Dlaczego pracodawcy nie nadzorują pracowników i nie sprawdzają ich stanu trzeźwośći. Sam kilkakrotnie widziałem jak pracownicy różnych firm spożywają alkohol a pozniej wracają do pracy. Czesto mozna wyczuć % u Panów z firm budowlanych
Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....
Pracodawcy tolerują spożywanie alkoholu w pracy, bo im się to opłaca. Wielu dobrych fachowców, pracujących za marne grosze, ma skłonność do wypicia od czasu do czasu. Niektórzy z nich, są nałogowymi alkoholikami, dla których przyzwolenie na picie przez pracodawcę, jest ważniejsze niż wysokość zarobków. Pracodawca może ich zwolnić, tylko skąd weźmie dobrych fachowców, godzących się na marne płace i wiele niedociągnięć ze strony pracodawcy? Jak ich zwolni, przyjdą na ich miejsce jeszcze gorsi. Wśród nich będzie wielu młodych, bez doświadczenia zawodowego i życiowego, którzy lubią nie tylko pić ale i ćpać, na których nie można polegać. Większość z nich odejdzie, lub będą wyrzuceni zanim staną się pełnowartościowymi pracownikami. Jak czegoś się nauczą, zaczną myśleć o podwyżkach albo szukać szczęścia u innego pracodawcy czy za granicą. Lepszy stary pracownik, który przez lata nauczył się pracować ale i pić w pracy tak, żeby nie narobić sobie i szefowi kłopotów. Hak na pracownika też może się przydać.
Dla zwykłych roboli firma nie będzie organizowała wyjazdów integracyjnych, które często wyglądają o wiele gorzej, niż wypicie zgodnie z powiedzeniem: "po szklanie i na rusztowanie". Robol ma robić jak najwięcej i nie myśleć o kulturalnym wypoczynku czy luksusach. Zresztą, "-co to za fachowiec, który nie pije" - flacha jest często formą zachęty, zapłaty, mobilizacji i zakorzeniła się silnie w naszej kulturze pracy.
Oczywiście jestem przeciwnikiem picia w pracy.
Nie mam pracowników którzy piją nawet po pracy,ale za picie poleciałbym najpierw po kieszeni,potem aut z pracy jak by się powtórzyło.Kilka lat wstecz UP.uszczęśliwil mnie młodą mężatką.Przyszła na drugą zmianę,wyczułem,że coś nie tak,wysłałem na wolny dzięń,za tydzień powtórka,dałem alkomat,a u niej tylko 1,8 prom.odesłałem do domu na wolne z zapowiedzią,że 200 zł mniej na pierwszego,do pracy już nie wróciła sama.byłem ucieszony.Zero picia w pracy i na terenie firmy,po co kłopoty?Pijesz,pracuj tam gdzie piją,to katastrofa,a jak wypadek,to co?jak pije,to i kradnie,bo po pijaku kasa potrzebna no i po co ten kłopot.Bzdura,że pijący to dobry fachowiec,jak wypity nigdy nie jest dokładny w żadnej robocie.Kobiety mają swoje uzasadnione zdanie.
o ile w prywatnych firmach o tym sie nie slyszy to budowy mają własnie to do siebie ze piwko jest nieołącznym narzedziem pracy. Szkoda tylko że wszyscy idą po rozum do głowy jak stanie się jakaś tragedia pod wpływem.
o ile w prywatnych firmach o tym sie nie slyszy to budowy mają własnie to do siebie ze piwko jest nieołącznym narzedziem pracy. Szkoda tylko że wszyscy idą po rozum do głowy jak stanie się jakaś tragedia pod wpływem.[/cite]
Bardzo duzo osob mysli, ze jak nie ma szefa to mozna wypic po piwku bo nikt nie widzi.a w przypadku jakiegos zdarzenia zaczynaja sie problemy
Teoria, teorią - a praktykę widać zwłaszcza po świętach. Ilu skacowanych przystąpiło dziś do pracy, ilu jechało samochodem, ilu leczyło "klina - klinem"? Teraz prywatni pracodawcy mają wszystkie przepisy i kontrole gdzieś - są panami na własnym folwarku. Jak zechcą, będą trzymali pijaka a jak będą mieli kaprys - wywalą dobrego pracownika za krzywy uśmiech.
[cytat]Teoria, teorią - a praktykę widać zwłaszcza po świętach. Ilu skacowanych przystąpiło dziś do pracy, ilu jechało samochodem, ilu leczyło "klina - klinem"? Teraz prywatni pracodawcy mają wszystkie przepisy i kontrole gdzieś - są panami na własnym folwarku. Jak zechcą, będą trzymali pijaka a jak będą mieli kaprys - wywalą dobrego pracownika za krzywy uśmiech. [/cytat]
[cite user="baks" date="27.12.2011 16:42"]Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....[/cite]
Pogięło Cię całkowicie.Jaki ciąg dalszy?
Chyba ktoś ogląda dużo seriali w tv.
[cite user="baks" date="27.12.2011 16:42"]Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....[/cite]
Hej przemądrzała.Czemu Ty straszysz?Co Ty Możesz?Niestrasz bo się zes.......sz.
[cytat] Taka nasza tradycja... Nie ma budowy bez alkoholu:)[/cytat]
Czemu od razu budowa?A w urzedach nie wala?Nawet u Kaczynskiego:)Jesli vodka w pracy szkodzi rzucam prace o co chodzi.
[cite user="baks" date="27.12.2011 16:42"]Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....[/cite]
Troche wiary w ludzi.Tez tak ladnie wygladasz bo przestal cie bic[:-b]
mysle ze piwo dwa powinno byc akceptowane przynajmniej latem i nie w kazdej pracy wiadomo.ale to nie u Nas.strach pomyslec co by sie dzialo.i tak dzieje sie hehe.pozdro dla tych ktorzy maja slabosc;)
[cytat]Nie mam pracowników którzy piją nawet po pracy,ale za picie poleciałbym najpierw po kieszeni,potem aut z pracy jak by się powtórzyło.Kilka lat wstecz UP.uszczęśliwil mnie młodą mężatką.Przyszła na drugą zmianę,wyczułem,że coś nie tak,wysłałem na wolny dzięń,za tydzień powtórka,dałem alkomat,a u niej tylko 1,8 prom.odesłałem do domu na wolne z zapowiedzią,że 200 zł mniej na pierwszego,do pracy już nie wróciła sama.byłem ucieszony.Zero picia w pracy i na terenie firmy,po co kłopoty?Pijesz,pracuj tam gdzie piją,to katastrofa,a jak wypadek,to co?jak pije,to i kradnie,bo po pijaku kasa potrzebna no i po co ten kłopot.Bzdura,że pijący to dobry fachowiec,jak wypity nigdy nie jest dokładny w żadnej robocie.Kobiety mają swoje uzasadnione zdanie.[/cytat]
PANIE GENIU NIE ZGADZAM SIE ZE PIJAK TO KRADNIE!NIE KAZDY PIJAK TO ZLODZIEJ.MA PAN 100% RACJI ZE W PRACY NIE MA MIEJSCA NA ALKOHL ALE ZE JAK PIJE TO I KRADNIE-NIE ZGADZAM SIE
Przy całym szacunku do Pana, Panie Kaczyński, to w tym momencie Pan po prostu szufladkuje ludzi. Wielu lubi wypić, a wielu spośród pijących potrafi zachować umiar i wiedzą, kiedy można i ile można, a kiedy wcale nie można. A łączenie picia z kradzieżą to wrzucanie ludzi do worka z napisem "patologie".
kontrowersyjny temat.... fakt. Pracownicy w kazdej firmie piją. Zastanawia mnie tylko brak jakiejkolwiek obawy przed utrata pracy, badz tez wypadkiem przy pracy
[cytat]Przy całym szacunku do Pana, Panie Kaczyński, to w tym momencie Pan po prostu szufladkuje ludzi. Wielu lubi wypić, a wielu spośród pijących potrafi zachować umiar i wiedzą, kiedy można i ile można, a kiedy wcale nie można. A łączenie picia z kradzieżą to wrzucanie ludzi do worka z napisem "patologie".[/cytat]...Masz rację ja ludzi "szufladkuję" na myślących i debilowatych.Myślący w pracy nie pije,debilowaty pije gdzie się tylko da z gwinta nie myśli o skutkach i rodzinie.Wypicie w pracy toastu przy jakiejś uroczystości,a rozpijanie butelki to dwie różne sytuacje.Wypicie toastu 25 gr,czy małego szampana mieści się w normie,ale wypicie dwóch piw i siadanie na sprzęt,czy rusztowanie,to może być kryminał, i po co pracodawcy taki problem.Dalej,wypili w robocie w garażu butelkę,ochota na drugą,kasy brak,co robią,szukają skąd wziąć kasę,no i już mają dla przykładu pomysł,opchnąć co się da,tzn ukraść dla przykladu paliwo,klucze,lusterko,a może dętkę,lub koło itp,no i co to nie zlodziejstwo.Masz ochotę wypić,to wypij w domu,ale nie w pracy.W domu jest kulturalnie i bez kłopotów .Dużo pijesz,robisz z siebie debila niejednokrotnie za własne rodzinne pieniądze.Pijesz w pracy,to jesteś złodziejem swojej rodziny,prosto-Ty ją okradasz z pieniędzy i godności.Jest jeszcze inna kategoria,piją,ale tylko za cudze,jak ktoś zaplaci,ale to już Ci od naszego koryta-co się nigdy nie dołożą.
[cytat]sznujacy sie prywaciarz to napewno na to nie pozwoli ale w panstwowych firmach to dalej chleja[/cytat]------PRZYZNAJĘ RACJĘ----mało są firmy państwowe co funkcjonują jak za komuny,jeśli chodzi o podejście do klienta.Monopoliści.
[cytat]...Masz rację ja ludzi "szufladkuję" na myślących i debilowatych.Myślący w pracy nie pije,debilowaty pije gdzie się tylko da z gwinta nie myśli o skutkach i rodzinie.Wypicie w pracy toastu przy jakiejś uroczystości,a rozpijanie butelki to dwie różne sytuacje.Wypicie toastu 25 gr,czy małego szampana mieści się w normie,ale wypicie dwóch piw i siadanie na sprzęt,czy rusztowanie,to może być kryminał, i po co pracodawcy taki problem.Dalej,wypili w robocie w garażu butelkę,ochota na drugą,kasy brak,co robią,szukają skąd wziąć kasę,no i już mają dla przykładu pomysł,opchnąć co się da,tzn ukraść dla przykladu paliwo,klucze,lusterko,a może dętkę,lub koło itp,no i co to nie zlodziejstwo.Masz ochotę wypić,to wypij w domu,ale nie w pracy.W domu jest kulturalnie i bez kłopotów .Dużo pijesz,robisz z siebie debila niejednokrotnie za własne rodzinne pieniądze.Pijesz w pracy,to jesteś złodziejem swojej rodziny,prosto-Ty ją okradasz z pieniędzy i godności.Jest jeszcze inna kategoria,piją,ale tylko za cudze,jak ktoś zaplaci,ale to już Ci od naszego koryta-co się nigdy nie dołożą.[/cytat]
Ciekawe gdzie siebie zaszufladkujesz?:)
[cytat]Nie mam pracowników którzy piją nawet po pracy,ale za picie poleciałbym najpierw po kieszeni,potem aut z pracy jak by się powtórzyło.Kilka lat wstecz UP.uszczęśliwil mnie młodą mężatką.Przyszła na drugą zmianę,wyczułem,że coś nie tak,wysłałem na wolny dzięń,za tydzień powtórka,dałem alkomat,a u niej tylko 1,8 prom.odesłałem do domu na wolne z zapowiedzią,że 200 zł mniej na pierwszego,do pracy już nie wróciła sama.byłem ucieszony.Zero picia w pracy i na terenie firmy,po co kłopoty?Pijesz,pracuj tam gdzie piją,to katastrofa,a jak wypadek,to co?jak pije,to i kradnie,bo po pijaku kasa potrzebna no i po co ten kłopot.Bzdura,że pijący to dobry fachowiec,jak wypity nigdy nie jest dokładny w żadnej robocie.Kobiety mają swoje uzasadnione zdanie.[/cytat]
"Pijak i złodziej... Bo każdy pijak to złodziej!!!"
"Pijak i złodziej... Bo każdy pijak to złodziej!!!"
Mądra wypowiedź panie Kaczyński...
"Złodzieje są u steru od Komuny aż do Kleru!!!"[/cite]..Powiem dalej pijak to okrutny złodziej,nie dość,że sam siebie okrada z godności,to okrada swoją rodzinę ,niewinne dzieci.Kradnie im normalność.............GDZIE SIEBIE ZASZUFLADKUJĘ...ogólnie do niepijących.MOJE roczne ogółem spożycie to około 600-800 gram wódek,50 piw,10 butelek win głownie czerwonych--przelicz ile średnio w tygodniu ---max.1 piwo i to wieczorem w zaciszu.Zapytam--czy któś mnie widział chociaż raz wypitego na ulicy ? napewno nikt.Takie ilości może wypić w tygodniu,a nie roku niejedna panienka.
Zacytuję Pana Gienia:
"...Powiem dalej pijak to okrutny złodziej,nie dość,że sam siebie okrada z godności,to okrada swoją rodzinę ,niewinne dzieci.Kradnie im normalność."
Pijak - to pojęcie bardzo względne.
Idąc Pana tokiem rozumowania, można dojść do wniosku, że każdy handlarz zarabiający na substancjach odurzających i uzależniających jest sprawcą ogromu nieszczęść, biedy, patologii. Handlarze ludzkim upodleniem i śmiercią są gorsi od uzależnionych, bo robią to nie ze słabości, ale dla zysku, dla pieniędzy.
Oczywiście specjalnie przejaskrawiłem sytuację (tak jak Pan lubi czynić), ale ja zauważam, że tych problemów nie da się zamknąć w kilku zdaniach na forum. Ludzi jeszcze trudniej jednoznacznie oceniać, szufladkować. Konkretne zachowania osób mogą być jednoznacznie dobre czy złe, ale ludzie rzadko kiedy są kryształowi albo całkowicie źli. Drobni dilerzy i meliniarze często handlują bo muszą - z powodu biedy i uzależnień. Pan chyba nie musi. Przecież bez handlu alkoholem i papierosami też byłby Pan bogaty (jak Pan taki święty i skory do osądzania innych). Kto jest bardziej winny - uzależniony od małego dzieciak, który zna wzorce tylko ze swojej patologicznej rodziny, czy ten który zarobił na takich ludziach i ich nieszczęściach na mercedesa? Potrafi Pan ich jednoznacznie zaszufladkować?
lekko przegiąłeś z tym zarabianiem na czyimś nieszczęściu;
alkohol podobnie jak papierosy i kawa czy herbata mogą uzależnić, ale nie obarczaj winą za pijaństwo sprzedawców! czy z ich powodu mamy wycofać alkohole ze sklepów? czy właściciel sklepu ma czuć się winny z powodu pijaństwa innych??!!! to nonsens!!!
nie tłumacz, że piją, bo topią smutki czy niepowodzenia - to bzdura!!
powiem Ci jeszcze więcej - jestem przeciwna finansowaniu leczenia alkoholików, sami do tego doprowadzili, a zatem niech sami płacą za leczenie; podobnie z narkomanami - niech płacą sami albo rodzice
dlaczego społeczeństwo ma traktować alkoholików ja święte krowy??!!
pieniądze przeznaczane na ich leczenie powinny być wydatkowane na leczenie ludzi, których dotyka choroba niezależna od nich
nie mam litości dla nadużywających alkoholu - ich pijaństwo pociąga za sobą dramat rodziny; dziś widziałam pod sklepem takich czterech, co "groszowali się" na 2 setki wódki - zamordowałabym!!
o jednym wiem, że ma dwoje dzieci, i mam mu współczuć?? miał pracę, rodzinę, kiedyś wyląduje na ulicy i wszyscy będą się dziwili, dlaczego nie ma domu, dlaczego dzieci nie interesują się nim;
a ja mówię TRZEBA BYŁO SOBIE NA TO ZASŁUŻYĆ!!!
i tyle w kwestii pijaków...
zakaz sprzedaży nie jest sposobem na ten problem; trzeba mieć rozum, rozum i jeszcze raz rozum
niech zdychają wszyscy alkoholicy,nie powinno ich się leczyć ale dobijać.Nie mam litości dla alkoholików,dla mnie jeden z drugim może nawet zamarznąć na dworze.[zly]
Ale ludziom uzależnionym trzeba pomagać bo nie każdy potrafi z tego wyjść sam, nie będzie pomocy to na pewno ta liczba uzależnionych nie będzie się zmniejszać tylko zwiększać...więcej pomocy tym mniej alkoholizu i bez domnych ludzi bo bardzo często nie oszukujmy się jest tak że ludzie zawładnięci alkoholem lądują na bruku...
Też nie lubię pijaków, ćpunów ale jeszcze bardziej nie lubię tych, którzy bogacą się na nieszczęściu innych. Nie jestem za prohibicją, bo wiem jakie skutki przyniosła w USA. Z piciem problem jest taki, że granice między normalnym konsumentem, pijakiem czy alkoholikiem są bardzo mgliste a ci najbardziej zainteresowani najczęściej nie zauważają, że już je przekroczyli. Sprzedawcy i producenci są najmniej zainteresowani ograniczeniem ilości produkowanego i sprzedawanego alkoholu. Sami przez lata reklamowali te produkty i zapewne tworzyli lobby próbujące wpływać na prawo tak, by ich sprzedaż rosła (np. "afera alkoholowa"). Reklama nakręca sprzedaż, więcej osób zaczyna pić coraz większe ilości i ma z tego powodu problemy.
Dlatego uważam, że obraźliwe krytykowanie swoich dobrych klientów (pijaków) przez sprzedawcę, zalatuje nieco hipokryzją i jest niestosowne.
Baks mówi:
"...jestem przeciwna finansowaniu leczenia alkoholików, sami do tego doprowadzili, a zatem niech sami płacą za leczenie; podobnie z narkomanami - niech płacą sami albo rodzice..."
To nie takie proste ani oczywiste.
Na leczenie alkoholików zrzutkę robią wszyscy pijący alkohol. Na podatkach zawartych w alkoholu zapewne państwo więcej zarabia, niż traci na ponoszeniu skutków alkoholizmu. Pijących jest wielu a tych, których trzeba leczyć jest zdecydowanie mniej.
Na narkotykach państwo i społeczeństwo tylko traci, zyskują źli ludzie, parający się różnymi formami przestępczości.
Ale jak zaszufladkować palaczy, osoby z nadwagą, anorektyczki, nerwusów, osoby uprawiające sporty ekstremalne, bokserów, osoby nie noszące w zimie czapek i szalików, lubiących szybką jazdę, za dużo słodzących i solących itp itd. Oni wszyscy lekkomyślnie narażają swoje zdrowie i życie.
Można dojść do pokrętnego wniosku, że pijacy powinni mieć najlepsze warunki leczenia, bo pijący mają duży wkład do budżetu [;-b]
do iwony50 - nie ma we mnie złości (bardzo rzadko denerwuję się);
...mhm... problem jest taki: palacz, anorektyczka itp nie maltretują dzieci i żony, nie zostają wyrzuceni z pracy itd.
z "dziełem" alkoholików spotykałam się w swojej pracy, napatrzyłam się na dramat żon, a czasem mężów, i dzieci, stąd moja "nienawiść" i ostry ton w wypowiedzi
Ja jestem przeciwny piciu alkoholu w czasie pracy. Po alkoholu człowiek racjonalnie nie myśli i łatwo o wypadek, ale bardziej porusza mnie wypowiedź pana GENIA...
Jak można porównać pijaka do złodzieja? To ma się jak piernik do wiatraka...
A niech pan sam odpowie. Kto jest złodziejem? Sam pan piszesz w innym temacie, że EDEN jest sióstr Najdy i Iwanowskiej, a co pan tam robisz co dziennie? Sklep jest pana tylko oficjalnie właścicielami są jakieś siostry a wszystko po to by uniknąć jakichś podatków, czyli oszukać skarb państwa, czyli coś ukraść. A co robi złodziej?
A teraz z drugiej strony ile razy oszukał pan pracowników na wypłatach?
Wiem jacy są zambrowscy pracodawcy... Upierdzielić z wypłaty, wykorzystać do cna i oszukać każdego na czym się da...
Popieram pana wypowiedź panie ZOCHA666 To jest bardzo ciekawe z tymi podatkami ale ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz a mianowicie jakiś czas temu na parkingu pod sklepem EDEN zarysowano mi samochód (inny pojazd obtarł lakier na moim aucie) i poszedłem do obsługi sklepu aby zobaczyć film z nagrania kamer (może jakieś numery będzie widać) a tu usłyszałem odpowiedź że monitoring jest popsuty! Ciekawi mnie jedna rzecz - Czy jak bym ukradł cukierka to monitoring by był popsuty czy nagranie oglądał by cały Zambrów na telebimie?
[cytat]..Powiem dalej pijak to okrutny złodziej,nie dość,że sam siebie okrada z godności,to okrada swoją rodzinę ,niewinne dzieci.Kradnie im normalność.............GDZIE SIEBIE ZASZUFLADKUJĘ...ogólnie do niepijących.MOJE roczne ogółem spożycie to około 600-800 gram wódek,50 piw,10 butelek win głownie czerwonych--przelicz ile średnio w tygodniu ---max.1 piwo i to wieczorem w zaciszu.Zapytam--czy któś mnie widział chociaż raz wypitego na ulicy ? napewno nikt.Takie ilości może wypić w tygodniu,a nie roku niejedna panienka.[/cytat]
Nie chodzilo mi czy pijesz czy nie pijesz.Tylko czy myslacy , czy debilowaty.A czy zadales sobie kiedykolwiek pytanie dlaczego pije?A czy starales zrobic cos zeby nie pil "ten pijak"?Chyba nawet wnuczek ci powie ze to jest choroba."Ten pijak" czasami jest bardziej wartosciowa osoba niz niejeden z nas.No od ciebie nie bo ty to taki samarytanin, tylko wiedz jedno ze "pijak" tak samo bedzie lezal na koniec gdzie ty.I moze mniej ludziom krzywdy zrobil.A ten co nie pije uwazasz ze czasami rodziny nie okrada?Szkoda slow na te twoje wypociny,bo najlepiej wychodzi ci ublizanie innym.Ale babcia mi zawsze mowila"cham bedzie chamem na wieki wiekow AMEN".Z perspektywy czasu mysle ze miala racje[:-)]
Dlaczego pracodawcy nie nadzorują pracowników i nie sprawdzają ich stanu trzeźwośći. Sam kilkakrotnie widziałem jak pracownicy różnych firm spożywają alkohol a pozniej wracają do pracy. Czesto mozna wyczuć % u Panów z firm budowlanych
Zgadzam sie z tematem. Czesto Panowie z wodociagów tak spędzaja godziny pracy
a co ty jakiś społeczniak jesteś ?
Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....
A co mozna powiedziec o palacych w pracy. Niby zakaz palenia a pala w kiblach az siekiera od dymu.
tak to kolejny problem
a w sejmie może nie piją??
[cite user="Wojciechowski" date="27.12.2011 16:42"]a co ty jakiś społeczniak jesteś ?
[/cite]
Prędzej powiedziałbym, że kapuś.
Pracodawcy tolerują spożywanie alkoholu w pracy, bo im się to opłaca. Wielu dobrych fachowców, pracujących za marne grosze, ma skłonność do wypicia od czasu do czasu. Niektórzy z nich, są nałogowymi alkoholikami, dla których przyzwolenie na picie przez pracodawcę, jest ważniejsze niż wysokość zarobków. Pracodawca może ich zwolnić, tylko skąd weźmie dobrych fachowców, godzących się na marne płace i wiele niedociągnięć ze strony pracodawcy? Jak ich zwolni, przyjdą na ich miejsce jeszcze gorsi. Wśród nich będzie wielu młodych, bez doświadczenia zawodowego i życiowego, którzy lubią nie tylko pić ale i ćpać, na których nie można polegać. Większość z nich odejdzie, lub będą wyrzuceni zanim staną się pełnowartościowymi pracownikami. Jak czegoś się nauczą, zaczną myśleć o podwyżkach albo szukać szczęścia u innego pracodawcy czy za granicą. Lepszy stary pracownik, który przez lata nauczył się pracować ale i pić w pracy tak, żeby nie narobić sobie i szefowi kłopotów. Hak na pracownika też może się przydać.
Dla zwykłych roboli firma nie będzie organizowała wyjazdów integracyjnych, które często wyglądają o wiele gorzej, niż wypicie zgodnie z powiedzeniem: "po szklanie i na rusztowanie". Robol ma robić jak najwięcej i nie myśleć o kulturalnym wypoczynku czy luksusach. Zresztą, "-co to za fachowiec, który nie pije" - flacha jest często formą zachęty, zapłaty, mobilizacji i zakorzeniła się silnie w naszej kulturze pracy.
Oczywiście jestem przeciwnikiem picia w pracy.
O rany nie masz juz sie czym zajmowac??? Wazne aby swoją prace kazdy wykonał.
U96 - o czym Ty piszesz?! Naoglądałeś się filmów z PRL-u??!!
Wygłosiłeś monolog, aby popisać się swoimi przemyśleniami, dla dowartościowania się....
ja myślę, że U96 dobrze to ujął [:-)] Taka nasza tradycja... Nie ma budowy bez alkoholu:)
Nie mam pracowników którzy piją nawet po pracy,ale za picie poleciałbym najpierw po kieszeni,potem aut z pracy jak by się powtórzyło.Kilka lat wstecz UP.uszczęśliwil mnie młodą mężatką.Przyszła na drugą zmianę,wyczułem,że coś nie tak,wysłałem na wolny dzięń,za tydzień powtórka,dałem alkomat,a u niej tylko 1,8 prom.odesłałem do domu na wolne z zapowiedzią,że 200 zł mniej na pierwszego,do pracy już nie wróciła sama.byłem ucieszony.Zero picia w pracy i na terenie firmy,po co kłopoty?Pijesz,pracuj tam gdzie piją,to katastrofa,a jak wypadek,to co?jak pije,to i kradnie,bo po pijaku kasa potrzebna no i po co ten kłopot.Bzdura,że pijący to dobry fachowiec,jak wypity nigdy nie jest dokładny w żadnej robocie.Kobiety mają swoje uzasadnione zdanie.
j/w.
o ile w prywatnych firmach o tym sie nie slyszy to budowy mają własnie to do siebie ze piwko jest nieołącznym narzedziem pracy. Szkoda tylko że wszyscy idą po rozum do głowy jak stanie się jakaś tragedia pod wpływem.
[cite user="pavel007" date="27.12.2011 21:56"]j/w.
o ile w prywatnych firmach o tym sie nie slyszy to budowy mają własnie to do siebie ze piwko jest nieołącznym narzedziem pracy. Szkoda tylko że wszyscy idą po rozum do głowy jak stanie się jakaś tragedia pod wpływem.[/cite]
Bardzo duzo osob mysli, ze jak nie ma szefa to mozna wypic po piwku bo nikt nie widzi.a w przypadku jakiegos zdarzenia zaczynaja sie problemy
[cite user="janusz67" date="27.12.2011 22:11"]
Bardzo dużo osób myśli, ze jak nie ma szefa to można wypić po piwku bo nikt nie widzi.W przypadku jakiegoś zdarzenia zaczynają się problemy[/cite]
Teoria, teorią - a praktykę widać zwłaszcza po świętach. Ilu skacowanych przystąpiło dziś do pracy, ilu jechało samochodem, ilu leczyło "klina - klinem"? Teraz prywatni pracodawcy mają wszystkie przepisy i kontrole gdzieś - są panami na własnym folwarku. Jak zechcą, będą trzymali pijaka a jak będą mieli kaprys - wywalą dobrego pracownika za krzywy uśmiech.
[cytat]Teoria, teorią - a praktykę widać zwłaszcza po świętach. Ilu skacowanych przystąpiło dziś do pracy, ilu jechało samochodem, ilu leczyło "klina - klinem"? Teraz prywatni pracodawcy mają wszystkie przepisy i kontrole gdzieś - są panami na własnym folwarku. Jak zechcą, będą trzymali pijaka a jak będą mieli kaprys - wywalą dobrego pracownika za krzywy uśmiech. [/cytat]
Amen...[;-P]
[cite user="baks" date="27.12.2011 16:42"]Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....[/cite]
Pogięło Cię całkowicie.Jaki ciąg dalszy?
Chyba ktoś ogląda dużo seriali w tv.
[cite user="baks" date="27.12.2011 16:42"]Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....[/cite]
Hej przemądrzała.Czemu Ty straszysz?Co Ty Możesz?Niestrasz bo się zes.......sz.
[cytat] Taka nasza tradycja... Nie ma budowy bez alkoholu:)[/cytat]
Czemu od razu budowa?A w urzedach nie wala?Nawet u Kaczynskiego:)Jesli vodka w pracy szkodzi rzucam prace o co chodzi.
[cite user="janusz67" date="27.12.2011 17:59"]tak to kolejny problem
[/cite]
Problem masz z glowa.
[cite user="baks" date="27.12.2011 16:42"]Czy masz dowody na poparcie swoich opinii? Nie wiem, ilu panów pracuje w wodociągach, ale w tym momencie oskarżyłeś wszystkich o picie alkoholu w pracy. Sprawa może mieć ciekawy ciąg dalszy.
Jeżeli wiesz, widzisz, że piją w pracy - albo idź do kierownika czy innego przełożonego albo pisz o konkretnych osobach, bo nie można przenosić odpowiedzialności na wszystkich; bo nie wierzę, że piją wszyscy, nie te czasy....[/cite]
Troche wiary w ludzi.Tez tak ladnie wygladasz bo przestal cie bic[:-b]
mysle ze piwo dwa powinno byc akceptowane przynajmniej latem i nie w kazdej pracy wiadomo.ale to nie u Nas.strach pomyslec co by sie dzialo.i tak dzieje sie hehe.pozdro dla tych ktorzy maja slabosc;)
[cytat]Nie mam pracowników którzy piją nawet po pracy,ale za picie poleciałbym najpierw po kieszeni,potem aut z pracy jak by się powtórzyło.Kilka lat wstecz UP.uszczęśliwil mnie młodą mężatką.Przyszła na drugą zmianę,wyczułem,że coś nie tak,wysłałem na wolny dzięń,za tydzień powtórka,dałem alkomat,a u niej tylko 1,8 prom.odesłałem do domu na wolne z zapowiedzią,że 200 zł mniej na pierwszego,do pracy już nie wróciła sama.byłem ucieszony.Zero picia w pracy i na terenie firmy,po co kłopoty?Pijesz,pracuj tam gdzie piją,to katastrofa,a jak wypadek,to co?jak pije,to i kradnie,bo po pijaku kasa potrzebna no i po co ten kłopot.Bzdura,że pijący to dobry fachowiec,jak wypity nigdy nie jest dokładny w żadnej robocie.Kobiety mają swoje uzasadnione zdanie.[/cytat]
PANIE GENIU NIE ZGADZAM SIE ZE PIJAK TO KRADNIE!NIE KAZDY PIJAK TO ZLODZIEJ.MA PAN 100% RACJI ZE W PRACY NIE MA MIEJSCA NA ALKOHL ALE ZE JAK PIJE TO I KRADNIE-NIE ZGADZAM SIE
U96-mądrze gadasz!Zgadzam się z Tobą!
Przy całym szacunku do Pana, Panie Kaczyński, to w tym momencie Pan po prostu szufladkuje ludzi. Wielu lubi wypić, a wielu spośród pijących potrafi zachować umiar i wiedzą, kiedy można i ile można, a kiedy wcale nie można. A łączenie picia z kradzieżą to wrzucanie ludzi do worka z napisem "patologie".
[cite user="kostarykanczyk" date="28.12.2011 03:09"]
Troche wiary w ludzi.Tez tak ladnie wygladasz bo przestal cie bic[:-b][/cite]
...mhm.. jeśli to żart, to bardzo nieudany...
kontrowersyjny temat.... fakt. Pracownicy w kazdej firmie piją. Zastanawia mnie tylko brak jakiejkolwiek obawy przed utrata pracy, badz tez wypadkiem przy pracy
[cytat]Przy całym szacunku do Pana, Panie Kaczyński, to w tym momencie Pan po prostu szufladkuje ludzi. Wielu lubi wypić, a wielu spośród pijących potrafi zachować umiar i wiedzą, kiedy można i ile można, a kiedy wcale nie można. A łączenie picia z kradzieżą to wrzucanie ludzi do worka z napisem "patologie".[/cytat]...Masz rację ja ludzi "szufladkuję" na myślących i debilowatych.Myślący w pracy nie pije,debilowaty pije gdzie się tylko da z gwinta nie myśli o skutkach i rodzinie.Wypicie w pracy toastu przy jakiejś uroczystości,a rozpijanie butelki to dwie różne sytuacje.Wypicie toastu 25 gr,czy małego szampana mieści się w normie,ale wypicie dwóch piw i siadanie na sprzęt,czy rusztowanie,to może być kryminał, i po co pracodawcy taki problem.Dalej,wypili w robocie w garażu butelkę,ochota na drugą,kasy brak,co robią,szukają skąd wziąć kasę,no i już mają dla przykładu pomysł,opchnąć co się da,tzn ukraść dla przykladu paliwo,klucze,lusterko,a może dętkę,lub koło itp,no i co to nie zlodziejstwo.Masz ochotę wypić,to wypij w domu,ale nie w pracy.W domu jest kulturalnie i bez kłopotów .Dużo pijesz,robisz z siebie debila niejednokrotnie za własne rodzinne pieniądze.Pijesz w pracy,to jesteś złodziejem swojej rodziny,prosto-Ty ją okradasz z pieniędzy i godności.Jest jeszcze inna kategoria,piją,ale tylko za cudze,jak ktoś zaplaci,ale to już Ci od naszego koryta-co się nigdy nie dołożą.
sznujacy sie prywaciarz to napewno na to nie pozwoli ale w panstwowych firmach to dalej chleja
[cytat]sznujacy sie prywaciarz to napewno na to nie pozwoli ale w panstwowych firmach to dalej chleja[/cytat]------PRZYZNAJĘ RACJĘ----mało są firmy państwowe co funkcjonują jak za komuny,jeśli chodzi o podejście do klienta.Monopoliści.
[cytat]...Masz rację ja ludzi "szufladkuję" na myślących i debilowatych.Myślący w pracy nie pije,debilowaty pije gdzie się tylko da z gwinta nie myśli o skutkach i rodzinie.Wypicie w pracy toastu przy jakiejś uroczystości,a rozpijanie butelki to dwie różne sytuacje.Wypicie toastu 25 gr,czy małego szampana mieści się w normie,ale wypicie dwóch piw i siadanie na sprzęt,czy rusztowanie,to może być kryminał, i po co pracodawcy taki problem.Dalej,wypili w robocie w garażu butelkę,ochota na drugą,kasy brak,co robią,szukają skąd wziąć kasę,no i już mają dla przykładu pomysł,opchnąć co się da,tzn ukraść dla przykladu paliwo,klucze,lusterko,a może dętkę,lub koło itp,no i co to nie zlodziejstwo.Masz ochotę wypić,to wypij w domu,ale nie w pracy.W domu jest kulturalnie i bez kłopotów .Dużo pijesz,robisz z siebie debila niejednokrotnie za własne rodzinne pieniądze.Pijesz w pracy,to jesteś złodziejem swojej rodziny,prosto-Ty ją okradasz z pieniędzy i godności.Jest jeszcze inna kategoria,piją,ale tylko za cudze,jak ktoś zaplaci,ale to już Ci od naszego koryta-co się nigdy nie dołożą.[/cytat]
Ciekawe gdzie siebie zaszufladkujesz?:)
[cytat]Nie mam pracowników którzy piją nawet po pracy,ale za picie poleciałbym najpierw po kieszeni,potem aut z pracy jak by się powtórzyło.Kilka lat wstecz UP.uszczęśliwil mnie młodą mężatką.Przyszła na drugą zmianę,wyczułem,że coś nie tak,wysłałem na wolny dzięń,za tydzień powtórka,dałem alkomat,a u niej tylko 1,8 prom.odesłałem do domu na wolne z zapowiedzią,że 200 zł mniej na pierwszego,do pracy już nie wróciła sama.byłem ucieszony.Zero picia w pracy i na terenie firmy,po co kłopoty?Pijesz,pracuj tam gdzie piją,to katastrofa,a jak wypadek,to co?jak pije,to i kradnie,bo po pijaku kasa potrzebna no i po co ten kłopot.Bzdura,że pijący to dobry fachowiec,jak wypity nigdy nie jest dokładny w żadnej robocie.Kobiety mają swoje uzasadnione zdanie.[/cytat]
"Pijak i złodziej... Bo każdy pijak to złodziej!!!"
Mądra wypowiedź panie Kaczyński...
"Złodzieje są u steru od Komuny aż do Kleru!!!"
[cite user="papayos1" date="30.12.2011 13:54"]
"Pijak i złodziej... Bo każdy pijak to złodziej!!!"
Mądra wypowiedź panie Kaczyński...
"Złodzieje są u steru od Komuny aż do Kleru!!!"[/cite]..Powiem dalej pijak to okrutny złodziej,nie dość,że sam siebie okrada z godności,to okrada swoją rodzinę ,niewinne dzieci.Kradnie im normalność.............GDZIE SIEBIE ZASZUFLADKUJĘ...ogólnie do niepijących.MOJE roczne ogółem spożycie to około 600-800 gram wódek,50 piw,10 butelek win głownie czerwonych--przelicz ile średnio w tygodniu ---max.1 piwo i to wieczorem w zaciszu.Zapytam--czy któś mnie widział chociaż raz wypitego na ulicy ? napewno nikt.Takie ilości może wypić w tygodniu,a nie roku niejedna panienka.
A nie zapomnieliśmy,że nikt nie rodzi się pijakiem,,może to życie zmusza tych mniej odpornych do "topienia smutków"?
Zacytuję Pana Gienia:
"...Powiem dalej pijak to okrutny złodziej,nie dość,że sam siebie okrada z godności,to okrada swoją rodzinę ,niewinne dzieci.Kradnie im normalność."
Pijak - to pojęcie bardzo względne.
Idąc Pana tokiem rozumowania, można dojść do wniosku, że każdy handlarz zarabiający na substancjach odurzających i uzależniających jest sprawcą ogromu nieszczęść, biedy, patologii. Handlarze ludzkim upodleniem i śmiercią są gorsi od uzależnionych, bo robią to nie ze słabości, ale dla zysku, dla pieniędzy.
Oczywiście specjalnie przejaskrawiłem sytuację (tak jak Pan lubi czynić), ale ja zauważam, że tych problemów nie da się zamknąć w kilku zdaniach na forum. Ludzi jeszcze trudniej jednoznacznie oceniać, szufladkować. Konkretne zachowania osób mogą być jednoznacznie dobre czy złe, ale ludzie rzadko kiedy są kryształowi albo całkowicie źli. Drobni dilerzy i meliniarze często handlują bo muszą - z powodu biedy i uzależnień. Pan chyba nie musi. Przecież bez handlu alkoholem i papierosami też byłby Pan bogaty (jak Pan taki święty i skory do osądzania innych). Kto jest bardziej winny - uzależniony od małego dzieciak, który zna wzorce tylko ze swojej patologicznej rodziny, czy ten który zarobił na takich ludziach i ich nieszczęściach na mercedesa? Potrafi Pan ich jednoznacznie zaszufladkować?
lekko przegiąłeś z tym zarabianiem na czyimś nieszczęściu;
alkohol podobnie jak papierosy i kawa czy herbata mogą uzależnić, ale nie obarczaj winą za pijaństwo sprzedawców! czy z ich powodu mamy wycofać alkohole ze sklepów? czy właściciel sklepu ma czuć się winny z powodu pijaństwa innych??!!! to nonsens!!!
nie tłumacz, że piją, bo topią smutki czy niepowodzenia - to bzdura!!
powiem Ci jeszcze więcej - jestem przeciwna finansowaniu leczenia alkoholików, sami do tego doprowadzili, a zatem niech sami płacą za leczenie; podobnie z narkomanami - niech płacą sami albo rodzice
dlaczego społeczeństwo ma traktować alkoholików ja święte krowy??!!
pieniądze przeznaczane na ich leczenie powinny być wydatkowane na leczenie ludzi, których dotyka choroba niezależna od nich
nie mam litości dla nadużywających alkoholu - ich pijaństwo pociąga za sobą dramat rodziny; dziś widziałam pod sklepem takich czterech, co "groszowali się" na 2 setki wódki - zamordowałabym!!
o jednym wiem, że ma dwoje dzieci, i mam mu współczuć?? miał pracę, rodzinę, kiedyś wyląduje na ulicy i wszyscy będą się dziwili, dlaczego nie ma domu, dlaczego dzieci nie interesują się nim;
a ja mówię TRZEBA BYŁO SOBIE NA TO ZASŁUŻYĆ!!!
i tyle w kwestii pijaków...
zakaz sprzedaży nie jest sposobem na ten problem; trzeba mieć rozum, rozum i jeszcze raz rozum
niech zdychają wszyscy alkoholicy,nie powinno ich się leczyć ale dobijać.Nie mam litości dla alkoholików,dla mnie jeden z drugim może nawet zamarznąć na dworze.[zly]
Ale ludziom uzależnionym trzeba pomagać bo nie każdy potrafi z tego wyjść sam, nie będzie pomocy to na pewno ta liczba uzależnionych nie będzie się zmniejszać tylko zwiększać...więcej pomocy tym mniej alkoholizu i bez domnych ludzi bo bardzo często nie oszukujmy się jest tak że ludzie zawładnięci alkoholem lądują na bruku...
Też nie lubię pijaków, ćpunów ale jeszcze bardziej nie lubię tych, którzy bogacą się na nieszczęściu innych. Nie jestem za prohibicją, bo wiem jakie skutki przyniosła w USA. Z piciem problem jest taki, że granice między normalnym konsumentem, pijakiem czy alkoholikiem są bardzo mgliste a ci najbardziej zainteresowani najczęściej nie zauważają, że już je przekroczyli. Sprzedawcy i producenci są najmniej zainteresowani ograniczeniem ilości produkowanego i sprzedawanego alkoholu. Sami przez lata reklamowali te produkty i zapewne tworzyli lobby próbujące wpływać na prawo tak, by ich sprzedaż rosła (np. "afera alkoholowa"). Reklama nakręca sprzedaż, więcej osób zaczyna pić coraz większe ilości i ma z tego powodu problemy.
Dlatego uważam, że obraźliwe krytykowanie swoich dobrych klientów (pijaków) przez sprzedawcę, zalatuje nieco hipokryzją i jest niestosowne.
popieram kolegę mądre słowa!
baks,skąd u Ciebie tyle złości?
wszystko jest dla ludzi ale z głową
Baks mówi:
"...jestem przeciwna finansowaniu leczenia alkoholików, sami do tego doprowadzili, a zatem niech sami płacą za leczenie; podobnie z narkomanami - niech płacą sami albo rodzice..."
To nie takie proste ani oczywiste.
Na leczenie alkoholików zrzutkę robią wszyscy pijący alkohol. Na podatkach zawartych w alkoholu zapewne państwo więcej zarabia, niż traci na ponoszeniu skutków alkoholizmu. Pijących jest wielu a tych, których trzeba leczyć jest zdecydowanie mniej.
Na narkotykach państwo i społeczeństwo tylko traci, zyskują źli ludzie, parający się różnymi formami przestępczości.
Ale jak zaszufladkować palaczy, osoby z nadwagą, anorektyczki, nerwusów, osoby uprawiające sporty ekstremalne, bokserów, osoby nie noszące w zimie czapek i szalików, lubiących szybką jazdę, za dużo słodzących i solących itp itd. Oni wszyscy lekkomyślnie narażają swoje zdrowie i życie.
Można dojść do pokrętnego wniosku, że pijacy powinni mieć najlepsze warunki leczenia, bo pijący mają duży wkład do budżetu [;-b]
do iwony50 - nie ma we mnie złości (bardzo rzadko denerwuję się);
...mhm... problem jest taki: palacz, anorektyczka itp nie maltretują dzieci i żony, nie zostają wyrzuceni z pracy itd.
z "dziełem" alkoholików spotykałam się w swojej pracy, napatrzyłam się na dramat żon, a czasem mężów, i dzieci, stąd moja "nienawiść" i ostry ton w wypowiedzi
Ja jestem przeciwny piciu alkoholu w czasie pracy. Po alkoholu człowiek racjonalnie nie myśli i łatwo o wypadek, ale bardziej porusza mnie wypowiedź pana GENIA...
Jak można porównać pijaka do złodzieja? To ma się jak piernik do wiatraka...
A niech pan sam odpowie. Kto jest złodziejem? Sam pan piszesz w innym temacie, że EDEN jest sióstr Najdy i Iwanowskiej, a co pan tam robisz co dziennie? Sklep jest pana tylko oficjalnie właścicielami są jakieś siostry a wszystko po to by uniknąć jakichś podatków, czyli oszukać skarb państwa, czyli coś ukraść. A co robi złodziej?
A teraz z drugiej strony ile razy oszukał pan pracowników na wypłatach?
Wiem jacy są zambrowscy pracodawcy... Upierdzielić z wypłaty, wykorzystać do cna i oszukać każdego na czym się da...
Popieram pana wypowiedź panie ZOCHA666 To jest bardzo ciekawe z tymi podatkami ale ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz a mianowicie jakiś czas temu na parkingu pod sklepem EDEN zarysowano mi samochód (inny pojazd obtarł lakier na moim aucie) i poszedłem do obsługi sklepu aby zobaczyć film z nagrania kamer (może jakieś numery będzie widać) a tu usłyszałem odpowiedź że monitoring jest popsuty! Ciekawi mnie jedna rzecz - Czy jak bym ukradł cukierka to monitoring by był popsuty czy nagranie oglądał by cały Zambrów na telebimie?
[cytat]..Powiem dalej pijak to okrutny złodziej,nie dość,że sam siebie okrada z godności,to okrada swoją rodzinę ,niewinne dzieci.Kradnie im normalność.............GDZIE SIEBIE ZASZUFLADKUJĘ...ogólnie do niepijących.MOJE roczne ogółem spożycie to około 600-800 gram wódek,50 piw,10 butelek win głownie czerwonych--przelicz ile średnio w tygodniu ---max.1 piwo i to wieczorem w zaciszu.Zapytam--czy któś mnie widział chociaż raz wypitego na ulicy ? napewno nikt.Takie ilości może wypić w tygodniu,a nie roku niejedna panienka.[/cytat]
Nie chodzilo mi czy pijesz czy nie pijesz.Tylko czy myslacy , czy debilowaty.A czy zadales sobie kiedykolwiek pytanie dlaczego pije?A czy starales zrobic cos zeby nie pil "ten pijak"?Chyba nawet wnuczek ci powie ze to jest choroba."Ten pijak" czasami jest bardziej wartosciowa osoba niz niejeden z nas.No od ciebie nie bo ty to taki samarytanin, tylko wiedz jedno ze "pijak" tak samo bedzie lezal na koniec gdzie ty.I moze mniej ludziom krzywdy zrobil.A ten co nie pije uwazasz ze czasami rodziny nie okrada?Szkoda slow na te twoje wypociny,bo najlepiej wychodzi ci ublizanie innym.Ale babcia mi zawsze mowila"cham bedzie chamem na wieki wiekow AMEN".Z perspektywy czasu mysle ze miala racje[:-)]