Reklama

Rozmowa z Ernestem Jóźwikiem po wyprawie motocyklowej do Afryki

18/12/2012 00:00
W czasie 54 dni przejechał motocyklem 21 tys. km. Z Zambrowa dotarł do Burkina Faso w Afryce i z powrotem. Mowa o zambrowianinie Erneście Jóźwiku, którego dzień po powrocie do Zambrowa „zarzuciliśmy” pytaniami. Poniżej rozmowa z Ernestem (EJ), jaką przeprowadził redaktor Zambrow.org Grzegorz Zawistowski (GZ).

GZ Czy nie bałeś się zostać sam w Afryce, gdy Twój przyjaciel postanowił wcześniej zakończyć podróż i po 18 dniach wracać do Polski?
EJ Nie. Zabrzmi to może brzydko, ale nawet troszkę się z tego cieszyłem gdyż zauważyłem, że Marek był jakiś nie swój - on był po prostu nieobecny! Unikał ludzi, chciał tylko jechać. Mało mówił. Dla mnie jazda motocyklem to nie wszystko. Dla mnie to po prostu fajny środek transportu dający mnóstwo frajdy z samej jazdy, ale także doskonały kontakt ze środowiskiem, pozwalający poczuć to, co mnie otacza, bez szyb, ram, pasów. Coś, co pozwala wyłapać każdy zapach, zmianę temperatury powietrza, odczuć to wszystko niemal na własnej skórze. Niemal, bowiem jest jeszcze bariera kasku i kombinezonu. Taką pełną niezależność daje dopiero rower, ale to może na emeryturze, jak będę miał pełne konto (śmiech) i całe lata do dyspozycji. Sam byłem zupełnie inaczej odbierany przez ludzi, byli śmielsi, mniej skrępowani - po prostu otwarci i przyjacielscy.

GZ Czy jesteś usatysfakcjonowany z wyprawy?
EJ Tak, choć nie do końca. Do 100% satysfakcji zabrakło 600 km, tych ostatnich, które na nieszczęście musiałem pokonać busem. W sumie nie musiałem, mogłem jechać dalej, tylko ciekawe czy mielibyśmy okazję dziś ze sobą rozmawiać …

GZ Czy wiedząc ile trudu i sił Ciebie to kosztowało oraz ile czyhało niebezpieczeństw, zdecydowałby się teraz na taką wyprawę?
EJ Tak, zdecydowanie tak. Oczywiście od samego początku sam. Bo aż się boję pomyśleć ile straciłem przez te 18 dni! Bo właśnie tego dnia dla mnie skończyła się wycieczka, a zaczęła wyprawa. To niesamowite ile to rozstanie zmieniło! Cały czas biję się z pytaniem co było przeszkodą, osoba Marka, czy osoba jako osoba, po prostu to, że było nas dwóch. Te doznania nie zmieniają jednak faktu, że w następną podróż nie wybiorę się sam. Być może za rok poznam odpowiedź co było przyczyną tego, że przez pierwsze 18 dni było zupełnie inaczej. Chodzi mi tu tylko o otwartość ludzi na mnie, bo na nas dwóch nie byli otwarci. Trochę to wszystko zakręcone, ale tak właśnie było. Przynajmniej ja to tak czułem.

GZ Skąd zainteresowanie Afryką i konkretnie Wagadugu w Burkina Faso?
EJ Na początku, to jakby wynik mojej pracy. Jesień to jedyny okres gdy mogłem wyrwać się z pracy, a jedynym miejsce, gdzie za w miarę jeszcze rozsądne pieniądze da się pojeździć motocyklem była Afryka. Tak się zaczęło, a teraz to po prostu już miłość. A dlaczego Burkina Faso - tylko na tyle było mnie stać. Niestety Afryka nie należy do najtańszych miejsc. Do tego dochodzi odległość od Polski do przejechania na kołach (koszt benzyny, opon), drogie wizy i to jest głównym powodem. Poza tym na pierwszy raz te kraje były jeszcze w miarę cywilizowane, dało się tam jechać bez karnetu celnego, którego zakup jest nie dość , że drogi (ok 800 zł), to jeszcze wymagana jest wpłata ogromnej kaucji - ponad 20.000 zł. I niby i Mali, i Burkina Faso, a nawet Mauretania są na liście Państw, które wymagają posiadania CdP, to albo udawało się wykupić za 10 euro na granicy jakiś kwitek zwalniający z tego obowiązku, albo po prostu przekonać celników, że wrócę motocyklem na 100%, albo przejechać przez „zieloną granicę” czyli miejsce gdzie nie ma czegoś takiego jak odprawa celna itp.

GZ Czy cel podróży, Burkina Faso, nie rozczarowało Ciebie?
EJ Nie, to fantastyczne miejsce, z fantastycznymi mieszkańcami. Oczywiście mowa tu o ludziach, którzy mieszkają i żyją z dala od miejsc turystycznych, bo tam, wiadomo jak jest - każdy wyciąga rękę po pieniądze. Białego w takich miejscach traktują jak bankomat, a wyciągnięta ręka jest jak PIN. Stąd omijałem te miejsca z daleka lub zaliczałem „w locie”. Jest tam pięknie, ale nie da się poczuć ciepła Afryki, ciepła jakie bije z miejsc nieodwiedzanych przez turystów. Tam ceny spadają, a rośnie za to serdeczność ludzi.

GZ Czy myślisz już o jakiejś kolejnej podróży?
EJ Tak. Nawet powiem Wam, że już przed wyjazdem wiedziałem mniej więcej gdzie i z kim. Zdradzić mogę jedynie, że to znów będzie Afryka, ale gdzie - to wszystko zależy od budżetu. Nasz prywatny jest skromny stąd też od stycznia zaczynamy poszukiwania sponsorów. To ciężka i żmudna praca, zajmująca wiele czasu. Bo nie jest to jak się pewnie większości wydaje proszenie o pieniądze, ale trzeba stworzyć normalny Biznes Plan i dać coś potencjalnemu sponsorowi w zamian. Niestety nie ma nic za darmo.

GZ Co na Twoje pomysły najbliżsi? Rodzina? Współpracownicy? Przecież, poza wyjątkowością celu i formy podróży, sam okres 54 dni urlopu, nie należy do standardowych zwyczajów i możliwości Polaków.
EJ Poważnie? Nie wiem i wolę nie pytać! W rodzinie mam niesamowite wsparcie, są po prostu fantastyczni! Zamiast namawiać mnie do powrotu, gdy rozstaliśmy się z Markiem, oni widząc moje szczęście, dali mi tylko znać SMSem - "spiesz się powoli, delektuj się tym co kochasz, wróć tylko cało i zdrowo"! Czyż to nie wspaniałe? I tak z planowanych 42, zrobiło się 54 dni. Boję się, że taka podróż już mi się w życiu nie przydarzy, ale chciałbym się mylić.

GZ Jak radziłeś sobie z ładowaniem całej posiadanej elektroniki (GPS, aparat, kamera, laptop i co tam jeszcze miałeś) w Afryce, gdzie ciężko z prądem?
EJ Tu akurat byłem bardzo dobrze przygotowany już od 2 lat. Faktycznie, nie każdy ma tam prąd, czasem jest jakiś agregat w wiosce, ale uruchamiają go naprawdę w ostateczności np. gdy oglądają telewizję. Mowa tu o dużych, bogatych wioskach, które na co dzień ładują akumulatory samochodowe z baterii solarnych. Te mniejsze, bardziej oddalone od cywilizacji nie mają ani agregatów, ani baterii solarnych. A ja? Ja po prostu miałem gniazdo zapalniczki, w zasadzie to aż dwa w motocyklu. Jedno USB, z którego ładowałem telefon, nawigację oraz gniazdo zapalniczki, do której podpinałem przetwornicę i mogłem ładować notebooka czy inne urządzenia na 230V. Często bywało tak, że Afrykańczycy ładowali sobie swoje telefony GSM w moim motocyklu, bo co jak co, ale telefony komórkowe ma niemal każdy dorosły człowiek. Rozmowy są tam naprawdę tanie i widać dużą popularność tego typu urządzeń, służących nie tylko do rozmów, ale głównie do słuchania muzyki, czy jako latarki.

GZ Czym byłeś najbardziej zaskoczony? Czego się nie spodziewałeś?
EJ Przez pierwsze dni tym, jak mocno byłem zmęczony. Ledwo jechałem. Tyle sił kosztowało mnie przygotowanie do tego wyjazdu, nie dosypiałem, bo oprócz normalnej pracy był też drugi pełny etat - „Wagadugu 2012”. Nie spodziewałem się też tego, że tak potoczą się sprawy, że zostanę sam, bo pomimo, że Marek znał historię moich wcześniejszych wyjazdów i wiedział , że podobnie się kończyły, teraz nie braliśmy tego w ogóle pod uwagę, tylko czasem sobie z tego żartowaliśmy. Byłem zaskoczony niesamowicie jego decyzją. A w samej Afryce - pełne zaskoczenie to serdeczność, życzliwość, brak żebractwa, to, że żyją skromnie ale są „mega” szczęśliwi. Takiego szczęścia na twarzy nie widać u nas nawet u ludzi z dwoma Mercedesami w garażu i pięknym domem. Dzieci zamiast grać w Play Satation rozpalają sobie dla frajdy ogniska paląc śmieci i ta zabawa nie nudzi im się po roku, jak wspomniana konsola. Wielkie zaskoczenie to również to, że Ci ludzie sprawili, że takie rzeczy jak piękne pustynie, wspaniałe góry czy niezwykle malownicze wodospady zeszły na drugi a nawet 3 plan. Tam zaczął się dla mnie liczyć tylko człowiek i wzajemne z nim kontakty. To było po prostu magiczne, niesamowite - nie do opisania!

GZ Najprzyjemniejsze wspomnienie ....
EJ Zdecydowanie nocleg na pograniczu Mali i Mauretanii. Nie chcę tu zdradzać szczegółów, szczegółów których będzie można dowiedzieć się z książki, która zostanie wydana pod koniec 2013 r., prawdopodobnie przez wydawnictwo BukRower.

GZ Przeżycie, o którym szybko chciałbyś zapomnieć....
EJ I to jest właśnie fantastyczne: albo takich przeżyć nie było, albo ... już o nich zapomniałem.

GZ Czy przed wyjazdem, poza zaplanowaniem tresy, załatwieniem paszportów i wiz, przygotowaniem motocykla i bagażu, treningiem kondycji, przygotowywałeś się w jakiś szczególny sposób do tej wyprawy pod względem zdrowotnym (szczepionki itp.) Czy nie bałeś się chorób?
EJ Spora część mojego budżetu została przeznaczona właśnie na szereg szczepień, które tak na dobrą sprawę zakończą się dopiero w maju (ostatnia seria). A czy bałem się chorób? Tak, oczywiście. Ale nie jakoś panicznie, po prostu uwzględniałem takie niebezpieczeństwo, starłem się dużo o tym czytać i dowiedzieć się jak unikać potencjalnych zagrożeń, które na mnie czekają. Choć przyznam się Wam, że potem, jak już zostałem sam, po prostu oddałem się chwili, dałem się porwać przygodzie i żyłem w myśl zasady „co będzie - to będzie”. Wtedy już nie bałem się niczego, nie myślałem o niczym - to była prawdziwa afrykańska przygoda.

GZ Czy miałeś jakieś problemy z motocyklem?
EJ Tak, niestety tak. Pierwsza usterka zdarzyła się już 400 km od domu i dojechałem z nią do końca, do dziś nie wiem co jest jej przyczyną. Zabierałem się do naprawy tego dwa razy, próbowali też moi znajomi po pierwszym noclegu, ale także nic nie wskórali. Awaria powodowała brak wolnych obrotów - konsekwencją było zwiększenie zużycia paliwa i delikatna konsumpcja oleju, która do tej pory nie występowała. Już w drodze powrotnej, jakieś 9.000 km od domu zaczął szwankować mi akumulator, który w końcu zakończył swój żywot doszczętnie. Od Sahary do Paryża jechałem także na łańcuchu, który już dawno powinien znaleźć się w koszu na śmieci. Chyba jazda poza drogami utwardzonymi go tak wykończyła. Przytrafiło się też kilka przebitych dętek, ale jak sami widzicie, to wszystko mnie nie zatrzymało i wróciliśmy do Zambrowa razem.

GZ Ile zdjęć zrobiłeś. ile godzin materiału filmowego nakręciłeś?
EJ Zdjęć ok 2.500, ale tradycyjnie wybiorę z tego tylko ok 400-500 i te opublikuję. Reszta zostanie na dysku twardym - tylko dla mnie. Co do filmów, to nie wiem jak to wygląda godzinowo, ale objętościowo jest tego około 60 GB. Niestety większość nie będzie się nadawała, gdyż np. w Niemczech po wyczyszczeniu obiektywu i ruszeniu motocyklem już po 2 sekundach był on zasypany śniegiem. W afryce śnieg zastępował wszechobecny pył. Także ciężko będzie z tego materiału zrobić dobry film, ale może coś się uda.

GZ Dziękuję za rozmowę i masę emocji, jakich nam dostarczałeś na bieżąco z wyprawy korespondując z nami i dzieląc się wrażeniami oraz pięknymi widokami zatrzymanymi w kadrze aparatu.

Polecamy:
:: Wyprawa Wagadugu 2012 zakończona
:: Wagadugu 2012: Ernest wraca do kraju
:: Wagadugu 2012: Yves – prawdziwy przyjaciel z Burkina Faso
:: Wagadugu 2012: Ernest na komisariacie
:: Wagadugu 2012: Ernest w Burkina Faso
:: Wagadugu 2012: Ernest zostaje w Afryce sam. Marek już wraca do Polski
:: Wagadugu 2012: Do celu niedaleko
:: Wagadugu 2012: Ernest i Marek w Mauretanii
:: Wagadugu 2012: pozdrowienia z Sahary Zachodniej
:: Wagadugu 2012: Przed nimi „już tylko” Afryka
:: Wagadugu 2012. Pozdrowienia z Francji. Plan zagrożony...
:: Motocyklem do Afryki
:: Wyprawa Wagadugu_2012, czyli co w trawie piszczy
:: Pływalnia „Delfin” ma już 10 lat. Skorzystaj w weekend z tańszego pobytu i darmowych porad instruktorów [audio]
:: Wspinaczka ma szansę zaistnieć w Zambrowie
:: W Zambrowie prowadzone będą kursy wspinaczkowe dla mieszkańców i nauczycieli
:: Ruszyła „sprzedaż” pocztówek z Wagadugu 2012
:: Studniówka Wagadugu 2012
:: Samochód Google Street View w Zambrowie
:: Rowerzyści wrócili z pielgrzymki do Przemyśla [foto]
:: Z Zambrowa do Afryki na motocyklach, czyli 200% przygody

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do