wiec nie zazdrosc tym ktorzy poswiecili temu zycie;). Same branie koksu nie zrobi z Ciebie chłopa tylko Ci ktorzy to osiagneli wiedza ile wyrzeczen zrobili sobie i bliskim. Pozdro samolubie
Sądzę, że nie wiele mu brakuje. Z koksem jakies trzy miesiące i by bylo te 50 cm tylko po co? Chyba tylko po to żebym go dwa razy obiegł zanim ręką John ruszy.
wiadomo ze sam koks nic nie zdziala :) a co do sieczki w glowie to kazdy inaczej zareaguje, jeden bedzie dalej normalny innych poryje i to nie kwestia tylko koxu ale i innych uzywek ktore sa na porzadku dziennym w Zambrowie :)
bez przesady z tymi wyrzeczeniami - ktoś kto trenuje na mr. olimpia może naprawde nazwać wyrzeczenie wyrzeczneniem, ale zwykły benjamin co koksuje żeby był respekt, lans przy panienkach. Taki z reguły ryje sobie wątrobe metą, omą, żre dużo (nie koniecznie dobre węgle i białka) jakąś tam formę osiągnie bo nie ma co sie oszukiwać ale chemia swoje zrobi tylko kwestia jakości masy i utrzymania tego przez dłuższy czas, jesłi jest taki zamiar to już praktycznie przez wiekszość czasu trzeba być ON aby podtrtzymać mase bo bez tego kolezka rozpłynie sie jak śnieg na wiosne.
No żeby w 3 miesiace osiagnąć 50 cm to trzeba by walić końskie dawki SAA i pogodzić sie z tym że łapy bedą jednym wielkim rozstępem.
Oyama co do twojej walki to prosimy - weź jakiegoś równego sobie zawodnika, bez kitu ale ten synek to totalny amator aż żal patrzeć na walke.
fajnie by było, gdybym tak sam mógł sobie wybierać przeciwników, na pewno trafią się dużo lepsi. Z drugiej strony lepiej mieć kilka walk z teoretycznie słabszymi zawodnikami niż od razu wypływać na głębokie wody.
Nie żartuj:) Teraz mamy młodzież "postępową":) Oma, meta, test - to było dobre, ale...20 lat temu. Dziś, co przychodzi zmiana na pakę, to każdy z młodych ludzi poleca ci "dekę". Chcesz zrobić masę? Deka. Chcesz zrobić rzeźbę? Dekaaa! Chcesz przytyć? A,jak - deka. Niedługo, to na grypę będą wypisywać dekę. Szkoda, że nikt nie pyta o zmianę treningu, zbilansowanie diety...To się nie liczy, bo to pierdoły. Nie ganię nikogo za tzw. "robienie szybkiego wymiaru" - każdy dysponuje własnym zdrowiem, kasą, czasem - jego prywatna sprawa. Dla mnie, bezsensem jest ładowanie w siebie chemii i wyrzucanie kasy tylko po to, by wyjść i "błysnąć" na Zambrowie. To takie zaspokajanie chorych ambicji, leczenie kompleksów. I żeby nie było-nie od zawsze byłem taki mądry,ale na to potrzeba "kilku" lat spędzonych na siłowni i trochę doświadczeń, także tych negatywnych. BTW: Co jakiś czas pojawiają się jakieś meteory: błysną sezon formą, polansują się nieco, pozakładają zimą puchowe kurtki, a potem mija rok, dwa i...forma ulatuje (najfajniejsze są ich tłumaczenia:" a to piłem trochę", "a to dmuchałem za dużo", "albo źle się odżywiam"). Tak naprawdę, to w naszym mieście jest kilka, góra kilkanaście osób trenujących systematycznie, od dłuższego czasu te same twarze. Wracając jeszcze do tych sezonowców, to większość z nich kieruje się myśleniem, że im większy, tym więcej "nagrandzi", tym więcej "lamusów oklepie". Nic bardziej mylnego. Siłownia, to nie sztuki walki. Cytując zambrowskiego klasyka: "im jesteś cięższy, tym z większym hukiem będziesz upadał":)
No, powiem Ci , że są różne motywacje treningowe. Spotkałem się, że ludzie trenowali, bo: - chcieli komuś natłuc w gały, - chcieli zaimponować dziewczynie (to wiąże się akurat z poprawą wyglądu), - "bo ojciec kazał mi chodzić na pakę" - to usłyszałem kiedyś od chłopaka, który przez 2/3 treningu leżał na ławce i pisał smsy, - trening dla lansu - bo akurat panuje taka moda - przyjdą, pomachają hantlami, powieszą sobie ręcznik na szyi i pogawędzą o tym, ile pali ich Toyota, dokąd wyjadą na wakacje, kto kogo przeleciał.
Aha, więc tak to teraz wygląda. Nie byłem już na "profesionalnej" siłowni około 3 lat, więc patrzę, że trochę się zmieniło. Masz rację, każdy ma inne priorytety, niektórzy bardziej "szlachetne" niektórzy mniej... :)
Czy są tacy w Zambrowie??
co cie obchodzi ? ;p
litości...
nikt tak się nie skoksował ?
johnlock kupie Ci koks jaki tylko zechcesz ale szanse ze do tego dojdziesz sa nikle a raczej ich nie ma.
wiec nie zazdrosc tym ktorzy poswiecili temu zycie;). Same branie koksu nie zrobi z Ciebie chłopa tylko Ci ktorzy to osiagneli wiedza ile wyrzeczen zrobili sobie i bliskim. Pozdro samolubie
żałosna jesteś.
cóż za poświęcenie z ich strony ^^
poświęcenie którego by wyście sie nie podjeli bo jesteście zafajdane kalapety i lenie którzy do niczego nie dojdą... pozdrawiam i do widzenia
Widzę że dla Ciebie posiadanie 50cm w "łapie" jest w życiu sprawą priorytetową :)
Dla mnie to po prostu kalectwo. Pozdrawiam :)
PS. Napakowane dziewczyny są brzydkie - szczególnie takie które mają pół metra w bicepsie hehe. Zastanów się nad tym :P
pod nickiem justyna ~nie kryje sie dziewczyna trzeba sie domyslec.
Jezeli chodzi o silownie to fajna sprawa pozdro.
Sama szamka koksu nic nie da, aby osiągnąć każdy cel potrzeba wiele poświecenia i wyrzeczeń.
Na sucho nawet trawa nie urośnie ;)PZDR
kXXXXXXXX co wy macie w bani
<ok>
została tylko sieczka we łbie ale w 2 miesiące mamy sylwetkę
Sądzę, że nie wiele mu brakuje. Z koksem jakies trzy miesiące i by bylo te 50 cm tylko po co? Chyba tylko po to żebym go dwa razy obiegł zanim ręką John ruszy.
to był właśnie twój ostatni przeciwnik trochę w łapie, trochę sadła zero ruchu typowy worek treningowy ;] amator.
wiadomo ze sam koks nic nie zdziala :) a co do sieczki w glowie to kazdy inaczej zareaguje, jeden bedzie dalej normalny innych poryje i to nie kwestia tylko koxu ale i innych uzywek ktore sa na porzadku dziennym w Zambrowie :)
bez przesady z tymi wyrzeczeniami - ktoś kto trenuje na mr. olimpia może naprawde nazwać wyrzeczenie wyrzeczneniem, ale zwykły benjamin co koksuje żeby był respekt, lans przy panienkach. Taki z reguły ryje sobie wątrobe metą, omą, żre dużo (nie koniecznie dobre węgle i białka) jakąś tam formę osiągnie bo nie ma co sie oszukiwać ale chemia swoje zrobi tylko kwestia jakości masy i utrzymania tego przez dłuższy czas, jesłi jest taki zamiar to już praktycznie przez wiekszość czasu trzeba być ON aby podtrtzymać mase bo bez tego kolezka rozpłynie sie jak śnieg na wiosne.
No żeby w 3 miesiace osiagnąć 50 cm to trzeba by walić końskie dawki SAA i pogodzić sie z tym że łapy bedą jednym wielkim rozstępem.
Oyama co do twojej walki to prosimy - weź jakiegoś równego sobie zawodnika, bez kitu ale ten synek to totalny amator aż żal patrzeć na walke.
fajnie by było, gdybym tak sam mógł sobie wybierać przeciwników, na pewno trafią się dużo lepsi. Z drugiej strony lepiej mieć kilka walk z teoretycznie słabszymi zawodnikami niż od razu wypływać na głębokie wody.
Nie żartuj:) Teraz mamy młodzież "postępową":) Oma, meta, test - to było dobre, ale...20 lat temu. Dziś, co przychodzi zmiana na pakę, to każdy z młodych ludzi poleca ci "dekę". Chcesz zrobić masę? Deka. Chcesz zrobić rzeźbę? Dekaaa! Chcesz przytyć? A,jak - deka. Niedługo, to na grypę będą wypisywać dekę. Szkoda, że nikt nie pyta o zmianę treningu, zbilansowanie diety...To się nie liczy, bo to pierdoły.
Nie ganię nikogo za tzw. "robienie szybkiego wymiaru" - każdy dysponuje własnym zdrowiem, kasą, czasem - jego prywatna sprawa. Dla mnie, bezsensem jest ładowanie w siebie chemii i wyrzucanie kasy tylko po to, by wyjść i "błysnąć" na Zambrowie. To takie zaspokajanie chorych ambicji, leczenie kompleksów. I żeby nie było-nie od zawsze byłem taki mądry,ale na to potrzeba "kilku" lat spędzonych na siłowni i trochę doświadczeń, także tych negatywnych.
BTW: Co jakiś czas pojawiają się jakieś meteory: błysną sezon formą, polansują się nieco, pozakładają zimą puchowe kurtki, a potem mija rok, dwa i...forma ulatuje (najfajniejsze są ich tłumaczenia:" a to piłem trochę", "a to dmuchałem za dużo", "albo źle się odżywiam"). Tak naprawdę, to w naszym mieście jest kilka, góra kilkanaście osób trenujących systematycznie, od dłuższego czasu te same twarze. Wracając jeszcze do tych sezonowców, to większość z nich kieruje się myśleniem, że im większy, tym więcej "nagrandzi", tym więcej "lamusów oklepie". Nic bardziej mylnego. Siłownia, to nie sztuki walki. Cytując zambrowskiego klasyka: "im jesteś cięższy, tym z większym hukiem będziesz upadał":)
Co za Tematy ;/ Już naprawde nie macie o czym gadać | ;//[bad][bad][bad]
i tutaj masz racje... dzisiaj mlode chlopaki raczej cwicza tylko po co aby lepiej wygladac
Teoretycznie się ćwiczy po to żeby lepiej wyglądać... Chyba o to chodzi w kulturystyce czy się mylę? :)
No, powiem Ci , że są różne motywacje treningowe. Spotkałem się, że ludzie trenowali, bo:
- chcieli komuś natłuc w gały,
- chcieli zaimponować dziewczynie (to wiąże się akurat z poprawą wyglądu),
- "bo ojciec kazał mi chodzić na pakę" - to usłyszałem kiedyś od chłopaka, który przez 2/3 treningu leżał na ławce i pisał smsy,
- trening dla lansu - bo akurat panuje taka moda - przyjdą, pomachają hantlami, powieszą sobie ręcznik na szyi i pogawędzą o tym, ile pali ich Toyota, dokąd wyjadą na wakacje, kto kogo przeleciał.
Aha, więc tak to teraz wygląda. Nie byłem już na "profesionalnej" siłowni około 3 lat, więc patrzę, że trochę się zmieniło. Masz rację, każdy ma inne priorytety, niektórzy bardziej "szlachetne" niektórzy mniej... :)