1. nicnieróbstwo pare lat 2. świetny za to PR 3. Wykończanie kontrkandydatów 4. Afery Hazardowe 5. Dążenie do państwa autorytarnego przez upadek pluralizmu 6. i znów nicnieróbstwo bo to głównie trzeba podkreślić. 7. Tusk miał zrobić drugą Irlandię z Polski ale wyszła mu druga Wenecja.
[b]Dziwi tylko że Polacy ślepi, spokój spokojem ale będziecie jeszcze żałować głosów oddanych na PO.[/b]
co ci zlikwidowali ? W Polsce mediów publicznych już nie ma bo są opanowane przez PiS. Kto wchodzi w skład KRRiTV ? Za wyjątkiem 1 z samoobrony czy LPR reszta to PIS. Widać to zresztą po TVP1
SZOK SZOK I JESZCZE RAZ SZOK MEDIA PUBLICZNE ZA PRAWEM I SPRAWIEDLIWOŚCIĄ WIĘKSZEJ BZDURY ŚWIAT NIE SŁYSZAŁ NA DZIEŃ PRZED STRACENIEM PREZYDENTA -PROGRAM II TV MAŁO W ŚCIANĘ NIE WCISNĄŁ PROWADZĄCY PROGRAM SWEGO GOŚCIA SZEFA KANCELARII PREZYDENTA TEMATEM WYJAZD Z G LUB BEG J.U DO MOSKWY
Szok, szok - TVP1 opanowana przez PISuary, a TVP2 oddana przez koalicyjnej SLD! Rzygać się chce jak przełączyć telewizor na jedynkę w porze Wiadomości - pseudodziennikarka podtykająca pod nos mikrofon dzieciom z powodzi - co myślisz, jak było? I tym podobne! Głupszych relacji trudno znaleźć. Tylko że Polski jaką widzą dziennikarze Jedynki nie da się odnaleźć w naszej rzeczywistości - ich relacje niewiele z nią mają wspólnego. [bad]
"Moi partyjni koledzy przestraszyli się komisarz ds. konkurencji w UE Neelie Kroes i podali jej nasze stocznie na tacy - wytyka Krzysztof Zaremba, szczeciński senator, który w czwartek wystąpił z Platformy Nie po to mój dziadek rezerwował tereny pod stocznię, bym milczał, gdy się ją niszczy. Nawet za cenę legitymacji partii cieszącej się wielkim poparciem - mówi Krzysztof Zaremba. Na zdjęciu podczas piątkowej konferencji prasowej przed Stocznią Szczecińską, na której wyjaśniał powody odejścia z PO autor: Jerzy Undro źródło: PAP Nie po to mój dziadek rezerwował tereny pod stocznię, bym milczał, gdy się ją niszczy. Nawet za cenę legitymacji partii cieszącej się wielkim poparciem - mówi Krzysztof Zaremba. Na zdjęciu podczas piątkowej konferencji prasowej przed Stocznią Szczecińską, na której wyjaśniał powody odejścia z PO +zobacz więcej
* Biskupi bronią stoczniowców
Rz: Odszedł pan, bo musiał?
Krzysztof Zaremba: Nie musiałem. Chciałem. Uznałem, że nie ma już innego wyjścia.
W PO twierdzą, że pan zrezygnował, bo wiedział, że i tak pana usuną, gdyż napisał pan bardzo krytyczny wobec rządu list otwarty do premiera w sprawie stoczni. Chcą zbagatelizować pański gest?
Proszę ich pytać. Ja odszedłem w proteście przeciw polityce prowadzonej przez PO i rząd wobec polskich stoczni. A właściwie przeciw brakowi tej polityki. Byłem i jestem zwolennikiem Polski w strukturach UE, ale nie możemy zgadzać się na wszystko, co nam Unia dyktuje. Tym bardziej że w ramach UE państwa traktowane są nierówno, co szczególnie widać w przypadku unijnej polityki wobec stoczni.
Powiedział pan publicznie, że Donald Tusk boi się Brukseli.
Bo tak jest. Moi partyjni koledzy przestraszyli się komisarz UE ds. konkurencji Neelie Kroes i podali jej nasze stocznie na tacy. I to w sytuacji, gdy rządy Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Niemiec czy Holandii dotują swoje przemysły lub przynajmniej podają im kroplówkę w postaci publicznych pieniędzy po to, by przetrwały. I tam nikt się nie przejmuje, co mówi Bruksela. Kiedy ktoś zapytał prezydenta Francji o poważny państwowy wkład w stocznię Saint Nazaire, ten tylko fuknął. A nam się każe nasze stocznie demontować i my potulnie tego słuchamy. Dodajmy, stocznie z portfelami zamówień, które produkowały wysokiej jakości konstrukcje cenione przez światowych armatorów. Na dodatek przy dobrym kursie dolara.
Proszę mi pokazać jakąkolwiek stocznię w Europie likwidowaną w taki sposób jak nasze.
To kto jest winien? Unia czy rząd Tuska?
Winnego trzeba zawsze najpierw szukać u siebie. Wchodząc do UE, rząd Leszka Millera nie wynegocjował okresu przejściowego na restrukturyzację polskich stoczni. To jest praprzyczyna. Ale podejmując ostatnie negocjacje z Brukselą, należało grać twardo. Lech Wałęsa, będąc niedawno w Szczecinie, powiedział, że już kilka miesięcy temu trzeba było walnąć pięścią w stół w sprawie stoczni i powiedzieć: wy dotujecie takie i takie firmy, a my będziemy wspierać stocznie i sprzedamy je dopiero wtedy, gdy będzie koniunktura.
Do tego czasu można przecież produkować nie tylko statki, ale też konstrukcje mostów czy elementy elektrowni wiatrowych. Stoczniom trzeba pomóc przeżyć. Ja już w ubiegłym roku usiłowałem przekonywać kolegów z partii, że trzeba coś zrobić, bo będzie katastrofa. Tymczasem dostrzegałem tylko totalny defetyzm. We wrześniu zapytałem jednego z najbardziej wpływowych ministrów, co będzie z naszymi stoczniami.
Kogo?
Sławomira Nowaka, szefa gabinetu premiera.
I co odpowiedział?
Że "jak to, co będzie. Nic nie będzie. Będzie upadłość". To było powiedziane bez refleksji, z zimnym cynizmem.
Z cynizmem?
Nie widziałem żadnej woli walki. Tylko chęć szybkiego ucięcia problemu. Będąc do końca lojalnym członkiem PO, próbowałem zmienić te decyzje od wewnątrz, składając w Senacie szereg poprawek do tzw. specustawy, która teoretycznie miała zapewnić sprzedanie stoczni "w biegu". To, co mnie uderzyło w toku tych prac, to paraliżujący strach przed komisarz Kroes.
Kto się jej tak strasznie bał?
Najbardziej wystraszeni byli przedstawiciele Ministerstwa Skarbu. Okazało się też, że na nikim nie robią wrażenia szokujące wypowiedzi wysokiej rangi urzędników unijnych, np. że "Polska nie może produkować statków" albo kierowane do potencjalnych inwestorów zainteresowanych stocznią szczecińską: "A po co rozmawiacie z rządem, przecież będzie upadłość. Kupicie masę upadłościową". Okazało się, że to nieistotne, bo to były "wypowiedzi prywatne".
15 maja ze stoczni w Szczecinie odchodzi ostatnia grupa spawaczy. A nie po to mój dziadek (pierwszy powojenny prezydent Szczecina - red.) rezerwował tereny pod przyszły rozwój stoczni, bym milczał, gdy się ją nieodwracalnie niszczy. Nawet za cenę legitymacji partii cieszącej się wielkim poparciem.
List otwarty do premiera był ostatnią próbą zwrócenia uwagi na problem stoczni. Miałem świadomość, że skoro go napisałem, pożegnam się z partią. "
pierwszy gwóżdż do tej trumny wbili wielcy mądrzy przy wstępowaniu do zbawiennej UNII WŁAŚNIE TAM BRAK KWALIFIKACJI A TERAZ DOJŚCIE DO WŁADZY LUDZI PRAGNĄCYCH ZLIKWIDOWAĆ NARÓD JAKO polski i całą POLSKĘ I KTÓ ZDROWY NA UMYŚLE MOŻE POPIERAĆ TE GRUPĘ LUDZI TZW PO
bojówki UPRu i Pis opANOWAŁY FORUM. o ile Kaczynski zawsze miał stały mocherelektorat to dziwna aktywnosc starajacych sie udowodnic rzecz niemozliwą ( ze korwin-mikke jest zdrowy na umysle) dziwi niezmiernie :)
na forum rozpętała się prawdziwa wojna. Ale nie to jest najgorsze... Najgorszy jest wymiar tej wojny. Liczy się tylko PO i PiS. A gdzie reszta partii i polityków?
Zarzucane jest tu zabijanie pluralizmu przez PO. Bzdura. Sami zabijamy ten pluralizm. Idą wybory i co? I jajco. Rozmawia się o dwóch kandydatach - Komorowski i Kaczyński. A co z resztą? Przecież nie tylko oni dwaj kandydują. A większość wyborców idąc głosować będzie rozpatrywało decyzję pod kątem "kto? Komorowski czy Kaczyński?"
"Kiedy zaraza ma Litwę uderzyć" - mam nadzieję,że wie Pan skąd pochodzi ten cytat.W każdym razie - byłam nie tak dawno służbowo w Irlandii - obecnie nie ma tam głodu - rozumiem,że mówi Pan o historycznym "głodzie ziemniaczanym" - nie chodziło wtedy o zarazę a tylko o ziemniaki jako podstawę wyżywienie - ale to był XIX wiek.Tym niemniej cieszę się,że jest Pan wyczulony na tragiczne przejścia które narody przechodziły przed 150 laty - świadczy o o dużej wrażliwości społecznej,takiej jaką prezentowała Samoobrona,wyrzucając kapitalistyczne zboże na tory.
Likwidacja stoczni polskich - podczas gdy Niemcy dofinansowują swoje upadające [!]
przenieś się do Niemiec, droga szeroka i bez granic
[b]zasług mnóstwo:[/b]
1. nicnieróbstwo pare lat
2. świetny za to PR
3. Wykończanie kontrkandydatów
4. Afery Hazardowe
5. Dążenie do państwa autorytarnego przez upadek pluralizmu
6. i znów nicnieróbstwo bo to głównie trzeba podkreślić.
7. Tusk miał zrobić drugą Irlandię z Polski ale wyszła mu druga Wenecja.
[b]Dziwi tylko że Polacy ślepi, spokój spokojem ale będziecie jeszcze żałować głosów oddanych na PO.[/b]
Likwidacja cukrowni w Łapach[!][!][!]
Likwidacja mediów publicznych [!][!][!]
[b][ok] Likwidacja PiSu:D[/b]
Delegalizacja PiS :-)
oby jak najszybciej
co ci zlikwidowali ? W Polsce mediów publicznych już nie ma bo są opanowane przez PiS. Kto wchodzi w skład KRRiTV ? Za wyjątkiem 1 z samoobrony czy LPR reszta to PIS. Widać to zresztą po TVP1
martwi was że tzw. publiczna telewizja jest zbyt mało reżimowa
"Tusk miał zrobić drugą Irlandię z Polski ale wyszła mu druga Wenecja"
ależ mamy drugą Irlandię.
bezrobocie w Irlandii - ok. 13%
bezrobocie w Polsce - ok. 12,7%
Szkoda tylko, że to nie zasługa Tuska a nieciekawej od kilku lat sytuacji gospodarczej Irlandii. Ale zawsze to coś!
SZOK SZOK I JESZCZE RAZ SZOK MEDIA PUBLICZNE ZA PRAWEM I SPRAWIEDLIWOŚCIĄ WIĘKSZEJ BZDURY ŚWIAT NIE SŁYSZAŁ NA DZIEŃ PRZED STRACENIEM PREZYDENTA -PROGRAM II TV MAŁO W ŚCIANĘ NIE WCISNĄŁ PROWADZĄCY PROGRAM SWEGO GOŚCIA SZEFA KANCELARII PREZYDENTA TEMATEM WYJAZD Z G LUB BEG J.U DO MOSKWY
Szok, szok - TVP1 opanowana przez PISuary, a TVP2 oddana przez koalicyjnej SLD!
Rzygać się chce jak przełączyć telewizor na jedynkę w porze Wiadomości - pseudodziennikarka podtykająca pod nos mikrofon dzieciom z powodzi - co myślisz, jak było? I tym podobne! Głupszych relacji trudno znaleźć. Tylko że Polski jaką widzą dziennikarze Jedynki nie da się odnaleźć w naszej rzeczywistości - ich relacje niewiele z nią mają wspólnego. [bad]
"Moi partyjni koledzy przestraszyli się komisarz ds. konkurencji w UE Neelie Kroes i podali jej nasze stocznie na tacy - wytyka Krzysztof Zaremba, szczeciński senator, który w czwartek wystąpił z Platformy
Nie po to mój dziadek rezerwował tereny pod stocznię, bym milczał, gdy się ją niszczy. Nawet za cenę legitymacji partii cieszącej się wielkim poparciem - mówi Krzysztof Zaremba. Na zdjęciu podczas piątkowej konferencji prasowej przed Stocznią Szczecińską, na której wyjaśniał powody odejścia z PO
autor: Jerzy Undro
źródło: PAP
Nie po to mój dziadek rezerwował tereny pod stocznię, bym milczał, gdy się ją niszczy. Nawet za cenę legitymacji partii cieszącej się wielkim poparciem - mówi Krzysztof Zaremba. Na zdjęciu podczas piątkowej konferencji prasowej przed Stocznią Szczecińską, na której wyjaśniał powody odejścia z PO
+zobacz więcej
* Biskupi bronią stoczniowców
Rz: Odszedł pan, bo musiał?
Krzysztof Zaremba: Nie musiałem. Chciałem. Uznałem, że nie ma już innego wyjścia.
W PO twierdzą, że pan zrezygnował, bo wiedział, że i tak pana usuną, gdyż napisał pan bardzo krytyczny wobec rządu list otwarty do premiera w sprawie stoczni. Chcą zbagatelizować pański gest?
Proszę ich pytać. Ja odszedłem w proteście przeciw polityce prowadzonej przez PO i rząd wobec polskich stoczni. A właściwie przeciw brakowi tej polityki. Byłem i jestem zwolennikiem Polski w strukturach UE, ale nie możemy zgadzać się na wszystko, co nam Unia dyktuje. Tym bardziej że w ramach UE państwa traktowane są nierówno, co szczególnie widać w przypadku unijnej polityki wobec stoczni.
Powiedział pan publicznie, że Donald Tusk boi się Brukseli.
Bo tak jest. Moi partyjni koledzy przestraszyli się komisarz UE ds. konkurencji Neelie Kroes i podali jej nasze stocznie na tacy. I to w sytuacji, gdy rządy Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Niemiec czy Holandii dotują swoje przemysły lub przynajmniej podają im kroplówkę w postaci publicznych pieniędzy po to, by przetrwały. I tam nikt się nie przejmuje, co mówi Bruksela. Kiedy ktoś zapytał prezydenta Francji o poważny państwowy wkład w stocznię Saint Nazaire, ten tylko fuknął. A nam się każe nasze stocznie demontować i my potulnie tego słuchamy. Dodajmy, stocznie z portfelami zamówień, które produkowały wysokiej jakości konstrukcje cenione przez światowych armatorów. Na dodatek przy dobrym kursie dolara.
Proszę mi pokazać jakąkolwiek stocznię w Europie likwidowaną w taki sposób jak nasze.
To kto jest winien? Unia czy rząd Tuska?
Winnego trzeba zawsze najpierw szukać u siebie. Wchodząc do UE, rząd Leszka Millera nie wynegocjował okresu przejściowego na restrukturyzację polskich stoczni. To jest praprzyczyna. Ale podejmując ostatnie negocjacje z Brukselą, należało grać twardo. Lech Wałęsa, będąc niedawno w Szczecinie, powiedział, że już kilka miesięcy temu trzeba było walnąć pięścią w stół w sprawie stoczni i powiedzieć: wy dotujecie takie i takie firmy, a my będziemy wspierać stocznie i sprzedamy je dopiero wtedy, gdy będzie koniunktura.
Do tego czasu można przecież produkować nie tylko statki, ale też konstrukcje mostów czy elementy elektrowni wiatrowych. Stoczniom trzeba pomóc przeżyć. Ja już w ubiegłym roku usiłowałem przekonywać kolegów z partii, że trzeba coś zrobić, bo będzie katastrofa. Tymczasem dostrzegałem tylko totalny defetyzm. We wrześniu zapytałem jednego z najbardziej wpływowych ministrów, co będzie z naszymi stoczniami.
Kogo?
Sławomira Nowaka, szefa gabinetu premiera.
I co odpowiedział?
Że "jak to, co będzie. Nic nie będzie. Będzie upadłość". To było powiedziane bez refleksji, z zimnym cynizmem.
Z cynizmem?
Nie widziałem żadnej woli walki. Tylko chęć szybkiego ucięcia problemu. Będąc do końca lojalnym członkiem PO, próbowałem zmienić te decyzje od wewnątrz, składając w Senacie szereg poprawek do tzw. specustawy, która teoretycznie miała zapewnić sprzedanie stoczni "w biegu". To, co mnie uderzyło w toku tych prac, to paraliżujący strach przed komisarz Kroes.
Kto się jej tak strasznie bał?
Najbardziej wystraszeni byli przedstawiciele Ministerstwa Skarbu. Okazało się też, że na nikim nie robią wrażenia szokujące wypowiedzi wysokiej rangi urzędników unijnych, np. że "Polska nie może produkować statków" albo kierowane do potencjalnych inwestorów zainteresowanych stocznią szczecińską: "A po co rozmawiacie z rządem, przecież będzie upadłość. Kupicie masę upadłościową". Okazało się, że to nieistotne, bo to były "wypowiedzi prywatne".
15 maja ze stoczni w Szczecinie odchodzi ostatnia grupa spawaczy. A nie po to mój dziadek (pierwszy powojenny prezydent Szczecina - red.) rezerwował tereny pod przyszły rozwój stoczni, bym milczał, gdy się ją nieodwracalnie niszczy. Nawet za cenę legitymacji partii cieszącej się wielkim poparciem.
List otwarty do premiera był ostatnią próbą zwrócenia uwagi na problem stoczni. Miałem świadomość, że skoro go napisałem, pożegnam się z partią. "
pierwszy gwóżdż do tej trumny wbili wielcy mądrzy przy wstępowaniu do zbawiennej UNII WŁAŚNIE TAM BRAK KWALIFIKACJI A TERAZ DOJŚCIE DO WŁADZY LUDZI PRAGNĄCYCH ZLIKWIDOWAĆ NARÓD JAKO polski i całą POLSKĘ I KTÓ ZDROWY NA UMYŚLE MOŻE POPIERAĆ TE GRUPĘ LUDZI TZW PO
bojówki UPRu i Pis opANOWAŁY FORUM. o ile Kaczynski zawsze miał stały mocherelektorat to dziwna aktywnosc starajacych sie udowodnic rzecz niemozliwą ( ze korwin-mikke jest zdrowy na umysle) dziwi niezmiernie :)
""Tusk miał zrobić drugą Irlandię""
i zrobił Irlandia w europie kojarzy się z głodem po zarazie ziemniaczanej
na forum rozpętała się prawdziwa wojna. Ale nie to jest najgorsze... Najgorszy jest wymiar tej wojny. Liczy się tylko PO i PiS. A gdzie reszta partii i polityków?
Zarzucane jest tu zabijanie pluralizmu przez PO. Bzdura.
Sami zabijamy ten pluralizm. Idą wybory i co? I jajco. Rozmawia się o dwóch kandydatach - Komorowski i Kaczyński. A co z resztą? Przecież nie tylko oni dwaj kandydują. A większość wyborców idąc głosować będzie rozpatrywało decyzję pod kątem "kto? Komorowski czy Kaczyński?"
"Kiedy zaraza ma Litwę uderzyć" - mam nadzieję,że wie Pan skąd pochodzi ten cytat.W każdym razie - byłam nie tak dawno służbowo w Irlandii - obecnie nie ma tam głodu - rozumiem,że mówi Pan o historycznym "głodzie ziemniaczanym" - nie chodziło wtedy o zarazę a tylko o ziemniaki jako podstawę wyżywienie - ale to był XIX wiek.Tym niemniej cieszę się,że jest Pan wyczulony na tragiczne przejścia które narody przechodziły przed 150 laty - świadczy o o dużej wrażliwości społecznej,takiej jaką prezentowała Samoobrona,wyrzucając kapitalistyczne zboże na tory.
""Samoobrona,wyrzucając kapitalistyczne zboże na tory.""
o ile pamiętam samo przywiezienie tego tzw. zboża było przestępstwem