Reklama

Kącik recenzencki DKK. Recenzje Zyty Brysacz. "Wiolonczelista z Sarajewa" Stevena Gallowaya

Filia MBP
25/06/2021 16:41

Podczas czerwcowego spotkania DKK dla dorosłych czytelników działającego przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zambrowie miłośnicy dobrej książki dyskutowali o powieści zatytułowanej „Wiolonczelista z Sarajewa” Stevena Gallowaya. Tradycyjnie podczas spotkania Zyta Brysacz podzieliła się swoimi wrażeniami z lektury w formie recenzji literackiej. Zapraszamy do zapoznania się z kolejną już recenzją autorstwa Zyty Brysacz z zambrowskiego DKK.

Czy świat wciąż jeszcze może być dobry?

Pytanie zadane przez bohaterkę „Wiolonczelisty z Sarajewa” nie dawało mi spokoju. Nie mogłam rozstać się z książką. Wertowałam strony, analizowałam znaczone fragmenty i myślałam o tym, dlaczego ludzie od zarania dziejów po czasy współczesne stosują wobec siebie przemoc, nie wyciągając żadnych wniosków z bolesnych doświadczeń kolejnych pokoleń udręczonych skutkami wojen?

Włączyłam komputer, znalazłam w Internecie nagranie utworu Tomaso Albinoniego – Adagio g-moll w wykonaniu Orkiestry „Łódzkie Smyczki” Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Henryka Wieniawskiego w Łodzi, zamknęłam oczy i dałam się ponieść dźwiękom. Muzyka przeniosła mnie na Aleję Snajperów w Sarajewie. Podniosłam wzrok i dostrzegłam otwór w murze, przez który dziewczyna o pseudonimie Strzała, przydzielona do ochrony grającego wiolonczelisty, uważnie obserwowała ulicę, na której było pełno ludzi. „Nikt się nie ruszał. Wszyscy stali nieruchomo i widać było po nich, że słuchają w skupieniu. Jednocześnie zaś sprawiali wrażenie nie do końca obecnych”. Myśleli zapewne o tym, jak przetrwać oblężenie miasta i o tym, jakie będzie ich życie po zakończeniu konfliktu. Wśród zasłuchanych ludzi był Dragan, który codziennie szedł do piekarni po bochenek chleba; obwieszony butelkami Kenan, który co drugi dzień odbywał niebezpieczną wędrówkę po wodę dla rodziny i niewdzięcznej sąsiadki; Emina, która z narażeniem życia niosła lekarstwa dla ciężko chorej osoby oraz wielu innych mieszkańców Sarajewa, którzy wyszli z domów, by sprostać potrzebom dnia codziennego. W tym miejscu, 27 maja 1992 r. o godzinie czwartej po południu kilka pocisków moździerzowych spadło na tłum ludzi czekających w kolejce po chleb. 22 osoby zginęły, a co najmniej 70 zostało rannych. By uczcić pamięć ofiar, przez 22 dni znany sarajewski wiolonczelista odgrywał tu „Adagio”. „Codziennie o czwartej po południu, nawet gdy toczyły się zażarte walki. Czasami ostrzał ze wzgórz był tak intensywny, że nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy tkwić na ulicy. Wiolonczeliście zdawało się to nie robić różnicy. Zawsze grał dokładnie tak samo”. Gest muzyka zainspirował autora do napisania „Wiolonczelisty z Sarajewa”. Ze wspomnień ludzi, którzy przeżyli czteroletnie oblężenie, utkał opowieść, której bohaterami uczynił troje mieszkańców udręczonego miasta. Steven Galloway, z ogromną empatią i rzetelnością opartą na dokumentach oraz dostępnych źródłach, oddał grozę i barbarzyństwo wojny domowej wraz z towarzyszącymi jej hańbiącymi zachowaniami ludzi uwikłanych w bratobójczy konflikt. Pokazał walczących z bronią w ręku obrońców oblężonego miasta, mieszkańców trwających na posterunkach codziennych zmagań, strażników rodzin, a także czerpiących korzyści z cudzej niedoli tupeciarzy bogacących się na krzywdzie innych. Oszczędnym w środki wyrazu językiem, bez patosu i zbędnych słów opowiedział o odebranych marzeniach, o utraconym dzieciństwie i młodości, o zburzeniu szczęścia zwykłych ludzi, czerpiących radość z obcowania z rodziną, wychowywania dzieci, rozwijania pasji i zainteresowań. Z Sarajewa powróciłam do rzeczywistości. Patrzyłam na utalentowanych członków orkiestry „Łódzkie Smyczki” i myślałam o tym, ilu młodym ludziom konflikty, wojny i swary odebrały radość spełniania się w różnych dziedzinach życia? I o tym, jak trzeba cenić wolność i spokój, tak potrzebny do codziennego funkcjonowania i godnego przeżycia czasu, jaki jest nam dany na ziemi tylko jeden raz. Zastanowiłam się nad przesłaniem „Wiolonczelisty z Sarajewa” i nad siłą oddziaływania muzyki. Powróciłam na chwilę do Sarajewa, by pożegnać się z bohaterami. „Strzała pozwoliła, by spokojny rytm drżących strun przeniknął ją na wskroś. Dźwięki pięły się po skali. Żołnierze na wzgórzach, żołnierze w mieście, ona sama – nikt nie miał prawa robić tego, co robił. Ta wojna się nie wydarzyła, nie mogła się wydarzyć. Znała jednak te dźwięki. Mówiły, że to wszystko wydarzyło się naprawdę i nic na to nie poradzi. Żaden smutek, ani złość, ani szlachetny uczynek tego nie cofną. Można to jednak zatrzymać. Tamci na wzgórzach nie muszą być mordercami. Obrońcy miasta nie muszą się upadlać. Ona nie musi mieć w sobie tyle nienawiści. Ta muzyka kazała o tym pamiętać, przypominała, że świat wciąż jeszcze może być dobry”. Emina miała inne przemyślenia. „Nie wiem, co to za utwór, jaki ma tytuł. Jest smutny. Ale kiedy go słucham, wcale nie robi mi się smutno. Dlaczego on to robi? Gra dla tych, którzy tam zginęli? Czy dla tych, którzy przeżyli? Co chce w ten sposób osiągnąć?”. Dragan wysnuł jeszcze inne konkluzje. „Może on gra dla siebie? Może to jedyne, co potrafi. Wiolonczelista wcale nie próbuje naprawić świata, po prostu nie chce, żeby było jeszcze gorzej. Kto wie, czy to nie jedyny sposób, by temu (aby nie było jeszcze gorzej) zapobiec, to żeby ludzie robili to, co umieją najlepiej”.

Zachęcam do przeczytania „Wiolonczelisty z Sarajewa”, pochylenia się raz jeszcze nad ofiarami wojen, przemocy i ludzkiej nienawiści oraz odpowiedzi na pytanie, czy świat, po tych wszystkich okropnościach, jeszcze może być dobry?

Zyta Brysacz – DKK MBP w Zambrowie

Aplikacja zambrow.org

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Zambrow.org




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do