĘ?
Wojciech Jaruzelski Monika Jaruzelska
SKĄD TE MILIONY Jaruzelskich? Czyli JAK KOMUNIŚCI ZDOBYLI WILLĘ?
Piszecie w komentarzach, że wyrażając opinie na temat zamieszania wokół spadku po Wojciechu Jaruzelskim (o który martwi się już jego żona), warto byłoby zacząć od tego, dlaczego w ogóle mieszka on w willi za 5 milionów złotych. Rzeczywiście, zwłaszcza, że to sami Jaruzelscy zaczęli mówić publicznie o swoim majątku i martwić się, kto go niedługo odziedziczy. Jak właściwie zdobyli ten dom ze 1500-metrową działką w najdroższym miejscu Warszawy? Może spadku po "Amoroso" nie powinien otrzymywać nikt wskazany przez niego, tylko pierwotni właściciele domu?
No właśnie.
Poniżej fragment rozmowy z Magdaleną Przedpełską, matką Ryszarda Przedpełskiego, jednego ze spadkobierców nieruchomości, którą od lat zajmuje Wojciech Jaruzelski z kochającą małżonką. Tekst może wydawać się długi, ale przeczytajcie go - naprawdę warto:
Maciej Rysiewicz:
- Historia willi, w której mieszka dzisiaj Wojciech Jaruzelski nie jest bliżej znana opinii publicznej. Pojawiały się, co prawda, incydentalnie, wiadomości, że generał wszedł w posiadanie tego domu niezgodnie z prawem, ale o szczegółach tej "transakcji" próżno szukać w mediach konkretnych informacji.
Magdalena Przedpełska:
- Nieruchomość przy ulicy Ikara 5, tj. dom i działkę 1500 m2, położoną na warszawskim Mokotowie, nieopodal ulicy Puławskiej, kupili w 1938 roku od Spółdzielni Mieszkaniowej Oficerów Lotników moi teściowie Wiktor i Lidia Przedpełscy. Na akcie notarialnym zakupu widnieje podpis Lidii. (...) Teściowie niedługo cieszyli się nowym domem. Wybucha wojna. Wiktor i Lidia wyjeżdżają z Polski do Rumunii w 1939 roku, razem z rządem i Rydzem-Śmigłym. W domu na warszawskim Mokotowie pozostaje bliższa i dalsza rodzina. Według relacji rodzinnych willa dawała schronienie AK-owskiemu podziemiu aż do 1944 roku, czyli do Powstania Warszawskiego. (...) Willa na Ikara po Powstaniu i po wojnie opustoszała. Bez opieki właścicieli w 1945 roku została zajęta przez dzikich lokatorów.
Willa została odebrana rodzinie Przedpełskich w 1945 roku na mocy tzw. Dekretu Bieruta. Na jego mocy na własność gminy m.st. Warszawy przechodziły wszelkie grunty w przedwojennych granicach miasta. Teoria dekretu była taka, że miał nie dotyczyć budynków, a tylko gruntów. Budynki znajdujące się na nich miały pozostać własnością dotychczasowych właścicieli. W praktyce zabierano jednak właścicielom również domy lub poddawano je obowiązkowi kwaterunku. Willę na Ikara 5 przejęło Ministerstwo Obrony Narodowej. Nieruchomość na Ikara 5 był łatwym kąskiem, bo właściciele, i potencjalni spadkobiercy, w 1945/1946 roku, albo już nie żyli, jak Wiktor Przedpełski, albo przebywali na emigracji. Nie bez znaczenia musiała być przeszłość właścicieli i ich postawa narodowo-wyzwoleńcza. Komuniści mścili się na polskich patriotach. Rodzinę Przedpełskich i Halinę Martin trzeba było represjonować. Zatem odebrano im ich przedwojenny majątek. W tym wypadku willę na Ikara 5.
- Kto zarządzał majątkiem na Ikara 5 po 1945 roku?
- Wojsko. Tzn. resort, nie wiem jak to się wtedy nazywało, ale ministerstwa obrony narodowej. Kto tam mieszkał i na jakiej podstawie nie mam pojęcia.
- A kiedy wprowadził się do willi Wojciech Jaruzelski?
- Chyba w 1973 roku, a w 1979 roku kupił od Skarbu Państwa nasz rodzinny dom za ok. 320 tys. złotych, uzyskując od tej kwoty 70% bonifikatę. Czyli kupił ten dom od złodzieja (legitymującego się dekretem Bieruta), tj. od Skarbu Państwa, właściwie za darmo.
Przeczytajcie całość: Ikara 5. O willi zagrabionej rodzinie Przedpełskich przez Wojciecha Jaruzelskiego Jest tam również o tym, kim był pierwotny właściciel domu, Kawaler Orderu Virtuti Militari, Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski i Krzyża Niepodległości.
Może Jaruzelscy mogliby dziś zwrócić swoją "70% bonifikatę" na zakup domu? Powinni mieć z czego. Przez ostatnie lata Skarb Państwa wypłacił Wojciechowi Jaruzelskiemu prawdziwą fortunę w formie gigantycznej emerytury. Razem z pieniędzmi "na biuro" komunista dostaje aż 18 tysięcy złotych miesięcznie!
Przez dwadzieścia pięć lat uzbierało się tego więc (25 lat * 12 miesięcy * 18 000 zł) - 5 400 000 złotych! To drugie tyle, ile kosztuje jego willa.
Jaką emeryturę dostają Wasi dziadkowie?
Czy nie byłoby sprawiedliwiej, gdyby Monika Jaruzelska i opiekunka "Generała Amoroso" oddały po otrzymaniu spadku na przykład 70% nieruchomości jej oszukanym właścicielom?
Pamiętajmy o ludziach skrzywdzonych przez komunistów takich jak rodzina Jaruzelskich. Nawet jeżeli media nie zapraszają ich do wywiadów, bo wolą rozmawiać z promowaną na celebrytkę Moniką.
OSIEDLE "CZERWONYCH ŚWIŃ" - WILANÓW.
ABW prowadzi śledztwo ws. mieszkań polityków SLD
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi śledztwo w jaki sposób czołówka polityków SLD za grosze wykupiła od miasta mieszkania w warszawskim Wilanowie - dowiedział się "Dziennik".
AFP
Nieoficjalnie gazeta ustaliła, że kłopoty mogą mieć Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy, Leszek i Aleksandra Millerowie, Józef Oleksy i Jerzy Szmajdziński. Jak podaje "Dziennik" Kwaśniewscy za 1235 zł wykupili w 1998 r. 77-metrowe mieszkanie. Aleksander Kwaśniewski był wówczas prezydentem RP.
Rok wcześniej mieszkanie wykupił Leszek Miller - był w tym czasie szefem MSWiA. Za 93 metry zapłacił 1378 zł. W 1994 r. wykupił mieszkanie ówczesny marszałek Sejmu - Józef Oleksy. 113 metrów kosztowało go 1803 zł. Jerzy Szmajdziński nabył w 1997 r. 84-metrowy lokal za 1340 zł. Był wówczas wiceszefem SdRP.
Mieszkania zostały sprzedane według cen z 1990 r. Politykom lokale te zostały przyznane jako służbowe, jeszcze w czasach PRL, przez Urząd Rady Ministrów. Wszystkie znajdują się na prestiżowym w Warszawie osiedlu, które w latach 80. mieszkańcy Warszawy określali złośliwie "Zatoką Czerwonych Świń", bo mieszkali tam peerelowscy prominenci i oficerowie SB.
W jakiej Zatoce Świń jesteś zakotwiczona, pewnie Korwinistów, więc opowiedz o własności, dochodach Korwina. To również człowiek podobnego pokroju. Skąd, za ile i gdzie płacił, czy płacił podatki.
Chcemy wiedzieć o całej bolszewii.
Odpowiadając merytorycznie :
"Zatoka czerwonych świń – nieoficjalna nazwa osiedla w Warszawie (w kwartale al. Wilanowskiej, Lentza, Królowej Marysieńki i Kosiarzy), znajdującego się według miejskiego systemu informacji na obszarze Wilanowa Wysokiego. Zbudowano je na zlecenie Urzędu Rady Ministrów w latach 80. na terenie wywłaszczonym pod szpital w roku 1975. Zamieszkiwali w nim między innymi politycy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, później Sojuszu Lewicy Demokratycznej (m.in. Józef Oleksy, Jerzy Szmajdziński, Janusz Zemke, dawniej także Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller)
Z Korwinem"łączy" mnie tyle,że nie mam majątku wartego około 8,5 miliona złotych i nie mam też 8 dzieci .
Fanatyzm jest grożny.Liczy się PRAWDA.
Kim byli przodkowie braci Kaczyńskich i czy mieli jakieś związki z okolicami Zambrowa nie wiem. Natomiast bez wątpienia rodzina Wojciecha Jaruzelskiego jest tutejsza, była związana z naszymi okolicami, a jego przodkowie to zasłużeni dla kraju patrioci. Wystarczy zajrzeć choćby do Wikipedii:
Wojciech Jaruzelski wywodził się z rodziny szlacheckiej i ziemiańskiej herbu Ślepowron. Ród wywodzi się z pogranicza Mazowsza i Podlasia. Korzeniami sięga przełomu XV i XVI wieku. Gniazdem rodowym przodków był majątek Ruś Stara – Sokoły wraz z przyległościami.
Dziadek Wojciecha, również Wojciech, brał udział w powstaniu styczniowym, za co został zesłany na Syberię na 8 lat. Po powrocie do Polski, poślubił Helenę z domu Filipowską, która wniosła mu duży posag. Dzięki temu małżeństwo mogło kształcić liczne potomstwo. Ojciec Wojciecha, Władysław, był siódmym z ośmiorga dzieci Wojciecha i Heleny. Ukończył Akademię Rolniczą w czeskim Taborze. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920. Mimo że należała mu się część dóbr rodzinnych, pracował jako administrator majątków ziemiańskich. Ciesząc się opinią dobrego fachowca, trafił do Kurowa, położonego 17 km na wschód od Puław, gdzie poznał Wandę z Zarębów z pobliskiej Dąbrowy Wielkiej, absolwentkę Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach. Ich ślub miał miejsce 19 września 1922. Wojciech urodził się 6 lipca 1923 o godz. 21 w Kurowie. Pierwsze imię otrzymał po dziadku – powstańcu. W 1928 małżeństwu urodziła się jeszcze córka Teresa.
7 października 1923 został ochrzczony w tamtejszym kościele rzymskokatolickim. Rodzina była głęboko religijna i patriotyczna. [B]W 1925 rodzina Jaruzelskich opuściła Kurów i zamieszkała w majątku Trzeciny nad rzeką Brok[/B] (...) 14 czerwca 1941 rodzina została deportowana w głąb ZSRR. Wojciech zamieszkał wraz z matką i siostrą w osadzie leśnej Turczuk, gdzie w Górach Ałtajskich (ok. 300 km od Bijska) pracował w tajdze przy wyrębie lasów. Nabawił się tam choroby oczu, ślepoty śnieżnej, która trwale uszkodziła mu wzrok. Ciemne okulary ochronne stały się jego znakiem rozpoznawczym. (...) Ojciec został zesłany do łagrów w Krasnojarskim Kraju.(...) Zmarł 4 czerwca 1942 w Bijsku i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Syn odwiedził jego grób dopiero po 48 latach w 1990. 19-letni Wojciech stał się jedynym opiekunem rodziny.
[cite user="Meksyk" date="12.07.2015 18:30"]
~mordotymoja do ~z:
Henryk Świątkowski, wuj Kaczyńskich, był ministrem "sprawiedliwości" w całym okresie za Bieruta. I to on z racji stanowiska podpisywał wszystkie wyroki śmierci, w tym również na rotmistrza Pileckiego. Przy okazji załatwił willę Kaczyńskim na Żoliborzu, odebraną prawdziwemu Patriocie. Dodać wypada, że głównym zadaniem Świątkowskiego było fałszowanie historii ze sprawcami mordu w Katyniu. Szczegóły można podejrzeć na stronach archiwalnych Ministerstwa Sprawiedliwości. Drugim "drogim" Wujkiem Rajmunda Kaczyńskiego był Naczelny Prezes Sądu Wojskowego w rządzie Bieruta, KGB-owiec osobiście mianowany przez Stalina i kat narodu polskiego Wilhelm Świątkowski ur. w Granówce pod Odessą. Wilhelm był absolwentem Charkowskiego Instytutu Prawa z 1940 roku, od razu włączonym w wojskowy wymiar sprawiedliwości Armii Czerwonej (a co działo się z polskimi oficerami w Charkowie w 1940 roku - dodawać chyba nie trzeba), potem, po wojnie, jako zaufany Stalina i Berii, był Prezesem Naczelnego Sądu Wojskowego w Polsce, w okresie największego apogeum stalinowskich czystek na Polakach (1950-1954). Dzięki temu Wilhelmowi pewne młode, bezdzietne wtedy jeszcze małżeństwo Rajmunda i Jadwigi Kaczyńskich otrzymało tylko dla siebie piękną trzypiętrową willę na Żoliborzu, gdy reszta warszawian, którym jakimś cudem udało się przetrwać II Wojnę, gnieździło się całymi rodzinami po piwnicach i spalonych ruinach. Żeby było ciekawiej - ta willa była wcześniej nadana rodzinie bohatera z 1920 roku, majora Lisa-Kuli przez Piłsudskiego, za męstwo tego człowieka i oddanie życia w obronie Polski, Europy i Świata przed zalewem czerwonego terroru. Te dwie kreatury zamordowały więcej polskich patriotów, niż całe NKWD w Polsce po wojnie.
CYTAT z forum ONETU[/cite]
Po trupach.
Zabrać bohaterowi i urządzać się jak królowie.
Pozostała część warszawiaków w piwnicach, często bez rąk i nóg na kikutach, wśród kikutów ruin.
[cite user="boel" date="13.07.2015 21:30"]Kim byli przodkowie braci Kaczyńskich i czy mieli jakieś związki z okolicami Zambrowa nie wiem. Natomiast bez wątpienia rodzina Wojciecha Jaruzelskiego jest tutejsza, była związana z naszymi okolicami, a jego przodkowie to zasłużeni dla kraju patrioci. Wystarczy zajrzeć choćby do Wikipedii:
Wojciech Jaruzelski wywodził się z rodziny szlacheckiej i ziemiańskiej herbu Ślepowron. Ród wywodzi się z pogranicza Mazowsza i Podlasia. Korzeniami sięga przełomu XV i XVI wieku. Gniazdem rodowym przodków był majątek Ruś Stara – Sokoły wraz z przyległościami.
Dziadek Wojciecha, również Wojciech, brał udział w powstaniu styczniowym, za co został zesłany na Syberię na 8 lat. Po powrocie do Polski, poślubił Helenę z domu Filipowską, która wniosła mu duży posag. Dzięki temu małżeństwo mogło kształcić liczne potomstwo. Ojciec Wojciecha, Władysław, był siódmym z ośmiorga dzieci Wojciecha i Heleny. Ukończył Akademię Rolniczą w czeskim Taborze. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920. Mimo że należała mu się część dóbr rodzinnych, pracował jako administrator majątków ziemiańskich. Ciesząc się opinią dobrego fachowca, trafił do Kurowa, położonego 17 km na wschód od Puław, gdzie poznał Wandę z Zarębów z pobliskiej Dąbrowy Wielkiej, absolwentkę Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach. Ich ślub miał miejsce 19 września 1922. Wojciech urodził się 6 lipca 1923 o godz. 21 w Kurowie. Pierwsze imię otrzymał po dziadku – powstańcu. W 1928 małżeństwu urodziła się jeszcze córka Teresa.
7 października 1923 został ochrzczony w tamtejszym kościele rzymskokatolickim. Rodzina była głęboko religijna i patriotyczna. [B]W 1925 rodzina Jaruzelskich opuściła Kurów i zamieszkała w majątku Trzeciny nad rzeką Brok[/B] (...) 14 czerwca 1941 rodzina została deportowana w głąb ZSRR. Wojciech zamieszkał wraz z matką i siostrą w osadzie leśnej Turczuk, gdzie w Górach Ałtajskich (ok. 300 km od Bijska) pracował w tajdze przy wyrębie lasów. Nabawił się tam choroby oczu, ślepoty śnieżnej, która trwale uszkodziła mu wzrok. Ciemne okulary ochronne stały się jego znakiem rozpoznawczym. (...) Ojciec został zesłany do łagrów w Krasnojarskim Kraju.(...) Zmarł 4 czerwca 1942 w Bijsku i został pochowany na miejscowym cmentarzu. Syn odwiedził jego grób dopiero po 48 latach w 1990. 19-letni Wojciech stał się jedynym opiekunem rodziny.[/cite]
Prawdziwy Polak - patriota.
Miał herb i nie wynosił się ponad innych.
Przez całe życie musiał znosić cierpienia zadawane przez bolszewików.
Nie oszczędzają jemu tych cierpień nawet po śmierci.
[cite user="pata" date="14.07.2015 12:01"]
Po trupach.
Zabrać bohaterowi i urządzać się jak królowie.
Pozostała część warszawiaków w piwnicach, często bez rąk i nóg na kikutach, wśród kikutów ruin.
[/cite]
Czy te marne osobistości porównywać z gen. Jaruzelskim, który przez całe życie świecił przykładem.