Kościół - jedno wielkie centrum handlowe. Szkoda,że jeszcze u nas faktur nie wypisują. Bo w Białymstoku to już jak chodza po kolędzie to wypisują faktury :)
JA NIE PYTAM SIE CZY TEMAT JUZ TAKI BYL!! TAKŻE NIE FILOZOFUJ, LEPIEJ WCALE SIE NIE WYPOWIADAJ!! A PO DRUGIE JAK W TAKIEJ ILOSI TEMATÓW MAM ZNALEZ AKURAT TEN???? WŁASNIE PRZYDLABY SIE JAKAS "WYSZUKIWARKA" ODNOSNIE TEMATÓW.
jak widac wystarczy tylko chciec a nie czekac na gotowe, wyszukiwarke po co ? zapewne nie potrafisz jej obsługiwac jak dla ciebie znalezienie danego tematu na forum to problem...[bad]
misiek jesli stwarza ci tojakis problem to sie nie odzywaj wogole i nie wypowiadaj sie na ten temat. widocznie miska to zainteresowalo skoro tak wchodzi czyta i pisze (ale glupoty). moj przedmowca ma racje moze chodzi o aktualne ceny a nie jakies sprzed 2 lat !!! jesli jestes zainteresowany tematem to odpisz tylko na temat bo jesli nie to wogole najlepiej jakbys nic nie pisal!!
A niby po co? Apostazja jest formą pokazówki, buntu. Nie chcę wierzyć - nie wierzę, nie chodzę do kościoła, nie przyjmuję sakramentów, nie przyjmuję obrazu, nie przyjmują księdza - proste. Zero pozerki.
Ale nadal jesteś katolikiem na papierze - co prawda tylko na papierze, ale jesteś. Jeśli chcesz być taki pseudo katolikiem to OK. Jest jednak spora grupa ludzi - agnostyków i ateistów, którzy nie chcą ingerencji instytucji kościoła katolickiego w ich życia. Nie chcesz wierzyć - nie wierzysz powiadasz? Mimo wszystko bez aktu apostazji wciąż jesteś zadeklarowanym wierzącym. Jak to wytłumaczysz?
wszystko proste i oczywiste!???? .... tylko ....pytanie co dalej? Gdyby wszystko kończyło się na przeżyciu kilkudzieściu lat, w nielicznych przypadkach stu kilku, pewnie można byłoby do tego tak do tego podchodzić. Jednak życie nie wystarczy tylko przeżyć. Z drugiej strony, na szczęście życie na tym się nie kończy! Osobiście mocno w to wierzę i chcę wierzyć, bo trudno byłoby żyć ze świadomością, że Bliscy odchodzą na zawsze...... Przyjmowanie sakramentów nie jest "pozorką" tylko wyrazem wiary w to co Ostateczne. Można to lekceważyć, ale proszę nie obrażać Tych, dla których to jest bardzo ważne!!!! Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak filozofowanie, ale chyba tak naprawdę "pozorne" jest poleganie na własnych siłach, zdrowiu, szczęściu itd....
"Jest jednak spora grupa ludzi - agnostyków i ateistów, którzy nie chcą ingerencji instytucji kościoła katolickiego w ich życia. "
Niestety akt apostazji niczego w tej kwestii nie zmienia. Polska jest krajem zdominowanym przez kościół katolicki, więc tak czy inaczej nadal będzie ingerować w moje życie.
"Mimo wszystko bez aktu apostazji wciąż jesteś zadeklarowanym wierzącym. Jak to wytłumaczysz?"
To ja może z innej mańki. Można mieć prawo jazdy i nie jeździć samochodem? Można. Czy w związku z tym mam udać się do odpowiedniego urzędu aby cofnęli mi uprawnia do kierowania samochodem? Nie. Bo i po co. Pewnie nie ma nawet takiej możliwości. Wiem, że argument mocno naciągany, ale myślę, że dostatecznie obrazuje sytuację związaną z apostazją.
Wiara jest kwestią sporną. W szczególności wiara w katolickiego (chrześcijańskiego boga). Wiele wyznań i zabobonów przewinęło się przez naszą epokę. Jestem w stanie zrozumieć sytuację, w której jedna wiara jednoczyłaby wszystkich ludzi na świecie. Sory, ale mamy islam, judaizm, buddyzm, murzyni w buszu mają swoje duszki, można się pogubić - nieprawdaż. Mnogość wyznań jedynie świadczy o niedoskonałości człowieka. Bo tak naprawdę w co mam wierzyć? Komu ufać, kto mówi prawdę. Aaa, jeszcze jedno - mieliśmy przecież coś takiego jak mitologię grecką, mitologię rzymską, wszystko było ładnie i logicznie opisane - zupełnie jak Piśmie Świętym. Dlaczego ludzie odrzucili wierzenia Greków i Rzymian? Czym różniły się o wierzeń katolików, islamistów, buddystów i wielu innych? Ha, to dopiero zagwozdka. Poza tym, dzisiejsze wierzenia w wielu wypadkach zaprzeczają odkryciom naukowym. Zaraz pewnie ktoś wyskoczy z tekstem: "Jaką mamy pewno, że naukowcy mówią prawdę?" - odpowiadam: ano taką, że bardziej wierzę ludziom wykształconym, z otwartym umysłem niż ciemnogrodowi, ludziom rzekomo natchnionych przez Ducha Świętego, zastraszonych przez władczą inkwizycję.
absolutnie nie podnoszę tutaj kwestii wiarygodności i słuszności którejkolwiek z wyznań, bo uważam, że nikt do tego nie ma prawa. Znam mitologię i znajoma jest mi wiedza na temat poglądów kilku przynajmniej filozofów, jednak tak jak wspomniane było w poprzedniej wypowiedzi, proszę jedynie o nie nazywanie "pozorką" tego, co nie dla Wszystkich taki czymś jest!
Jeśli o mnie chodzi to uważam, że apostazja jest czymś czego warto dokonać, jeśli wierzy się w swoje racje. Mówi się, ze żyjemy w katolickim kraju, bo 96% to katolicy. Będąc osobą zaangażowaną w politykę nie da się pominąć tej grupy ludzi, więc włazi się im w dupę organizując ([u]!względnie![/u]) bezsensowne, acz efektowne inwestycje. Ok, nie widzę problemu dopóty, dopóki sam nie płacę za te inwestycje, kiedy przecież jestem niewierzący. Z moich obserwacji wynika, że katolicy to jakieś 2/3 społeczeństwa. Jeśli to prawda, to znaczy, że z tą 1/3 należy się również liczyć i podejmować działania, które nie godzą w żadną ze stron. Co prostym nie jest, bo katolicyzm jest cholernie zaborczy, przez co nawet pominięcie uważa często za obrazę. A jak by nie było - jednak na 100% katolikami jest większość społeczeństwa i to nie tylko na papierku. Zatem lepiej inwestować w ich głosy. Kościół powinien być odcięty od państwowej pępowiny, a jeśli już ma czerpać od państwa, to niech robi to tylko z pieniędzy tych, którzy się z nim identyfikują. Piszę to nie tylko w imieniu ateistów ale wszystkich niekatolików, którymi jest przecież również masa odłamów chrześcijaństwa nie uznających autorytetu KRK. Zatem apostazja to nie tylko zwykła deklaracja poglądów przez zwykłą formalność. Myśląc bardziej globalnie powinno się jej dokonać, ale od strony osobistej wygląda to niestety zupełnie inaczej i dlatego też jeszcze nie podjąłem tego kroku.
moment moment kobieto nie unoś się tak, jakieś forum to nie aż taka znowu podniecająca rzecz. Co do wyszukiwarki to koledzy z początku mieli niestety rację - Jak się ma troche oleju w głowie można sobie ze wszystkim poradzić [b]do tego służy google[/b] wystarczy użyć magicznej formułky site: w zapytaniu i znaleźć można wszystko i gdzie tylko sobie życzysz. U mnie działa. A co do drugiego Twojego zarzutu - jakoś na razie widzę że ty nabijasz sobie posty jedno wyrazowymi wtrąceniami [:-)] Pamiętaj że na nikim tu nic nie wymusisz tym bardziej krzykiem i wykrzyknikami bo my tu sie udzielamy dobrowolnie i za darmo Nikt z nas nie musi udzielać ci odpowiedzi.
widzę, że dyskusja nadal przedmiotowa, rzeczowa itd. Począwszy od tematu dyskusji "KSIĄDZ" - ciekawe dlaczego akurat taki temat? Może ktos liczył na krzykliwy temat!? No ale z przedmiotem dyskusji związek bardzo pośredni. Poprzez rozwinięcie tematu. Jak widać....
A dlaczego ma sie nie zgodzić? a co ma jedno z drugim wspólnego? Przecież rodzicami chrzestnymi moga być zupełnie obcy sobie ludzie, więc narzeczeni tym bardziej.
Witam! Chciałabym się dowiedzieć ile u nas w parafiach biorą za ślub?? z góry dzieki za odp. Pozdrawiam
w ducha duzo zalezy od tego jakim autem przyjedziesz a stawki zaczynaja sie od tysiaca w gore plus organista[bad]
Kościół - jedno wielkie centrum handlowe.
Szkoda,że jeszcze u nas faktur nie wypisują. Bo w Białymstoku to już jak chodza po kolędzie to wypisują faktury :)
temat juz taki był wystarczy poszukac i wszystkiego sie dowiesz...
w ducha biorą najwiecej ( bo sawicki zbiera sobie na helikopter pewnie hehe )- a w Józefa troche mniej i w trójcy troche mniej
JA NIE PYTAM SIE CZY TEMAT JUZ TAKI BYL!! TAKŻE NIE FILOZOFUJ, LEPIEJ WCALE SIE NIE WYPOWIADAJ!! A PO DRUGIE JAK W TAKIEJ ILOSI TEMATÓW MAM ZNALEZ AKURAT TEN???? WŁASNIE PRZYDLABY SIE JAKAS "WYSZUKIWARKA" ODNOSNIE TEMATÓW.
http://www.zambrow.org/forum/strona.php?strona=pokaztemat&wo=0&id=66453
http://www.zambrow.org/forum/strona.php?strona=pokaztemat&wo=0&id=57914
DZIĘKI ;)
jak widac wystarczy tylko chciec a nie czekac na gotowe, wyszukiwarke po co ? zapewne nie potrafisz jej obsługiwac jak dla ciebie znalezienie danego tematu na forum to problem...[bad]
Temat jest od dawna, dziewczyna może potrzebuje świeżych informacji? Ciężko Wam, to się nie wysilajcie i nie wchodźcie.
misiek jesli stwarza ci tojakis problem to sie nie odzywaj wogole i nie wypowiadaj sie na ten temat. widocznie miska to zainteresowalo skoro tak wchodzi czyta i pisze (ale glupoty). moj przedmowca ma racje moze chodzi o aktualne ceny a nie jakies sprzed 2 lat !!! jesli jestes zainteresowany tematem to odpisz tylko na temat bo jesli nie to wogole najlepiej jakbys nic nie pisal!!
jeszcze troche i za apostazję też trza będzie płacić :D
A propos apostazji - zna ktoś z Was kogoś w naszym mieście, kto odważył się zerwać z religią katolicką? A czy ktoś z Was odważyłby się tego dokonać?
A niby po co? Apostazja jest formą pokazówki, buntu. Nie chcę wierzyć - nie wierzę, nie chodzę do kościoła, nie przyjmuję sakramentów, nie przyjmuję obrazu, nie przyjmują księdza - proste. Zero pozerki.
Ale nadal jesteś katolikiem na papierze - co prawda tylko na papierze, ale jesteś. Jeśli chcesz być taki pseudo katolikiem to OK. Jest jednak spora grupa ludzi - agnostyków i ateistów, którzy nie chcą ingerencji instytucji kościoła katolickiego w ich życia.
Nie chcesz wierzyć - nie wierzysz powiadasz? Mimo wszystko bez aktu apostazji wciąż jesteś zadeklarowanym wierzącym. Jak to wytłumaczysz?
wszystko proste i oczywiste!???? .... tylko ....pytanie co dalej? Gdyby wszystko kończyło się na przeżyciu kilkudzieściu lat, w nielicznych przypadkach stu kilku, pewnie można byłoby do tego tak do tego podchodzić. Jednak życie nie wystarczy tylko przeżyć. Z drugiej strony, na szczęście życie na tym się nie kończy! Osobiście mocno w to wierzę i chcę wierzyć, bo trudno byłoby żyć ze świadomością, że Bliscy odchodzą na zawsze...... Przyjmowanie sakramentów nie jest "pozorką" tylko wyrazem wiary w to co Ostateczne. Można to lekceważyć, ale proszę nie obrażać Tych, dla których to jest bardzo ważne!!!! Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak filozofowanie, ale chyba tak naprawdę "pozorne" jest poleganie na własnych siłach, zdrowiu, szczęściu itd....
"Jest jednak spora grupa ludzi - agnostyków i ateistów, którzy nie chcą ingerencji instytucji kościoła katolickiego w ich życia. "
Niestety akt apostazji niczego w tej kwestii nie zmienia. Polska jest krajem zdominowanym przez kościół katolicki, więc tak czy inaczej nadal będzie ingerować w moje życie.
"Mimo wszystko bez aktu apostazji wciąż jesteś zadeklarowanym wierzącym. Jak to wytłumaczysz?"
To ja może z innej mańki. Można mieć prawo jazdy i nie jeździć samochodem? Można. Czy w związku z tym mam udać się do odpowiedniego urzędu aby cofnęli mi uprawnia do kierowania samochodem? Nie. Bo i po co. Pewnie nie ma nawet takiej możliwości. Wiem, że argument mocno naciągany, ale myślę, że dostatecznie obrazuje sytuację związaną z apostazją.
Wiara jest kwestią sporną. W szczególności wiara w katolickiego (chrześcijańskiego boga). Wiele wyznań i zabobonów przewinęło się przez naszą epokę. Jestem w stanie zrozumieć sytuację, w której jedna wiara jednoczyłaby wszystkich ludzi na świecie. Sory, ale mamy islam, judaizm, buddyzm, murzyni w buszu mają swoje duszki, można się pogubić - nieprawdaż. Mnogość wyznań jedynie świadczy o niedoskonałości człowieka. Bo tak naprawdę w co mam wierzyć? Komu ufać, kto mówi prawdę. Aaa, jeszcze jedno - mieliśmy przecież coś takiego jak mitologię grecką, mitologię rzymską, wszystko było ładnie i logicznie opisane - zupełnie jak Piśmie Świętym. Dlaczego ludzie odrzucili wierzenia Greków i Rzymian? Czym różniły się o wierzeń katolików, islamistów, buddystów i wielu innych? Ha, to dopiero zagwozdka. Poza tym, dzisiejsze wierzenia w wielu wypadkach zaprzeczają odkryciom naukowym. Zaraz pewnie ktoś wyskoczy z tekstem: "Jaką mamy pewno, że naukowcy mówią prawdę?" - odpowiadam: ano taką, że bardziej wierzę ludziom wykształconym, z otwartym umysłem niż ciemnogrodowi, ludziom rzekomo natchnionych przez Ducha Świętego, zastraszonych przez władczą inkwizycję.
absolutnie nie podnoszę tutaj kwestii wiarygodności i słuszności którejkolwiek z wyznań, bo uważam, że nikt do tego nie ma prawa. Znam mitologię i znajoma jest mi wiedza na temat poglądów kilku przynajmniej filozofów, jednak tak jak wspomniane było w poprzedniej wypowiedzi, proszę jedynie o nie nazywanie "pozorką" tego, co nie dla Wszystkich taki czymś jest!
ty liczysz ze dostaniesz od portalu jakąś nagrodę za ilość wypowiedzi??JEŚLI NIE MASZ NIC SENSOWNEGO DO NAPISANIA TO NIE PISZ WCALE!!!!!!
DZIĘKI ;)
Lepiej być zdeklarowanym agnostykiem, niż "pozorny", bo niepraktykującym katolikiem.
ZDJĄĆ KRZYŻE W SZKOŁACH!!!- powiedziała posłanka Senyszyn.
:D miałem takie przeczucie, ze rozpętam burze :D
Jeśli o mnie chodzi to uważam, że apostazja jest czymś czego warto dokonać, jeśli wierzy się w swoje racje. Mówi się, ze żyjemy w katolickim kraju, bo 96% to katolicy. Będąc osobą zaangażowaną w politykę nie da się pominąć tej grupy ludzi, więc włazi się im w dupę organizując ([u]!względnie![/u]) bezsensowne, acz efektowne inwestycje. Ok, nie widzę problemu dopóty, dopóki sam nie płacę za te inwestycje, kiedy przecież jestem niewierzący.
Z moich obserwacji wynika, że katolicy to jakieś 2/3 społeczeństwa. Jeśli to prawda, to znaczy, że z tą 1/3 należy się również liczyć i podejmować działania, które nie godzą w żadną ze stron. Co prostym nie jest, bo katolicyzm jest cholernie zaborczy, przez co nawet pominięcie uważa często za obrazę. A jak by nie było - jednak na 100% katolikami jest większość społeczeństwa i to nie tylko na papierku. Zatem lepiej inwestować w ich głosy.
Kościół powinien być odcięty od państwowej pępowiny, a jeśli już ma czerpać od państwa, to niech robi to tylko z pieniędzy tych, którzy się z nim identyfikują. Piszę to nie tylko w imieniu ateistów ale wszystkich niekatolików, którymi jest przecież również masa odłamów chrześcijaństwa nie uznających autorytetu KRK.
Zatem apostazja to nie tylko zwykła deklaracja poglądów przez zwykłą formalność. Myśląc bardziej globalnie powinno się jej dokonać, ale od strony osobistej wygląda to niestety zupełnie inaczej i dlatego też jeszcze nie podjąłem tego kroku.
moment moment kobieto nie unoś się tak, jakieś forum to nie aż taka znowu podniecająca rzecz.
Co do wyszukiwarki to koledzy z początku mieli niestety rację - Jak się ma troche oleju w głowie można sobie ze wszystkim poradzić [b]do tego służy google[/b] wystarczy użyć magicznej formułky site: w zapytaniu i znaleźć można wszystko i gdzie tylko sobie życzysz. U mnie działa.
A co do drugiego Twojego zarzutu - jakoś na razie widzę że ty nabijasz sobie posty jedno wyrazowymi wtrąceniami [:-)]
Pamiętaj że na nikim tu nic nie wymusisz tym bardziej krzykiem i wykrzyknikami bo my tu sie udzielamy dobrowolnie i za darmo Nikt z nas nie musi udzielać ci odpowiedzi.
otóż to własnie ale z ta kobieta moze lepiej nie wchodzic w dyskusje bo nie warto...[:-P]
i powiedzial .srel
widzę, że dyskusja nadal przedmiotowa, rzeczowa itd. Począwszy od tematu dyskusji "KSIĄDZ" - ciekawe dlaczego akurat taki temat? Może ktos liczył na krzykliwy temat!? No ale z przedmiotem dyskusji związek bardzo pośredni. Poprzez rozwinięcie tematu. Jak widać....
fakt!
Głupie ćwoki sprawdzcie ile wy bierzecie za pierdzenie w stołek. I co powiecie o burmistrzu ten to bierze wszystko!!! he he
popieram przedmówcę [ok]
TAK TO CO KSIĘŻA TO BANKIERZY
wie ktoś czy mogę być z chłopakiem za rodziców chrzestnych jeżeli w lipcu bierzemy ślub???? czy ksiądz się zgodzi????
A dlaczego ma sie nie zgodzić? a co ma jedno z drugim wspólnego? Przecież rodzicami chrzestnymi moga być zupełnie obcy sobie ludzie, więc narzeczeni tym bardziej.
bo u mnie w parafi jest dziwny ksiądz i wszystko jemu się nie podoba:(
KAŻDY ksiądz jest dziwny, bo jak można dobrowolnie deklarować celibat i jednocześnie uważać się za normalnego? ;)